• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Antoni Cichończuk biegiem uciekł przed nowotworem

Jacek Główczyński
30 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Antoni Cichończuk na trasie ubiegłorocznego Biegu Niepodległości w Gdyni. Antoni Cichończuk na trasie ubiegłorocznego Biegu Niepodległości w Gdyni.

W australijskim Perth Antoni Cichończuk zdobył 20. medal mistrzostw świata i Europy weteranów. Od dekady utrzymuje się na podium w biegu maratońskim w tej najwyższej rangi imprezie. Jednak 67-latek to przede wszystkim wielki propagator biegania, który swoim przykładem dowodzi, że aktywnym pod względem sportowym można być w każdym wieku i to mimo przeciwności losu. Gdynianin wygrał m.in. walkę z chorobą nowotworową. Lekarze określili go mianem biologicznego fenomenu.



Antoni Cichończuk ma nie mniej barwny życiorys niż filmowy Forrest Gump. On też przed przeciwnościami losu często ucieka na własnych nogach. Codziennie można go spotkać, jak przemierza trójmiejskie ścieżki i chodniki. Nie brakuje go także w najważniejszych biegach naszego regionu. A w nich każdemu służy pomocą, ze wszystkimi jest po imieniu.

- W peletonie biegowym nie jest ważny wiek. Każdy jest jak brat. Dlatego nie ma pana, a dla wszystkich jestem Antoni. Nie chodzi także jedynie o rywalizację. Człowiek zawsze się co prawda spręża, by zdobyć medal, wygrać. Ale najważniejsze jest, by przebiec, spocić się, być zadowolonym - podkreśla 67-latek.
Antoni Cichończuk jest w gronie nominowanych do tytułu Sportowej Osobowości Roku 2016 w plebiscycie Radia Gdańsk.

TUTAJ MOŻESZ ODDAĆ GŁOS NA ANTONIEGO CICHOŃCZUKA

W listopadzie, w australijskim Perth zdobył tytuł mistrza świata weteranów w maratonie. Podium tej rangi imprezy nie opuszcza od 10 lat. Łącznie ma już 20 medali z najważniejszych zawodów lekkoatletycznych. W pokonanym polu wielokrotnie pozostawia wielu byłych zawodników. On nigdy profesjonalistą nie był. Na dobre zaczął biegać, gdy przeszedł na emeryturę.

Być może dzięki tej pasji również wygrał najważniejszą walkę w życiu, która wcale nie rozegrała się na biegowej trasie, ale na sali operacyjnej, a potem podczas chemio- i radioterapii.

- Byłem w życiowej formie. W maratonie ustanowiłem rekord 2:40:43, wygrałem w swojej kategorii Maraton Berliński, przygotowywałem się do 60. urodzin... I nagle szokująca diagnoza - nowotwór trzustki. 12 października 2009 roku przeszedłem pięciogodzinną operację. Doktor Zbigniew Łobodziński usunął guza - zwierza się Antoni.
Były obawy o jego życie. Na pewno nikt nie przepuszczał, że już niespełna rok później Cichończuk znów będzie biegać.

- Zalecenia lekarskie brzmiały: żadnego wysiłku, co najwyżej lekki spacer. Schudłem do 50 kg. Ale przede wszystkim martwiłem się... bezczynnością. Dlatego, gdy w maju zakończyłem radioterapię, postanowiłem wrócić do biegania. Wchodziłem do lasu na trening i czułem, że żyję. Krzyczałem, śpiewałem z radości... Już latem zaliczyłem 28 kilometrów na zawodach w Budapeszcie. Lekarze mówili, że jestem biologicznym fenomenem - dodaje gdynianin.
Sześć lat wcześniej zaczął się trwający do dziś drugi etap przygody z bieganiem Cichończuka. Teraz w pełni świadomej i tylko wyłącznie z własnego wyboru oraz dla własnej satysfakcji.

- Andrzej Stepowski zaprosił mnie na trening na stadion SKLA, a potem poprosił, bym zawiózł jego zawodników na bieg do Janowca Wielkopolskiego. Był maj 2004 roku. Nie biegałem od 24 lat, ale skoro już byłem na zawodach - to wystartowałem. Na pokonanie 10 kilometrów potrzebowałem ponad 42 minut. Jednak pasja wróciła. Zacząłem od cotygodniowych zajęć. Kilka grup trenowało jedna po drugiej. I mi zakończyć na jednych zajęciach było już za mało. Biegałem z kilkoma grupami jedna na drugiej - wspomina Antoni.
ANTONI CICHOŃCZUK OD DZIESIĘCIU LAT STALE NA PODIUM MISTRZOSTW ŚWIATA WETERANÓW W MARATONIE
kolejno rok miejsce kategoria miejsce wynik
  • 2007 Ricicione, Włochy M-55 ZŁOTO 2:43:38
  • 2009 Lahti, Finlandia M-55 ZŁOTO 2:44:54
  • 2011 Sacramento, USA M-60 SREBRO 2:56:50
  • 2013 Porto Alegre, Braylia M-60 SREBRO 2:59:40
  • 2015 Lyon, Francja M-65 BRĄZ 3:01:09
  • 2016 Perth, Australia M-65 ZŁOTO 3:11:08

W ciągu roku zalicza kilkadziesiąt startów na różnych dystansach. W szczytowej formie, w ramach przygotowań potrafił przebiec i po około 500 kilometrów miesięcznie. Gdy jednak odnosi sukces, nie stara się podkreślać prowadzących do niego własnych wyrzeczeń. Woli mówić o innych. Na przykład o Janie Gałązce.

- To mój cioteczny brat. Wicemistrz Europy w boksie w wadze koguciej, olimpijczyk z Meksyku. Zmarł tragicznie w 1982 roku, jego osiągnięcia poszły praktycznie w zapomnienie. Dlatego przy każdej okazji staram się o nim mówić. To są moje korzenie. Jego start w igrzyskach olimpijskich także miał wpływ na to, że jeszcze bardziej skierowałem się do sportu. W technikum zimą byłem szefem sekcji narciarskiej, a latem żeglowaliśmy. Jednak niczego nie uprawiałem wyczynowo. To siostra biegała, a brat trenował zapasy - akcentuje Cichończuk.
Urodził się w Białymstoku, a całe dorosłe życie związał z Trójmiastem. Zaczął biegać, by... dostać się na studia.

- Byłem jednym z siedmiorga rodzeństwa. Nauka dobrze mi szła. Dlatego chciałem się wyrwać z domu, coś osiągnąć. Musiałem znaleźć bezpłatne studia. I tak trafiłem do Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej. Ale najpierw trzeba było przejść testy sprawnościowe, co wcale nie było łatwe, gdyż aż ośmiu kandydatów przypadało na jedno miejsce. Dlatego przed egzaminami na żużlowej bieżni stadionu lekkoatletycznego robiłem codziennie po 10-20 okrążeń. Nie tylko dostałem się na uczelnię, ale na 1000 metrów osiągnąłem najlepszy czas ze wszystkich - przypomina Antoni.
GDYNIA NAGRODZIŁA SPORTOWCÓW ZA OSIĄGNIĘCIA W 2016 ROKU. WŚRÓD UHONOROWANYCH ANTONI CICHOŃCZUK

I tak się zaczął jego pierwszy etap intensywnego biegania. Startował jako student, a szkoleniową opiekę sprawowali nad nim Andrzej Stepowski i Czesław Lis. Następnie już jako oficer Marynarki Wojennej z tytułem inżyniera-nawigatora sam dbał o tężyznę fizyczną żołnierzy.

- Trafiłem na Hel. Musiałem stać się omnibusem, bo marynarzy trzeba było przygotowywać w 20 różnych dyscyplinach. Niezwykle ważne były Biegi Narodowe, które odbywały się na 1, 3 i 5 kilometrów. Potem ze względów rodzinnych przeniosłem się na Oksywie, a tam nie zajmowałem się już wychowaniem fizycznym. Na długie lata zapomniałem też o własnym bieganiu. Liczył się tylko dom i praca - dodaje Cichończuk.
Tym bardziej zadziwiał później. Człowiek, który nie był wyczynowym lekkoatletą, w imprezach weteranów zaczął pokazywać plecy uznanym poprzednio gwiazdom. W 2007 roku z włoskiego Riccione przywiózł tytuł mistrza świata weteranów w maratonie, a dwa lata później powtórzył to osiągnięcie w Lahti. W ubiegłym roku wygrał zaś w Perth. Kolejny cel - World Master Athletics 2018 roku w hiszpańskiej Maladze.

Opinie (29)

  • klasa człowiek

    • 33 2

  • Brawo Panie Antoni! (2)

    To Pan tam śmigał po Witominie?

    • 20 1

    • Tak.

      To smigal Pan Antoni,bo mieszka na Lesniczowce.

      • 4 0

    • Witomin ?

      Jeśli chodzi o Witunię nie Witomin, to tam 366 maratonów dzień po dniu przebiegł Ryszard Kałaczyński

      • 0 0

  • dede

    zdrowia i mocy

    • 16 0

  • Takie wyniki w takim wieku - gratulacje i czapka z głowy

    • 23 0

  • zdarzają się takie przypadki ale nie myśl sobie, że teraz wstaniesz ze szpitalnego łoża, zaczniesz biegać (1)

    i wyzdrowiejesz:)

    • 4 6

    • A jednak wstał i biega ,

      ..Zdobywając kolejne tytuły mistrzów świata , oraz Europy w maratonach, i innych dystansach halowych ,i terenowych.Proszę więc nigdy nie sadzić, za innych, ponieważ nigdy nie wiadomo kogo stać, by zdarzył się taki przypadek ja opisywany.
      a Ty Antos biegaj jak najdłużej, za siebie ,oraz mnie dokąd Ci zdrowie , oraz wola pozwolą ,bo to już ostatni wpis mój ,jeśli chodzi o Ciebie .Póz starość ,nie rados ,a śmierć nie wesele.,a na mnie juz czas, ale Poznan po wgranej 10.0 przez Ciebie bede pamiętał do końca .Byłeś tylko ty ,oraz póldek na 3.0km./przeszkodami

      • 0 0

  • "w gronie nominowanych do tytułu Sportowej Osobowości Roku 2016"

    Sportowa Osobowość to za mało powiedziane - należy określić to jako "prozdrowotna sportowość".

    Gratuluje P.Antoni dla mnie już dawno jesteś nie tylko osobowością, ale i mistrzem nad mistrzów.

    • 18 0

  • Brawo

    O! I to jest inspirująca postać! Zdrowia życzę!

    • 17 0

  • Widywałem Go biegnącego po "spacerówce" nadmorskiej ...

    Najpierw w towarzystwie 2 kolegów, a potem zwykle samotnego.
    Byłem/jestem pełen podziwu dla Niego

    • 16 1

  • Brawo Antek!!!

    Nie ma drugiego takiego człowieka jak Ty! Trzymaj się i życzę Ci dalszych przebiegniętych kilometrów!!!

    • 18 0

  • Szacun!

    Zdrowia i wielu kolejnych kilometrów!

    • 12 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszy gdański występ Jeana-Michela Jarre'a był zatytułowany "Przestrzeń wolności" i odbył się w 2005 roku z okazji 25-lecia Sierpnia na: