• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filmowe Trójmiasto: Od Nowej Huty do Stoczni Gdańskiej

Tomasz Zacharczuk
26 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz, a w tle żurawie Stoczni Gdańskiej na planie "Człowieka z żelaza". Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz, a w tle żurawie Stoczni Gdańskiej na planie "Człowieka z żelaza".

Kontynuując nasz cykl Filmowe Trójmiasto, przedstawiamy historię filmów "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza". W poprzedniej publikacji przypomnieliśmy wybrane seriale kręcone w Trójmieście, a za miesiąc opiszemy wątki z legendarnej komedii "Żona dla Australijczyka".



- Niech pan zrobi film o nas. - Jaki film? - Człowiek z żelaza!
Ten krótki dialog pomiędzy Andrzejem Wajdą a protestującym w Stoczni Gdańskiej robotnikiem miał dać początek jednemu z najważniejszych filmowych dzieł w powojennej historii Polski. Nie byłoby "Człowieka z żelaza" bez gdańskich stoczniowców, tragicznych wydarzeń Grudnia '70. i przełomowych Porozumień Sierpniowych w 1980 roku.

Historyczne ujęcia stanowią zwieńczenie być może najważniejszego dyptyku filmowego zrealizowanego w Polsce, opowiadającego losy rodziny Birkutów. Od upadłego przodownika pracy i bohatera socjalistycznej propagandy, Mateusza Birkuta, po jednego z przywódców strajku w Stoczni Gdańskiej, Macieja Tomczyka. Filmowa opowieść zapoczątkowana w "Człowieku z marmuru" i kontynuowana w "Człowieku z żelaza" jest jednocześnie historyczną wędrówką z południa na północ Polski. Z przesiąkniętej mitem socrealistycznej idylli Nowej Huty do domagającego się wolności i równości Trójmiasta.

Na początku był marmur

Filmowa podróż na Wybrzeże rozpoczęła się w 1977 roku, kiedy, mimo zdecydowanego sprzeciwu peerelowskiej cenzury, na ekrany kin wszedł "Człowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy. Historia ambitnej studentki, Agnieszki (Krystyna Janda), która próbuje zrealizować film o słynnym przodowniku pracy z lat 50., Mateuszu Birkucie (Jerzy Radziwiłowicz), była jednocześnie próbą rozliczenia się z socrealistyczną ideą odbudowy kraju i ówczesnym mechanizmem państwowym. Wajda pokazał również, w jak brutalny i bezwzględny sposób władza wykorzystywała zapał i naiwność młodych ludzi w służbie kraju.

Od Nowej Huty do Gdańskiej Stoczni


I choć filmowa kamera, a w ślad za nią Krystyna Janda, podróżuje głównie między podkrakowską Nową Hutą a Warszawą, wymownym i symbolicznym uwieńczeniem "Człowieka z marmuru" jest gdańska stocznia. To właśnie na Wybrzeżu Agnieszka odnajduje syna Birkuta, Macieja Tomczyka. Na ekranie możemy zobaczyć prawdziwych stoczniowców i stację SKM-Stocznia oraz towarzyszący jej wiadukt, z którego rozciąga się panorama na fabryczne tereny. Przy bramie nr 3 filmowa Agnieszka po raz pierwszy rozmawia ze swoim późniejszym mężem. Cenzura nie dopuściła do zamieszczenia w filmie sceny, w której kobieta składa kwiaty na bramie stoczni w hołdzie Mateuszowi Birkutowi, zabitemu podczas wydarzeń w grudniu 1970 roku. Ujęcie to pojawiło się dopiero cztery lata później w "Człowieku z żelaza".

Plan zdjęciowy "Człowieka z żelaza". Scena na Dworcu PKP Gdańsk Główny. Na zdjęciu: Krystyna Janda, Jerzy Radziwiłowicz, Andrzej Wajda, Janusz Kaliciński i Edward Kłosiński. Plan zdjęciowy "Człowieka z żelaza". Scena na Dworcu PKP Gdańsk Główny. Na zdjęciu: Krystyna Janda, Jerzy Radziwiłowicz, Andrzej Wajda, Janusz Kaliciński i Edward Kłosiński.
Cegła zamiast Lwa

Już samo dopuszczenie "Człowieka z marmuru" do dystrybucji przez ówczesne władze graniczyło z cudem, toteż na kolejne ustępstwa filmowcy nie mieli co liczyć. Boleśnie przekonali się o tym podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w 1977 roku. "Człowiek z marmuru", zgodnie z dyrektywą władz, nie został nagrodzony. Pomimo tego, Andrzej Wajda opuścił Gdańsk z oryginalną nagrodą, wprost nawiązującą do ekranowych wyczynów Mateusza Birkuta. Na schodach budynku gdańskiego NOT-u dziennikarze z własnej inicjatywy postanowili wyróżnić twórcę "Człowieka z marmuru"... cegłą z napisem: "Andrzejowi Wajdzie - dziennikarze". Nietypową nagrodę wręczył reżyserowi ówczesny zastępca redaktora naczelnego pisma "Ekran", Andrzej Ochalski, który po powrocie z Gdańska został za ten czyn zdegradowany (później przywrócono go na łamy periodyku w roli publicysty). Oficjalnym zwycięzcą FPFF został wówczas Krzysztof Zanussi za "Barwy ochronne". Reżyser jednak z szacunku dla Wajdy nie odebrał wyróżnienia w postaci Lwa Gdańskiego (podobno dla wymówki sfingował opóźnienie samolotu).

Marmur przekuty w żelazo

Gdański finał "Człowieka z marmuru" stanowił niejako prolog do kolejnej części losów Agnieszki i Macieja Tomczyka (syna Mateusza Birkuta, w tej roli również Jerzy Radziwiłowicz). Pomysł "Człowieka z żelaza" miał pojawić się w głowie Wajdy za namową jednego ze stoczniowców podczas pobytu reżysera w Gdańsku. Wajda, jako Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, odwiedził stocznię w sierpniu 1980 roku. Niespełna pół roku później rozpoczęły się zdjęcia do "Człowieka z żelaza".

Film powstawał w ekspresowym tempie. Scenarzysta Aleksander Ścibor-Rylski rozpisał fabułę w sześć dni. Zdjęcia trwały od stycznia 1981 roku do maja. Pośpiech wynikał z faktu, że Wajda za wszelką cenę chciał zdążyć z pokazem filmu na festiwal w Cannes. I choć reżyser narzekał, że film nie jest skończony, terminu udało się dotrzymać. 27 maja 1981 roku "Człowieka z żelaza" pokazano podczas francuskiej imprezy. Efektem była Złota Palma i Nagroda Jury Ekumenicznego. Dwa miesiące później obraz zadebiutował na polskich ekranach.

Jedyne takie miejsce

Początkowo twórcy chcieli zaadaptować przestrzeń warszawskiego studia na gdańskie plenery. Scenograf Allan Starski przerobił nawet fragment wytwórni przy Chełmskiej na stoczniową bramę. Rezultat był na tyle mizerny, że filmowcy szybko podjęli decyzję o wyjeździe do Trójmiasta. Tamtejszy krajobraz okazał się nie do podrobienia.

Ostatecznie, sporą część scen "Człowieka z żelaza" i tak nakręcono w warszawskim studiu. Głównie były to ujęcia wewnątrz budynków, np. radiowe pomieszczenia, gdzie rozmawiali bohaterowie grani przez Mariana OpanięBogusława Lindę. Najważniejsze elementy scenerii zachowały jednak swoją oryginalność.

Stocznia i dworzec w roli głównej

Oczywiście najbardziej eksponowaną częścią Trójmiasta była gdańska stocznia ze słynną bramą nr 2 i salą BHP, gdzie doszło do podpisania Porozumień Sierpniowych. Po raz kolejny filmowcy wykorzystali stację SKM-Stocznia, na której Agnieszka i Tomczyk kolportowali ulotki nawołujące do strajku. Kilka razy w filmie przewija się także doskonale znany gdańszczanom widok Dworca Głównego. W jego okolicach kręcono sceny przyjazdu i odjazdu Agnieszki czy ujęcia, w których Tomczyk rozklejał plakaty zachęcające do wsparcia strajkujących w Radomiu i Ursusie.

"Solidarnościowy" ślub i międzynarodowy Heweliusz
W ciekawy sposób wykorzystano wnętrza kościoła św. Mikołaja w Gdańsku. Świątynia była miejscem ślubu Agnieszki z Maciejem Tomczykiem, a świadkami ceremonii byli... Lech Wałęsa i Anna Walentynowicz. W ciekawy sposób wykorzystano wnętrza kościoła św. Mikołaja w Gdańsku. Świątynia była miejscem ślubu Agnieszki z Maciejem Tomczykiem, a świadkami ceremonii byli... Lech Wałęsa i Anna Walentynowicz.


