• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wbrew regułom, czyli warsztaty z winem w Seafood Station

Alicja Olkowska
13 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 

Co łączy węgierskie wino z owocami morza z dalekich zakątków świata? Ktoś mógłby powiedzieć, że nic - w końcu Węgry to kraj bez dostępu do morza, a więc produkowane tam etykiety przede wszystkim pasują do tamtejszej, lokalnej kuchni. Organizatorzy warsztatów w restauracji Seafood Station postanowili jednak zmierzyć się z tym trudnym tematem i udowodnić, że choć w kuchni zdarzają się połączenia smaków nieoczywiste, a wręcz wykluczające się, to dla wytrawnego sommeliera i szefa kuchni nie ma rzeczy niemożliwych.



To były ósme warsztaty organizowane przez Katarzynę Boldę, ale pierwsze w całości poświęcone winom węgierskim. Podczas kolacji w sopockiej restauracji zgromadzeni przy trzech stołach goście, w przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań, głównie skupili się na degustacji trunków i przystawek - tzw. finger foodów - niż nauce o wybranych etykietach, choć część osób wyraźnie czekała na prezentację (niestety nie udało się także uruchomić rzutnika).

Zaproszony ekspert z firmy Wino Tokaj, Sławomir Płatek, ze względu na panujący w lokalu gwar, zamienił klasyczną prelekcję na rozmowę z uczestnikami w mniejszych grupach - podchodził do stołów i odpowiadał na pytania, zachęcając jednocześnie do wzajemnej wymiany opinii na temat zaproponowanych win i dań (szkoda tylko, że nie zawsze wiedział, jaka przystawka pojawi się zaraz na stole). A było co omawiać, ponieważ organizatorzy postawili na odważne zestawienia smakowe, które wywołały sporo, chwilami także skrajnych, komentarzy.

Jako pierwsze zaserwowano umiarkowanie wytrawne białe wino Hollokoi Muskotaly (Tokaj). Pełne, mocno aromatyczne i "potężne", szybko uwolniło kwiatowo-owocową słodycz. Podana do niego na chrupiącym chlebie kremowa pasta z makreli, twarożku i ogórka kiszonego, okazała się świetnym kompanem. Niektórzy uczestnicy do końca kolacji najchętniej wspominali właśnie to połączenie.

Druga para wywołała już jednak mieszane odczucia, a goście z rezerwą podeszli do kolejnego duetu: charakternego wytrawnego Tarjanyi Rajnai Rizling Superior (Egri) i ceviche z dorsza z sałatką z zielonego jabłka. Zimna, lekko kwaskowata przystawka sama w sobie była smaczna, jednak wino o tak "gęstej" intensywności, mineralnym aromacie i wysokiej kwasowości sprawiło, że trunek i danie słabo ze sobą "pracowały".

  • Jedyne czerwone wino zaserwowane podczas warsztatów, Tuzko Talentum (Tolna), z mało znanego regionu Węgier. Trunek o wspaniałym, owocowym aromacie i pięknym, wiśniowym kolorze. Dość cierpkie, finezyjne, raczej do mniejszych degustacji.
  • Warsztaty prowadził Sławomir Płatek.
  • Warsztaty z winem w Seafood Station.
  • Podczas warsztatów złamano kultywowaną przez wielu zasadę, która głosi, że czerwone wino nie pasuje do ryby. Tutaj pasowało, a towarzysząca mu sałatka z tuńczykiem z grilla, jajkiem i fasolką była na tyle neutralna, że nie zdominowała całości.
  • Katarzyna Bolda z właścicielami Seafood Station, Martą Lendzion i Januszem Kotańskim.
Na szczęście trzeci zestaw szybko pomógł zapomnieć o poprzedniku, bo łagodne, uniwersalne w smaku Tarjanyi Balance (Egri) doskonale zagrało z lekko pikantnymi krewetkami. Owoce morza, idealnie przygotowane, zdominowały białe wino, jednak czuć było w tym połączeniu harmonię. To propozycja na letnie wieczory i niezobowiązujące spotkanie z przyjaciółmi.

Zanim kolejne białe wino pojawiło się w kieliszkach, Sławomir Płatek uprzedził gości, że wiele osób określa je "dziwnym". I rzeczywiście, Kolonics Juhfark (Somlo) to jedna z tych etykiet, które przy pierwszym spotkaniu raczej nie zachęcają do dalszej degustacji, ale czas działa na ich korzyść. Tak też było tym razem. Zapach wskazywał na agresywny w smaku trunek, lecz po chwili wino ukazało łagodne oblicze, a całości dopełnił podany na ciepło łosoś na chrupiącej białej rzodkwi.

Warsztaty zamknęło jedyne czerwone wino zaserwowane podczas wieczoru, Tuzko Talentum (Tolna), z mało znanego regionu Węgier. Trunek o wspaniałym, owocowym aromacie i pięknym, wiśniowym kolorze. Dość cierpkie, finezyjne, raczej do mniejszych degustacji. W Seafood Station złamano przy okazji kultywowaną przez wielu zasadę, która głosi, że czerwone wino nie pasuje do ryby. Tutaj pasowało, zwłaszcza do towarzyszącej mu sałatki z tuńczykiem z grilla, jajkiem i fasolką.

Udział w spotkaniu kosztował 89 zł. W najbliższych miesiącach planowane są kolejne warsztaty, zanim jednak organizatorzy z BoCoach&Events ogłoszą datę, zapraszają na piątą edycję Dnia otwartej butelki. Impreza dla miłośników wina odbędzie się 7 kwietnia w Hotelu Haffner.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (46) 2 zablokowane

  • U mnie pod sklepem takie warsztaty z winem są co wieczór.

    • 4 3

  • O degustacji (6)

    Szanowni Państwo,
    miałem przyjemność udostępnić wino na to spotkanie. Wiem, że wina węgierskie są mało znane i wymagają oswojenia, bywają mocno zaskakujące. Z dużą przyjemnością słuchałem Państwa opinii i wrażeń, wynikało z nich, że degustacja miała naprawdę niecodzienny charakter. Dziękuję za pozytywne komentarze i za konstruktywną krytykę.
    Dobór do potraw rzeczywiście nie był udany, ale postawiłem na ryzyko. Dyskusja o tym co nie pasuje, jest jedną z najlepszych rozmów o winach. Państwa wrażenia i sugestie były naprawdę inspirujące, dziękuję. Obawiam się, że następna degustacja będzie dopasowana znacznie lepiej, co podniesie walor hedonistyczny, a ukradnie coś z tej gorączki dyskusji...
    Do pana, który zachwala wina amerykańskie - dziś byłem na degustacji około 300 win z Kaliforni, a przez ostatnich 20 lat byłem na kilkudziesięciu takich spotkaniach. Wina amerykańskie bywają naprawdę świetne, ale w swojej masie - jest tyle samo dobrych, wybitnych, średnich i złych win amerykańskich, co włoskich, francuskich czy węgierskich. Piłem dziś dwa wspaniałe pinot noir i jakieś dwanaście kiepskich. Widziałem komentarz o różnicy między Węgrami i Bułgarią i ten komentarz trafia w sedno. Węgry to ta sama klasa co USA i Francja, tylko nieco lepsze ceny. Oczywiście, wciąż można trafić na obrzydliwe węgierskie wina. Amerykańskie, hiszpańskie i francuskie też. Rozmawiajmy i próbujmy.
    Do pana, który pisał o "krzyżówkach" i o Mołdawii. Przepraszam, nie umiem tego skomentować kulturalnie.
    Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy się spotkamy i pobłądzimy o tej "terra incognita" węgierskiej. A zwłaszcza, że zrobimy eksperymenty, może nawet nieudane? Tak się należy obchodzić z winem. Odważnie. Dziękuję tym, którzy się odważyli.

    • 9 2

    • (1)

      Racja. Pozostaje jednak wspomnieć, iż owo błądzenie może mieć miejsce, ale nie powinno być płatne. Jeśli ktoś wydaje pieniądze na degustację może trafionych połączeń...

      • 2 4

      • To jest niestety wpisane w naturę takich spotkań (warsztaty). Poza tym nie demonizowałbym tych zestawień, nie były idealne, ale nie były też tak złe, jak niektórzy sugerują. Idealne dopasowania wymagają długiej współpracy sommeliera z szefem kuchni, a wystarczy jedna przyprawa, żeby idealne przestało być nawet akceptowalne.
        Dodam jeszcze jedno: Z tych pięciu win tylko jedno (Tuzko) było podane z taką potrawą, jak prosiłem. Na stołach lądowały dania, które zaskakiwały mnie tak samo, jak Państwa. Nie wiem dlaczego tak się stało, spróbuję to wyjaśnić.
        Pozdrawiam.

        • 4 2

    • (3)

      Drogi Panie elokwencją i erudycją Pan powalić możesz pewnie nawet byka z korridy a chodzi o sprawy przyziemne czyli kasę.Ci którzy przybyli i zapłacili oczekują tego iż Ci którzy kasę zainkasowali zwyczajnie podejdą do zadania rzetelnie a tu duże d....Gdy będę chciała sobie poeksperymentować to kupię kilka butelek węgierskiego napitku,zrobię w zaciszu domowej kuchni mały bądź duży kulinarny rozgardiasz i wyczaruję przystaweczki.A poważnie mówiąc to do Pana nic nie mam, zna się Pan na rzeczy ale organizacja i kuchnia to chyba nie.

      • 1 1

      • (2)

        "gdy będę chciała" i "Z poważaniem Jakub" to sugeruje, że Jakub jest kobietą.
        Jak już napisałem - wysłałem tam inną listę dań, niż to, co się pojawiło na stołach.
        Pozdrawiam.

        • 3 1

        • (1)

          Niespotykana czujność Pana cechuje a więc musze dodać iż wiadomość zaczęła pisać moja 2polowa ta wrażliwsza,ładniejsza i etc. a dokończyłem ja-Kuba-brzydal i cham a co do doboru win to miałem rację -kuchnia i organizacja dała d....

          • 0 2

          • Nie przesadzajmy z tą samokrytyką :) Brzydali i chamów na tej sali nie było.
            Jestem przekonany, że czeka nas wszystkich jeszcze wiele znakomitych degustacj.
            Pozdrawiam ponownie.

            • 5 1

  • (1)

    Na jednym ze zdjęć są drewniane łódeczki wykorzystane jako naczynia na przystawki. Bardzo mi się ten pomysł podoba i często z niego korzystam, Swoją "drewnianą" zastawę kupuję w sklepie Luk&Kuk na osiedlu Garnizon we Wrzeszczu. Kto nie był to polecam!

    • 2 2

    • a kto był to nie polecam

      • 0 0

  • Ciekawe połączenie, nigdy nie próbowałem tego rodzaju rozwiązań, więc może poświęcę jakiś wieczór na ciekawe doznania kulinarne.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką bajką inspirowany jest plac zabaw "Gród Milusia" znajdujący się w Sopocie w Parku Południowym?