• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niekończący się oddech Colina Stetsona. Rusza Jazz Jantar

Borys Kossakowski
4 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Unikalny styl gry Colina Stetsona będziemy mieli okazję podziwiać w piątek w klubie Żak.


- Muzyczne podziały nie mają większego znaczenia. Niezależnie od tego, jaką grasz muzykę, kluczowe pozostaje to, czy potrafisz świadomie korzystać z tego momentu, w którym właśnie jesteś. W pełni skupiony i oddzielony od własnego ego - mówi Colin Stetson, niezwykły saksofonista, który ma na koncie współpracę m.in. z Tomem Waitsem, Bon Iver czy Anthonym Braxtonem. Muzyk wystąpi w klubie Żak zobacz na mapie Gdańska na festiwalu Jazz Jantar, który rozpocznie się we wtorek koncertem Roberta Glaspera i potrwa do 16 listopada. Bilety kosztują od 40 zł do 300 zł (za karnet). W programie m.in. występ Branforda Marsalisa, Jamesa Cartera i Wayne'a Krantza.



Borys Kossakowski: Jesteś nazywany mistrzem saksofonu basowego...

Colin Stetson: Ale z pewnością wcale się nim nie czuję! (śmiech) Jestem świadomy pracy, którą wykonałem przez dziesięciolecia oraz ogromnego postępu. Przy okazji mogę potwierdzić, że progres dokonuje się dzięki ciężkiej pracy! Ale bynajmniej nie osiągnąłem szczytu możliwości. Piękno życia polega na tym, że zawsze jest do czego dążyć.

Grałeś z muzykami z kompletnie odmiennych światów muzycznych. Po jednej stronie Anthony Braxton i Mats Gustafsson, po drugiej Bon Iver czy Arcade Fire, a pośrodku - Tom Waits. Jak byś porównał doświadczenia wyniesione z tych kooperacji?

Prawda jest taka, że uczysz się od ludzi. Różnych ludzi, w różnych sytuacjach, którzy wpływają na ciebie w różnoraki sposób. Muzyczne podziały nie mają tu większego znaczenia. Niezależnie od tego, jaką grasz muzykę, kluczowe pozostaje to, czy potrafisz świadomie korzystać z tego momentu, w którym właśnie jesteś. W pełni skupiony i oddzielony od własnego ego. A to, jak widzisz, nie ma żadnego powiązania z muzycznymi gatunkami.

Zdobyłeś popularność jako saksofonista basowy, ale grasz także na klarnetach, flecie, waltorni czy kornecie. To ogromne spektrum. Jak znajdujesz czas na to wszystko?

Zawsze mobilizuję się, żeby uczyć się nowych rzeczy. A przecież gram na instrumentach dętych przez większość mojego życia. Czuję jakiś rodzaj powinowactwa z dęciakami, łączy nas silna relacja, która pomaga mi uczyć się na nich grać. Oczywiście - człowiek ma w życiu ograniczoną ilość czasu i nie ma szans się nauczyć wszystkiego, czego by się chciało. Ale czerpię radość z wszystkiego, czego się uczę.

Faktycznie - wyglądasz jakbyś się urodził z saksofonem basowym w ręku. Podczas koncertu jesteście jakby w symbiozie.

Instrument ten kupiłem około 10 lat temu. To stuletni Conn. Momentalnie mnie pochłonął. To niebywale ekscytujący instrument i, co ciekawe, mam poczucie, że zaledwie liznąłem jego potencjał (a dosłownie Colin powiedział: "tylko drapię powierzchnię jego potencjału"). To jednocześnie najbardziej onieśmielający i najtrudniejszy do opanowania saksofon z całej rodziny.

Przy okazji - podróżowanie z takim żelastwem to nie lada wyzwanie. Ten instrument waży kilkanaście kilogramów.

Zazwyczaj rezerwuję dwa fotele w samolocie i wiozę go obok siebie (śmiech). Trochę się trzeba z nim natarabanić, ale satysfakcja jest potem ogromna.

Na twoim ostatnim albumie "To see more light" w kilku utworach znalazły się partie wokalne Justina Vernona z zespołu Bon Iver. Usłyszymy je w Żaku?

Niektóre z nich, tam gdzie wokal nie jest aż tak kluczowy - tak. Utwory takie jak "Who the waves are roaring for" czy "Brute" gram regularnie na scenie.

Twoim znakiem rozpoznawczym jest oddychanie cyrkularne. To oznacza, że możesz grać na saksofonie teoretycznie nieskończenie długie nuty (rekord należy obecnie do saksofonisty z Kostaryki - Geovanny Escalante grał nieprzerwanie przez 90 minut i 45 sekund - przyp. red.). To musi być wykańczające dla organizmu.

Z techniką tą łączy się wiele mitów. Na przykład taki, że twój organizm nie otrzymuje wystarczającej ilości tlenu. Nic bardziej mylnego! Dzięki tej technice w trakcje grania jestem w stanie dobierać powietrze nosem. Być może trochę to wygląda, jakbym się dusił (śmiech), ale w istocie jestem w stanie nabrać go całkiem sporo. Ciągle doskonalę tę technikę, dzięki czemu jestem w stanie nabierać coraz więcej tlenu, który jest niezbędny mięśniom do pracy. A podczas moich koncertów pracują w zasadzie wszystkie moje mięśnie, więc sam widzisz, że tego tlenu jednak dostarczam wystarczająco dużo.

Wydarzenia

Festiwal Jazz Jantar (9 opinii)

(9 opinii)
40-300 zł
jazz, festiwal muzyczny

Miejsca

Zobacz także

Opinie (11)

  • Stetson!

    Zawsze na propsie!

    • 4 1

  • Jazz jantar fajny lekki progresywny projekt.pozdrawiam

    • 5 0

  • Hip Hop zamiast jazzu (4)

    Występ Roberta Glaspera dał dużo satysfakcji miłośnikom nie jazzowych rytmów.
    Dla fanów jazzu to była klęska. Jazzu było może 15 min na dwie godziny nudnego w sumie koncertu. Całość dopełniło często przesterowane nagłośnienie - solówka gitary basowej z podniesieniem basów dała ogólne buczenie. (po co przerejestrowywać basy basami ???) Niestety "dźwiękowców" mamy takich poniekąd lekko niedosłyszących.
    Czekam na rozpoczęcie Jazz jantar w piątek.

    • 6 2

    • Glasper miał swojego dźwiękowca

      • 4 0

    • (1)

      Czasami warto przesłuchać wcześniej na co się idzie.

      • 5 0

      • Co nie zmienia faktu, że momentami było zdecydowanie za głośno jak na nie tak dużą przecież salę - no chyba że miał być hałas, a nie muzyka, to OK.

        Najlepszy punkt koncertu to bis - ton ciszej i od razu dało się słuchać ;)

        • 1 1

    • re

      niestety muszę się zgodzić co do nagłośnienia - szczególnie podczas koncertu Stetsona - dramat! Poza tym festiwal trzyma poziom

      • 0 0

  • Koncert brzmiał bardzo dobrze - bezkompromisowo. Nie było smyrania miotełkami tylko ciągły groove. W końcu jazz nie musi być

    Koncert brzmiał bardzo dobrze - bezkompromisowo. Nie było smyrania miotełkami tylko ciągły groove. W końcu jazz nie musi być nudny! Yeah!

    • 5 5

  • Marność w tym roku na JJF! :-(

    Chyba tylko ten Krantz warty posłuchania na żywo...reszta dobra dla emerytów! Z drugiej strony nie ma się co dziwić bo to naprawdę bardzo dobry festiwal i ostatnie dwie edycje "ustawiły poprzeczkę" tak wysoko...że chyba trudno ją utrzymać!?

    • 2 4

  • Glasper zaprezentował się jako

    taki Will I am dla ubogich.

    • 0 2

  • myjcie się panowie

    Odbiór dzisiejszego koncertu zakłócił mi facet śmierdzący potem. Ratunku!
    Jutro wezmę na koncert odświeżacz powietrza i jak znowu sie jakiś śmierdziel dosiądzie - słowo honoru - spryskam!
    A, jeszcze, było dwóch idiotów, którym sie wydawało, że przyszli na mecz - gwizdy, ordynarne, przeraźliwe, bezsensowne gwizdy.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Konkursy

Konkursy KWINTesencje

KWINTesencje

3 podwójne zaproszenia

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Trójmiejski festiwal poświęcony muzyce elektronicznej to: