• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto na widelcu

4 listopada 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 

Obecnie przeciętny Polak jada poza domem kilka razy w roku, statystyczny Francuz, Włoch, Niemiec lub Anglik 50 - 70 razy. Jednak już niedługo ta sytuacja może ulec zmianie. Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, to pojawienie się sieci restauracji Big Apple może zrewolucjonizować rodzimy rynek gastronomiczny.



Dlaczego Polak nie jada w restauracjach?
Polacy pytani, dlaczego tak rzadko wybierają się do restauracji, prawie jednym głosem mówią o wysokich cenach, często wymęczonych, przygotowanych z półproduktów daniach, o tym, że w drogich restauracjach nie czują się komfortowo, a obsługa często traktuje ich "z góry". Polacy chcą jeść świeżo, smacznie i wbrew obiegowym opiniom wcale nie tradycyjnie. Lubimy kulinarne podróże, poznawanie nowych smaków. Cenimy miejsca przyjazne, z domową atmosferą. Nie lubimy sztucznej, nadętej obsługi. Już od poranka marzymy o tym, by powitała nas świeżo parzona parująca kawa i smakowite śniadanie. To wszystko znajdziecie Państwo w nowej sieci restauracji Big Apple zobacz na mapie Gdańska, której pierwszy lokal otwarto właśnie w Trójmieście.

Wielka przyjemność w Wielkim Jabłku!
Wybrałem się tam o poranku, tuż po otwarciu, chcąc przekonać się na własnym brzuchu, czy to, o czym wspominali rozpromienieni przyjaciele to prawda. Zaskoczenie było ogromne. Świeżo parzona, aromatyczna Lavazza rozproszyła melancholijną atmosferę deszczowego poranka. Mimo, że przeważnie nie jadam śniadań, widok świeżo przygotowanej jajecznicy z pomidorami i serem, na maśle, z chrupiącą bułeczką sprawił, że wraz z zapełniającymi lokal porannymi, wygłodzonymi pracusiami oddałem się kulinarno-śniadaniowemu zapomnieniu. I mogłoby to tak trwać i trwać...

Nic dwa razy się nie zdarza? W Big Apple to nie prawda!
Na obiad do Big Apple zaprosiła mnie koleżanka z naszej-klasy. Mimo, że w czasach dawnych nie zawsze darzyliśmy się miłością, to chęć odwiedzenia już prawie mojego ulubionego lokalu wzięła górę nad obawami i ochoczo pognałem poznać obiadowe smaki. Już na wejściu przeżyłem szok i to wielokrotny. Koleżanka zmieniła się nie do poznania, ale nawet to przyćmiła prezentowana oferta obiadowa. Co tydzień kuchnia z innego zakątka globu. Wszystko osobiście wybierane przez Szefa Kuchni, na indywidualne zamówienie sprowadzane z lokalnych wytwórni całego świata, pachnące, chrupiące i parujące. Zupy, mięsa, dodatki. Moje łakomstwo i sybarycka natura zostały w pełni zaspokojone. Do tego obsługa, jakby była wszędzie, a jednocześnie jej nie było. Zaiste ten wykluczający się dualizm to cecha cenna wyjątkowo. Do tego fajne wnętrze, gdzie człowiek czuje się po prostu na luzie. I tak dogadzając sobie i wspominając stare dzieje zatapialiśmy się w kulinarnej ambrozji. I mogłoby to tak trwać i trwać...

Do trzech razy sztuka...
Na kolację zapraszałem ja. Zbliżał się koniec miesiąca, więc i portfel nie był zbyt wyrywny do szaleństw. A okazja niestety nie byle jaka. Urodziny teścia. Trzeba się było postawić. Postawiliśmy więc, z szacowną moją małżonką, na Big Appla. I znowu się nie zawiodłem. Po pierwsze niezwykle ucieszyła mnie informacja, ze od 20.00 całe Applowe menu jest 20% tańsze. Po drugie teściom już od wejścia się spodobało, co wyrazili uprzejmym "miło tu". A teściowie, którzy "wszędzie byli i wszystko widzieli" pochwał tak łatwo nie rozdają. Pamiętam dramat w... (nieważne). Zaczęliśmy od lampki wina i drobnych przystawek osobiście polecanych przez Szefa Kuchni. Musze przyznać, ze zna się na rzeczy. Potem dania obfitsze, które łamiąc konwenanse zaczęliśmy podjadać sobie wzajemnie z talerzy, bo oczywiście każdy chciał popróbować innych pyszności. Atmosfera się rozluźniła, a teść zaczął domawiać i to i tamto, oczywiście zachwycił się i zaczął dopytywać, co okazało się słuszne, bo słowa osoby z obsługi: "Mamy wyjątkową ofertę dań na wynos. Każdy może zamówić swoje ulubione danie i zabrać do domu w specjalnie przygotowanym pojemniku zamykanym hermetycznie dzięki naszej unikalnej maszynie. Można też zamówić kilkanaście posiłków przygotowanych w ten sposób" uradowały nas niezmiernie. Potem nadeszły desery, wieczór rozwijał się w najlepsze. I mogłoby to tak trwać i trwać...

Big Apple - restauracja casual dinning, proponująca tylko najwyższej jakości potrawy przygotowywane na miejscu, wyłącznie z najświeższych i starannie selekcjonowanych przez Szefa Kuchni Pana Piotra Garbulskiego produktów.
Czynna codziennie od 7.00 do 22.00
Al. Grunwaldzka 578
Można płacić kartą.

* możliwość dodania komentarzy lub jej brak zależy od decyzji firmy zlecającej artykuł

Miejsca

Opinie (21) 2 zablokowane

  • byłam tam!

    Rewelacyjne jedzenie i ceny w porządku. Były akurat dni kuchni francuskiej, ale to chyba co tydzień się zmienia. Polecam!

    • 6 10

  • Jak mam odwiedzić lokal, (3)

    jeżeli wymawiając jego nazwę muszę gimnastykować język i czuję się jak przydrożny ssak leśny na kolanach.
    Big Apple Restaurant - restauracja casual dinning?! Kurza twarz! Po polsku się nie da?
    Jak już wydajecie pieniądze na artykuł sponsorowany to chyba warto podać ceny i listę dań. Sama ciekawość to chyba za mało żeby przyciągnąć klienta, który nie ma pojęcia jakich dań i kosztów ma się spodziewać.

    • 15 2

    • lista dań

      zmienia się co tydzień :) Co tydzień wchodzi nowa z nową kuchnią świata

      • 1 0

    • Duże Jabłko - restauracja codzienna (1)

      Panie Edwardzie, mówią że jesteśmy tym kim się czujemy :)
      Dojazd z Barkoczyna - 65km jak Pan wpisze w odbiornik globalnego systemu nawigacji satelitarnej prawdopodobnie przekroczy mocno cenę obiadu: schabowy+ziemniaki+surówka 12,90

      • 0 1

      • Mnie sie tez niepodoba amerykanizacja jezyka.

        Ale to mnie akurat nie dziwi ,Polacy to snoby .A restauracja to biznes który ma zarabiać!! Jeśli to przyciągnie więcej klientów to ja bym własny biznes nazwał nawet po chińsku :) Dlatego mamy coraz więcej knajp,siłowni sklepów i wszystko co się da nazwy są w innym jezyku niż Polski.Bo Polski snob tylko tam wydaje kasę gdzie może się pochwalić ze był w knajpie która ma obcojęzyczną nazwę.

        • 2 0

  • całkiem smacznie (3)

    byłam w trójmieście przejazdem, miałam mało czasu i namówiono mnie na Big Apple. Nie żałuję - szybko, smacznie, całkiem fajny wystrój. W sumie przydałoby sie coś takiego w Poznaniu:)

    • 2 16

    • poznań śmierci (1)

      • 3 1

      • a Gdańsk też pachnie

        terefere

        • 2 1

    • W poznaniu macie za to sieć barów mlecznych "BIG PEJA", której to specjalnośćią ..

      .... są racuchy z leszcza ....

      • 2 0

  • ile za obiad dla 2 osób? jak wiencej niż 30 zł to jest drogo. W syrence za 30 zł nakarmie całą rodzinę (1)

    • 6 2

    • ceny

      od 10 do 25 zł w zależności od składników. Z tymże smaczne jest i to za 10 zl. i to za 25 zł. :)

      • 1 2

  • Nienajedzony....

    Bardzo fajny artykuł.Mam pytanie, ile dostałeś za reklamę! Z tego co przeczytałem to poezja dla ucha, tylko brak jednej podstawowej rzeczy- CENY !! Przy okazji mam dodatkowe pytanie, ile masz w miesiącu sponsorowanych posiłków? Mógłbym się przyklkeic.
    GŁODNY

    • 6 2

  • Dżizes ile komentarzy pracowników Big Apple ;)

    • 9 0

  • Tekst pisany przez upośledzonego PR-owca.

    "znajoma z anszej klasy" Phi! Marketingowy bełkot. Rekomendować trzeba z głową.

    • 4 1

  • Obecnie przeciętny Polak jada poza domem kilka razy w roku

    bla bla

    • 0 1

  • brzydko się nazywa i źle się kojarzy ta nazwa.

    • 3 1

  • "Lubimy kulinarne podróże"

    Byle nie tam i z powrotem...

    • 1 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Mewa Towarzyska to: