- 1 Tłumy na Trójmiejskim Marszu Równości (880 opinii)
- 2 Bursztynowy Słowik dla Alicji Majewskiej (49 opinii)
- 3 Drag queens opanowały 100cznię (64 opinie)
- 4 Gotówka? Są miejsca, gdzie nią nie zapłacisz (298 opinii)
- 5 "Azja Express": Jusis i Redor trzeci w finale (23 opinie)
- 6 Korekta płci u nastolatków. "Potrzeba regulacji procesu" (249 opinii)
46. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych oficjalnie otwarty
Aż siedem tytułów z Konkursu Głównego mogli zobaczyć widzowie podczas pierwszego dnia Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. 46. edycję imprezy zainaugurował jednak pokaz rodzimej klasyki. Zgromadzeni w Teatrze Muzycznym goście obejrzeli "Zezowate szczęście" Andrzeja Munka. Jeszcze do soboty 25 września festiwalowa publiczność może wybierać spośród ponad 400 seansów na żywo i online. Ostatniego dnia gdyńskiej imprezy dowiemy się, do kogo powędrują w tym roku Złote Lwy.
Na publiczność w salach kina Helios, Gdyńskiego Centrum Filmowego i Teatru Muzycznego w Gdyni organizatorzy FPFF musieli czekać aż dwa lata. Ubiegłoroczną edycję imprezy, z powodu pandemii, trzeba było w całości przenieść do sieci. Nie dziwi więc, że najważniejszym wydarzeniem pierwszego dnia były pokazy filmowe z udziałem widzów, którzy najliczniej sale kinowe zapełniali w popołudniowo-wieczornej sesji.
Specjalny festiwalowy serwis Trójmiasto.pl
Pierwszy dzień z dużą liczbą premier
Już pierwszego dnia festiwalowicze mogli zapoznać się z aż siedmioma tytułami z Konkursu Głównego. Poniedziałkowy repertuar wypełniły pokazy m.in. "Najmro. Kocha. Kradnie. Szanuje", "Zupy nic" i "Prime Time", a więc filmów, które są jeszcze w normalnej kinowej dystrybucji lub (w przypadku tego ostatniego) znajdują się w ofercie jednej z platform streamingowych. W Gdyni pokazano także "Mosquito State", który przedpremierowo mogli już obejrzeć widzowie tegorocznego Octopus Film Festival w Gdańsku oraz "Moje wspaniałe życie" mającego wcześniej swoją premierę podczas festiwalu Nowe Horyzonty.
Praktyczny festiwalowy poradnik 46. FPFF
Premierowo natomiast pokazano w Gdyni "Lokatorkę" Michała Otłowskiego, który w swoim najnowszym filmie postanowił zainspirować się historią Jolanty Brzeskiej - warszawskiej działaczki walczącej z mafią reprywatyzacyjną. W tym roku mija 10 lat od zabójstwa kobiety. Sprawców dotąd nie udało się ustalić. Drugą festiwalową premierą poniedziałku była "Ciotka Hitlera" - historyczny dramat Michała Rogalskiego opowiadający o polskiej rodzinie ukrywającej Żydówkę i jej dziecko.
Polska klasyka i ubiegłoroczni zwycięzcy na otwarciu
Podczas oficjalnej gali otwarcia 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych nie pokazano jednak żadnego z konkursowych filmów. Tegoroczną edycję zainaugurował bowiem seans "Zezowatego szczęścia" - filmu, który przeszło 60 lat temu wyreżyserował Andrzej Munk. W tym roku mija setna rocznica urodzin wybitnego filmowca, który w 1961 roku zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Podczas festiwalu filmy Munka można będzie obejrzeć w specjalnej, pozakonkursowej sekcji.
Na deskach Teatru Muzycznego nie zabrakło nie tylko organizatorów festiwalu i władz Gdyni, ale także laureatów ubiegłorocznej, internetowej edycji. Mariusz Wilczyński i cała ekipa filmu "Zabij to i wyjedź z tego miasta" mieli więc w końcu okazję zaprezentować się przed gdyńską widownią i jeszcze raz odebrać zasłużone laury, a przy okazji oklaski, których na pewno zabrakło podczas nietypowego 45. FPFF. Gromkimi brawami nagrodzono także w poniedziałkowe popołudnie aktorkę Barbarę Krafftówną, która w Gdyni świętowała 75-lecie działalności artystycznej.
Do soboty pokazy na żywo i w internecie
Podczas kolejnych dni festiwal nabierze jeszcze większego rozpędu. Już we wtorek widzowie zobaczą kolejne premierowe filmy z Konkursu Głównego: "Hiacynta" Piotra Domalewskiego, "Śmierć Zygelbojma" Ryszarda Brylskiego oraz debiutanckie "Przejście" Doroty Lamparskiej. Dzień później konkursowe pokazy powiększą się jeszcze o "Powrót do Legolandu" i "Żeby nie było śladów". Czwartkowy repertuar wypełnią w głównej mierze pokazy kolejnych premier: "Sonaty", "Innych ludzi" i "Wszystkich naszych strachów". Najpóźniej z konkursowego grona zadebiutuje w Gdyni "Bo we mnie jest seks". Pierwsze pokazy filmu o Kalinie Jędrusik zaplanowano w piątek.
Cały czas można także zapoznać się z tytułami z Konkursu Filmów Krótkometrażowych i Mikrobudżetowych. Właśnie te produkcje oraz pozostałe tytuły pozakonkursowe są również do obejrzenia w specjalnej bibliotece VOD festiwalu. Podobnie jak na pokazy stacjonarne obowiązują bilety i karnety w cenie od 8 do 100 złotych. Za możliwość obejrzenia filmów w GCF i salach kina Helios zapłacimy natomiast od 13 do 25 złotych. Logistycznym ułatwieniem w tym roku jest bezpłatna festiwalowa linia autobusowa między Centrum Riviera a Teatrem Muzycznym (pojazdy kursują co pół godziny).
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Biorąc udział w seansach trzeba ponadto pamiętać o obowiązkowym zasłanianiu ust i nosa, z czym - jak pokazał pierwszy dzień festiwalu - zdecydowana większość widzów nie miała żadnych problemów. Osoby bez maseczek na twarzy można było policzyć na palcach na jednej dłoni. Cały czas do dyspozycji uczestników gdyńskiej imprezy są także dozowniki z płynem dezynfekującym. Nacisk na bezpieczeństwo publiczności jest więc w tym roku bardzo duży. Warto również odnotować, że podczas pierwszego dnia obyło się bez poważniejszych problemów z festiwalowym systemem rezerwacji, co nie zawsze było normą.
Festiwal filmowy w Gdyni potrwa jeszcze do soboty. Właśnie wtedy podczas oficjalnej gali zamknięcia poznamy laureatów Złotych i Srebrnych Lwów oraz zwycięzców nagród indywidualnych. We wtorek, środę, czwartek i piątek warto także wieczorem zajrzeć na Plac Grunwaldzki, gdzie przygotowano darmowe koncerty muzyki filmowej. Jest też specjalny namiot, w którym można zobaczyć zrekonstruowane cyfrowo klasyki polskiego filmu.

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Sprawdź co o nim wiesz!
Rozpocznij quizMiejsca
Opinie wybrane
-
2021-09-23 16:49
niedługo będzie NNW i mam nadzieję, że wtedy będzie co ogladać
- 0 0
-
2021-09-21 17:41
Spoko festiwal
Niewiem skąd takie negatywne komentarze pod tym festiwalem, jeśli ktoś ocenia festiwal przez pryzmat widocznych i dostępnych w okolicy aktorów i ich braku empatii to może mieć problem. Moim zdaniem warto się wybrać na jakieś filmy z festiwalu, osobiście cenie filmy, które są prezentowane podczas bloku filmów krótkometrażowych, są to przeważnie filmy bardzo treściwe, nie długie i nakręcone przez młode pokolenie filmowców. Przeważnie tylko na takim festiwalu jest szansa aby zobaczyć takie filmy
- 9 6
-
2021-09-21 06:06
poznałem osobiście kilku polskich aktorów (7)
To są zupełnie inni ludzie, w 75% to .....straszne buraki. Widziałem jak sie zachowują pod wpływem alkoholu i białego proszku.....dramat proszę państwa. Wszystko zeszłych festiwalach.
- 29 4
-
2021-09-21 07:17
(3)
No co ty gadasz, myślałeś że taki Dr Misio to nie dla kasy, alkoholu i towarzystwa?
- 2 2
-
2021-09-21 08:19
(2)
akurat nie on ..to w porządku gość, rozmawiałem z nim nawet po wódce jest porządny i nie ma nic z chama
- 3 0
-
2021-09-21 08:34
Ech, kulturalny i pracowity pijak, ze świecą szukać...
- 5 0
-
2021-09-21 11:34
Jestem w stanie uwierzyć, facet wydaje się calkiem w porządku, miałem okazję chwilę go poobserwowac i takie sprawia powierzchowne wrażenie bynajmniej
- 0 0
-
2021-09-21 11:14
Kariolak jest de besciak
- 0 1
-
2021-09-21 11:32
A ja znałem kilka gdyńskich dziewczyn z Sea Towers i nie tylko których przy okazji festiwalow odwiedzali bardzo znani aktorzy i osobistosci z rozrywki, prowadzący popularne programy dla gawiedzi
- 6 0
-
2021-09-21 13:51
Większość celebrytów taka jest
Smutna prawda o polskiej "kulturze". Jest na to rozwiązanie - nie brać w tym udziału, nie oglądać, nie wspierać w żaden sposób. Wspierać prawdziwych artystów.
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.