• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Błogosławiony niedosyt po Dniach Muzyki Nowej

Borys Kossakowski
16 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Występ Kronos Quartet był esencją idei Dni Muzyki Nowej. Występ Kronos Quartet był esencją idei Dni Muzyki Nowej.

Tegoroczne Dni Muzyki Nowej można śmiało nazwać szermierczym pojedynkiem na smyczki. Jeśli festiwal można nazwać turniejem, to zwycięzcą, zgodnie z przewidywaniami został Kronos Quartet, którego występ okazał się niemal kompletnym podsumowaniem i zarazem kwintesencją tego, co mogliśmy zobaczyć w pozostałe dni. Trzymając się terminologii sportowej: cały festiwal zasłużył na bardzo wysokie noty, mimo potężnego rozczarowania, jakim okazał się występ Lucky Dragons.



Kwartet Śląski w nieco zmienionym składzie dał festiwalowi mocny początek. Kwartet Śląski w nieco zmienionym składzie dał festiwalowi mocny początek.
Małe Instrumenty zachwycały pomysłowością. Na zdjęciu Paweł Romańczuk w nietypowym solo na małym fortepianie. Małe Instrumenty zachwycały pomysłowością. Na zdjęciu Paweł Romańczuk w nietypowym solo na małym fortepianie.
Lucky Dragons - dwójka niepozornych Kalifornijczyków w swetrach. Największe (na szczęście jedyne) rozczarowanie festiwalu. Lucky Dragons - dwójka niepozornych Kalifornijczyków w swetrach. Największe (na szczęście jedyne) rozczarowanie festiwalu.
Program festiwalu Dni Muzyki Nowej został ułożony zgodnie z regułami pisania scenariusza filmowego. Festiwal zainaugurował koncert Kwartetu Śląskiego, który okazał się bardzo mocnym otwarciem. Zespół ten szczyci się ponad trzydziestoletnim doświadczeniem scenicznym, ale w składzie, który zobaczyliśmy w Żaku grała dwójka młodszych muzyków, którzy w 1978 roku (kiedy Kwartet Śląski powstał) mogli nawet nie wiedzieć, co to jest smyczek. Pierwszy skrzypek, Szymon Krzeszowiec, urodził się wszak w 1974 roku, a niedysponowanego Łukasza Syrnickiego zastąpiła młoda altowiolistka Elżbieta Mrożek.

Kwartet rozpoczął brawurowym wykonaniem I Kwartetu Smyczkowego Aleksandra LasoniaQuantum Pawła Pietruszewskiego. Nie pozostawił żadnych wątpliwości, że nawet w zmienionym składzie prezentuje wyśrubowany poziom. Słuchacze mieli do czynienia z całą paletą brzmień, barw i technik wykonawczych. Zespół ze swobodą prowadził muzykę przez trudne i zgrzytliwe dysonanse do ciepłych, majestatycznych konsonansów. Aranżacje piosenek Grzegorza Ciechowskiego, które zaprezentowali po przerwie, wzbudziły już dużo mniej emocji. Kompozycje obdarte z charyzmy lidera Republiki i z jej charakterystycznego brzmienia i rockowego pazura okazały się dość płaskie i nudne.

Występujący drugiego dnia Johan Johansson z udziałem kwartetu smyczkowego zaprezentował typowo islandzkie reguły gry. Graniczący z autyzmem minimalizm sceniczny i oszczędne w formie, jednostajne kompozycje mogły odstraszyć miłośników mocnych wrażeń. Jednak ci, którzy dali się zaprosić do tej sennej krainy Johanssona mogli przeżyć naprawdę wspaniałą podróż. Kompozycje z pozoru słodkie, mogły dostarczyć głębokich duchowych doznań. Pod skórą miękkiego brzmienia kwintetu (lider grał na fortepianie i obsługiwał laptopa), dało się wyczuć jakiś niejasny niepokój potęgowany przez rozmyte wizualizacje przedstawiające przypadkowe obrazy jakby podejrzane przez okno.

Z tej zadumy wyrwał słuchaczy jeden z najbardziej oryginalnych polskich składów występujący pod wszystko mówiącą nazwą Małe Instrumenty. Kwintet wyposażony w całą baterię miniaturowych instrumentów zachwycał wszechstronnością, bogactwem brzmień, poczuciem humoru i wyobraźnią. Zespół zaprezentował kompozycje ze swoich dwóch wydanych albumów (Antonisza i Chopina) oraz najnowszego, czekającego na publikację. Gwoli ścisłości - Małe Instrumenty chętnie korzystają ze smyczków, używając ich do grania na instrumentach strunowych, dzwonkach, a także rzadkiego instrumentu o nazwie daksofon.

Zespół Lucky Dragons miał nomen omen szczęście, że występował po Małych Instrumentach. Gdyby nie to, część widzów z pewnością zażądałaby zwrotu pieniędzy za bilety. Ich półgodzinny koncert zapowiadany jako eksperyment socjologiczno-muzyczny okazał się potężnym rozczarowaniem. Dwoje Kalifornijczyków rozpoczęło od zbudowania monotonnej frazy elektronicznej, którą następnie zaczęło modulować, używając specjalnie spreparowanego urządzenia składającego się z dwóch nałożonych na siebie arkuszy z tworzywa sztucznego. Po kilku minutach aparaturę oddano w ręce trójki widzów i na tym szumnie zapowiadany "eksperyment interaktywny" się zakończył. Lucky Dragons stać z pewnością na znacznie więcej, wiedzą o tym ci, którzy widzieli ich występy w internecie lub na Off Festival w Katowicach. Po koncercie w Żaku wszyscy kręcili głowami z niedowierzaniem.

Uczucie rozczarowania wymazał z pamięci koncert Kronos Quartet. Amerykanie zaproponowali niezwykle szeroki wachlarz pomysłów wykonawczych i rozwiązań aranżacyjnych, w którym znalazło się miejsce na "twardą" współczesną kameralistykę, zabawy "małymi instrumentami", uduchowione piękno muzyki etnicznej (hinduskiej, arabskiej czy greckiej) i muzykę filmową (zagrali słynny motyw z "Requiem dla snu" Darrena Aronofsky'ego). Kwartet zasługiwał na nieco mocniejsze nagłośnienie (widzowie filharmonii siedzieli cichutko jak trusie, by nie przegapić żadnego dźwięku), niektórym partiom zabrakło mocy. Gorące owacje i potrójny bis nie pozostawiał jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z fenomenem. Mało który zespół jest w stanie zgromadzić tak liczną publiczność, grając tak trudną muzykę.

Dni Muzyki Nowej to festiwal krótki, od czwartku do niedzieli zaprezentowano zaledwie pięciu artystów. Ma to swoje zalety - niemal każdy jest w stanie wybrać się na wszystkie koncerty, co w przypadku innych imprez jest w zasadzie niemożliwe. Niestety, tak jak w przypadku Jazz Jantaru, znów zabrakło karnetów, będących sporym udogodnieniem i ukłonem w stronę widza. I choć pozostawia pewien niedosyt, to mam przeczucie, że XXI wiek będzie epoką przesytu, w której niedosyt będzie, paradoksalnie, luksusem. Założę się, że większość uczestników Dni Muzyki Nowej już zastanawia się, co będziemy mogli zobaczyć za rok.

Małe Instrumenty w klubie Żaku podczas festiwalu Dni Muzyki Nowej.

Wydarzenia

Dni Muzyki Nowej (9 opinii)

(9 opinii)
muzyka alternatywna, festiwal muzyczny

Miejsca

Zobacz także

Opinie (20) 1 zablokowana

  • ... (2)

    Na koncercie Kwartetu Śląskiego w zastępstwie była altówka, a nie wiolonczela. Nazwiska pani nie pamiętam, ale było podawane przez konferansjera przed występem.

    • 7 0

    • Na altówce grała Pani Elżbieta Mrożek.

      • 2 0

    • Portal Trojmiasto.pl

      Dziękujemy za sugestie. Treść została poprawiona.

      • 4 0

  • padaka

    • 1 9

  • karnety na DMN kosztowały 60 zł (2)

    i były w sprzedazy w grudniu

    • 9 0

    • Można też było kupić bilety z Kartą do kultury (1)

      Wtedy cena (za wszystkie koncerty) spadała ze 145zł do 60:)

      • 4 0

      • tak, tylko, że jak na kilka dni przed koncertem chcialo sie kupic bilet z KdK to padała informacja, że "pula sie wyczerpala", chociaz o żadnej puli nikt nie słyszał. Wypadałoby, drodzy organizatorzy zaznaczyć, że bilety ze zniżką są tylko do wyczerpania zapasów, to by nie było rozczarowania

        • 1 0

  • Lëdze, pisztaż pò kaszëbskù!

    Niczegò tak nie je nót jak brëkòwaniô kaszëbiznë we codniowëch kùńtaktach :)

    • 11 1

  • ;)

    "urodził się wszak" o Litwo Ojczyzno Moja!

    • 2 0

  • byłem tam i wszystko widziałem, popelina (1)

    • 0 5

    • Nastepnym razem POstaraj sie

      POdac wlasciwy plaszcza jasnie panu jak dostajesz numerek bo pojdziesz na parking auta odsniezac w nagrode.

      • 0 1

  • panie kossakowski Karnety były.

    • 3 0

  • Jóhann Jóhannsson

    Proponuję poprawić dane wykonawcy. ;)

    • 5 0

  • Graniczący z autyzmem... (1)

    "Graniczący z autyzmem minimalizm sceniczny i oszczędne w formie, jednostajne kompozycje mogły odstraszyć miłośników mocnych wrażeń."

    poraża mnie metafora (ignorancja?!), kwiecista wypowiedź na miarę Nike

    • 7 0

    • Nobla Literackiego proponuję!

      • 2 0

  • (1)

    "widzowie filharmonii siedzieli cichutko jak trusie, by nie przegapić żadnego dźwięku)"-tego zwrotu użyję w Laudacji!

    • 6 1

    • frustraci ?

      Czytając powyższe komentarze odnoszę wrażenie , że piszą je frustraci.
      I przychodzą do głowy domysły , że to ze zwykłej nie-ludzkiej zawiści. Sami by chętnie miejsce Borysa zajęli -tylko energii nie wystarcza żeby coś kreatynego od siebie światu zaproponować. Na szczęście mają dostęp jedynie do forum internetowego...

      • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych

15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ciabatta to: