• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polski Pink Floyd spełnił oczekiwania fanów

Łukasz Stafiej
17 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Wywiad z liderem Another Pink Floyd i fragmenty koncertu.


Fani Pink Floyd powinni być zadowoleni. Naśladujący legendę rocka polski zespół Another Pink Floyd na niedzielnym koncercie w Parlamencie stanął na wysokości zadania.



Cover czy tribute bandy, czyli zespoły grające na żywo repertuar swoich idoli nie mają łatwego zadania. Parający się tej profesji muzycy stąpają po cienkiej linii i wystarczy drobna skucha, aby wielbiciele oryginalnych wersji odsądzili naśladowców od czci i wiary, oskarżając o muzyczne bluźnierstwa. Sprawa jest tym trudniejsza, gdy na tapetę muzycy biorą utwory takich tuzów, jak Pink Floyd. To żywa legenda, zespół, który ma wyznawców, a jego muzyka uważana jest za ponadczasową.

Za naśladowanie Brytyjczyków biorą się zastępy muzyków na całym świecie. Najlepsi - grupy Brit Floyd czy Australian Pink Floyd - przyciągają do hal koncertowych tysiące fanów. Ich występy to przygotowane na ogromną skalę multimedialne widowiska, których nie powstydziliby się naśladowani idole. Oglądać je przychodzą całe pokolenia: wiedzeni sentymentem starsi, którzy mieli szczęście zobaczyć zespół Rogera Watersa i Davida Gilmoura oraz młodzi, dla których występ na żywo niekoncertujących od lat idoli jest marzeniem, które spełnić mogą tylko oglądając namiastkę.

W niedzielę w gdańskim klubie Parlament można było się przekonać, że również PF w wersji polskiej nie ma się czego wstydzić. Na scenie wystąpiła grupa Another Pink Floyd, pierwszy polski tribute band Brytyjczyków, który pięć lat temu założyła garstka znajomych w podkrakowskiej Skawinie.

Obecnie to profesjonalna grupa koncertująca w całej Polsce w ośmioosobowym składzie i z repertuarem, który powinien zadowolić każdego fana legendy z Londynu. Podczas trzygodzinnego występu widzowie usłyszeli m.in. "Shine On You Crazy Diamond", "Time", "Money", "Coming Back To Life", "In The Flesh", "High Hopes" czy chóralnie odśpiewany "Wish You Were Here". Większość wykonań okraszona była autorskimi wizualizacjami, a konstrukcja elementów sceny przypominała ekran-portal z pamiętnej trasy koncertowej "Pulse" Brytyjczyków.

Grupie przewodzi niezwykle charyzmatyczny Norman Powers, który świetnie potrafi imitować zarówno wokal Watersa, jak i Gilmoura. A co najważniejsze swoją ekspresją i zaangażowaniem nie pozwala oderwać od siebie wzroku i przez cały występ z całych sił stara się angażować do wspólnego przeżywania muzyki publiczność. W Parlamencie łatwego zadania nie miał - widzowie zostali bowiem usadzeni na kanapach i krzesłach, które ustawiono pod sceną, co skutecznie likwidowało wszelkie szanse na bardziej żywiołowy odbiór koncertu.

Z drugiej strony, miękkie siedziska miały również zaletę. Wystarczyło wygodnie się rozsiąść, zamknąć oczy i oddać się muzyce. Muzycy grali bowiem z tak dużą precyzją i wyczuciem specyficznego dla swoich idoli stylu, że fani Pink Floyd nie powinni mieć niemal żadnych zastrzeżeń. Zresztą gromkie brawa i okrzyki uznania pomiędzy kolejnymi utworami jasno dawały znać, że Another Pink Floyd stanął na wysokości zadania i spełnił oczekiwania zapewne i tych najbardziej wymagających fanów.

Wydarzenia

Another Pink Floyd Polski Tribute To... (10 opinii)

(10 opinii)
rock / punk

Miejsca

Opinie (67)

  • (1)

    Komicznie to wygląda jak ludzie siedzą na takim koncercie.

    • 24 20

    • bezwzględnie preferuję oryginały
      a nie polskie kopie
      jak tak dalej pójdzie to każda gmina będzie chciała mieć swoją kopię Jacksona i Mercurego
      tani jarmark

      • 4 11

  • Dali czadu profesjonalnie

    było zaje..fajnie :)
    Byłem kiedyś na Australian PinkFloydShow w Ergoarenie i uważam, że nasi Another są lepsi :)
    Brawo chłopaki, w pełni profesjonalne podejście i wykonanie, co zasługuje na słowa uznania, szacun panowie!

    • 21 9

  • Jestem zafascynowana występem.

    Zdjęcia robione na początku występu, (rozpoznaję siebie) publiczność jeszcze nie rozgrzana, później było zdecydowanie lepiej pod względem spontanicznego odbioru, śpiew, owacje na stojąco, krzyki i gwizdy itp. typowe zachowania publiki jak to na koncertach :-)
    Wokal Normana przewspaniały, zachwycający, pozostali muzycy również spisali się cudownie, brawo, brawo!

    • 14 9

  • Brawurowo !

    Za krótko, za mało, pięknie i charyzmatycznie.

    • 12 10

  • Już mam ochotę na kolejne spotkanie z zespołem Another Pink Floyd.

    Atmosfera koncertu wspaniała, doskonałe wykonanie muzyki, profesjonalni i bardzo sympatyczni muzycy. Nic dodać nic ująć. Polecam wszystkim fanom floydów i nie tylko fanom.

    • 12 11

  • Proszę nie piszcie w ten sposób o miernotach (16)

    "Cover czy tribute bandy, czyli zespoły grające na żywo repertuar swoich idoli nie mają łatwego zadania".
    Myślę, że stoi przed nimi zadanie dwa razy łatwiejsze niż przed zespołem który stara się promować rzeczy autorskie. Małpę też można nauczyć zagrać na instrumencie. Tribute to wszystko i nic. Problem tkwi głównie w muzykach którzy chcą coś takiego w ogóle uprawiać, bo że ludzie wolą chodzić na koncerty z piosenkami które już znają to mnie nie dziwi. Nie dziwi mnie też działanie klubów które organizują takie imprezy, bo to biznes. Rachunek jest prosty.Ale muzycy strzelają sobie powoli w stopę takimi działaniami. I nie dajcie się zwieść hasłom typu że to hołd dla swoich muzycznych idoli.
    Po prostu na autorskie koncerty ich kapel nikt nie przychodził a kilka stówek jest dobrze przytulić. Znacie ich zespoły autorskie??? Niech oni dalej pozostaną miernotami bez ambicji, ale niech nie psują gruntu osobom które je mają. Ludzie - nie chodźcie na takie koncerty, nie wspierajcie takich "inicjatyw". Nauczyć się odgrywać piosenki to naprawdę nie jest sztuka. I po co poświęcać miejsce na artykuł na coś takiego? Nie ma o czym pisać w temacie muzyki w trójmieście? A fakt, że Skubas zagrał w Atlanticu w pt. a w śr. zagra Bokka? Co dzień dzieją się rzeczy dużo bardziej warte uwagi niż działalność ludzi którzy nauczyli się kilku cudzych piosenek. Nawet jeśli grają to wyjątkowo profesjonalnie. Nie dajcie umrzeć prawdziwej muzyce.

    • 33 26

    • (2)

      Masz rację, obawiam się jednak, że apele na niewiele się tu zdadzą Zaraz ktoś napisze, że w PL autorska muzyka to przecież jest guano w porównaniu z zachodem, i lepiej posłuchać Pink Floyd z cebulą, niż słabizny z własnego podwórka. Takie podejście "fanów dobrej muzyki" jest z resztą u nas obecne od bardzo dawna, czego efektem jest rozpad wielu świetnych bandów, które często były prekursorami trendów na skalę światową (patrzę tu w stronę Kobonga).

      • 9 4

      • KOBONG

        nawet nie wypowiadaj tej nazwy w kontekście czegoś takiego jak Tribute to cokolwiek :) Naruszasz świętość ;)

        • 5 2

      • "Zaraz ktoś napisze, że w PL autorska muzyka to przecież jest guano w porównaniu z zachodem"
        Jest różna. Promując odgrzewane kotlety jednak nie wspieramy autorskich wykonawców.

        Dla miłośników tribute-bandów, copy-paste-bandów i innych cover-bandów jest jedna rada, a znaleźć ją można na każdym grzejniku elektrycznym. Pisze tam wielkimi literami: DO NOT COVER!

        • 7 3

    • Ciekawe jaką miernotą sam jesteś? (6)

      Jakim prawem ktoś kogo nie znam kogo nie szanuję mówi mi na co mam chodzić a na co nie? Masz inne pojęcie człowieku na ten temat i zatrzymaj to dla siebie. Nikt Ci pistoletu do głowy nie przykłada żebyś to oglądał. Kocham muzykę Pink Floyd, widziałem na żywo Gilmoura, Wataresa i dziesiątki innych "wielkich" z największą przyjemnością jednak przeżyłem wczorajszy koncert i jestem pod wielkim wrażeniem. Co do kwestii finansowych to zapłaciłbym nawet 5 razy tyle. Moje emocje uwolnione dzięki APF są bez cenne także wara mi od tego. Skubas, Bokka są rewelacyjni przyznaję ale ktoś taki jak Ty i z takim podejściem do życia i brakiem szacunku do innych ludzi i ich upodobań nie powinien "reklamować" tych artystów bo to żenujące jest.

      • 7 7

      • Czy ktoś zabraniał tobie isc na jakiś koncert ? (5)

        Nie widzę takze powodów dla których moje inne zdanie miałbym zatrzymac dla siebie. Mowa tylko i wyłącznie o wspieraniu danych inicjatyw, zastanowienia się nad tym i konsekwencjach które takie "inicjatywy" niosą. Bo niedługo w ramach kultury pozostaną nam "tribute to.." oraz występy rodzimych "gwiazd" na dniach smalcu. Jeśli APF uwolniło twe emocje , to wspaniale. Czy wiesz ile pozytywnych emocji wywołuje w wielu ludziach "Jestes szalona" ? I o ile jakby trojmiasto.pl pisało o występie Boys na dniach smalcu to przeszedłbym obojętnie ale ten post skierowany był do ludzi przynajmniej w minimalnym stopniu zainteresowanych muzyką, gdyż za takich uwazam ludzi którzy poszli na APF. Po prostu mogą być niezorientowani jak to wygląda od środka. Tyle w temacie.
        Nie reklamuje żadnych artystów. Uwazam tylko iz rzetelny portal powinien krzewić w ludziach duza większa świadomosć kulturalną. Na TV i stacje radiowe nie ma już co liczyć więc to między innymi na nich spada ta odpowiedzialność. A piszę w ten sposób bo mam szacunek do ludzi parajacych się trudnym w tych czasach zajęciem muzyka.

        • 7 2

        • (4)

          Nie mam nic przeciwko "tributom" kolejny który jest fantastyczny to Alkoholica. Chłopaki grają muzykę swoich idoli, kochają tą muzykę i tą miłością chcą się dzielić z innymi. Czy jest w tym coś złego?! Czy to ma oznaczać że tym samym zabija się kulturę muzyczną, Może przyczyn niepowodzeń innych doskonałych artystów takich przez duże "A" należy szukać gdzie indziej. Nie podoba mi się zdecydowanie określanie "tributów" miernotami. Uwielbiam wypić porządnego drina i w samotności zagrać sobie chociażby Mozarta i gdybym pewnego dnia zechciał jednak zagrać dla grupy ludzi, zostanę nazwany, "miernotą" albo naśladowcą Mozarta?W takim razie należy wszystkich pianistów grających muzykę klasyków sklasyfikować tak samo. Zawód muzyka nigdy nie był, nie jest i nie będzie łatwy to nie prawda że teraz akurat są wyjątkowo ciężkie czasy. Wracając do uwalnianych emocji, to przy jakiej muzyce i jakim ludziom one towarzyszą nie powinno podlegać dyskusji bo to kwestia gustu.

          • 6 2

          • (3)

            Pink Floyd zaczynali od grania coverów rhythm and bluesowych, tak samo jak The Beatles i wiele innych. To im zagwarantowało pierwszą kasę z muzyki, to im zagwarantowało pierwsze kontrakty w klubach, a czasami i sesje nagraniowe. Co by było, gdyby wtedy posłuchali się takich jak Ty, którzy by ich klepali po plecach mówiąc, że to super że trzepią kasę, grają muzę którą kochają, i że przecież nie ma w tym nic złego? Różnica polega na tym, że oni mieli ambicje by się rozwijać, i mieli szczęście żyć w czasach, w których dziennikarze muzyczni za punkt honoru stawiali sobie pisanie w sposób interesujący o nowych trendach, publiczność była w dużo większej części zainteresowana, by uczestniczyć w koncertach z nową, "dziwną" muzyką, a w związku z tym i kluby były zainteresowane tym, by ją puszczać.
            Twoje porównanie tribute bandów do klasycznych kompozytorów jest raczej dość durne, po pierwsze granie utworów Chopina czy Mozarta to nie covery, a indywidualne interpretacje zapisów nutowych. Raczej mała jest szansa na usłyszenie autorów, grających te utwory, nie? Dlatego siłą rzeczy nie mówi się, że jakiś słynny wirtuoz zagrał cover Chopina "jak w oryginale", mówi się, że "on pięknie gra Chopina" Nie wiem, czy czaisz tą subtelną różnicę, natomiast zwracam też uwagę na kolejny aspekt tego porównania - wirtuozeria. W przypadku pianistów klasycznych na światowym poziomie, to jest standard, w przypadku Another Pink Floyd, jak i wielu innych, o wirtuozerii nie może być mowy, z resztą - o większości cover bandów można powiedzieć co najwyżej, że grają "prawie jak oryginał, ale gorzej", Własna interpretacja też w zasadzie nie istnieje, własna interpretacja to jest Tori Amos grająca cover Slayera, w przypadku cover bandów z założenia chodzi o precyzyjne odtwórstwo. Ja nie mam jakiegoś wielkiego żalu do tego, że takie zjawiska istnieją. Sam wiele razy bywałem na takich koncertach w przeszłości. Tylko, że one odbywały się w Trójmieście raz, dwa razy do roku, jako bonus do twórczości autorskiej kapel, a w ciągu ostatnich dwóch lat nie było chyba tygodnia bez koncertu "Tribute to...", w Wydziale Remontowym. Na niektórych z nich było po 300 osób, co jest dla mnie jakimś kosmosem - skoro jednocześnie w Desdemonie na koncertach znakomitych autorskich kapel , często zagranicznych, bywało ich po 30. Dlatego Desdemona już koncertów nie robi.

            • 6 4

            • Amen

              Nic więcej dodawać nie trzeba :)
              "Tylko, że one odbywały się w Trójmieście raz, dwa razy do roku, jako bonus do twórczości autorskiej kapel, a w ciągu ostatnich dwóch lat nie było chyba tygodnia bez koncertu "Tribute to...", w Wydziale Remontowym. Na niektórych z nich było po 300 osób, co jest dla mnie jakimś kosmosem - skoro jednocześnie w Desdemonie na koncertach znakomitych autorskich kapel , często zagranicznych, bywało ich po 30. Dlatego Desdemona już koncertów nie robi".
              Trafne podsumowanie

              • 5 5

            • (1)

              Radzę czytać uważniej to co ktoś pisze, nie porównałem tribute bandów do klasyków tylko raczej siebie, jako wykonawcę, interpretatora muzyki która nie powstała w mojej głowie a w głowie kompozytora, to po pierwsze. Druga sprawa to chciałbym Was wszystkich "krytyków", poznać osobiście. Chciałbym, jako zwykły człowiek lubiący muzykę zrozumieć wasz to myślenia. Jak do tej pory odnoszę wrażenie że jest to jakiś rodzaj zawiści. Nie rozumiem dlaczego te porównania " Tribute to..." w Wydziale Remontowym do Desdemony? Sam potrafię docenić dobrą sztukę i nie przeszkadza mi że na występie będzie 30 osób a nie 300, nie mam problemu z tym kompletnie w przeciwieństwie do Was. Potrafię obejść się bez krytykowania innych i tym samym nie krytykując ludzi którym tribute bandy odpowiadają. Co do Tori Amos to zdecydowanie np.Raining Blood nie podoba mi się i wolałbym wysłuchać tego w wykonaniu jakiegoś dobrego tribute bandu Slayera. Mercy Seat Cave'a w wykonaniu Casha jest w/g mnie piękną "własną interpretacją" ale nigdy nikomu nie będę tego narzucał.

              • 1 2

              • "Nie podoba mi się zdecydowanie określanie "tributów" miernotami. Uwielbiam wypić porządnego drina i w samotności zagrać sobie chociażby Mozarta i gdybym pewnego dnia zechciał jednak zagrać dla grupy ludzi, zostanę nazwany, "miernotą" albo naśladowcą Mozarta?W takim razie należy wszystkich pianistów grających muzykę klasyków sklasyfikować tak samo" - tak napisałeś, więc radzę uważniej czytać to, co się samemu pisze. Dalej piszesz: "Nie rozumiem dlaczego te porównania " Tribute to..." w Wydziale Remontowym do Desdemony? Sam potrafię docenić dobrą sztukę i nie przeszkadza mi że na występie będzie 30 osób a nie 300, nie mam problemu z tym kompletnie w przeciwieństwie do Was". Wyobraź sobie w takim razie, że problem z tym ma przede wszystkim organizator, który musiał zapłacić muzykom za granie, nocleg, wyżywienie, a z biletów i utargu przy barze otrzymał z powrotem 1/4 wyłożonej na koncert kwoty. I doszedł do słusznego wniosku, że nie ma sensu zapraszać zespołów z autorskim materiałem, skoro wychodzi się dobrze tylko na tributach.
                Nie wiem, skąd Ci się wziął argument o zawiści, ja sam napisałem, że zjawisko tribute bandów nie jest dla mnie specjalnie bolesne. Natomiast tutaj został poruszony temat świadomości odbiorców - fanów muzyki, którzy niestety przedkładają taką formę rozrywki nad mało znaną muzykę autorską, w efekcie ją zabijając. Jasne, że to drugie wymaga od słuchacza trochę więcej samozaparcia i wyjścia poza swoją własną, mamoniową sferę komfortu. Wiele razy można się sparzyć, można pójść na koncert chwalonego zespołu, a dostać badziewie. Ale własnie na tym polega uczestniczenie w tworzeniu kultury: dobre, mało znane zespoły się chwali, kupuje się ich płyty i motywuje do dalszego rozwoju, a złe mało znane zespoły się krytykuje i gani, i wypędza z powrotem do piwnicy. Jednak ludzie wybierają komfort - pójdą na polskich pink floydów, nawet jeżeli wokal trochę z akcentem, brzmienie trochę uboższe i wizualizacje trochę tez nie takie jak w oryginale. No ale zawsze poleci wish you were here, a to przecież ładna piosenka jest, nawet jak ją kolega przy ognisku grał na klasyku to wszyscy śpiewali.

                • 2 0

    • (1)

      trochę może za ostro nt tych tribute bandów
      na pewno jest to dobra szkoła dla młodych muzyków
      pamiętam że kiedyś Virgil Donati opowiadał że grał za młodu w Dream Theater cover band, i że to była dla niego dobra szkoła grania.
      a teraz jest jednym z lepszych bębniarzy jazzrockowych na świecie

      • 5 0

      • Trochę tak, trochę nie

        Jeśli to tylko szkoła dla muzyków, i za 2-3 lata zaskoczą nas czymś fajnym i własnym, to super. Obawiam się jednak, że zamiast tego, przez następne 10 lat będą jeździć ze swoim tribute bandem, bo opłaca się bardziej, a i ryzyko mniejsze. Z założenia nie chodzę na takie koncerty - widziałem Gilmoura na żywo i musi wystarczyć.

        • 4 1

    • Bzdura (1)

      Z tego co się orientuję to od 89 roku (w dużej mierze dzięki ludziom z naszego Wybrzeża) każdy Polak może sobie wybrać czy pójdzie na Tribute Band Floydów czy pójdzie na koncert Skubasa - koncert APF czy innej kapeli nie odbierze Skubasowi fanów. A na koncert Skubasa też nie wybiorą się ludzie chętni by usłyszeć covery Floydów

      • 3 4

      • Proszę czytać ze zrozumieniem

        nikt nikomu nie nakazuje/zakazuje niczego robić, bo zaraz się okaze że cover band urośnie do miana ucieśnionych przez "reżimowe media" :))) I nie chodzi tylko o przypadek Skubas/Pink Floyd. Te nazwy były przywołane tylko dla zobrazowania zjawiska.

        • 4 0

    • Małpę też można nauczyć zagrać na instrumencie. Tribute to wszystko i nic ???? (1)

      Miernoty ? Kto to pisze ? Jakiś zgorzkniały hipster , którego muzyki słucha mama i pies Ciapek ???? Jest zapotrzebowanie, są i koncerty . Co chwilę w Polsce robione są Memoriały - czy to poświęcone działalności takich kapel jak Pink Floyd, Nirvana, Led Zeppelin , Metallica - część w oryginale zobaczymy, część PO PROSTU NIE .

      Słuchając " alternatywnych " , "hipsterskich " - nie wiadomo jeszcze jakich kapel , odnosiłam wielokrotnie wrażenie że ci muzycy NIGDY z garażu nie POWINNI WYCHODZIĆ .

      Aby dobrze zagrać PINK FLOYD , LED ZEPPELIN , U2 czy DREAM TEATHER trzeba posiadać już dobry warsztat.

      • 3 2

      • ototo popieram

        też myślę że krytycy takich koncertów to ludzie którym nie wyszło, czegoś brakuje lub są niespełnieni w jakiejś sferze, być może własnie muzycznej.
        A chłopcy z Another.. po prostu Dobrze Grają, mają umiejętności i warsztat więc Warto ich słuchać bo dobrze robią to, co umieją.

        • 2 2

  • Chyba przesadzony podziw dla tego wydarzenia (12)

    Mam 55 lat i jestem fanem Floydów od dzieciństwa.
    Można pochwalić Panów z Another... za to, że kochają Pink Floyd i że grają bo każdy ma do tego prawo.
    Na pewno mają serce do muzyki i chęci. Na pewno się starali.
    Nie oczekuję od takich muzyków wiernego odtworzenia takiej muzyki ale...
    w bardzo dużym procencie tego koncertu ze świątyni muzyki i brzmienia zrobili zwykłą chałturę.
    Podstawowe zastrzeżenia:
    - cały koncert był zagrany na jednym poziomie głośności co jest totalnym zaprzeczeniem dynamiki, którą charakteryzują się dzieła Pink Floyd
    - w wielu utworach kompletnie zgubiony rytm, uproszczony.
    Dziwi mnie to ponieważ skoro Panowie zabrali się za ten temat to przez kilka lat wspólnego grania tego samego można to zrobić o wiele lepiej.

    Zgadzam się też całkowicie z opinią Czibo.

    • 22 15

    • Koncert zarąbisty !!!!!!!!!! (11)

      a jak to Polak ... tylko narzekać potrafi Panie marekk i Czibo ... chcecie perfekcji ? puśćcie sobie płytę w domu,a na marginesie potraficie lepiej ? zapraszam na scenę,a nie krytykować ludzi którzy widać dają całe serce temu co robią ! dla mnie cool za atmosferę i wkład pracy ... czekam na następny koncert

      • 9 12

      • Post śmierdzi cebulą na kilometr (7)

        "Cale serce" panie koneser to wkładają kapele które grają setki koncertów za darmo po kilka lat zeby przychodziło na występ 200 osób. Nauczenie sie kilkunastu cudzych piosenek po to żeby spłynęło nań troche splendoru, plus kilka stówek w kieszeni to zwykła tanizna a nie "wkład pracy". Może komus to imponuje, mi zdecydowanie nie. A sądząc po tym co lansują stacje radiowe w naszym kraju to pan może nawet i myslisz że masz wysublimowany gust.
        Jeśli chodzi o: "a na marginesie potraficie lepiej ? zapraszam na scenę" to dziękuję - moją ambicją nigdy nie było by zagranie cudzych utworów lepiej od kogoś kto nie ma prócz coverowania nic więcej do powiedzenia w temacie muzyki. I tak , wolę posłuchać oryginału w domu.

        • 9 5

        • z grubsza się zgadzam z czibo ale (2)

          zawsze jest ten dylemat czy należy (tutaj publicznie w necie) krytykować kogoś kto zachwyca się "jeleniem na rykowisku". Nie ma sensu chodzić od jednego do drugiego 'malarza" na Długiej i krzyczeć mu w twarz że jest miernotą - powody dla których uprawia tę "sztukę" mogą być bardzo złożone i aspekt finansowy ma wiele na rzeczy. Było coś kuriozalnego w Żukach, jest coś żałosnego w tych wszystkich(..) pink floyd - ale w sumie czemu (i w imię czego) odbierać radość nawet takim inżynierom Mamoniom którzy chcą słuchać tego co już znają, no na zasadzie reminiscencji:) Pytanie jakie się pojawia - to jaką funkcję spełnia muzyka pop? Czy zawsze musi być odkrywcza i świeża? Czy zakładając kapelę każdy musi celować w poziom The Beatles? Może te kowerbandy spełniają funkcję dawnej kapeli strażackiej czy gitarzysty przy ognisku który ma po prostu rozbawić publiczność naokoło nie uzurpując sobie poklasku i szacunku za materiał którego nie stworzył Chyba niech każdy bawi się tak jak potrafi i chce. Choć sam też staram się zawsze wybrać oryginał - choć - tu też zabawna sprawa - te oryginały od kilkudziesięciu lat (the wall) nie nagrały przyzwoitej płyty.

          • 6 3

          • Słuszne uwagi, rozumiem o czym piszesz, ale (1)

            czy mamy tu do czynienia z Marylą na sylwestrze Polsatu dla "Januszy" czy z fanami muzyki/dziennikarzami którzy nie są może świadomi wspierania takich rzeczy i tego jak to się w perspektywie kilku lat odbije na rodzimej scenie ? I nie chodzi też o to że oryginały od kilkudziesięciu lat nie nagrały nic dobrego, chodzi o to zeby zwiększyc szansę na to zeby powstawały nowe oryginały, niekoniecznie tak wielkie, ALE oryginały. Dać młodym ludziom motywację do tworzenia czegoś nowego, swojego.Dla mnie to ważne i dlatego krytykuję takie działania. Może portal powinien również opisywać pełen profesjonalizmu wykon piosenki "One way ticket" przez zespół Live Music na weselu Janiny i Zbyszka w zajeździe Adler na Kaszubach ? Zostawmy Januszom co Januszowe .....

            • 7 1

            • są zabawniejsze rzeczy niż ten koncert

              odsyłam na relację na trojmiasto z połączonego występu kabaretu Neonówka i Beaty Kozidrak - tego by Monty Python nie wymyślili. Ale i tak creme de la creme poniżej:
              gdyby nie fatalne nagłośnienie, z powodu którego zamiast muzyki słyszeliśmy jeden wielki hałas, wieczór można by zaliczyć do bardzo udanych.

              • 2 1

        • Do Czibo (3)

          Nie lubię komentować w internecie tego typu rzeczy ponieważ z grubsza napędza to hejterów ale pozwolę sobie zauważyć pewną nieścisłość. Pan Czibo komentuje wydarzenie, na którym nie był - czyż nie tak?

          Może będzie to dla Ciebie szokiem ale wielu ludzi, którzy mieli gitarę w ręku i próbowali choć raz zagrać jakiś kawałek Floydów na prawdę docenia grę tych ludzi.
          Niestety widać od razu, że Czibo pozostaje na etapie - puścić płytę i posłuchać w domu - i ma do tego święte prawo ale może powstrzymał by się Pan od hejtowania w tak "tani" sposób - Twoje uwagi trafiają w ekipę 13 ludzi, którzy pofatygowali się z południa Polski na Wybrzeże by zagrać covery dla ludzi, którzy chcieli je usłyszeć i wielokrotnie zapraszali Another Pink Floyd do Trójmiasta.

          Anotherowi należy się podziekowanie albo przynajmniej powstrzymanie się od tego typu "wycieczek" słownych - bo nie ma w Pana krytyce niczego konstruktywnego a tylko puste frazesy.

          • 4 6

          • Nie byłem (2)

            Bo pragnę nadmienić po raz kolejny iż nie zamierzam wspierać takich inicjatyw. Druga sprawa:
            "Twoje uwagi trafiają w ekipę 13 ludzi, którzy pofatygowali się z południa Polski na Wybrzeże by zagrać covery dla ludzi, którzy chcieli je usłyszeć i wielokrotnie zapraszali Another Pink Floyd do Trójmiasta."
            WOW. Pofatygowali się ! No naprawdę WOW. Przyjeżdżają ludzie z południa polski zagrać koncert. Dostają kasę za nauczenie się kilku piosenek. A wokalista w materiale video mówi że są unikatowi. No po raz kolejny wielkie WOW !!!Mało kogo stać na tak szlachetne zachowania, chyba zacznę ich słuchać ... A jak przyjedzie ktoś z Czech zagrać koncert to co, medal dostanie ?

            kolejna kwestia:
            "Może będzie to dla Ciebie szokiem ale wielu ludzi, którzy mieli gitarę w ręku i próbowali choć raz zagrać jakiś kawałek Floydów na prawdę docenia grę tych ludzi."
            Mogliby grać pięć razy lepiej od oryginału - nie zaimponuje mi to. Nie o tym pisałem, zupełnie nie o to mi chodzi. Z dostępnego materiału video słychać jednak że za dobrze nie jest. Co prawda wokalista nie fałszuje i gitarzysci odgrywają swoje partie (WOW) ale w całości brzmi iście po polskiemu - kwadratowo, bez groov'e i polotu - tak jakby spadały dwa dębowe kloce. taka polka-galopka.Polecam wnikliwiej słuchac muzyki.
            Może moje uwagi są tanie ale średniej jakości odklepanie kilku cudzych piosenek i mówienie że jest się przy tym unikatowym.......to jest dopiero tanizna.

            • 4 1

            • Byłem

              a ja na koncercie byłem i dalej zgadzam się z Czibo w 100%.
              Miałem możliwość wielokrotnie na żywo oglądać i Floydów i Watersa i Gilmoura.
              Nie wspomnę o płytach.
              Również polecam wnikliwiej słuchać muzyki i nie zadawalać się byle czym.
              Wydarzenie przereklamowane a magia nazwy przyciąga.
              Daję Panom z zespołu plusa za Have a cigar, a utwór ten należy do trudniejszych.

              • 2 1

            • Widać, że nigny nie byłeś na ich koncercie p. Czibo

              "ale w całości brzmi iście po polskiemu - kwadratowo, bez groov'e i polotu - tak jakby spadały dwa dębowe kloce. taka polka-galopka"

              Po tym zdaniu widać, że nie byłeś nigdy na ich koncercie. Jest groov'e, jest polot, nie jest kwadratowo. Skoro oceniasz koncert po nagraniach z komórki to widzę, że jest grubo ;)

              • 2 2

      • (2)

        Zgadzam się co do opinii na temat Panów marekk i Czibo najlepiej jakby APF ich przerosili oddali im tę górę pieniędzy za bilet, dodatkowo dorzucili jakiś świąteczny talon do Tesco i przeprosili za ich zmarnowany czas w głównym wydaniu wiadomości.

        • 1 1

        • (1)

          Góra pieniędzy za bilet ? haha ... widać,że nie jeździ Pan na koncerty i nie wie w jakiej cenie są bilety ... zastanawia mnie tylko po co Panowie poszli na ten koncert ? na to "rykowisko" i chłam ??? nikt Was nie zmuszał ! trzeba było sobie płytę w domu odpalić ....

          • 3 1

          • Góra pieniędzy dla tych Panów :), jeżdżę po świecie za moimi ulubionymi zespołami i nieskromnie powiem że doskonale się orientuję ile kosztują bilety :)

            • 1 0

  • SBB

    to polskie Pink Floyd.

    • 15 1

  • Dla mnie ktoś kto tylko odgrywa czyjeś utwory nie jest artystą (15)

    jest tylko rzemieślnikiem, wyrobnikiem który idzie łatwiejszą drogą.

    • 11 12

    • Chopina także nie powinno się grać!!! (1)

      Chopina także nie powinno się grać!!! Beethoven, ten tylko w oryginale, Bach... tylko na organach w Lipsku ; ) Cóż durniów nie brakuje...

      • 12 6

      • Cieszę się że nam się przedstawiłeś:) Według twej logiki jeśli kseruję grafiki jakichś artystów to sam jestem artystą, bo przecież nacisnąłem ten guzik, włożyłem w to wysiłek:) Dla mnie to wszelcy coverovcy to są tylko odwórcy, bezpłodni rzemieślnicy, których nie stać na to żeby stworzyć swój świat, wydac światu dzieło. I tego swoim bełkotem nie zmienisz.

        • 5 10

    • Zazdrość (10)

      Zazdrość nie zna granic. Muzycy pełni pasji nie siedzą na tyłkach przed telewizorem, wolą poświęcić swój czas aby ludzie, którzy tego chcą, mieli rozrywkę w tym szarawym życiu. Robią co mogą i na ile pozwalają im możliwości, żeby publika była naprawdę zadowolona. Ciężko w Polsce o to, żeby prawdziwe zaangażowanie docenił ktoś kto ich w mgnieniu oka wypromuje. Szybciej od kogoś pomocnego, niestety znajdzie się ktoś, kto za wszelką cenę chce zniechęcić.
      Ale nie uda Wam się. Takiej pasji nie da się zgasić.

      • 4 7

      • "Gra się tak jak przeciwnik pozwala". Pasja to nie wszystko.

        • 2 1

      • (4)

        Artysta tworzy a nie odtwarza, powiela czyjś wysiłek, jeżeli ktoś chce tego słuchać spoko ale nie nazywajmy tego artyzmem, raczej odtwórstwem.

        • 2 2

        • Polski bełkot (3)

          Czy mam Wam podać przykłady artystów najwyższego światowego kalibru którzy grali utwory innych artystów, a mało tego rejestrowali je na własnych płytach????? Nic nie wiecie na ten temat! Puknijcie się wszyscy w Pałę wielcy znawcy, gadać, obrzucać błotem i krytykować jest łatwo, gorzej natomiast samemu zrobić coś wartościowego!!! A że się nie potrafi nic samemu zrobić lepiej to trzeba przywalić innym. Paradoksalnie inne kraje się cieszą że mają tego typu kapele, a w Polsce jeden drugiego wyniszcza!!!!!!!! Róbmy tak dalej polaki to zginiemy wcześniej niż nam się wszystkim wydaje!!!!!!!!!!!

          • 2 4

          • (1)

            Podaj nam przykład artystów najwyższego światowego kalibru, którzy grali utwory tylko jednego wybranego artysty, sami o sobie mówiąc, że są coverbandem.

            • 3 0

            • żuki:)

              • 2 0

          • "A że się nie potrafi nic samemu zrobić lepiej to trzeba przywalić innym"

            Troszkę zmodyfikuję:
            A że się nie potrafi nic samemu zrobić lepiej to trzeba grać czyjeś.

            • 2 0

      • przepraszam (2)

        Ale kto i po co ma ich promować? A może postulujmy o promowanie zespołów weselnych? Przecież oni tez(zdarza sie ze profesjonalnie) wykonują czyjeś piosenki(zdarza się ze zagraniczne).

        • 5 4

        • zgadzam się

          wczoraj już trąciło weselem podczas Us and Them.
          Tak skopali rytm, że brzmiało niczym do tańca. Już myślałem, ze siedzący zaczną tańczyć w parach.

          • 4 4

        • Wszytko ma swoje miejsce i przeznaczenie, wczorajsza impreza jak sama nazwa wskazuje tribute band ma swój cel, cel który ja rozumiem i nie tylko ja. Promować zespoły weselne? dlaczego nie, jeżeli są jakieś dobre przy której muzyce ktoś się dobrze bawi to dlaczego nie? Nikt kogo znam nie chciałby się bawić na weselu przy muzyce Skubasa z całym szacunkiem do niego samego. Dlatego powtarzam wszystko ma swoje miejsce i przeznaczenie i nie uważam że opis występu na portalu jest wielce promujący a przy tym krzywdzący dla ARTYSTÓW.

          • 1 0

      • muzycy pełni pasji nie siedzą w domach przed TV

        Zgadza się. Muzycy pełni pasji tworzą. Covery grają muzycy którzy więcej siedzą przed TV zamiast tworzyć

        • 3 3

    • Rzemieślnicy też są potrzebni! Discopolowcy też są potrzebni. Ale nie na salonach!!

      Niech rozrywka z połowy ubiegłego wieku trochę okrzepnie, tak mniej więcej za 100 lat będzie można ją porównywać do klasyków. O ile się nie zauważa drobnej różnicy w poziomie muzycznym. Walczyki wiedeńskie w niedrogich kawiarniach podówczas miały nieco wyższy poziom.

      • 2 1

    • I artysta i rzemieślnik są potrzebni

      Nie wiem czy APF aspirują do określania ich artystami - może wystarczy im być po prostu muzykami. Że zarabiają na tym co robią? A dlaczego niby nie? W końcu trzeba z czegoś żyć, a skoro żyje się z dostarczania innym pozytywnych emocji, to chyba dobrze? I wreszcie: jeśli mam wybierać, to wolę dobrego rzemieślnika od miernego "artysty".

      • 3 0

  • Uważam, że najlepsi są Hungarian Pink Floyd. (1)

    • 2 2

    • Z takich zespołów warto też posłuchać Hawaiian Aloha Jimi Hendrix Tribute Band. Szczególnie dobrze brzmi nieśmiertelne "Hey Joe" w wersji na gitarę hawajską.

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (7 opinii)

(7 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Adrian Lipiński na scenie programu "Mam talent" zaprezentował: