• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Art'n'Voices: "Muzyk bez płyty jest nikim"

Ewa Palińska
21 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 

Zobacz klip promujący utwór "Rosemary's Baby"

W najbliższą sobotę, 22 lutego, o godz. 19 w Akademii Muzycznej w Gdańsku odbędzie się koncert, podczas którego Art'n'Voices będzie promował swoją najnowszą płytę, zatytułowaną "Midnight Stories". Z Anną Rocławską-Musiałczyk i Tomaszem Chyłą - założycielami i członkami zespołu - rozmawiamy m.in. o tym, czy trudno wkupić się w łaski słuchaczy współczesną muzyką chóralną, czy da się wyżyć z muzyki i dlaczego muzyk bez płyty jest dzisiaj nikim.



Czy śpiewałe(a)ś kiedyś w jakimkolwiek chórze?

Ewa Palińska: Jak zaczęła się wasza wspólna przygoda z Art'n'Voices? Kto wchodzi w skład zespołu?

Anna Rocławska-Musiałczyk: Oboje z Tomkiem jesteśmy muzykami, prywatnie przyjaźnimy się od lat. Zespół wokalny Art'n'Voices założyliśmy jeszcze podczas naszych studiów z dyrygentury chóralnej w Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. To była inicjatywa studencka. Nie wiedzieliśmy wtedy, że rozwinie się ona przez tyle lat do etapu, w którym jesteśmy obecnie. Przez Art'n'Voices przewinęła się spora grupa ludzi. Obecny skład tworzą osoby związane z trójmiejską sceną muzyczną oraz studenci i absolwenci Akademii Muzycznej w Gdańsku.

Oboje jesteście dyrygentami. Nie dochodzi między wami do sporów kompetencyjnych?

Anna R-M: Wzajemnej współpracy uczymy się od lat. W naszym zespole właściwie każdy ma coś do powiedzenia, uczymy się wyciągania wniosków z różnych sytuacji i dochodzenia do kompromisów. Oczywiście często się różnimy w naszych koncepcjach, ale zawsze przyświeca nam wspólny cel - wypracowanie ciekawej i oryginalnej interpretacji.

Kursy muzyczne w Trójmieście


Tomasz Ch.: Z każdym rokiem stajemy się coraz bardziej dojrzałymi muzykami, którzy tworzą swój styl i często na próbach każdy z nas chce przeforsować swoją wizję. Ale, tak jak wspomniała Ania, najważniejsza jest ciekawa interpretacja.

Muzyka chóralna bardzo często kojarzona jest z nudnymi śpiewami starszych osób w kościołach. Z "jakimiś chórkami, co fałszują". Ja chcę, żeby nasza płyta otworzyła ludziom oczy i uszy na tę "ciekawą" chóralistykę. Chcę, żeby ludzie zamykali oczy i przenosili się w "nieznane" obszary świadomości.
Dla kogo śpiewacie?

Anna R-M:: Nasza muzyka jest skierowana do ludzi. Nie chcemy, aby była postrzegana tylko w naszym środowisku branżowym, muzycznym. Staramy się być przede wszystkim autentyczni i prawdziwi. Sztuczność nie ma szansy na to, aby dotrzeć do odbiorcy.

Tomasz Ch.: Ja uwielbiam łamać schematy i chciałbym dotrzeć z naszą muzyką do szerokiego odbiorcy! Muzyka chóralna bardzo często kojarzona jest z nudnymi śpiewami starszych osób w kościołach. Z "jakimiś chórkami, co fałszują". Ja chcę, żeby nasza płyta otworzyła ludziom oczy i uszy na tę "ciekawą" chóralistykę. Chcę, żeby ludzie zamykali oczy i przenosili się w "nieznane" obszary świadomości. Żeby nasze brzmienie czy harmonie, które wypracowujemy, im na to pozwalały.

Reakcja zwrotna ma dla was znaczenie?

Anna R-M: Oczywiście - śpiewanie koncertów to tak naprawdę papierek lakmusowy tego, nad czym pracowaliśmy na próbach. Zawsze po koncertach analizujemy to, co mówili nam słuchacze, jak reagowali na poszczególne utwory. Zdarza się, że kiedy reakcje słuchaczy nie są takie, jak się tego spodziewaliśmy, zmieniamy utarte pomysły. I pracujemy nad tym wspólnie, całym zespołem.

Powiedziałaś wcześniej, że chcecie wyjść z muzyką poza hermetyczne środowisko branżowe. Myślisz, że to możliwe w przypadku współczesnej muzyki a cappella, jaką zarejestrowaliście na swojej najnowszej płycie?

Anna R-M: Myślę, że ta płyta ma szansę dotrzeć do każdego odbiorcy i może przekonać słuchacza, przynajmniej tego mniej wyrobionego, że muzyka współczesna nie jest wcale tak niezrozumiała i trudna w odbiorze, jak większość z nas ją postrzega. Pomimo że płyta nosi tytuł "Midnight Stories. Contemporary Music of Polish Composers", nie powinna być kojarzona z powszechnie przyjętą opinią na temat muzyki współczesnej. Muzyka współczesna to bowiem nie tylko Festiwal Warszawskiej Jesieni i muzyka pełna konceptualizmu. Nasza płyta, dzięki wspaniałym, młodym kompozytorom, przynosi inny powiew świeżości, który nawiązuje do idei postmodernistycznych. Znajdziemy na niej wiele różnych stylów, nawiązań do neotonalności, elementów aleatoryzmu czy sonoryzmu, ale także usłyszymy silne nawiązania do tradycyjnych form muzycznych czy odniesień do muzyki filmowej. Dodatkowym wspólnym mianownikiem tej płyty jest jej tematyka - pomimo nawiązań do zmierzchu, nocy, powstałe kompozycje są bardzo kolorowe i w różny sposób rozwijają zagadnienie mary, snu czy kołysanki.

Zespół Art'n'Voices tworzą: Filip Czajkowski, Maria Krueger, Mateusz Warkusz, Marta Jundził, Tomasz Chyła (górny rząd, od lewej) oraz Szymon Duraj, Anna Rocławska-Musiałczyk i Małgorzata Priebe (dolny rząd od lewej). Zespół Art'n'Voices tworzą: Filip Czajkowski, Maria Krueger, Mateusz Warkusz, Marta Jundził, Tomasz Chyła (górny rząd, od lewej) oraz Szymon Duraj, Anna Rocławska-Musiałczyk i Małgorzata Priebe (dolny rząd od lewej).
Co wam daje śpiewanie w chórze?

Muzyk bez płyty jest dzisiaj nikim. Płyta jest kartą przetargową do tego, żeby istnieć na rynku.
Anna R-M: Większość naszego zespołu wyrasta z muzyki chóralnej, dlatego ta zespołowość śpiewania daje największą satysfakcję. Zespolenie głosów, praca nad wspólną barwą zespołu, szukanie wspólnej interpretacji - to wszystko bardzo nas integruje. Najwspanialszy jest etap, w którym nie myślimy już o warstwie technicznej utworu, ale wspólnie kreujemy muzykę i czujemy, jak odbiera ją publiczność. Każde wyjście na scenę, mimo że starannie przez nas zaplanowane, jest inne, nieprzewidywalne poniekąd. I to jest w tym wszystkim piękne, że kreując na scenie muzykę, ona pozostaje nieobojętna dla słuchaczy. Czasem pojawia się też wzruszenie. To jest niezwykłe.

Sytuacja na rynku muzycznym jest trudna i jeśli ktoś chce żyć z muzyki, musi czasem robić rzeczy, na które niespecjalnie ma ochotę. Na jakie ustępstwa, jeśli chodzi o muzykę, nigdy byście nie poszli?

Anna R-M: Trudne pytanie. Nie wiem, czy umiem na nie odpowiedzieć jednoznacznie. To wszystko zależy pewnie od sytuacji, w jakiej zostanie postawiony artysta. Na szczęście nie mieliśmy jako zespół takiej sytuacji, w której musieliśmy robić coś wbrew sobie. Przynajmniej nic takiego mi się nie przypomina. Częściej spotykam się z różnymi niekonwencjonalnymi sytuacjami sama, jako kompozytorka. W ramach zamówień kompozytorskich czasami ludzie proszą o utwór, który później na swój sposób zmieniają, skracają i tym samym tworzą jakby nową kompozycję na bazie moich pomysłów. To bardzo nie fair i staram się o tym mówić głośno. Z pewnością nigdy nie pójdę na ustępstwa wiążące się z czymś więcej niż muzyka. Jestem zdania, że artysta w swoim zawodzie powinien być przede wszystkim artystą. Tylko wtedy mamy szansę na obcowanie z prawdziwą sztuką.

Tomasz Ch.: Według mnie nie wolno dać się złamać w swoich postanowieniach muzycznych. To, jaką drogę wybrałeś i w którą stronę ta droga zmierza, jest zależne tylko od ciebie. Jeżeli zejdziesz z niej, to znaczy, że robisz coś wbrew sobie, a to uczucie jest najgorsze w byciu artystą. Każdy muzyk musi przecierać szlaki, budować swoją markę, ale najważniejsze, żeby w tym wszystkim unosiło się to widmo artyzmu.

Koncerty w Trójmieście


Czego słuchacie dla przyjemności, kiedy jesteście sami i macie chwilę relaksu?

Anna R-M: Dobrej muzyki! Dużo jeżdżę samochodem, a Spotify jest ogromny. Aktualnie słucham płyty "Live. Know. Love" Lorelei Ensemble. Zjawiskowe głosy i kompozycje.

Tomasz Ch.: To jedno z tych pytań, na które można odpowiadać godzinami. Ale może uściślę obszar muzyczny do chóralistyki. Uwielbiam słuchać zespołu Voces8. I jeżeli mam ochotę na ten rodzaj brzmienia, zawsze wybieram ich. Mam nadzieję, że uda nam się pójść w ich ślady i zrobić taki sam szum wokół nas.

Zobacz, jak powstawała płyta Midnight Stories

Po co muzycy w dzisiejszych czasach nagrywają płytę? Przecież i tak nie zarabiają na jej sprzedaży.

Anna R-M: Wydaje mi się, że płyta jest jakimś obrazem muzycznym artysty, który tworzy i jednocześnie pozostawia go na konkretnym etapie swojej drogi artystycznej. To trochę takie pozostawianie "śladów" artystycznych. Ma jednak nad koncertem tę przewagę, że zawsze możemy do niej wrócić, zawsze, kiedy czujemy taką potrzebę, możemy jej posłuchać, w różnych miejscach i w różnych sytuacjach, o każdej porze dnia i nocy. W dzisiejszych czasach, dzięki social mediom i portalom streamingowym, możemy z płytami dotrzeć do odbiorców na całym świecie. To niezwykle ważne i dające duże pole możliwości dla współczesnych muzyków.

Tomasz Ch.: ja może trochę pragmatyczniej. Muzyk bez płyty jest dzisiaj nikim. Płyta jest kartą przetargową do tego, żeby istnieć na rynku. Pokazać się krytykom i osobom z branży. Bez płyty zdecydowanie ciężej zagrać na festiwalach i zorganizować trasę koncertową. Kiedyś powiedział mi to dobry kolega. I dzisiaj w 100 proc. się z nim zgadzam.

Jak reagują ludzie niezwiązani z muzyką na wiadomość o tym, czym się zawodowo zajmujecie? Nie pytają, czy da się z tego wyżyć? O właśnie - czy da się wyżyć z muzyki?

Anna R-M: Reakcje są różne, ale najczęściej spotykam się ze zdziwieniem. Zawód muzyka jest specyficzny. To nie tylko przysłowiowa praca "od do". To coś więcej. Leonard Bernstein powiedział kiedyś, że nie mógłby przeżyć jednego dnia bez muzyki - bez grania, słuchania i myślenia o niej... Coś w tym jest - to nieustanna pasja. A czy da się z tego wyżyć? Jak widać - można.

Tomasz Ch.: My żyjemy i mamy się dobrze! Ja zawsze uświadamiam wszystkich, że z muzyką jest jak z każdym innym zawodem - żeby być top, to trzeba w to włożyć mnóstwo pracy i zaangażowania.

Płyta "Midnight Stories" zawiera 12 kompozycji. Są to utwory napisane w większości dla zespołu wokalnego Art'n'Voices przez czołowych kompozytorów polskich młodego pokolenia: Marka Raczyńskiego, Szymona Godziembe-Trytka, Michała Ziółkowskiego, Jakuba Szafrańskiego, Zuzanny Falkowskiej, Michała Malca czy naszego gdańskiego kompozytora Kamila Cieślika.

Na płycie Art'n'Voices znalazły się także trzy kompozycje Anny Rocławskiej-Musiałczyk, a wśród nich elektryzująca aranżacja utworu Krzysztofa Komedy "Sleep Safe and Warm" ("Rosemary's Baby").

Jednym z ciekawych utworów tej płyty jest "The Midnight Song" - utwór absolutnie wychodzący spod skrzydeł twórczych Art'n'Voices, bowiem tekst do niego stworzyła wchodząca w skład zespołu Marta Jundziłł, a muzykę Anna Rocławska-Musiałczyk. Kompozycja łączy w sobie elementy różnych technik kompozytorskich, a także nawiązuje w pewnym sensie do teatralności połączonej z ruchem.

Płytę zamyka bonus track Pawła Łukaszewskiego "Szczęśliwa Nocy". Utwór ten powstał, kiedy kompozytor miał 17 lat i - jak podkreślają artyści z A'n"V - ma nawiązywać do wczesnych lat Łukaszewskiego, który jest obecnie jednym z najwybitniejszych polskich twórców.

