• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Internet to targ narcystycznych niewolników". Wywiad z autorami sztuki "Life is loading"

Aleksandra Lamek
25 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Mariusz Więcek i Jerzy Wójcicki przed budynkiem Teatru Państwowego w Norymberdze. Mariusz Więcek i Jerzy Wójcicki przed budynkiem Teatru Państwowego w Norymberdze.

Dwóch młodych dramaturgów z Trójmiasta, Jerzy Wójciki i Mariusz Więcek, wygrało konkurs "Talking about borders", organizowany przez Teatr Państwowy w Norymberdze. Ich zwycięska sztuka "Life is loading" to opowieść o świecie, w którym Internet zmienia życie ludzi w koszmar. O tym, czy można dziś żyć bez portali społecznościowych i dokąd może nas zaprowadzić uzależnienie od nowoczesnych technologii rozmawiamy z twórcami "Life is loading".



Aleksandra Lamek: Jesteście autorami kilku sztuk teatralnych, ale wygląda na to, że to właśnie "Life is loading" ma szansę na największy, jak do tej pory, sukces: to dzięki niej wygraliście konkurs "Talking about borders" organizowany przez Państwowy Teatr w Norymberdze. Jesteście zaskoczeni takim werdyktem czy spodziewaliście się, że ten tekst może przypaść do gustu jury?
Nie wyobrażamy sobie życia bez portali internetowych. To jak próba wyobrażenia sobie życie bez samolotów, kina, kolei żelaznej czy telewizji. Można dokonać takiej symulacji, ale to niczego nie zmieni.


Jerzy Wójcicki: Do tej pory zrealizowaliśmy pięć z dwudziestu trzech wspólnie napisanych sztuk. Niemal we wszystkich produkcjach zagrała ta sama czerwona kanapa (śmiech). "Life is loading" wystawione 13 kwietnia 2017 w Norymberdze jest szóstą realizacją i naszym faktycznym debiutem na deskach zawodowego teatru.

Mariusz Więcek: A kanapę rytualnie sprzedaliśmy na Allegro. (śmiech)

Jerzy Wójcicki: Ogłoszenie werdyktu było wielkim zaskoczeniem, bo w konkursie, jak się potem okazało, wystartowało wielu uznanych polskich dramaturgów.

Mariusz Więcek: Konkurs "Talking about borders" dał nam niezwykłą szansę pokazania się niemieckiej publiczności. W tej chwili "Life is loading" to jedna z kilku polskich sztuk granych w repertuarze niemieckich teatrów.

"Life is loading" porusza niezwykle aktualny problem funkcjonowania w świecie, gdzie Internet przestaje być ułatwiającym życie narzędziem, a staje się dominującą formą kreowania otaczającej nas rzeczywistości. Dlaczego zainteresował was właśnie ten temat?

Jerzy Wójcicki: Internet w sposób radykalny i nieodwołalny poszerzył i wciąż poszerza granice ludzkiej świadomości. Oto jesteśmy świadkami metaforycznej kolonizacji "nowego" Dzikiego Zachodu, gdzie przemoc, walka o terytorium, gorączka złota, przebudzenia religijne, nie podlegają żadnej legislacji. To fascynujący i jednocześnie budzący wielki niepokój przełomowy moment w naszej najnowszej historii. Internet przyczynił się w dużym stopniu do wtórnej naturalizacji wielowiekowej kultury europejskiej, redukując więzi międzyludzkie do "pierwotnej" walki o ogień.

Mariusz Więcek: Seksoholicy, natchnieni prorocy teorii spiskowych, samozwańczy szeryfowie, wróżbici, domorośli trenerzy, trolle - cała ta menażeria ludzkiej niegodziwości i piękna wędruje w poszukiwaniu pięciu minut sławy po ziemi niczyjej. Internet jest barbarzyńskim krajem, który dopiero czeka długotrwały proces cywilizacyjny. To jak odkrywanie zwyczajów nieznanego nauce plemienia. Internet można porównać do sztucznej inteligencji, która wciąż ewoluuje, powoli wymykając się spod kontroli jej twórców.

Jerzy Wójcicki: Zależało nam, aby w sztuce spróbować oddać klimat chaosu, który panuje w tym nowym, wspaniałym świecie. I to się nam udało, bo spektakl wyreżyserowany przez Julie Prechsl zawiera ten pierwiastek dzikości.

Jakiś czas temu usłyszałam rozmowę dwóch dziewczyn, podczas której jedna przekonywała drugą, że "jak cię nie ma na Facebooku, to nie żyjesz". Wygląda na to, że część ludzi, zwłaszcza młodych, nie wyobraża już sobie życia bez portali społecznościowych. A wy sobie wyobrażacie?
Internet jest barbarzyńskim krajem, który dopiero czeka długotrwały proces cywilizacyjny. To jak odkrywanie zwyczajów nieznanego nauce plemienia. Internet można porównać do sztucznej inteligencji, która wciąż ewoluuje, powoli wymykając się spod kontroli jej twórców.


Jerzy Wójcicki: Oczywiście, że nie wyobrażamy sobie życia bez portali internetowych! To jak próba wyobrażenia sobie życia bez samolotów, kina, kolei żelaznej czy telewizji. Można dokonać takiej symulacji, ale to niczego nie zmieni.

Mariusz Więcek: Wszystko zależy od nastawienia i priorytetów użytkownika sieci. Nowe technologie wcale nie muszą zamieniać ludzkiego życia w koszmar, jak ukazują to twórcy serialu "Black Mirror".

Jerzy Wójcicki: Efekt post-prawdy, o którym się teraz tyle dyskutuje, może nas pobudzić do wspólnej walki przeciwko manipulacjom i wypaczeniom na portalach społecznościowych. W przeciwieństwie do tradycyjnych mediów, takich jak telewizja czy prasa, możliwość stawiania czynnego oporu przez internautów jest dużo większa. Warto w tym miejscu wspomnieć o działaniach międzynarodowej grupy hackerów Anonymous, którym udało się ujawnić bądź ukrócić wiele bezprawnych działań. Poza tym niezwykle ważna jest edukacja. Zajęcia w szkole (poczynając od podstawówki) prezentujące uczniom kreatywne wykorzystywanie zasobów internetowych, z pewnością przyczynią się do zniesienia odium, które ciąży nad nastolatkami, rzekomo bezmyślnie wgapiającymi się w ekran komputera.

Premiera spektaklu "Life is loading". Premiera spektaklu "Life is loading".
W "Life is loading" Mark Zuckerberg mówi do jednej z bohaterek: "Popraw internet ze mną, pomóż mi w stworzeniu lepszego świata na nowo". Można poprawić internet czy raczej należałoby poprawić ludzi?

Mariusz Więcek: Internet, jak każda rewolucja społeczna (m.in. zniesienie niewolnictwa, równouprawnienie kobiet, prawa robotników i dzieci), wymaga wieloletnich konsultacji, debat i protestów, zanim okrzepnie w odgórne regulacje prawne. To wymaga czasu i powszechnej świadomości.

Jerzy Wójcicki: Pojawi się także etatowa policja internetowa, która będzie skutecznie ścigać wirtualnych przestępców. Czeka nas szereg stanowczych zmian w obszarze e-legislacji, zanim metaforyczny XIX-wieczny Nowy Jork z filmu Martina Scorsese zamieni się w miasto praworządności pod rządami gubernatora Rudolfa Giulianiego.

Twierdzicie, że "jesteśmy społeczeństwem spektaklu, które domaga się nowych doznań. Świat został już całkowicie odkryty i jest tylko przetwarzany, duplikowany, przepisywany". Gdzie w takim razie jest miejsce dla sztuki, jeśli w ogóle jest? Czeka nas nieustanne przerzucanie się cytatami i próby modyfikowania tego, co już było i co dobrze znamy? Nie pojawi się żaden nowy ruch artystyczny, żaden prąd filozoficzny?

Mariusz Więcek: Wręcz przeciwnie. Wystarczy obejrzeć niedawno emitowany amerykański serial "Westworld", który w konwencji futurologicznej zadaje filozoficzne pytanie o granice człowieczeństwa. Dzięki postępowi nauki tradycyjnie rozumienie tego pojęcia rozmywa się, ponieważ granica wytyczona przez biologiczną śmierć jednostki przestaje istnieć. Ludzie bez żadnych konsekwencji mogą zabijać i gwałcić roboty w parku rozrywki, wyzbywając się moralnych ograniczeń, narzuconych im przez społeczeństwo. Chęć poznania własnych granic okupiona jest stworzeniem myślącego mięsa armatniego.
Internet, jak każda rewolucja społeczna (m.in. zniesienie niewolnictwa, równouprawnienie kobiet, prawa robotników i dzieci), wymaga wieloletnich konsultacji, debat i protestów, zanim okrzepnie w odgórne regulacje prawne. To wymaga czasu i powszechnej świadomości.


Jerzy Wójcicki: To i wiele innych pytań będzie się pojawiać coraz częściej wraz z rozwojem cybernetyki i nowych technologii. Świat, który znamy z początku lat dwutysięcznych, powoli odchodzi do lamusa. Eksperymenty genetyczne, ludzki mózg podłączony do komputera; filozofię i sztukę czeka nie lada wyzwanie. Jesteśmy w momencie kryzysu, którego Internet jest ofiarą, lecz także mimowolnym sprawcą. Piękna idea egalitarystyczno-kosmopolitycznej wioski, która stanęła u podstaw Internetu, z czasem przerodziła się w targ narcystycznych niewolników. Kult wydajności i sukcesu zastąpił potrzebę transcendencji, czyniąc z bogatych społeczeństw gorliwych wyznawców ego. Ta bezwzględna religia nie uznaje pojęcia miłosierdzia, surowo karząc anatemą społeczną za brak wyników. Miejsce sztuki jest w samym centrum tej tożsamościowej recesji. Znalezienie odpowiedniego języka do jego czytelnego wyrażenia - to naszym zdaniem jeden z podstawowych priorytetów artystów na te niełatwe czasy.

"Life is loading" obecnie jest wystawiane w teatrze w Norymberdze. Czy jest szansa, że spektakl będzie można obejrzeć także w Trójmieście?

Jerzy Wójcicki: Spektakl będzie jeździł na różne międzynarodowe festiwale, więc niewykluczone, że zawita również do Trójmiasta. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje.

Mariusz Więcek - dramatopisarz, poeta, stand-uper. Laureat Nagrody Miasta Gdańska dla Młodych Twórców (2006), stypendysta Fundacji Fleszarowej - Muskat (2006), wyróżniony w ogólnopolskim konkursie na współczesną polską komedię "Komediopisanie" za sztukę "Jak uwodzili bogowie" (napisaną z Jerzym Wójcickim). Współautor sztuk "Wyrok" i "Life is loading". Półfinalista Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej.

Jerzy Wójcicki - dramaturg, dramatopisarz, absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu Krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego ze specjalizacją dramaturgiczną. Wyróżniony w konkursie "Komediopisanie" za sztukę pt. "Jak uwodzili bogowie" (2011). Dwukrotny półfinalista Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Doktorant Uniwersytetu Gdańskiego.

Opinie (19) 3 zablokowane

  • (2)

    Dziękuję. Dawno nie czytałem takiego pseudoerudycyjnego bełkotu niesplamionego nawet cieniem własnej myśli. Narcystyczny niewolnik rozpoznaje swoich i dziękuje za niespodziewany fun.

    • 31 9

    • (1)

      Przecież to jest zbiór myśli własnych autora, bardzo mądry, aktualny, który uderza w sedno sprawy. Ale ten tekst jest również o Tobie, tu akurat masz rację.

      • 8 10

      • Jasne, że o mnie. Co mnie boli i zżera, że ja nie odniosłem takiego sukcesu, jak chłopacy. Idą w ślady Bernhardta i Durrenmata. A Zuckenberg- Prometeusz to wręcz ośmiesza Becketta. Nie jest to w żadnym razie zbiór stwierdzeń gazetowo-blogowych.

        • 13 0

  • Howgh! :)

    Powiedzieli swoje chłopaki i po autoryzacji wywiadu odpalili fejsa i insta, żeby sprawdzić what's up:)))

    • 33 2

  • (7)

    można żyć bez portali itd. nie mam kont na fejsryjch i innych ćwierkadłach i ... żyję !!! nie zaśmiecając sobie dzień w dzień głowy pierdołami z zycia pseudoznajomych , mam więcej czasu dla siebie i na swoje zajęcia , wywaliłem smartfona bo nie lubię jak mnie ktoś podłuchuje i śledzi dzień w dzień co robię, normalny telefon służy do dzwonienia i rozmów a nie robienia zdjęć mordy czy innej częsci ciała ... można żyć jak człowiek

    • 30 4

    • (1)

      Zastanawiam się kiedy ta bańka z wielkim hukiem pęknie

      • 11 0

      • jak się okazę że nowe pokolenie bez aplikacji na smartfona sobie w życiu nie radzi ... a poza tym nic innego nie potrafi ... rodzice umrą dziecko spadek przeje i będzie w czarnej życiowej pupie

        • 4 3

    • Tylko pisać się jeszcze nie nauczyłeś. (1)

      • 1 2

      • takich nauczycieli mamy od języka polskiego

        • 1 0

    • Można też żyć.. (1)

      ..bez prądu i bieżącej wody. Cały trik polega na tym aby wszystko było z umiarem, a nie eliminować dobra rozwoju technologicznego bo ktoś jest taki cool i trendy, że się może pochwalić, że fejsbusia nie używa. Mam smartfona i ciesze się, że jestem w każdej chwili pod internetem, w każdej chwili mogę sprawdzić informacje, mieć dostęp do kamer w domu czy w pracy itp.

      • 11 4

      • Tylko czy ci to potrzebne czy ci wmówili że to ci potrzebne - sam nie rozróźnisz bo grono specjalistów pracuje nad tym byś nieświadomie robił to i owo a jak tobą sterują ? Smartfonem :)

        • 2 0

    • Zgoda. Ale nie uważasz za ironię, że informujesz o tym fakcie ludzi na powszechnie dostępnym portalu w sieci!! ;-)

      • 8 1

  • Widuję na codzień takie egzemplarze jak ci dwaj i naprawdę nie trzeba internetu tylko w teatrze się zatrudnić.

    • 6 2

  • Ten koleś mówi jak komunista z PRL: (1)

    "Efekt post-prawdy, o którym się teraz tyle dyskutuje, może nas pobudzić do wspólnej walki przeciwko manipulacjom i wypaczeniom na portalach społecznościowych."

    • 19 4

    • dokładnie

      "Wypaczenia" to ze słownika bolszewików podobnie jak obsesja kontroli i "regulacji".
      Narcystyczni kolesie wymądrzają się jak to "internet czeka dopiero regulacja i kontrola" fuj...

      • 1 0

  • Na tvp był reportarz o blogerach i ich popularnosci niestety koło pólnocy (1)

    Pokazywali jak kupuje sie popularnosc ,jak robia to blogerzy politycy firmy.Pokazali jak blogerzy sie sprzedaja oszukuja tylko poto by zarobić oszukiwaniem tych co ich czytają.Mamy pokolenie idiotów łykających każdą bajkę bez zastanowienia.
    Ludzie są gotowi zrobic wszystko dla popularności i by zarobic oszukiwaniem.
    reportaż był produkcji francuskiej Manipulacje w sieci

    How To Manipulate Social Media, Francja 2014

    • 14 0

    • Jakość tego co ludzie w internecie oglądają jest taka sama, jak tego, co jedzą.

      Czyli byle co z Biedry. Ale świat zawsze taki był, tyle, że teraz wciska się ciemnotę plebsowi, że coś osiągnął wrzucając swoje wypociny do sieci.

      • 7 1

  • (1)

    Gdyby nie internet to nie poznałbym Shy Love tak blisko. Wspaniała kobieta.

    • 0 3

    • prawde ci napisze yo

      heeeeeeeeeeeeeeeeee

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (7 opinii)

(7 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto jest odpowiedzialny za projekty CudaWiankowych scenografii scenicznych?