• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na podbój Zachodu. Tobiasz Biliński w USA

Borys Kossakowski
1 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Coldair - Perfect Son (Live)


Pojechał na 2,5-miesięczną trasę koncertową do USA. Nagrał tam płytę "The Provider", która właśnie została opublikowana. Tobiasz Biliński, czyli Coldair, opowiada o swoich planach związanych z karierą na "Zachodzie" i o tym, jak traktuje się tam artystów.



Borys Kossakowski: Właśnie ukazała się płyta "The Provider", którą nagrałeś podczas dwumiesięcznej trasy po USA. Jak oceniasz ten wyjazd?

Tobiasz Biliński: Kiepsko się tam traktuje artystów. Kluby mają codziennie jakiś koncert, więc nie stać ich na to, żeby dać muzykom zakwaterowanie i jedzenie. W Polsce są super warunki do grania, dostajesz honorarium, jedzenie i open bar. W USA to nie do pomyślenia, przynajmniej jeśli chodzi o młode zespoły. Jak masz szczęście, to dostaniesz może jeden napój na barze albo tylko zniżkę. Właściciel knajpy robi ci przysługę, że możesz zagrać. Większość reaguje: "whatever" - obojętnie mi, radź sobie sam. Ale pomimo tego było to fajne doświadczenie.

Polskie zespoły za granicą:

Za trasę zapłaciłeś z własnej kieszeni. Traktujesz to jako inwestycję? Opłaciło się?

To się opłaciło, bo w ten sposób doszło do współpracy m.in. z producentem mojej płyty Jeffem Zeiglerem i wydawnictwem Sub Pop. Zagraniczne wytwórnie zwykle nie wierzą, że polski artysta pojedzie promować swoją muzykę za granicę. A ja to zrobiłem i to pewnie trochę ich przekonało. Teraz "The Provider" jest dystrybuowany przez Sub Pop. Liczę na to, że ta współpraca się kiedyś rozwinie.


Polska to nie Wielka Brytania, ale nie jesteśmy "podludźmi". Polskie zespoły nie próbują wyjazdu na Zachód, bo panuje powszechne przekonanie, że "i tak się nie uda."
To jednak efekt kilku lat bardzo konsekwentnej pracy.

Zauważyłem, że polskie zespoły często dość szybko się poddają. "Nie udało się zrobić kariery w 2 lata, zakładamy nowy zespół". A to tak nie działa. To jest długa droga, a niektóre elementy są dziełem przypadku. Tak było z Jeffem Zeiglerem, którego poznałem przez przypadek, bo spałem w Seattle u faceta, który okazał się przyjacielem Zeiglera. Dzięki współpracy z Sub Pop otworzyło się wiele drzwi, było mi łatwiej promować album, będąc powiązanym z tak dobrą wytwórnią. Płyta jest grana przez kilkadziesiąt stacji radiowych w USA (np. KEXP), była recenzowana w Pitchforku, zainteresowały się też nią inne amerykańskie media, jak Magnet, The Big Takeover czy Impose. To obiecujące.

Sam przemierzył całe Stany Zjednoczone z gitarą i laptopem. Tobiasz Biliński, czyli Coldair właśnie wydał swoją trzecią płytę "The Provider". Sam przemierzył całe Stany Zjednoczone z gitarą i laptopem. Tobiasz Biliński, czyli Coldair właśnie wydał swoją trzecią płytę "The Provider".
Masz zamiar przenieść się do Berlina. Ciągle cię nosi po świecie.

Lubię podróżować (śmiech). Z drugiej strony - mam wrażenie, że moja muzyka spotyka się z lekkim oporem w Polsce. Większość moich płyt kupują ludzie z USA, Niemiec, Skandynawii. Oczywiście jest tu pewna grupa fanów tego typu twórczości, ale to dalej malutka nisza. Polacy raczej chcą muzyki łatwej i przyjemnej: ukulele, cymbałki i klaskanie. Muzyka trudniejsza, która wymaga wrażliwości i zastanowienia się, jest marginalizowana. Oczywiście dużo rzeczy upraszczam, ale to widać po Starej Rzece - Kuba Ziołek dostał niedawno Paszport Polityki, media się nim zachwycają, ale nadal nie jest jakoś szczególnie popularny w kraju. Mnie media też raczej chwalą i wspierają. Ale to się średnio przekłada na publikę na koncertach i sprzedaż płyt. Swoją przyszłość wiążę z Zachodem Europy i USA. Nie robi mi za dobrze siedzenie w Polsce. Nie obraziłem się na ojczyznę, ale wiem, że ze względów praktycznych łatwiej mi będzie tam coś osiągnąć.

Kariera muzyczna na Zachodzie to dla wielu jak lot na Księżyc. Ty urodziłeś się w Norwegii. Widzisz różnice między polskim a norweskim wychowaniem?

Urodziłem się tam, ale dzieciństwo spędziłem w Sopocie. Potem wróciłem jeszcze na jakiś czas do Norwegii jako nastolatek. Wydaje mi się, że Polacy mają kompleks Zachodu, myślą: "jestem gorszy, Zachód ma mnie w dupie". Oczywiście, Polska to nie Wielka Brytania, ale nie jesteśmy "podludźmi". Polskie zespoły nie próbują wyjazdu na Zachód, bo panuje powszechne przekonanie, że "i tak się nie uda". A ja uważam, że to nie jest prawda. Problem też jest taki, że, niestety, w wielu polskich zespołach brakuje oryginalności i to też chyba kwestia mentalności. Utalentowanych ludzi nam nie brakuje. Ale zamiast tworzyć coś własnego, oryginalnego, kreować swoje brzmienie - kopiują jakiś modny zachodni zespół i jeszcze zwykle robią z tego tzw. polski sound. Po co to? Zachód tego nie potrzebuje. Nie wozi się drewna do lasu. No ale żeby zrobić gdziekolwiek karierę - trzeba włożyć w to dużo pracy i sporo poświęcić.

Coldair rozpoczynał od minimalistycznej akustycznej muzyki, teraz w zasadzie oparłeś brzmienie o elektronikę. Skąd ta zmiana?

Ten album faktycznie zdominowała elektronika, ale jest tam też sporo akustycznych i elektrycznych gitar, pianina, żywej perkusji, instrumentów dętych. Zresztą, na moich poprzednich płytach też można było usłyszeć początki fascynacji syntetycznymi i dziwnymi dźwiękami, na "Far South" mniej, za to na "Whose Blood" już tego trochę było. Nie lubię się zamykać w jakichś ramkach, w które wstawili mnie ludzie. Na każdej płycie staram się rozwijać swoje brzmienie, lubię ciągle zaskakiwać samego siebie i swoich słuchaczy.

Samotna trasa trwająca 2,5 miesiąca wymaga niezwykłej odporności psychicznej na stres i niedogodności. Z tego co opowiadałeś - bywało nawet, że grałeś dla barmana. Jak to zniosłeś? Miałeś kryzysy? Jak sobie z nimi radziłeś?

Trasa jest totalnie moim żywiołem, to było chyba najlepsze 2,5 miesiąca w moim życiu. Fakt, jest to koszmarnie stresujące, często śpi się na podłodze i regularne, zdrowe odżywianie się jest raczej niewykonalne. Ale ja na szczęście nie należę do wygodnickich i nie boję się podróżować, więc nie mam z tym problemu. Koncerty bywają niewdzięczne, czasem nikt na nie nie przychodzi, często nikt nie słucha. Ale to normalne. Kryzys w każdej mojej trasie zwykle nadchodził mniej więcej w połowie, po np. 14. koncercie dociera do ciebie, jak bardzo jesteś zmęczony i że to dopiero połowa drogi. Najlepiej mieć wtedy wcześniej ustalony dzień wolny, poleżeć w łóżku z czipsami i pooglądać seriale.

Opinie (20) 2 zablokowane

  • NIezły bicik.

    Nie lubię takiego jęczenia wokalnego, ale ogólnie ciekawe są dźwięki nawet.
    Jestem na "tak".

    • 10 10

  • Podziw

    Podziw i brawa za wytrwałość! Artysta przez duże A !

    • 8 15

  • I co z tego że nagrywa (3)

    Miliony polaków pracują w USA i co z tego. To że nagrywa to normalkna. Koszt biletu 1200 zł + plus wynajęcie studia muzycznego. Mnie tez było by na to stać ale nie umiem spiewać. To że coś nagra w USA nie znaczy że będą go tam słuchać. Rynek USA jest troszeczkę iny niz Polski. Za rok o tym Panu nikt nie będzie słyszał

    • 19 10

    • ale z ciebie znawca. (1)

      nie umiesz lepiej to po co narzekać?
      Innym trzeba dobrze życzyć, zwłaszcza jak robią coś pozytywnego. A nie siać pesymizm.

      • 4 13

      • podniecaj się jeszcze, że wodę masz w kranie

        • 13 1

    • Prawdę napisał wystarczy pokręcić się po Central Parku czy tunelach subwaya

      masa siedzi takich grajków z czapkami pustymi na ćwiercdolarówki z tekstem zbieram na płytę,bilet do Nashville albo konserwatorium. Ciężko się tam przebić ze wszystkim. Gdyby człowiek chciał pozasuwać i włożyć w to tyle pracy co tam. Miałby w Polsce dużo lepszy efekt. Gościa usłyszą miejscowi na koncercie powie pare słów po angielsku publice -Haj ajem Tobiasz Biliński -ze swoim wschodnim, obciachowym zaśpiewem i tyle po tych fanach i ich zainteresowaniu. Akcent jest jak wariograf. Nie oszukasz miejscowego. Oczywiście jednostka wybitna może się przebije ale nie sądzę żeby to nastąpiło w tym przypadku

      • 3 4

  • Gigantyczny, gargantuiczny wręcz, sukces polskiej kultury.

    Zazdroszczę i życzę milionów w dotacjach.

    • 13 1

  • Gratki

    Dawno temu w odległej galaktyce, poznałam Tobiasza, super że się rozwija dalej. Oby tak dalej :) Powodzenia

    • 4 6

  • No i co z tego, że nagrywał w USA? (7)

    Widać lata nieudolnych rządów i wpajanie nam jako Polakom, że jesteśmy nic nie warci tylko nadajemy się jako tania siła robocza do zachodnich korporacji odcisnęła swoje piętno...

    • 16 6

    • Musiałeś wyjechać z polityką, prawda? (6)

      Ale przecież teraz będzie już tylko lepiej, bo w końcu są na stolcu ci właściwi, prawdziwi.

      • 4 10

      • (5)

        jak jestes tak ograniczony i nie widzisz w tym wszystkim polityki to nadal podpisuj sie jak plastus z podstawowki

        • 7 5

        • Ufff... całe szczęście, że ta ziemia nosi takiego prawego syna, jak ty. (4)

          Bystrego, wygadanego, ideologicznie niezłomnego. I dobrze, wszak pokorne cielę dwie matki ssie. Chociaż w tym wypadku trafniej napisać ojca. Starego paranoicznego kawalera.

          • 5 8

          • (2)

            kocham Michnika

            • 2 3

            • Oj, z pewnością stać cię na więcej. (1)

              Chyba nie chcesz, żebym odwołał skierowane pod twoim adresem komplementy? Nie zawiedź mnie.

              • 0 4

              • Nie podszywaj się pode mnie.
                Nie zawiedź mnie.

                • 2 1

          • Nie jest sam bo ma kotke

            chyba, ze o Niesiolowskim nawijasz.

            • 5 0

  • Niezbyt nowatorskie....

    pupy nie urywa a i orgazmu nie ma....

    • 5 3

  • Hmmmmm takie nijakie toooo :-(

    • 5 1

  • No i dobrze niech robi to dalej !

    w dobrym kierunku chłopak idzie... i tak jak napisał w Polsce mało by osiągnął z taka muzyka za mało słuchaczy a za granica może zrobić karierę... tak samo jak jeden z producentów muzycznych z trójmiasta Marc Lee on też robi muzykę nie popularną w naszym kraju a za granicą odnosi sukcesy i z tego co pisał ostatnio na swoim prywatnym profilu na facebooku podpisał kontrakt z jedna z największych wytwórni na świecie wiec jak widać lepiej chyba uderzać na zachód z muzyką niż siedzieć w naszym pięknym kraju który nie raz dał znać ,że talentów swojej ziemi nie szanuje... daleko nie trzeba szukać bo w sporcie nawet jeden temat teraz aktualny :)

    • 4 2

  • Uwielbiam ich utwór

    In The Nether

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (1 opinia)

(1 opinia)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Dokończ piosenkę: Kochana Mamo, gdy będę duży, to Ci przywiozę...?