Wydarzenia

Midnight Stories. Premiera płyty zespołu wokalnego ArtnVoices

muzyka poważna

Miejsca

Opinie (138)

  • Troche w stylu Miranda sex garden, albo Stories from the moon. Jest klimacik;)

    • 4 3

  • Muzyk bez scenicznego imaż (3)

    I historii o trudnym dzieciństwie jest oklepany

    • 0 0

    • Muzyk to nie jest jeden zawód (2)

      To jest wiele zawodów, które są oparte o różne związki z muzyką.

      • 0 2

      • nie wymądrzaj się tylko graj (1)

        nikt cie nie pytał o zdanie

        • 1 0

        • Ciebie też nie

          • 0 1

  • Byłem kiedyś na ich koncercie

    Fajny przekaz emocji, ta nowa płyta też zapowiada się dobrze. No i fajny teledysk, nieźle nawiązuje klimatem do filmu Polańskiego.

    • 6 1

  • Ja można napisać, że muzyk bez płyty jest dzisiaj nikim? (73)

    I potwierdzają to ludzie z wykształceniem muzycznym. To znaczy, że doskonały instrumentalista, który robi międzynarodową karierę zaraz po ukończeniu drugiego stopnia szkoły muzycznej jest nikim, bo nie wydał płyty?

    Mnóstwo genialnych muzyków nie wydaje płyt, bo nie musi. Wstydźcie się takich ogólników. To między innymi przez Was osoby niezwiązane ze środowiskiem muzycznym postrzegają muzyków tak, jak postrzegają.

    • 11 7

    • To kim byliście zanim wydaliście płytę? (5)

      NIKIM? :)

      • 7 4

      • oni akurat nie, ale wszyscy inni tak (4)

        taka logika kalego

        • 5 1

        • He, he (3)

          A mówią, że muzycy klasyczni są bardziej inteligentni od reszty społeczeństwa.

          • 2 2

          • kto tak mówi?

            pierwsze słyszę.

            • 0 0

          • (1)

            Bo są.

            • 0 1

            • Niektórzy nie są

              • 1 0

    • Instrumentaliści orkiestrowi często nie wydają płyt (13)

      A przynajmniej nie pod swoim nazwiskiem, tylko są podpisani jako konkretna orkiestra, bez szczegółowego składu. Czy to znaczy, że są nikim?

      • 4 1

      • (12)

        Ale kariera muzyka orkiestrowego rządzi się innymi prawami. Tak samo kariera muzyków którzy wybrali działalność akademicką czy dydaktyczną. Tu mówimy o artystach którzy nie są związani (przynajmniej całkowicie) z jakąś instytucja. Jakoś muszą się wybić, pokazać swiatu.

        • 1 0

        • Wybrali działaność akademicką (11)

          Ciekawe stwierdzenie. Chyba osoba spoza środowiska się wypowiada. Działalność akademicka najbardziej mi się podobała, kiedy mi profesor mówił, że to nie on ma umieć tylko student, kiedy był proszony o instruktaż techniczny.

          • 1 0

          • (10)

            No chyba nie spoza tylko z samego jego środka. Może trafiłeś na kiepskiego profesora ale jest mnóstwo wykładowców aktywnie grających, do tego świetnych pedagógów, którzy często prowadzą równocześnie badania naukowe na frapujące ich tematy. Piszą ksiązki, dają wykłady, prowadzą seminaria. Płyta im do szczęscia niepotrzebna ale i tak mają ją w swoim dorobku.

            • 1 1

            • No to niech powalczą z patologią od środka (9)

              Na tym polega działalność naukowa, więc chyba za to nie będziemy bić brawo. Za wykonywanie swojej pracy. Takich kiepskich profesorów jest dość sporo. Może Ty miałeś szczęście trafić na innych, a może jak większość osób, które są na stanowiskach i mają pracę, pochodzisz z muzycznej rodziny lub byłeś pupilkiem, którego profesor wybrał, żeby uczyć, bo reszty już się nie chciało.

              • 0 0

              • (8)

                To za robienie kariery muzyka koncertującego też nie bijmy brawo bo to jest ich praca. Idąc tym torem nikogo za nic nie powinniśmy oklaskiwać jeśli to co robi jest jego zawodem. Tak miałam szczęście ale wiesz co? Jeśli jesteś niezadowolony ze swojego pedagoga można go zmienić zamiast narzekać. Wystarczy napisać podanie o przeniesienie. Nie byłam pupilkiem a moja Pani Profesor była wielkim autorytetem i wszystkich swoich studentów traktowała równo. Jestem też jedynym muzykiem w rodzinie więc Twoja teoria spiskowa o rozdawaniu stanowisk padła.

                • 0 1

              • Kariera indywidualna komercyjna, a za pieniądze podatników to coś innego (7)

                Nie zawsze można zmienić pedagoga, a jak się nie podoba studentowi, to bywa wszelkimi możliwymi sposobami usuwany z Uczelni. To się ciesz, że tak było. Wielu ludzi nie ma tyle szczęścia do normalnych profesorów. Nie jest to teoria sPISkowa. Tylko prawda w niektórych przypadkach.

                • 0 0

              • (6)

                Kariera to kariera, pasja to pasja, bez wględu na to czy za "pieniądze podatników" czy nie. O nauczycielach w szkole Twojego dziecka też tak mówisz jak się starają, że to nieważne bo państwo płaci? Nie wiem jaką uczelnie kończyłeś że takie teorie spiskowe wygłaszasz. Można zmienić pedagoga zawsze, można też zmienić uczelnię, nikt nikogo podstępem nie wyrzuca. Może po prostu byłeś za słaby a teraz szukasz dziury w całym i przyczyny swojej porażki gdzie indziej.

                • 0 1

              • Nie można, taka smutna prawda (2)

                Podstępem nie wyrzuca, tylko z premedytacją. A uczelnie nie tak łatwo zmienić. Najlepiej, gdyby zmieniło się podejście pedagogów. Płacić za czyjąś pasję? Świetnie! To Ty płać za moją. Ma znaczenie czy ktoś pracuje za pieniądze państwowe, bo powinien trzymać standardy już nic nie mówiąc o porządnym nauczaniu, którego czasami nie widać, bo profesorom się wydaje, że mogą wszystko. Chyba Ty byłeś za słaby, żeby zrobić karierę, a maskujesz wybór pedagogiki jako Twojej pasji. Jeśli porażką jest ukończenie studiów z wyróżnieniem i międzynarodowa kariera, to tak, jestem najsłabszy na świecie.

                • 0 0

              • (1)

                Ktoś cie strasznie skrzywdził w życiu. Nigdy w życiu nie słyszałam żeby ktoś wyrzucił kogoś z uczelni tylko dlatego że się nie dogaduje ze swoim pedagogiem. A jestem związana z uczelnią od ponad 10 lat. Zmiana uczelni jest mozliwa,, trzeba się trochę postarać ale się da. A pedagogika to tylko część moich zajęć i nigdy nie powiedziałam ze jest to moja najwieksza pasja w życiu, jest to jedna z dziedzin muzyki którą się zajmuje i to ona jako taka jest moją pasją. Tak jest już urządzone że niiektóre zawody są opłacane przez państwo. Chcesz zmieniać cały ustrój Państwa? Lekarze, sędziowie, nauczyciele.... mogą wykonywać tylko swoje obowiązki od 8 do 16 albo robić coś więcej, ponad to i to się wtedy nazywa wykonywanie zawodu z pasją.

                • 0 1

              • To, że Ty nie słyszałaś nie znaczy, że takich przypadków nie ma

                Bo są i to całkiem sporo. Mam to szczęście, że mnie akurat nikt nie skrzywdził, ale być może ciebie? Nie bierz tego tak personalnie. Nie wiadomo czy czasami nie uczysz po prostu teorii albo innych przedmiotów uważanych za mniej ważne albo jesteś akompaniatorem i jesteś na wydziale, gdzie siłą rzeczy nie zmienia się pedagoga skoro jest jeden. Nie chcę zmieniać ustroju państwa, tylko mówię o tym, że osoby pracujące w tych zawodach powinny wykazywać się najwyższą etyką działania. A tymczasem zdaje się, że osoby, z którymi był wywiad pracują na Uczelni i hejtują własne środowisko. O tym pomyśl wykonując swój zawód z pasją na Uczelni, na której dzieją się rzeczy, o których nie chcesz wiedzieć, ani słyszeć. Wystarczy wejść na profil FB, żeby przeczytać, co dzieje się na Uczelni i co naprawdę myślą studenci i jak są traktowani.

                • 0 0

              • I jeszcze jedno (2)

                Wydaje Wam się, że są wyrzucani uczniowie niezdolni, tak lubicie mówić, nawet jak nie jesteście profesorami w sensie tytułu to i tak każecie do siebie mówić w ten sposób, nie wszyscy, ale część. Wyzywacie dzieci na lekcjach, zdarza się to nie tak rzadko, a dziecko ma kłopot, bo bywa, że znajomości są tak silne, że nikt później takiego nie chce uczyć, bo śmiał o tym powiedzieć, choćby rodzicom lub nagrać. Wtedy grozicie, że usuniecie ze szkoły i nagle dziecko już nic nie umie. Staje się niezdolne. Historia niejednego człowieka, któremu to środowisko złamało życie. Więc jest różnica za czyje pieniądze, jak masz pasję to sobie na niej zarabiaj na rynku prywatnym, a tak to zawód, który wymaga najwyższej etyki. Jak to robisz za państwowe, to się rozliczaj przed społeczeństwem. Sami obniżacie poziom edukacji artystycznej do granic możliwości. Może nie Ty, ale niektórzy tak.

                • 0 0

              • (1)

                Jeżeli znałeś przypadki wyzywania lub znęcania się nad uczniem należało zgłosić to do kuratorium albo do prokuratury a nie żalić się na forum. Są odpowiednie instrumenty do załatwienia takich spraw.

                Trzeba też umieć rozróżnić czy uczeń naprawdę jest niezdolny, czy niestety leniwy i nie chce mu się cwiczyć, czy może ( i to najgorszy gatunek), niezdolny, leniwy i do tego bezczelny bo uważa że jest najwspanialszy na świecie nie robiąc nic a przy tym reaguje na każde zwrócenie uwagi złością, płaczem i potrafi wyzywać lub bić nauczyciela. Tak, takie rzeczy też się zdarzają. Oczywiście zgłoszony przypadek . Nie wszystkie dzieci to niewinne istotki czekające na to aż ktoś pomoże rozwinąć ich talent.

                A to o znajomościach to już nawet nie wiem jak komentować, jak ty biedaku przebrnąłeś przez edukację muzyczną z tymi wszystkimi kłodami rzucanymi pod nogi, normalnie droga krzyżowa...

                • 0 1

              • Jakim cudem przyjmujecie niezdolnych do tak drogich w utrzymaniu szkół?

                Dla niektórych jest to droga krzyżowa, szczególnie z mniejszych miejscowości, kiedy się ich wyzywa od wieśniaków na lekcjach. Ty takie przypadki, jak piszesz znasz i co? Tylko potwierdzasz moje słowa. Nauczycielom też puszczają nerwy i wyzywają. Żalić się? Stawanie w obronie pokrzywdzonych to jest żalenie się? Co z tego, że nie wszystkie to nie niewinne istotki, nie umiesz się opanować to idź na kurs doszkalający dla nauczycieli, mnóstwo tego jest. Skomentuj to o znajomościach, proszę. Przecież to jest coś co wszyscy wiedzą i o czym się głośno od dawna mówi.

                • 0 0

    • Jeśli Pani Ania uważa, że ktoś jej "kradnie" pomysły (18)

      jak sugeruje, że nowe kompozycje powstają na bazie jej pomysłów, to niech to udowodni. Mamy w Polsce specjalistów od plagiatów. Bo wychodzi na to, że aż tak mamy znaną kompozytorkę w Wejherowie, i tak wybitną, że nie dość, że jej styl jest rozpoznawalny, to jeszcze inni kompozytorzy go kopiują...

      • 4 5

      • megalomania

        wejherowo wstało z kolan!

        • 2 3

      • Widać, że czytanie ze zrozumieniem nie jest jednak takie powszechne (1)

        • 1 1

        • Jest powszechne

          Po prostu trzeba uważać co się mówi, a w tym przypadku pisze.

          • 3 2

      • Nie dopowiadaj sobie tego, czego nie ma (5)

        A gdzie jest tak napisane? Czytam artykuł drugi raz i nie widzę fragmentu, w którym p. Ania mówi o plagiatowaniu jej kompozycji przez innych kompozytorów. Radzę na przyszłość czytać ze zrozumieniem, a później się wypowiadać ;)

        • 3 1

        • Kto sobie dopowiada? (4)

          A gdzie jest napisane, że mówi o plagaitowaniu?

          "W ramach zamówień kompozytorskich czasami ludzie proszą o utwór, który później na swój sposób zmieniają, skracają i tym samym tworzą jakby nową kompozycję na bazie moich pomysłów. To nie fair i staram się o tym mówić głośno".

          Nawet nie mówi czy ludzie wtedy uważają, że to ich kompozycja czy jej, skoro nowa, to chyba ich, ale kto wie o co dokładnie chodziło, bo lepiej powiedzieć coś jakby się tego nie powiedziało.

          To jest osoba, która uważa, że muzyk bez płyty jest nikim, więc z czym do ludzi? To jest dopiero hejt i to na własne środowisko.

          • 3 4

          • popieram, ale teraz koleżanki ani ci żyć nie dadzą (1)

            i dostaniesz sto minusów od całej klasy

            • 1 2

            • Jakby mnie to ruszało

              • 0 0

          • To jest osoba, która uważa, że muzyk bez płyty jest nikim,... (1)

            hmmm.... a gdzie to jest napisane?

            • 1 1

            • Choćby w tytule :)

              Art'n'Voices: "Muzyk bez płyty jest nikim". Pani Anna i Pan Tomek wypowiadają się w imieniu Art'n'Voices i to ich zdanie.

              • 0 0

      • (8)

        Nic taiego nie powiedziała. Powiedziała że jej kompozycja zostaje przerobiona i nadal prezentowana pod jej nazwiskiem ale ona na te zmiany się nie zgodziła, nie popiera ich i się pod nimi nie podpisuje bo zmieniają jej sens i wizję kompozytorki. Nie było mowy o plagiacie. Niestety ludzie zapominają że to żę kupią dzieło nie oznacza że mają do niego wyłączne i całkowite prawa. Zalecam zapoznanie się z podstawami prawa autorskiego.

        • 1 0

        • Ja także zalecam zapoznać się z prawami autorskimi, ale w całości (6)

          I pytanie to kto się w końcu podpisał? Nikt? To po co o tym mówić, skoro to są umowy między zamawiającym, a twórcą. A i tak nazwała nikim ludzi bez płyty i nic tego nie cofnie. Powinna przeprosić mnóstwo kolegów i koleżanek po fachu, którzy są niekiedy dużo zdolniejsi, niż ona.

          • 0 1

          • (5)

            Widać że kompleksy straszne się wylewają na forum. Ja jestem muzykiem, koleżanką Ani, nie mam płyty i nie poczułam się urażona bo znam swoją wartość i taka drobnostka jak artykuł na trojmiasto.pl nie jest w stanie jej zachwiać.

            • 1 0

            • Co za agrumentacja (2)

              "Ja jestem koleżanką Ani i nie poczułam się urażona, bo znam swoją wartość". Nazywanie grupy ludzi nikim jest hejtem. Nie chodzi, żebyś Ty jako koleżanka Ani czuła się lub nie urażona, bo zakładam, że z koleżeństwa możesz mieć pewne korzyści, skoro bronisz takiego niedopuszczalnego stwierdzenia.

              • 0 2

              • (1)

                Nie mam żadnych korzyści. Nie jesteśmy aż tak bliskimi koleżankami a nasze zawodowe muzyczne ścieżki są na tyle odległe że nie współpracujemy. Ale kibicuję jej bo jest zdolna i pełna determinacji.

                • 0 0

              • A to tylko bliskie koleżanki mają korzyści? :)

                Jeszcze powinno się dodać, że z powodu pochodzenia z muzycznej, wpływowej rodziny ma ułatwioną "karierę".

                • 0 1

            • Albo jesteś nikim

              i zgadzasz się na swoje miejsce w szeregu? Wciąż jestem zdania, że nie wolno hejtować grupy ludzi i nazywać nikim za brak jakiegoś atrybutu czy przymiotu.

              • 0 2

            • Mnie też zdanie zakompleksionych muzyków nie interesuje

              Ale kompleksy to muszą mieć Ci, którzy uważają, że jak mają płytę to są kimś, a reszta nie. Hejt to hejt. Stop hejt. Więcej szacunku, więcej rozumu.

              • 0 1

        • Nie ona jedna jest kompozytorem

          I nie wiem na ile to zjawisko jest powszechne, ale mnie nie spotyka. Jeśli tak jest, to niech idzie po pomoc prawną, a nie tutaj nas raczy rewelacjami, których nikt z zewnątrz nie może ocenić. Wygląda to jak kłótnia w małym środowisku, gdzie stworzyło się patologiczne zachowanie. Dając taki wywiad się tego nie załatwi. A z pewnością pogłębi konflikty, dzięki wyrażeniu opinii, że muzyk bez płyty jest nikim.

          • 0 1

    • oj, trzeba się jakoś dowartościowac kosztem innych (4)

      wiesz, wejherowo i te sprawy

      • 3 2

      • (3)

        Widzę żę Ty musisz się dowartościować skoro uważasz się za lepszego bo z Wejherowa nie jesteś.

        • 2 0

        • Jest kilka takich miast w Polsce (2)

          okrytych złą sławą. Nie powinno się tak mówić, ale ile znam osób z Wejherowa to mówią, że są z Trójmiasta. Więc coś na rzeczy jest, bo się wstydzą powiedzieć skąd pochodzą.

          • 0 2

          • (1)

            A powtarzanie takich teorii tylko pogłębia niepotrzebne stereotypy. Więc lepiej zamilcz.

            • 1 1

            • Wystarczy, że ludzie nie będą się wstydzili miejsc, z których pochodzą

              Nie samo mówienie o patologicznym zjawisku jest patologią, tylko patologiczne zachowanie ludzi, którzy to robią.

              • 0 0

    • (18)

      Myślę że bardziej chodziło o to że płyta w dzisiejszych czasach jest jak wizytówka którą wręczasz potencjalnym klientom/słuchaczom.

      • 2 1

      • Tez tak to rozumiem (16)

        I w pełni się z tym zgadzam. Kolejny znakomity wywiad redaktor Palińskiej. Wreszcie kultura wraca do łask i to na jakim poziomie! Może jest szansa na cykl takich artykułów? Fajnie, że ludzie są w rozmowie z tą panią szczerzy do bólu i prostolinijni. Żadnych górnolotnych gadek o natchnieniu i metafizycznych bajek, z których słyną artyści. Szczera prawda i to w jakim fascynującym wydaniu. Ja czekam na więcej!

        • 2 2

        • To źle rozumiesz, bo tam nie padają takie słowa (15)

          Padają obraźliwe słowa, że muzyk bez płyty jest nikim, a nie, że płyta to wizytówka. Rozumiesz różnicę? Z tego bierze się hejt, bo to jest hejt, mówić grupie ludzi, że są nikim bo nie mają płyty.

          • 0 2

          • (8)

            Ooo, chyba ktoś dostał w czuły punkt. Marzyłeś o nagraniu płyty i nie wyszło?

            • 2 0

            • Wręcz przeciwnie (7)

              Płytę mam niejedną, ale jestem przeciwnikiem hejtowania i obrażania ludzi dla poczytności czy nawet z bezmyślności co to może wywołać. I wywołuje. Jak nisko trzeba upaść, żeby pytać czy ktoś dostał w czuły punkt. Szanuj ludzi.

              • 1 2

              • (6)

                Ja tu hejtu nigdzie nie wyczuwam więc może nie upadaj tak nisko i nie wmawiaj ludziom tego co mają czuć przy czytaniu artykułu.

                • 2 0

              • Czuć to jedno, a rozumieć drugie (5)

                Istnieje coś takiego jak realność. Twoje odczucia to nie rzeczywistość. A nazywanie ludzi nikim to hejt czy ci się to podoba czy nie. Możesz to zaakceptować albo walić głową w mur i wychodzić na osobę aspołeczną i niestety niewyedukowaną. Świat to nie Ty i Twoje odczucia, wyczucia i uczucia. To ewentualnie może powiedzieć coś tylko o Tobie. Więcej szacunku i więcej rozumu.

                • 0 1

              • (4)

                Realne są słowa, hejt to odczucie. Więc idź za własną radą i trzymaj się faktów a nie odczuć i nie narzucaj swojej interpretacji słow innym.

                • 1 1

              • Hejt to słowa, nie odczucie (3)

                Nikt, gorszy, nie ma płyty. Trzymaj się faktów, słowo padło. Za takie słowa przyzwoici ludzie przepraszają.

                • 0 2

              • (2)

                Gdybyś nie fiksował się tak na tym jednym słowie a przeczytał cały akapit może byś zrozumiał.

                • 1 0

              • Gdybyś nie używał tego słowa to byś nie hejtował (1)

                A tak hejtujesz. Niezależnie od tego co jest dalej tytuł jest hejterski i nic tego nie zmieni.

                • 0 1

              • Nie jest.

                • 0 0

          • (5)

            Znam Anię i Tomka i wiem że właśnie to mieli na myśłi. To mi wystarczy. A wywiady jeśli nie są autoryzowane można łatwo zmanipulować.

            • 1 0

            • A kto w tych czasach zgadza się na publikację bez autoryzacji? (4)

              Nie dość, że uważają, że muzyk bez płyty jest nikim, to jeszcze do tego nie potrafią zadbać o swoje prawo do autoryzacji? Pięknie.

              • 0 2

              • (3)

                Nie wiemy w jakich okolicznościach powstał wywiad i jaka była umowa między stronami.

                • 1 0

              • Dobre, ale nieskuteczne (2)

                Słowo się rzekło. Kto ponosi odpowiedzialność za brak autoryzacji własnych słów? Niech przeproszą i napiszą sprostowanie o co im chodziło, jeśli nie o to i będzie po sprawie. Nie hejtujemy własnego środowiska.

                • 0 0

              • (1)

                Ludzie, tutaj nikt nie hejtuje, no paranoja jakaś!

                • 1 1

              • Hejtuje

                Mamy płytę jesteśmy kimś, nie macie płyty jesteście nikim. Kwintesencja hejtu. Wam się wydaje, że hejt to co? Wyzwiska? Nie tylko. To też umniejszanie innych ludzi, wskazywanie, że są w jakimś sensie gorsi. Tak jak tu. Spełnia definicje hejtu w 100%.

                • 0 1

      • Jeśli o to chodziło, to tak trzeba było napisać

        Czy ten cały artykuł to jedna wielka przenośnia, którą każdy ma rozumieć jak chce?

        • 0 0

    • (9)

      Kariera po drugim stopniu? Wtedy idzie się na studia muzyczne i tam dopiero kariera się rozkręca jak już.... Poza tym trzeba rozróżnić karierę muzyka filharmonicznego czy akademickiego która rządzi się trochę innymi prawami. Jeżeli działasz na pograniczu gatunków, bardziej niezależnie, płyta rzeczywiście może być przepustką do kariery.

      A jak nie-muzycy postrzegają muzyków? Bardzo mnie to ciekawi.

      • 0 0

      • Są ludzie, którzy po drugim stopniu robią karierę, a nawet w pierwszym stopniu (8)

        jak 13-letnia dziewczynka, która gra na oboju i wygrywa konkursy.

        • 0 1

        • (7)

          To jeszcze nie jest kariera.

          • 2 0

          • (1)

            To jeszcze nie jest kariera, tylko osoba która dobrze się zapowiada i te karierę zrobi. Narazie wzbudza zainteresowanie między innymi dlatego że jest tak młoda. To tak jak z dzięcięcymi gwaizdami kina. Czasem nie udaje się pociągnąc w zawodzie w dorosłym życiu, czasem tak. Oczywiście życzę tej dziewczynce jak najlepiej, ale używałabym ostrożnie słowa "kariera".

            • 1 1

            • To jest kariera

              Czyli droga profesjonalnego rozwoju, którą ktoś chce przejść, choć jeszcze nie zawód. I nie jest to tak, jak z dziecięcymi gwiazdami kina. Żeby tak grać trzeba dużo ćwiczyć. Udaje czy nie udaje - nie każdy chce, bo widać jaki jest powszechny szacunek do muzyków w Polsce. Sami muzycy o innych mówią, że są nikim. Wstyd.

              • 1 2

          • A co jest karierą? (4)

            Według Twojej definicji?

            • 0 0

            • (3)

              Kariera muzyka różni się od kariery w innych zawodach. To nie tylko sprawny rzemieślnik który w młodym wieku pokonuje wszystkie trudności techniczne i wygrywa konkursy. To jest oczywiście obiecujący początek i świetna zapowiedź przyszłej kariery. Ludzie po to jeżdzą na konkursy. Zeby coś wygrać, pokazać się, liczą na to że ich sen o karierze ruszy, że coś się po tym konkursie zmieni. Porównuję to do dziecięcych gwiazd kina ponieważ na kaierę składa się oprócz ćwiczenia również sporo szczęscia oraz wytrzymanie presji, tego czy się chce w tym wyścigu uczestniczyć. Jestem nauczycielem w szkole muzycznej i wykładowcą akademickim i widzę jak czasem obiecujące początki kończą się tylko na początkach a czasem osoba w późniejszym wieku nagle "wystrzela" i staje się prawdiwym artystą. Muzyk który robi karierę to taki który koncertuje (oczywiście za pieniądze), inspiruje innych, jest osobą którą chce się naśladować, która tworzy nową jakość. Albo wybiera karierę pedagogiczną, stając się autorytetem i przewodnikiem dla innych. Lub łączy te dwie ścieżki. Kariera to nie granie na konkursach i szkolnych koncertach talentów. To jest częśc edukacji i obiecujące ale początki, fundamenty pod karierę która mam nadzieję się rozwinie.

              • 0 0

              • Muzyk to nie tylko instrumentalista (2)

                Nie podzielam Twojej opinii, a również jestem w tym samym środowisku. Mamy także kompozytorów, śpiewaków ect. i wcale nie różni się od kariery w innych zawodach. Wielu ludzi ze środowisk muzycznych cierpi na megalomanie i to jest ich prawdziwy problem. Nie potrafią się cieszyć z sukcesów innych osób, innych uczniów, itd. Nie znam zbyt wielu osób, które wybrały "karierę" pedagogiczną, za to znam wiele przypadków upychania swoich uczniów, jako nauczycieli.

                • 0 0

              • (1)

                Ja miałam szczęście być uczona przez profesorkę który taką drogę wybrała. Nauczanie było pasją, oprócz tego pięknie grała, ale zdycydowanie lepiej niż na scenie czuła się w sali wykładowej. Niesamowity autorytet i kultura osobista, ogromna wiedza. Bardzo wymagająca i bezkompromisowa, zawsze dawała z siebie 200%. Niestety już nie żyje.

                • 0 0

              • Zazdroszczę

                Teraz takich ze świecą szukać. Choć do kilku takich osób też miałam szczęście, ale byli niestety w mniejszości.

                • 0 0

  • Lepiej nie nagrywajcie płyty (1)

    Muzyka w Polsce zdechła

    • 0 2

    • Zniszczono kulturę i sztukę muzyczną to prawda

      Taki wywiad z pewnością nie pomaga w odbudowaniu, już nic nie mówiąc o wizerunku.

      • 0 0

  • Dodam więcej - czesto muzyk z płytą również jest nikim.

    • 11 0

  • dla mnie nikim są muzycy którzy musza płacić za wywiad (17)

    • 5 5

    • (16)

      A zapłacili? Jakiś dowód?

      • 1 1

      • A nie zapłacili? Jakiś dowód? (15)

        • 0 0

        • (14)

          Ty rzucasz oskarżenie więc po twojej stronie leży udowodnienie tezy.

          • 0 0

          • Nic nie rzucam (13)

            Ale tezy czy oskarżenia? :) Sam się gubisz.

            • 0 0

            • (12)

              Możessz czepiać się słówek albo odnieść się do meritum. Wybrałeś to pierwsze.

              • 0 0

              • Naprawdę są tylko dwie opcje? (11)

                Więcej mi nie wolno? Zabronisz innego myślenia od Twojego? :)
                Odniosę się do meritum. Nie było tezy ani oskarżenia. Rzeczywistość jest taka, że nie wiemy czy zapłacili czy nie, bo nie powiedzieli nam tego :)

                • 0 0

              • (10)

                No właśnie! Nie wiemy. A komentarz brzmiał, cytuję: "dla mnie nikim są muzycy którzy musza płacić za wywiad". Tak jakby autor komentarza miał wiedzę na ten temat. Trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa.

                • 0 0

              • Skoro trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa (9)

                To niech Pani Ania i Pan Tomek przeproszą za słowa, że muzyk bez płyty jest nikim. Wtedy porozmawiamy o odpowiedzialności.

                • 0 0

              • I nikt nie napisał, że oni zapłacili (4)

                Tylko, że nikim są dla niego/niej są muzycy, którzy płacą.

                • 0 0

              • (3)

                pod tym artykułem, więc chyba oczywista jest aluzja....

                • 0 0

              • Co pod tym artykułem? (2)

                Może sobie przestań dopowiadać tego czego nikt nie napisał.

                • 0 0

              • (1)

                To pełnym zdaniem napiszę żebyś zrozumiał. Komentarz o płacemiu za wywiad został napisamy pod rzeczonym wywiadem więc aluzja co do płacenia za niego jest oczywista.

                • 0 1

              • To może pełnym zdaniem jeszcze raz odpowiem, żebyś zrozumiał

                Co z tego, że tu jest komentarz, skoro ktoś wyraził swoją opinię być może w kontrze do obraźliwego tytułu? Niech autor tego komentarza nam odpowie, to będziemy wiedzieć, a tak to są tylko domysły. Oczywiste?

                • 0 0

              • (3)

                Strasznie wszytkich to jedno słówko boli. Reszta wywiadu nieważna jak widać.

                • 0 0

              • To jest słowo, a nie słówko (2)

                I jest obraźliwe. Wy - ktoś, reszta bez płyty - nikt. Stop hejt! Stop dzielenie na lepszych i gorszych. Nie wiesz do czego służy tytuł?

                • 0 0

              • (1)

                słowo, słowko, chodzi o to samo

                • 0 0

              • Słówko jest zdrobnieniem, które ma na celu umniejszenie wagi

                Hejt to hejt, nie hejcik. Dlatego nie chodzi o to samo.

                • 0 0

  • "Muzyk bez płyty jest nikim". Wielka prawda. (24)

    I to zdanie powinno sluzyc jako motto. Artysta ktory nie moze nagrywac swoich wykonan rzeczywiscie nie istnieje. Zawsze tak bylo. Nawet daleko przed Pierwsza Wojna Swiatowa wielcy artysci tamtej epoki dbali o utrwalenie swoich osiagniec artystycznych. Gdyby nie to, to kto by ich dzis znal. Z Encyklopedii lub Wikipedii? To za malo...

    • 2 0

    • Jesteś nieukiem i tyle

      Ciekawe jakie nagrania istniały w czasach Bacha? Hmm? Szkoda nawet komentować.

      • 0 2

    • Najbardziej nikim jest 13 latka, którą dzisiaj pokazywali w TV (10)

      Gra na oboju, wygrywa prestiżowe konkursy. Płyty nie ma. Jest nikim :)

      • 0 2

      • (9)

        Ona jest dopiero na początku drogi i przede wszystkim wzbudza sensację tym że w tak młodym wieku osiągnęła dużą biegłość techniczną na instrumencie. Za 10 lat przestanie już to być taką sensacją i wtedy trzeba bedzie i naczej zaznaczyć swoją obecność w branży. Być może poprzez nagranie płyty właśnie.

        • 1 1

        • Nie wzbudza sensacji (8)

          To jest godne podziwu, żadna sensacja. W profesjonalnych szkołach jest wielu utalentowanych instrumentalistów. Skąd wiesz co będzie za 10 lat? Powiedz.

          • 1 0

          • (7)

            Jest godne podziwu ale dlatego wzbudza zainteresowanie bo jest taka młoda. Nie wiem co będzie za 10 lat, ona też nie, nikt nie wie. Ale jeśli zostanie w branży, będzie musiałą w inny sposób przyciągnąć uwagę, nie tylko perfekcją techniczną. Dlatego jest to takie trudne i dlatego płyta może pomóc. Oczywiście nie musi, na to składa się wiele czynników.

            • 1 0

            • No to skoro nie wiesz co będzie (6)

              to o czym rozmawiamy. Skąd wciąż wiesz co kto będzie musiał. Może branża muzyczna tak się zmieni, że instrumentalistów już prawie nie będzie i to co kto robi w tym zakresie nie będzie miało większej wartości. Hmm?

              • 0 0

              • (5)

                Nie wiem, ale wiem jedno, na karierę składa się więcej niż biegłość techniczna i kilka wygranych konkursów w wieku dziecięcym. Hilary Hahn, to jest kariera w wieku dziecięcym.

                • 0 0

              • Tak, tak (4)

                Według Twojej definicji kariery. Masz prawo do swoich odczuć i opinii. Ale ta dyskusja jest na niskim poziomie merytorycznym z powodu tego typu argumentów.

                • 0 0

              • (3)

                Czy to dziecko zarabia na swoich występach? Jeśli nie, to znaczy że kariera jeszcze się nie zaczeła.

                • 0 0

              • Kariera nie oznacza zarobkowania (2)

                Oznacza dążenie do profesjonalizacji także. Polecam słownik. A nie własne rozumienie, a co gorsza odczuwanie.

                • 0 0

              • (1)

                A profesjonalny muzyk otrzymuje wynagrodzenie za swoją pracę. Proste.

                • 0 1

              • Profesjonalny muzyk

                Profesja to też wykształcenie. Chcesz powiedzieć, że instrumentalista po II stopniu lub studiach, który jeszcze nie zarabia pieniędzy nie jest profesjonalistą? Proste.

                • 0 0

    • Kompozytor utrwala dzieło na partyturze, prawda? (11)

      Więc co to ma wspólnego z nagraniem? "zawsze tak było"? A od kiedy istnieje muzyka? Bo chyba nie od czasów nagrań :)

      • 0 0

      • (10)

        Ale czasy się zmieniły, mamy możliwość nagrywania i tego wymaga słuchacz. Nie każdy potrafi w wyobraźni odtworzyć sobie utwór z partytury, nie każdy potrafi zagrać.

        • 1 1

        • Kto my? (9)

          Ja jestem słuchaczem i nie wymagam. Wymagam odpowiedniego poziomu wykonawczego na koncertach. Płyty mnie nie obchodzą. Profesjonalista nie potrafi zagrać partytury? Przecież nie rozmawiamy o tym, że człowiek, który nie umie czytać nut ma iść zagrać utwór i go nagrać.

          • 0 0

          • (8)

            A ja myślałam że koncerty są też dla ludzi niewykształconych muzycznie, melomanów, Naiwna ja. Takie osoby nie potrafią odtworzyć w głowie lub przy fortepianie partytury, chodzą na koncerty ale chcą też móc soie w domowym zaciszu odtworzyć swoje ulubione utwory.

            • 1 0

            • A co ma piernik do wiatraka? (7)

              Jedni potrzebują, inni nie. Normalne. Chodzi o zwrócenie uwagi, ze nie każdy wymaga. A nikt Ci nie każe odtwarzać sobie z głowy partytury.

              • 0 0

              • (6)

                To że partytura jest po to żeby ją wykonywać a nie żeby leżała w szufladzie.

                • 0 0

              • To zależy czy partytura jest dobra (5)

                Jeśli tak, to wykonywać, ale nie ma przymusu nagrywania i dzielenia muzyków na tych lepszych, którzy mają płytę i gorszych, którzy płyty nie mają.

                • 0 1

              • (4)

                A jak się chcesz przekonać czy jest dobra jesli nikt jej nie wykona?
                Oprócz wiedzy teoretycznej.

                • 0 0

              • Wykonanie, a nagranie to dwie odrębne sprawy (2)

                Prawda? Można jednocześnie nagrać wykonanie, ale nie trzeba, prawda? Nie piszemy o wykonywaniu tylko o nagrywaniu, czyli utrwalaniu.

                • 0 0

              • (1)

                Ale jeśli możliwośc nagrania czemu tego nie zrobic? Nie każdy może dotrzeć n koncert albo chce posłuchać utworu w domu jeszcze raz, wtedy płyta jest jak znalazł.

                • 0 0

              • Ale kto mówi, że nie robić?

                Robić, jak ktoś chce, tylko nie hejtować, że ten kto ma to lepszy, a jak nie to jest nikim.

                • 0 0

              • Przecież nie mówimy o wykonaniu tylko o nagrywaniu

                Rozumiesz?

                • 0 0

  • Czytanie ze zrozumieniem leży ... (10)

    Oj leży! Brawo za przewrotny tytuł - komentarze pięknie pokazują, że zdecydowana większość przechodzi do komentowania od razu po przeczytaniu tytułu. A uzasadnienie jest smutne, ale niestety często prawdziwe. W pełni się z nim zgadzam. Próbka muzyki znakomita i chętnie posłucham całości.

    • 4 0

    • Najgorzej jak jeden kujon w klasie nie złapie żartu (1)

      Pozdrawiam

      • 2 1

      • Przewrotny tytuł?

        Co jest przewrotnego w obrażaniu ludzi? muzyk bez płyty jest nikim. no bardzo przewrotne. Nie powinno się publikować takich rzeczy za sianie hejtu na muzyków, którzy nie wydają płyt, a powodów jest mnóstwo, na przykład takich, że nie muszą. I są kimś. Wstyd!

        • 2 1

    • A jak powinno się zrozumieć tytuł? (7)

      Skoro leży czytanie ze zrozumieniem. Jak zrozumieć "Muzyk bez płyty jest nikim". Serio. Jak inaczej to rozumieć?

      • 0 1

      • (6)

        Tp zdanie celowo zostało umieszczone w tytule żeby zwiększyć kontrowersję i klikalnośc. Zalecam przeczytać cały artykuł. Kontekst wiele zmienia.

        • 3 1

        • Nic nie zmienia (2)

          Nie wolno obrażać ludzi, ani ich hejtować. Nie wolno mówić, że są nikim. To jest typowa mowa nienawiści. I bardzo dobrze, że jest klikalne. Niech ludzie wiedzą jakim wstydem jest tak się wypowiadać o własnej grupie zawodowej i kolegach po fachu, tak samo wykształconych i często dużo bardziej zdolnych, którzy wybrali inną drogę kariery, niż nagrywanie płyt.

          • 1 1

          • (1)

            Ale właśnie o to chodzi! Ktoś wybrał rodzaj kariery który płyty nie wymaga. A to są ludzie którzy chcą koncertować, być rozpoznawalni, do tego płyta się przydaję. Naprawdę nie rozumiem o co tyle hałasu.

            • 1 1

            • Chodzi o hejt

              O sianie niechęci do ludzi poprzez nazywanie ich nikim. Rozumiesz?

              • 1 1

        • Pytanie brzmiało nie "po co" taki tytuł? Tylko jak inaczej go rozumieć? (2)

          Słucham.

          • 1 0

          • (1)

            Muzyk bez płyty jest dzisiaj nikim. Płyta jest kartą przetargową do tego, żeby istnieć na rynku. Pokazać się krytykom i osobom z branży. Bez płyty zdecydowanie ciężej zagrać na festiwalach i zorganizować trasę koncertową.

            To jest cały akapit który należy czytać razem. Można się czepiać słówka "nikim" albo przeczytać dalej i zrozumieć sens całej wypowiedzi. Nie dotyczy to z pewnością wszystkich gatunków muzycznych i muzycznych zawodów ale Państwo udzielający wywiadu mówią o sobie, o swojej gałęzi branży i swoich odczuciach. I na pewno mają sporo racji, chociaż uważam że nie powinno się też generalizować.

            • 0 0

            • Rozumiem, że oni byli do tej pory nikim w takim razie

              a teraz są kimś, a teraz nikim są ich koledzy po fachu, którzy nie mają płyty. To jest kwintesencja hejtu. Jak ludzie niezwiązani z branżą mają oceniać w takim bądź razie muzyków, skoro tytuł mówi, co mówi.

              • 0 1

  • Sven

    Czym tu się podniecać, takich zespołów jest w Polsce wiele.

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W której saunie panuje najwyższa temperatura?