• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Wishbone Ash (18 opinii)

Formacja Wishbone Ash występuje aktualnie w składzie:
Andy Powell - gitara
Mudy Manninen - gitara
Bob Skeat - bass
Joe Crabtree - perkusja

rock / punk - koncerty w Trójmieście


Mimo wieloletniego stażu na muzycznej scenie artyści corocznie dają około 200 koncertów zarażając kolejna pokolenia fanów swoimi energetycznymi dźwiękami. Wishbone Ash charakteryzuje podwójne brzmienie gitar, dzięki któremu stali się inspiracją dla takich zespołów jak Thin Lizzy czy Iron Maiden.

Wishbone Ash to jedna z najważniejszych i najciekawszych legendarnych grup rockowych z Wielkiej Brytanii, która zajęła trwałe miejsce w panteonie gwiazd rocka za sprawą albumów "Wishbone Ash" (1970), "Pilgrimage" (1971), "Argus" (1972), "There's The Rub" (1974) czy fenomenalnej koncertówki "Live Dates" (1973). Była jedną z pierwszych formacji, która w pełni odkryła i wykorzystała w muzyce rockowej patent dwóch gitar prowadzących, stając się innowatorem w dziedzinie tworzenia harmonii w kreowanym przez siebie nurcie.

Oryginalny duet gitarzystów Wishbone Ash w osobach Andy'ego Powella i Teda Turnera okrzyknięto w 1989 roku mianem najlepszego duetu w historii muzyki rockowej (Traffic Magazine). Muzycy dostali się również do ścisłej dwudziestki najlepszych gitarzystów wszech czasów w notowaniu pisma "Rolling Stone". W 1972 roku prestiżowy "Melody Maker" określił Powella i Turnera mianem najbardzioej intrygującego duetu od czasu The Yardbirds z Jeffem Beckiem i Jiimy Page'em w składzie.

Ted Turner opuścił zespół dwa lata później, a jego miejsce zajął wówczas inny znakomity muzyk - Laurie Wisefield. Już z nim w składzie grupa nagrała szereg kolejnych mniej lub bardziej intrygujących albumów, kontynuując dobrą passę studyjną i koncertową aż do lat osiemdziesiątych. Po odejściu Wisefielda w 1985 roku oryginalny skład Wishbone Ash reaktywował się na okres czterech lat 1987 -1990. W tym czasie ukazały się mniej popularne płyty "Nouveau Calls", "Here to Hear" i "Strange Affair".

Od lat dziewięćdziesiątych Andy Powell kontynuuje działalność pod szyldem Wishbone Ash koncertując i nagrywając przy współudziale różnych instrumentalistów.

Koncerty Wishbone Ash to energetyczne widowiska z mieszanką utworów z lat 70-tych i najnowszych nagrań satysfakcjonujące zarówno oddanych fanów, jak i młodych entuzjastów.

Przeczytaj także

Opinie (18) 3 zablokowane

  • (1)

    bilety za drogie ciut

    • 5 10

    • 79zł, to drogo za TAKI koncert????? Troszkę tańsze bilety można kupić na koncert Kazika, czy Hey, nie mówię, że nie są świetni, ale nie można porównywać z Wishbone Ash, takiej legendy rocka.. Ja osobiście byłam w ciężkim szoku, że bilet jest tak tani i że dla mnie nie zabrakło!

      • 0 0

  • skład (3)

    z całego pierwotnego składu to ile zostało osób?

    • 2 2

    • menager :)))

      Pozdro

      • 2 2

    • Andy Powell.

      j.w...

      • 2 0

    • Andy

      Powell

      • 1 0

  • stul pysk !

    teraz pikuś z TP rządzi , izka nie siadaj n aparasol, bo ci sie w d... rołoży !

    • 0 8

  • Szkoda że w tak dennym miejscu. Granie w piwnicy...

    Akustyka tam nie istnieje.

    • 3 10

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • wywiad

    Ciekawy wywiad z Powellem
    http://artrock.pl/wywiady/553/o_rzeczach_trudnych_cudownych_i_naturalnych_jak_oddychanie_-_wywiad_z_andym_powellem_liderem_wishbone_ash.html

    • 1 0

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Widzialem ich dwa razy na zywo w Edynburgu. Rewelacja i zdecydowanie warto pojsc!!!!

    • 6 0

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Porażka!!! (2)

    Koncert bez "Sometimes World" - to kompletne nieporozumienie!!! "Persefona" zagrana dopiero na bis i jakby od niechcenia, bez ikry... :(
    Solidnie niegdyś brzmiące utwory zostały sprowadzone do rangi przytupywanek na wiejskiej zabawie w remizie. Popelina w maksymalnym stopniu!!! Do tego mizerna akustyka.

    • 1 10

    • każdy lubi co innego

      mnie zabrakło Everybody Needs A Friend, ale i tak rewelacyjnie.Proponuje ci laryngologa.

      • 1 0

    • malkontent podręcznikowy

      Ale miałeś Phoenixa, Warrior, The King Will Come, Throw Down The Sword (rewelacja), Persephone, Blowing Free, You See Red i i tak dalej! W momencie jak grali Phoenix, wiedziałem już, że wyjdę bardzo zadowolony.

      Jak ktoś się chce czepić to zawsze znajdzie coś do przyczepienia. Dla mnie zagrali lepiej, niż się spodziewałem. Szacun dla Powella, że w tym wieku tak daje radę i nawet głos jeszcze trzyma. Maninen rewelacyjny też. Czasem chyba basistę za głośno trochę było słychać zwłaszcza bliżej sceny, ale tylko chwilami. Jako pozytyw fakt, że koncert klubowy "na stojaka", dużo lepiej to odebrałem, niż Jethro Tull w Operze Leśnej w 2007.

      • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.