W ciekawy sposób wykorzystano także wnętrza kościoła św. Mikołaja przy Świętojańskiej w Gdańsku. Świątynia była miejscem ślubu Agnieszki z Maciejem Tomczykiem. Świadkami ceremonii byli... Lech WałęsaAnna Walentynowicz.

Redaktor Winkel (Marian Opania), który pojawia się w Gdańsku, by zrobić dyskredytujący Tomczyka reportaż, za miejsce pobytu wybiera Hotel Heweliusz (dzisiejszy Mercure). Obiekt w momencie strajku w stoczni oblegany był masowo przez zjeżdżających na Wybrzeże zagranicznych dziennikarzy, co widać również w "Człowieku z żelaza". W filmie zaaranżowano scenę, w której Winkel przez hotelowe okno obserwuje mszę świętą odprawianą przy stoczniowej bramie.

Gdynia też widoczna

W kontynuacji "Człowieka z marmuru" Wajda skupił się przede wszystkim na osobie Macieja Tomczyka. Sporo miejsca w filmie poświęcono jednak wyjaśnieniu dalszych losów Mateusza Birkuta. Ważną rolę pod tym kątem odegrała z kolei Gdynia. W filmowym scenariuszu Birkut ginie podczas zamieszek w grudniu 1970 roku w okolicach gdyńskiej stoczni. W "Człowieku z żelaza" widzimy więc retrospekcje z wykorzystaniem tamtejszej stacji SKM-Stocznia i wiaduktu przy ulicy Janka Wiśniewskiego, w pobliżu którego umiera Mateusz Birkut.

Tak prace ekipy filmowej w pobliżu gdyńskiej stoczni wspomina na łamach strony internetowej gdynianowaglowna.pl ówczesny dyżurny ruchu, Jacek Goździewicz:

- Pracownicy techniczni biegali po schodach ze świecami dymnymi celem zaaranżowania toczącej się walki. W momencie jak mnie zauważono podszedł jakiś człowiek z planu i zaczął wypytywać, czy można zapalić światła oświetlenia kładki i peronu SKM. Gość ten zapewnił mnie, że będą ostrożni i akcja nie będzie się toczyła bezpośrednio w sąsiedztwie toru kolejowego. Powiadomiłem elektryka dyżurnego, który pomógł filmowcom w symulacji warunków oświetleniowych, jakie faktycznie panowały tutaj w ten dramatyczny dzień o 5 rano. Później, jak oglądałem film, scena kręcona w tamtym dniu trwała kilkanaście sekund.
Andrzej Wajda intensywnie zabiegał o zgodę na wykorzystanie w filmie czołgów. Rozmawiał o tym nawet z generałem Jaruzelskim, który pozwolenia ostatecznie nie wydał. Filmowcy i na to znaleźli sposób, wtrącając do "Człowieka z żelaza" fragmenty archiwalnych materiałów, m.in. pokazujących marsz z Jankiem Wiśniewskim (w rzeczywistości: Zbigniewem Godlewskim). Część scen twórcy zmuszeni byli jednak dokręcić sami. Doszło nawet do sytuacji, w której ujęcia uciekających przed wojskiem i milicją stoczniowców zabezpieczała... sama milicja.

Saturator przy budynku LOT-u. Na parkanie widać plakaty reklamujące Festiwal Polskich Filmów Fabularnych oraz "Człowieka z marmuru". 1977 rok. Saturator przy budynku LOT-u. Na parkanie widać plakaty reklamujące Festiwal Polskich Filmów Fabularnych oraz "Człowieka z marmuru". 1977 rok.
Trójmiejskie epizody aktorskie

"Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza" był popisem dwójki początkujących aktorów, Krystyny Jandy i Jerzego Radziwiłowicza. W drugiej części można było oglądać w akcji młodego Bogusława Lindę czy powracającego na aktorski szczyt Mariana Opanię. Nie zabrakło też aktorów mających powiązania z Trójmiastem, choć w zdecydowanej mierze ich obecność na planie ograniczyła się do epizodycznych ról.

Drobny epizod w "Człowieku z żelaza" zaliczył ówczesny aktor Teatru Wybrzeże, Lech Grzmociński, który wcielił się w postać kierowcy, pracownika SB. Pojawia się on dopiero w ostatnich sekwencjach filmu. Niewiele dłuższą obecnością na ekranie mógł poszczycić się Stanisław Michalski, późniejszy dyrektor tego samego teatru (w latach 1988-1993), który zagrał przewodniczącego Rady Zakładowej Stoczni. Na ekranie błysnął też przez chwilę pochodzący z Sopotu, a znany głównie z popularnego w latach 90. programu "Od przedszkola do Opola", Michał Juszczakiewicz. W "Człowieku z żelaza" odegrał rolę studenta pomagającego Agnieszce w momencie pobytu Tomczyka w milicyjnym areszcie.

Prawdziwi ludzie z żelaza

W filmowej opowieści o narodzinach "Solidarności" nie mogło zabraknąć żywych dowodów na istnienie ruchu. Stąd też w "Człowieku z żelaza" w epizodycznych rolach pojawiają się Lech Wałęsa i Anna Walentynowicz (np. wspomniana scena ślubu Tomczyka i Agnieszki). W produkcji udział wzięli także Zbigniew Lis, Jerzy BorowczakTadeusz Fiszbach.

Warstwę fabularną uzupełniają fragmenty zaczerpnięte przez Wajdę z filmów dokumentalnych, w których widać inne znane postaci, np. Andrzeja Gwiazdę. W ten sposób wykorzystano ujęcia z "Sierpnia" w reżyserii Ireneusza Englera i Leona Kotowskiego, a także sceny z "Robotników '80" Andrzeja Chodakowskiego i Andrzeja Zajączkowskiego.

Stoczniowcy uratowali film

Znamienne w "Człowieku z żelaza" były końcowe sceny, zwłaszcza ta, w której po podpisaniu Porozumień Sierpniowych esbek Badecki mówi do Winkela: "Panie Winkel. Co pan taki przegrany? Pan wierzy w to porozumienie? Przecież ono nie ma żadnej mocy prawnej". Jakże wymownie zabrzmiały te słowa, gdy niespełna pięć miesięcy po polskiej premierze filmu wprowadzono w Polsce stan wojenny, jakby potwierdzając obawy przemycone przez Wajdę w wyżej wspomnianej scenie.

Gdańscy stoczniowcy pokazali całemu światu, jak walczy się o idee, ale także o... "swój" film. Gdyby nie masowa akcja robotników, którzy zasypywali Ministerstwo Kultury telegramami żądającymi dopuszczenia "Człowieka z żelaza" bez 21 sugerowanych przez aparat państwowy zmian, dzieło Wajdy wyglądałoby zupełnie inaczej. Żelazny upór żelaznych ludzi.

Film

8.0
1 ocena

Człowiek z marmuru

Dramat obyczajowy

Opinie (16)

  • Sztos!

    • 7 0

  • Wróżby kumaka.

    • 5 2

  • Szkoda tylko, że wielu ludzi walczących z dyktaturą PZPR (1)

    Po latach podążyło dokładnie tą samą drogą

    • 12 3

    • idź stąd

      • 0 5

  • Bardzo dobry tekst!

    Nie miałam pojęcia, że filmy Wajdy są tak mocno związane z Trójmiastem

    • 5 4

  • chronologia (1)

    "Nie byłoby "Człowieka z żelaza" bez gdańskich stoczniowców, tragicznych wydarzeń Grudnia '70. i przełomowych Porozumień Sierpniowych, od których podpisania mija w tym roku ćwierć wieku."

    Kiedy napisano w ten artykuł? W 2005 roku????

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 5 3

    • kopiuj wklej

      • 2 0

  • Potrzebny tekst

    dziękuję za niego, czytało się wybornie :)

    • 5 0

  • Ojciec Chrzestny!

    • 1 0

  • Była komuna były stocznie i praca (3)

    Nie ma komuny nie ma stoczni jest emigracja za pracą.....

    • 10 7

    • (2)

      Ty chyba w stoczniach gdańskich nie byłeś!

      • 3 3

      • Ooo jestesmy potega stoczniowa u nas sie nie zamyka zakladów stoczniowych pod zabudowe mieszkalna

        a to przepraszam.........

        • 2 1

      • a kolejne pokolenie i dzieci stoczniowych bojownikow o wolnosc masowo nie emigruja za chlebem

        tak jakos

        • 2 1

  • autor artykułu nie napisał (1)

    że sceny z "Człowieka z żelaza" były również kręcone w Brzeżnie! Kadry spaceru konspiracyjnego po plaży w Brzeźnie oraz scenka z Opanią i Lindą jak wsiadają do "malucha" na ul. Północnej w Brzeźnie.

    • 6 2

    • To dobrze, że ich nie zamordowali...

      • 2 2

  • wajda, janda, olbrychski itp itd ?! - nie, dziekuje, nie ogladam !

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych

15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się ulica w Gdyni, na której znajdziemy czerwone latarnie?