• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: smaczna i piękna Tłusta Kaczka

Beata Testsmaku
6 maja 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Tłusta Kaczka zobacz na mapie Gdyni w Gdyni. W ubiegłą środę pisaliśmy o Tupocie Mew w Sopocie, za tydzień w środę opiszemy nasze wrażenia z restauracji Otwarta znajdującej się w Garnizonie w Gdańsku (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Tłusta Kaczka to restauracja "z tytułami" i licznymi nagrodami. To prestiżowe miejsce, w którym można rozkoszować się tradycyjnym polskim smakiem. Szefem kuchni jest Tomasz Mrozik. Byłam bardzo ciekawa jego pomysłów i innowacyjnego podejścia do kuchni.

Wnętrze jest piękne. Jasnobrązowe drewno to główny surowiec, którego użyto do zaaranżowania restauracji. Imponujące są żyrandole, półki w ścianach, na których poustawiano książki. Tuż przy barze znajduje się stół, a na nim swojskie przekąski, którymi częstuje się gości. Cóż tu więcej pisać! Jest ślicznie, elegancko, przestronnie. Każdy detal wykonany z największą starannością.

Karta krótka, ale bardzo ciekawa. Dominują dania kuchni polskiej, lecz nie są to tradycyjne połączenia smaków. Szef kuchni wykazał się kreatywnością i praktycznie każde danie to jego autorski pomysł. Oczywiste jest to, że podstawowym produktem wykorzystywanym w kuchni jest mięso kaczki. Ceny? Cóż, jest drogo. Na pewno nie jest to restauracja, do której chodzi się codziennie. Myślę, że świetnym pomysłem jest propozycja lunchowa, którą oferuje się w Tłustej Kaczce od poniedziałku do piątku, od godziny 13 do 16, w cenie 30 zł. W skład lunchu wchodzą dwa dania.

Zamówiliśmy:
- Sałatka z wędzonym łososiem - lunch;
- Polędwicę z dorsza, z kaszą pęczak - lunch;
- Pyzy z kaczką (28 zł);
- Lekko podwędzana pierś z kaczki (49 zł);
- Pudding waniliowy z pralinką kawową (20 zł);
- Czerwone wino domowe (10zł/150ml).

W ramach czekadełka można się poczęstować smakołykami, które rozłożono na dużym stole. Co znalazło się wśród tych specjałów? Razowy chleb wypiekany na miejscu, pasztet, smalec, ogórki kiszone, marchewka, buraczki, cebula (warzywa w zalewie octowej). Wszystko pyszne. Pasztet bardzo delikatny, aksamitny, idealnie doprawiony. Chleb prawdziwy, na porządnym zakwasie, z chrupiąca skórką. Świetny pomysł, aby częstować gości właśnie takimi prostymi, tradycyjnymi, polskimi rarytasami.

Zacznę od lunchu, który składał się z sałatki z łososiem i polędwicy z dorsza. Sałatka to garść różnego rodzaju świeżych i chrupiących sałat z kilkoma cieniutkimi plasterkami wędzonego łososia i delikatnym dressingiem. Taki malutki starterek (wiem, brzmi infantylnie, ale taka też była ta "potrawa"). Zdaję sobie sprawę, że to tylko przystawka z oferty lunchowej, ale po takiej restauracji spodziewałam się czegoś więcej.

Polędwica z dorsza zrekompensowała mało atrakcyjną przystawkę. Ryba doskonale usmażona, chrupiąca na zewnątrz, bardzo soczysta w środku. Wyrazista, a zarazem subtelna. Wyśmienita była też kasza pęczak. W delikatnym sosie, w którym wyczuwałam cytrynowe nuty. Bardzo trafnym dodatkiem był seler naciowy, za którym nie przepadam, ale w tym przypadku przyjemnie przełamał delikatne smaki. Ten sposób doprawienia i podania bardzo przypadł mi do gustu.

Przystawki w Tłustej Kaczce są wymyślne i oryginalne. Ciężko było się zdecydować na konkretne danie. Wszystkie nazwy brzmią tak wytwornie i smacznie, że samo czytanie pobudzało soki trawienne do działania. W końcu wybraliśmy pyzy z kaczką, które zostały podane na marmoladzie z cebuli, z sosem demi glace i pieczoną szalotką. Co to był za smak! Wspaniałe miękkie ciasto wypełniono niezwykle aromatycznym, soczystym mięsem kaczki. Smaki przełamano wytrawnymi nutami cebuli, którą podano w postaci gęstej, ciemnej marmolady. Aż ślinka cieknie na samo wspomnienie. Dla podkreślenia wszelkich walorów tego niby prostego dania, dodano jeszcze esencjonalny sos, który był przysłowiową "kropką nad i". Przystawka bardzo nam smakowała. Polecamy każdemu, a zwłaszcza tym, którzy uważają, że pyzy to tylko małe kulki z "czymś" w środku.

Po tak wyrafinowanej przystawce przyszedł czas na danie główne. Spróbowaliśmy lekko podwędzanej piersi z kaczki, którą podano z gulaszem z kaczych żołądków, niepaloną kaszą gryczaną i z pieczonymi warzywami. Mięso wypieczone w punkt. Soczyste, lekko różowe, o bardzo wyrazistym smaku. Tak powinna wyglądać i smakować perfekcyjnie przygotowana kaczka. Podobnie zresztą jak gulasz z miękkich, wręcz rozpadających się kaczych żołądków. I niepalona kasza gryczana, która jest o wiele delikatniejsza w smaku od tej prażonej. Pasowała do kaczki wprost idealnie. Być może dlatego, że jest zupełnie pozbawiona charakterystycznej goryczki z prażenia i dymnego posmaku. Wyśmienite były również pieczone warzywa: pietruszka, marchewka. Al dente, ale nie za twarde. Świetna kompozycja smaków i aromatów. Brawo.

Nie mogliśmy przejść obojętnie obok oferty deserowej i skusiliśmy się na pudding waniliowy. To dopiero była przygoda dla naszych kubków smakowych. Idealny, aksamitny, waniliowy krem, a na nim cieniutka warstwa palonego brązowego cukru. Do tego rewelacyjna pralinka kawowa, puszysty mus migdałowy. Poezja. I jeszcze to przepiękne podanie. Czego chcieć więcej!? No może tylko kolejnej porcji.

Obsługa z nienagannymi manierami. Pięknie ubrana. Między przystawką a daniem głównym kelnerzy zawzięcie polerowali kieliszki do wina. Nikt nie marnuje czasu na "nicnierobienie". Achy i ochy, ale przez tę doskonałość zatraciła się naturalność, swoboda, normalność. Kelnerzy są tak sztywni, że aż strach było o cokolwiek pytać. Na pewno nie wyobrażam sobie niewyszkolonej obsługi w tak ekskluzywnym miejscu. Jednak czasami odrobina nieformalnego luzu wprowadza, tak potrzebny w obecnych czasach, spokój, swobodę i relaks.

Tłusta Kaczka to naprawdę smaczne i piękne miejsce. Z pewnością nie jest restauracją na co dzień. To bez wątpienia świetny lokal na specjalną okazję, na wyjątkową uroczystość. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na odrobinę luksusu. A za tak idealnie przygotowane dania czasami nie warto skąpić pieniędzy.

Podsumowanie
Piękne wnętrze, w którym czekają na nas wyśmienite smaki.
Owszem nie jest tanio, ale raz na jakiś czas, z okazji jakiegoś święta czy ważnej uroczystości można sobie pozwolić na tak wyrafinowaną podróż w niezwykłe kulinarne zakątki.
Można tutaj liczyć na niepowtarzalne i oryginalne połączenia smaków, aromatów i faktur. 
W karcie znajduje się całkiem bogata oferta dań wegetariańskich i bezglutenowych.

Pierwsze wrażenie: 100 proc.
Aranżacja/wystrój: 100 proc.
Atmosfera: 80 proc.
Obsługa: 100 proc.
Estetyka dań: 100 proc.
Toalety: 100 proc.
Dla maluchów: 40 proc.
Smak: 100 proc.
Cena/zadowolenie: 90 proc.

Ocena ogólna: 4.8


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (107)

  • A od kiedy dorsz ma polędwicę???? Śledź też ją ma albo płotka?? (10)

    Polędwica jest częścią wołu, świnki albo konia ale nie ryby. Restauratorzy mieszają ludziom w głowach. Odkąd dorsz stał się rybą "wykwintną" wyrosła mu polędwica choć jeszcze nie tak dawno bo ze 30 lat temu (kiedy był tani jak śledź) mówiono: jedzcie dorsze, g***o gorsze :)

    • 70 28

    • chodzi o wrażenie wizualne kt. sprawia dana potrawa (2)

      • 0 19

      • (1)

        Czyli chodzi o fałsz.

        • 15 9

        • Nie chodzi ani o fałsz ani o wrażenie kulinarne

          Polędwica to w kulinarnym języku mięsień wzdłuż grzbietu u każdego zwierza kręgowego czy to krowa, prosię czy też ryba albo i człowiek (to dla ludożerców). Oczywiście Wasze ograniczenie wiedzy kulinarnej do polędwicy łososiowej jak widać nie powstrzymuje przed głupawymi komentarzami. Następnym razem, jak się czegoś nie wie, proponuję najpierw sprawdzić w zasobach internetu skoro i tak siedzicie przed komputerem.

          • 4 1

    • Polędwica z dorsza (2)

      to mniej więcej to samo co sojowy schabowy.

      • 19 9

      • i żeberka z leszcza (1)

        • 11 5

        • i skrzydełka wieprzowe

          • 10 5

    • polędwica z kartofla

      • 3 4

    • Grzbietowa część fileta dorsza bez skóry.

      • 4 1

    • Najlepsze jest jednak zdanie.... (1)

      ...."świetny pomysł ,aby gości częstować tak prostymi (..)rarytasami".

      Cymes,no cymes:).Te recenzje są lepsze niż kawały o Masztalskim!

      • 2 3

      • Kolejny któremu się wydaje, że coś wie

        i uważa, że błyśnie komentarzem.

        • 2 2

  • (4)

    Eh, kasy zawsze szkoda i człowiek w tańszej knajpie ląduje... no nic, może kiedyś tłusta kaczka albo sztuczka :-)

    • 30 4

    • tyle masz za ile zapłaciłeś (3)

      na dobre rzeczy nie powinno nikomu być szkoda kasy. Szkoda kasy to może być na papierosy, paliwo lub produkty z biedronki. Lepiej zjeść 2x w miesiącu w dobrej restauracji i celebrować ten posiłek niż 4x w tańszej jedząc najwyżej coś przeciętnego.

      • 12 12

      • celebrować (2)

        Co chcesz od ludzi z biedronki, że lepszy czy jaki, a to kabanosa w promocji i piwa biedronkowego nie można celebrować?? :-) może z zazdrością spoglądasz na robiących tam zakupy wychodząc z pietra i gawła, ale status społeczny nie pozwala... ale w sumie, przepraszam, dowartościować się trzeba

        • 5 2

        • (1)

          Wiesz w Biedronce wcale nie jest tak tanio, porównując jakość do ceny. W tej samej cenie o wiele smaczniej jest np w takim Lidlu. Jestem świadomym konsumentem, czytam etykiety i nie lubię jak mi gumę guar, mączki i inne świństwa dodają np do śmietany. Produkty na promocjach w Almie są często tańsze niż ich wątpliwej jakości odpowiedniki w Biedrze.

          • 4 4

          • To chyba nie do końca taki świadomy jesteś

            Nie wystarczy czytać. Trzeba też rozumieć co się czyta. To, że w jakimś produkcie spożywczym jest dodatek nie oznacza jego niskiej wartości. Ważne jaki to jest dodatek. Akurat te dwa dodatki które wymieniłeś, jak jeszcze sporo innych, stosowane są również w wykwintnych restauracjach gdzie zwraca się uwagę na to co się podaje na talerzu.

            • 2 0

  • Tłusta jest ok. (5)

    Rzeczywiście TK jest jedna z najlepszych restauracji w trójmieście. Ścisła czołówka. Prośba do redaktora aby zrobić też testy restauracji Tajskich oraz Suszarni (w trójmieście jest pełno lokalów z Sushi). Warto też zrobić zestawienie dotychczasowych lokali i ich ranking w jednym miejscu.

    • 35 9

    • Mocny

      Fajny pomysł

      • 10 3

    • Suszarni jest mnóstwo i różnią się diametralnie, można byłoby je przemaglować. (1)

      Ale tajskich jest mało i są raczej niewybitne.

      • 7 0

      • Z tajskich

        Tylko Thai Thai ma jakiś poziom ale mam wrażenie, że było tam lepiej niż obecnie.

        • 4 0

    • Przerost formy nad treścią... (1)

      Generalnie wystrój fajny, ale moim zdaniem jedzenie nie warte swojej ceny. Byłem raz. Jedzenie w miarę smaczne, ale porcje małe i cena jak z kosmosu (niemalże 30 zł za 3 niewielkie pyzy? really?). Jest kilka fajniejszych lokali (nie wymieniam, żeby nie być posądzony o działanie na rzecz konkurencji).

      Mam wrażenie, że artykuł jest ostro sponsorowany (szczególnie jeśli chodzi o ocenę cen lokalu).

      • 2 6

      • Kolejny, któremu się pyry z talerza nie "wylewały" więc niezadowolony

        • 2 0

  • Ekskluzywnie i dyskretnie. (10)

    Moja była żona spotykała się tam ze swoim gachem...

    • 71 4

    • (1)

      ja tez jestem wolna...

      • 3 5

      • A ja szybki

        To pasujemy do siebie czy wręcz przeciwnie???

        • 3 0

    • (7)

      ale co mówiła, że smakowało jej czy nie w tej Kaczce?

      • 6 0

      • (6)

        Twierdziła, że nigdy tam nie była...tak więc o smak nie było sensu pytać.

        • 7 0

        • (5)

          A skąd wiesz że była jak mówiła że nie była

          • 2 1

          • (4)

            A stąd, że detektyw siedział obok.

            • 6 0

            • To trzeba było detektywa spytać czy mu smakowało. (3)

              • 2 0

              • No właśnie czy detektywów smakował pudding waniliowy?

                • 1 0

              • (1)

                za extra informacje pewnie chciałby dopłaty ;)

                • 1 0

              • Na litość trzeba było wziąć.

                • 1 0

  • Półki z książkami to kiepski pomysł do wystroju restauracji - jak wiadomo są siedliskiem kurzu. (5)

    I nijak się mają do klimatów żywieniowych. Co innego gdyby to była kawiarnia albo klub, ale w restauracji musi być sterylnie czysto - i ogólnie mi to wnętrze d..y nie urywa.

    • 25 22

    • no niekoniecznie (3)

      sterylnie to musi być w kuchni. Książki same w sobie nie są siedliskiem kurzu, wszystko może być siedliskiem kurzu gdy nie dba się odpowiednio o czystość.

      Dziwne jest też Twoje porównanie do kawiarni - przecież tam tez jest konsumpcja więc dlaczego mają być inne normy co do higieny i czystości?...

      tak z ciekawości; pokaż mi przykład lokalu który ,,urywa Ci d..'', jestem bardzo ciekawy

      • 14 11

      • Książki to kiepski pomysł

        Uwaga wcześniej jest słuszna, książki się fatalnie odkurza. Aby zrobić to dokładnie trzeba każdą pojedynczo wyciągać i odkurzyć, jechanie po łebkach czy w tym przypadku po grzbietach, nie zda się na nic.
        Wobec sporej ilości brudu jaki zawsze jest w lokalach, istnieją uzasadnione wątpliwości, że w tym lokalu czyszczenie książek nie jest czynione.

        • 10 8

      • podam przykład lokalu w którym książki są na miejscu-Spółdzielnia na granicy Wrzeszcza i Oliwy (1)

        ja mam w domu dużo książek i je kocham ale w restauracji są po nic bo chyba nikt nie przychodzi do eleganckiej restauracji aby w trakcie konsumpcji czytać sobie książkę a w takich miejscach jak wyżej wzmiankowana Spółdzielnia to owszem jesteś sam, kupisz sobie piwo, weźmiesz z półki knigę i trochę se poczytasz i jest spoko.A d..pę mi urywa jeśli chodzi o wystrój pijalnia absyntu w Pradze na Nerudovej...

        • 2 2

        • U mnie w prosektorium nie ma książek

          i jest sterylnie czysto pomiędzy badaniami. Wystrój, zapewniam, urywa d..ę. Zapraszam na posiłek.

          • 2 1

    • w mlecznym nie ma, zapraszam

      • 12 3

  • Byłem, potwierdzam - jedzenie dobre, atmosfera miła, ceny nie przygniatają.

    • 14 8

  • Ppppffffffffffffffffffff

    Wielkie mi coś... w Sheratonie mniej na talerzu i drożej - czyli tak, jak snoby lubią najbardziej... :P

    • 24 8

  • (10)

    Urządzenie tego baru, jak w dotychczasowych standardach czyli kolejny klon IKEI.
    Autorka znów uderza swą inteligencja po oczach i pastwi się nami niedobrymi i nieświadomymi zjadaczami zwykłego chleba by nas po prostu DOUCZYĆ.
    Ktoś już wcześniej zauważył udziwnienie w postaci "polędwicy" z dorsza, więc na to poletko już nie wejdę ale uwagę mą przykuwa kolejne bezeceństwo słowno-kulinarne czyli mieszanie pojęć sałaty i sałatki.
    Mamy po raz kolejny do czynienia z robieniem spustoszeń w tradycyjnym i wcale dobrym dotychczasowym rozwiązaniu istnienia tych pojęć. Jednak wg autorki ( i nie tylko jej bo spotkać się z tym można na wielu portalach i blogach) narzuca się fałszywe podejście do nazewnictwa. Otóż sałatki, to rodzaj potrawy składającej się z wielu składników mięsa, warzyw czy owoców w ilościach i proporcjach zupełnie dowolnych. Ru raczej nie ma sporów i nie podlega to dalszej dyskusji. Sprawa jednak składników czyli co to jest SAŁATA.
    No i tu zaczyna się manipulacja, zupełnie bezsensowna, bo sałata (łac. Sativa ...) to nazwa rodzajowa i dotyczy tylko jednego rodzaju (gatunku) roślin. Zatem liście endywii, buraka, cykorii, roszponki, rukoli itd nie są SAŁATAMI a jadalnymi liśćmi roślin o takiej a nie innej nazwie.
    Ktoś napisze, ale czepialstwo jakby nie było innych ważniejszych spraw, więc odpowiadam, a po kiego grzyba używamy tylu wyrazów wszak możemy je ograniczyć w sumie do kilkunastu typu ku..a, c..j, d..a, ku..s, pie...lę, je..ć, itp i w odpowiednich frazach i akcentach zastępują one niemal wszystko.
    No to idźmy z postępem jak to wczoraj głosił Paligłup, po co się ograniczać!

    • 31 45

    • Noob

      Trololo

      • 9 9

    • (2)

      jak już to IKEA. Nie odmienia się.

      • 15 6

      • A czy odmienia się tablet Samsunga czy piłka Adidasa? (1)

        • 2 5

        • Również nie.

          • 3 4

    • Nieprawdą jest, że nazwa "sałata" dotyczy tylko jednego gatunku (2)

      Nazwą tą określa się grupę roślin z rodziny astrowatych.

      • 9 3

      • (1)

        Nowa teoria?
        Sativa to jedna z odleglejszych podgrup astrowatych.
        To tak jak napisać że człowiek to nie gatunek z rzędu Hominidae a z grupy Primates.
        Innymi słowy, słonie i góralki afrykańskie to niemal identyczne stworzenia.

        PODOBNE?

        • 1 5

        • Jak ja uwielbiam takich jak Ty

          Mądrują się siedząc przed komputerem a nawet nie potrafią spawdzić czy nie piszą głupot. Coś Ci gdzieś tam śmignęło przez uszy i utkwiło w komórce nerwowej mózgu i się teraz tym chwalisz. Sativa to po łacinie nie rzeczownik "sałata" tylko przymiotnik "siewna". Sałata po łacinie to Lactuca. Hominidae to nie rząd tylko rodzina (kilka szczebelków niżej w systematyce) a Primates tonie żadna "grupa" tylko właśnie rząd. Natomiast człowiek to gatunek hominidów (człekokształtnych) z rzędu naczelnych (Primates) czyli jedno i to samo. Słonie i Góralki Afrykańskie to gatunki z dwóch odrębnych rzędów a jedyne co je łączy to zaklasyfikowanie do jednej podgromady łożyskowców (do której człowiek również należy) i genetycznie to faktycznie bardzo podobne stworzenia.

          Sałata natomiast to taksjonomicznie rodzaj w rodzinie astrowatych (a nie pojedynczy gatunek) a kulinarne liściasta zielenina nadająca się do jedzenia.

          • 5 2

    • (1)

      Ty jesteś tak mądry jak facet o pseudonimie Korwin-Mikke.Podejrzewam że jesteś zawistnikiem i głupio-mądrym burakiem.Napisał ci ktoś mądry co nazywamy sałatą I tu leży prawda Przestań się wymądrzać i daj se siana zamiast sałaty

      • 4 5

      • A ty zawsze piszesz wbrew temu co ludzie powiadają.

        • 3 5

    • C.COOK

      Stafiej nie wysilaj się Ty jesteś takim samym znawcom kuchni jak ja opery.Realia ciebie przerosły Beata z testusmaku jest lepsza od ciebie w znawstwie gastro .Waź się lepiej za budownictwo

      • 0 1

  • (1)

    Tłusta Świnia - to mógłby być hit!!!

    • 31 7

    • Spasła locha.

      • 2 0

  • (5)

    Nie jest dobre jedzenie, 1/4 rzeczy w weekendy nie ma z menu.
    Jagnięcina - porażka.
    Kaczka - za te pieniądze, myślałem że będzie jakaś ą ę, ale jednak nie.

    Lokal dla snobów w skandynawskim klimacie.

    • 30 19

    • parokrotny gość (nie z wyboru)

      ja oceniam TK na 40%, zamiast jedzenia artystyczne formacje na talerzu, kaczka w skali od 1 do 10 na 2, ...najdluzej czekalem na jedzenie ktore bylo...ledwo letnie, a dla dziecka rosol byl maggi z rosolem raczej a nie rosolem

      • 7 7

    • Brak czegoś co jest w karcie (2)

      udowadnia, że robione jest ze świeżych produktów i zdarza się, że źle zaplanujesz "zejście" dania i się skończy.
      Jagnięcina - rewelacja.
      Kaczka - mogłaby być większa skoro jest niby dla dwóch. Sam zjem dwie :)
      Jedzenie baaardzo smaczne.

      Jak widać - dwie osoby i dwie oceny.

      • 6 3

      • (1)

        To powiem ze w CRUDO w Sopocie zjesz jagnięcinę za polowe tej ceny i jeszcze lepsza.:-)

        • 1 7

        • Jadłem w Crudo

          I jagnięcina była paskudna.
          Znów jak widać dwie osoby i dwie oceny :-)

          • 4 1

    • Jakby było ą ę

      to by napisali Kączka

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (7 opinii)

(7 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Zespół Golden Life powstał w: