• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arcydzieła Jana Sebastiana Bacha na Actus Humanus

Ewa Palińska
22 kwietnia 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Podczas pierwszego wieczornego koncertu tegorocznej, wielkanocnej odsłony Actus Humanus legendarny William Christie i jego zespół Les Arts Florissants wykonali Pasję wg św. Jana J.S. Bacha. Podczas pierwszego wieczornego koncertu tegorocznej, wielkanocnej odsłony Actus Humanus legendarny William Christie i jego zespół Les Arts Florissants wykonali Pasję wg św. Jana J.S. Bacha.

W niedzielę wielkanocną, wykonaniem wszystkich Koncertów brandenburskich Jana Sebastiana Bacha, zakończył się Actus Humanus Resurrectio. Festiwal, po którym w pamięci pozostanie mi na długo szczególnie jego inauguracja - chyba żaden z dotychczasowych koncertów nie zaintrygował mnie tak bardzo, jak interpretacja bachowskiej Pasji wg św. Jana Williama Christiego i jego zespołu Les Arts Florissants.



Wykonawstwo historyczne, czy jak kto woli "wykonanie historycznie poinformowane" ("historically informed performance") pojawiło się w muzyce w latach 70. ubiegłego wieku, a jego głównym celem było przywrócenie pierwotnych warunków wykonywania muzyki dawnej. Dziś ruch ten możemy śmiało nazwać najważniejszym zjawiskiem w muzyce ostatnich kilku dekad, a grono osób zaangażowanych w przywracanie do życia zapomnianych kompozycji sprzed wielu wieków systematycznie się powiększa.

William Christie pokazał, że w kwestii interpretacji Pasji wg św. Jana nadal jest spore pole do popisu. Choć melomani oceniając jego wizję byli mocno podzieleni, wszyscy zgodnie przyznawali, że to wykonanie na długo pozostanie im w pamięci. William Christie pokazał, że w kwestii interpretacji Pasji wg św. Jana nadal jest spore pole do popisu. Choć melomani oceniając jego wizję byli mocno podzieleni, wszyscy zgodnie przyznawali, że to wykonanie na długo pozostanie im w pamięci.
Wiedzy na temat aktualnego stanu badań nad muzyką dawną dostarcza bez wątpienia festiwal Actus Humanus, podczas którego prezentują się zarówno największe gwiazdy wykonawstwa historycznego (koncerty wieczorne), jak i młodzi, utalentowani artyści z Polski (recitale popołudniowe). Podczas tegorocznej edycji, która odbyła się w dn. 17 - 21 kwietnia, ciekawych propozycji repertuarowych nie brakowało - przez trzy kolejne wieczory, dla przykładu, mogliśmy np. posłuchać trzech różnych wersji ciemnych jutrzni - modlitw odmawianych tradycyjnie przed świtem w czasie triduum paschalnego, których nazwa wiąże się ze starym zwyczajem zapalania, a następnie gaszenia świec, aż do zapadnięcia zupełnej ciemności. Na mnie największe wrażenie wywarły jednak koncerty inauguracyjny i finałowy. I to na nich się skupię w swojej relacji.

Serię wieczornych koncertów otworzyła Pasja wg św. Jana Jana Sebastiana Bacha w interpretacji Williama Christiego i jego zespółu Les Arts Florissants. Czy można sobie wyobrazić piękniejsze wprowadzenie do obchodów Triduum Paschalnego? Pamiętajmy, że bachowska Pasja to nie tylko piękna muzyka, ale i wspaniały, literacki opis męki Chrystusa. Została napisana w konkretnym celu i miała pełnić określoną funkcję w trakcie liturgii. Niezwykle istotna jest tu rola chóru, który jest zarówno nośnikiem jak i uczestnikiem akcji dramatycznej. Daje wiernym ukojenie refleksyjnymi chorałami, a chwilę później wysyła Jezusa na śmierć, śpiewając naszpikowane figurami retorycznymi "Kreuzige, kreuzige!".

Renato Dolcini (bas/baryton), W Pasji Janowej wykonujący partię Piłata. Renato Dolcini (bas/baryton), W Pasji Janowej wykonujący partię Piłata.
William Christie w swojej interpretacji postawił na brawurę, która w rezultacie uniemożliwiła chórowi wyraziste przekazanie tekstu - nigdy w życiu nie słyszałam tak szybko poprowadzonego "Herr, unser Herrscher" i chyba nigdy nie chciałabym go w takim tempie ponownie usłyszeć. Oczywiście wykonanie to robiło wrażenie wysokim poziomem artystycznym (szczególnie pięknie brzmiały głosy żeńskie), ale pozostał niedosyt. Nie miałam szansy zanurzyć się w tej muzyce, nacieszyć się tą cierpką harmonią, interpretacją tekstu, bo Christie po prostu nie dał na to czasu. Chwilami ukojenia były dla mnie fragmenty zaśpiewane a cappella czy aria na bas i chór "Mein teurer Heiland, laß dich fragen". No ale to mało. Mój niedosyt potęgował fakt, że Pasja była wykonana znakomicie i mieliśmy przed sobą fantastycznych artystów (brawa należą się ewangeliście, w którego rolę wcielił się Reinoud Van Mechelen).

Koncerty muzyki poważnej w Trójmieście


W przerwie koncertu okazało się, że ze swoją oceną jestem w mniejszości i publiczność jest zachwycona tą interpretacją. Więcej - wiele osób przyznało, że interpretacja Williama Christiego jest najlepszą, jaką w życiu słyszeli. I ta rozbieżność ocen była piękna, bo zainspirowała nas do przeprowadzenia fascynującej dyskusji na temat tego, jakie czynniki mają wpływ na naszą recepcję muzyki. Prawo do własnego zdania ma przecież każdy, a wysokiego poziomu artystycznego - czyli tego, co jesteśmy w stanie jednoznacznie określić - nikt nie podważał.

  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
  • Akademie für Alte Musik Berlin - próba przed koncertem finałowym Actus Humanus
Równie spektakularny (tym razem obyło się bez kontrowersji) był Finał Actus Humanus Resurrectio, podczas którego komplet sześciu Koncertów brandenburskich Johanna Sebastiana wykonała Akademie für Alte Musik Berlin. Prowadzący koncert Piotr Matwiejczuk przyrównał je do muzycznych fajerwerków i tak było w istocie - każdy z nich wybrzmiał fenomenalnie, czarował feerią barw, a od muzyków biła tak pozytywna energia, że słuchało się ich z jeszcze większą przyjemnością.

Koncerty brandenburskie to jedne z popularniejszych kompozycji Jana Sebastiana Bacha i bardziej zapaleni melomani mieli z nimi zapewne kontakt wielokrotnie. Niezwykle rzadko zdarza się jednak, aby ktoś ciągiem wykonywał komplet, a takie słuchanie bywa bardzo odkrywcze, bo pokazuje ich różnorodność. Już sama obsada, tak bogata i różnorodna, robiła ogromne wrażenie. Na nietuzinkową kolorystykę wpływała też barwa instrumentów historycznych, na których grali artyści. To niewiarygodne, jak bardzo różni się wykonanie Koncertów brandenburskich na instrumentach współczesnych od tego, podczas którego wykonawcy grają wyłącznie na instrumentach historycznych bądź ich kopiach. Tym bardziej, kiedy instrumentarium jest tak bogate, jak u Akademie für Alte Musik Berlin (oprócz grupy instrumentów smyczkowych wzbogaconej o konsort viol, mieliśmy okazję posłuchać też historycznych oboju i fagotu, fletów podłużnych i traverso, naturalnej trąbki czy rogu).

Muzyka była tak energetyczna, zagrana z taką werwą i radością, że trudno było odwrócić wzrok od uśmiechniętych twarzy wykonawców. Był to bez wątpienia idealny program na niedzielę wielkanocną.

Zobacz fragment inauguracji

Actus Humanus to festiwal, który licznie odwiedzają pasjonaci muzyki dawnej. A gdzie spotykają się ludzie, którzy mają podobne zainteresowania, to i rozmowy kuluarowe bywają bardzo merytoryczne. O czym rozmawiano podczas trzeciej, wielkanocnej edycji Actus Humanus? Głównie o tym, że tak dobrej odsłony dawno nie było. Z taką opinią w pełni się zgadzam.

Jedyne, co mi przeszkadzało podczas koncertu finałowego, to ten uwierający i ograniczający możliwości ekspresyjne słuchaczy koncertowy savoir vivre. Kiedy podczas wykonywania V Koncertu brandenburskiego klawesynista zakończył swoją kadencję (rodzaj rozbudowanej, niejednokrotnie improwizowanej solówki) miałam ochotę nagrodzić go siarczystymi brawami tak, jak to robię chociażby podczas koncertów jazzowych. No ale to koncert jazzowy nie był. Musiałam się pilnować, choć łatwo nie było.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (39)

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Actus Humanus - Pasja Janowa Bacha

    Pięknie !

    Wspaniałe wykonanie. Być może najlepsze jakie słyszałem

    • 0 0

  • Raport przyjęty. Dziękujemy. Wierzymy że było ciekawie. (2)

    Mądry Polak po szkodzie.

    • 9 3

    • żałuj (1)

      synu załuj żes nie uczestniczył.....nie samym Zenkiem zyje człowiek

      • 10 3

      • Bo między Bachem a Zenkiem nie ma żadnej muzyki do słuchania? Snobizm muzyczny - żałosne..

        • 6 4

  • świetny koncert (1)

    • 9 4

    • Który?

      • 3 0

  • I znowu topowy zespół przyjechał na próby do Gdańska (1)

    a niektórzy uznali to za objawienie...nie wiem śmiać się czy płakać...

    • 4 11

    • ...mieliśmy okazję posłuchać też... fletów podłużnych i traverso...

      to wystarczy, nie mam uwag...

      • 6 3

  • słabe było (8)

    Niestety koncert nie wzbudził zachwytu Zmarnowany czas , mimo, że bardzo lubię muzykę klasyczną

    • 6 12

    • Bach jet nudny jak flaki z olejem (1)

      Beznadziejne , udający melomanów goście na zaproszenia

      • 4 22

      • ale pisze zarąbiste dzwonki na komórki. troche szacunku kolego.

        • 2 0

    • to była muzyka dawna

      • 6 0

    • Który koncert?

      • 2 0

    • ... (3)

      Piękny kościół, wspaniała atmosfera, cudowny program... Ale wykonanie Koncertów Brandenburskich na bardzo słabym poziomie. Intonacyjnie zarówno sekcja smyczkowa, jak i dęta- tragedia, zgranie orkiestry, brzmienie - wszystko źle.. Jak dla mnie - ogromne rozczarowanie:(

      • 2 2

      • (2)

        Intonacyjnie źle? Przepraszam, ale to jakaś bzdura...

        • 3 2

        • proszę posluchać (1)

          proszę posłuchać nagrania z koncertu jeszcze raz. Na początek - trąbka z VI Koncertu;)

          • 2 3

          • Trąbki w VI? Na pewno?

            • 0 0

  • Niedzielny wieczór bardzo ciekawy. Sprawiedliwie byłoby jednak wspomnieć, że nie wszystko było udane w Koncertach Branderburskich: w VI zdarzyły się pomyłki, a i w ogóle ten koncert nie zabrzmiał najlepiej, zwłaszcza na tle pozostałych.

    • 9 1

  • moc

    Wykonanie Bachowskiej PASJI wg .Św.Jana - dla mnie Mistrzowskie! Każdy, ma jednak inną wrażliwość muzyczną, więc nie polemizuję z p. redaktor Ewą Palińską.Niezapomniane wrażenie muzyczne - i dzięki temu cudownie przeżyte Święta.

    • 3 4

  • (13)

    Włączyłem dwójkę PR, akurat na II koncert. Słuchałem z niedowierzaniem, a pod koniec zażenowaniem. Trębacz był zmęczny lub nie był to jego dzień. Jednym słowem skopał wirtuozerską partię trąbki. Pewnie na zywo nie brzmiało tak drastycznie, ale radio obnazylo niedociągnięcia...

    • 3 0

    • Niestety

      Na żywo było jeszcze gorzej....

      • 4 3

    • (11)

      Na żywo brzmiało dobrze, na bis trochę gorzej ;)
      A jakie wykonanie Koncertów jest dla Ciebie wzorowe?

      • 0 2

      • (10)

        musi być czysto, to na początek. Wtedy można zająć się brzmieniem, zgraniem orkiestry i interpretacją... Na przykład: Freiburger Barockorchestra - Johann Sebastian Bach: Brandenburg Concertos No. 1-6 (BWV 1046-1051)

        • 3 0

        • Freiburger Barockorchester, tak? Ciekawe, to też Harmonia Mundi, jak Akademie fur Alte Musik...
          Nie znam, chętnie posłucham, dzięki.

          • 0 0

        • (8)

          Chciałbym tylko jeszcze dodać, że ocenianie całego koncertu po wysłuchaniu w radiu ostatniej części wydaje mi się jednak ryzykowne.

          • 3 1

          • (7)

            Zgadzam się... i dziwiłem się, że drugi koncert dają na koniec. A to był bis, co wiem od Was. Dziękuję, zatem uznaję, że trębacz był zmęczony:)

            • 2 0

            • (6)

              Nie zrozumieliśmy się :) Drugi koncert rzeczywiście był na koniec, fragment drugiego był też na bis.

              Taką kolejność wykonania koncertów przyjął zespół, w pierwszej części po 1 był 3 i 4, druga część zaczęła się 6, potem był 5 i wspomniany 2... Nie wiem, na ile to powszechna praktyka, ale zdarzyła się też na nagraniu płytowym, o którym wspominasz: Freiburger Barockorchester gra tam koncerty w porządku 1, 6, 2, 3, 5, 4, przynajmniej w 2014.

              • 0 0

              • Zapytam bo nie bylem... (4)

                ...grali na instrumentach dawnych ?

                • 2 0

              • (3)

                Tak.

                Trębacz Rupprecht Drees, o którym tu trochę dyskutujemy, grał chyba na kopii trąbki Johanna Leonharda Ehe :)

                • 2 1

              • Kurde (2)

                nie moglem byc :((( struny z jelit cielecych tez mieli ?

                • 0 0

              • (1)

                Nie próbowałem :)

                • 2 0

              • haha :D

                to bylby juz w ogole hardcore gdyby grali na takich :)
                nie chce sie wcinac w Wasza dyskusje ale co do intonacji to trzeba byc wyrozumialym co do intrumentow dawnych. Jak widomo kiedys nie stoili sie A440Hz i stad moze wydaje sie ze ktos falszowal tym bardziej ze "deciaki" troszke inaczej sie stroja. Ok. Juz sie zamykam. Pozdrawiam !!

                • 2 1

              • Aha, czyli wstrzeliłem się akurat w cały koncert. To może dobrze, że bisu nie słuchałem... :)

                • 1 0

  • Tak, a kadencja w muzyce klasycznej (3)

    to rozbudowana, niejednokrotnie improwizowana solówka - żenujące...
    Wystarczy sprawdzić w słowniku muzycznym, w encyklopedii muzyki, gdziekolwiek...

    • 3 1

    • (1)

      Beethoven wprowadzil kadencje stala (skort myslowy) z uwagi na niedostateczny poziom umiejetnosci owczesnych muzykow solowych (duzy skrot myslowy). W baroku to bylo nie do pomyslenia. Fatalny solista po prostu obrywal zgnilym pomidorem od publicznosci (duzy skrot myslowy). Bach to epoka muzyki dawnej. W muzyce klasycznej (np Mozart) od improwizacji sie odchodzilo (olbrzymi skrot myslowy, troche sie sam ze soba nie zgadzam). Idac dalej: jezeli pada stwierdzenie "rozbudowana, niejednokrotnie improwizowana solówka" to swiadczy to tylko o umiejetnosci wykonawcy, ze tylko "troche improwizowal". To jak krzyzowanie glosow (w harmonii muzyki dawnej). Bach wprowadzil zakaz krzyzowania ich (ogromny skrot myslowy) przy czym sam czesto lamal te zasade. Ergo: jezeli kadencja byla tylko troche improwizowana to takie wykonanie wcale nie bylo takie zle jak na dzisiejsze czasy :)

      • 0 2

      • Ja Ciebie rozumiem

        ale nie sądzę, żeby Pani Palińska rozumiała, co napisała.

        • 3 0

    • Ale gdzie tu błąd? Czym innym jest cadenza, po polsku zwaną też kadencją?

      • 0 0

  • (1)

    Najważniejsze, że się Basi podobało. A reszta ma się dostosować i już!

    • 3 2

    • W muzyce klasycznej gratuluje się udanego występu po koncercie

      nie w trakcie, bo jak Pani słusznie zauważyła, to nie jazz w knajpie.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Koncert edukacyjny - Bajki symfonicznie

26 - 37 zł
Kup bilet
muzyka poważna

Bakalie wiosna - nowa odsłona

kiermasz

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (3 opinie)

(3 opinie)
169 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

14. edycja NARRACJI odbędzie się na: