• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bon Jovi: rockowe show na wyjątkowej scenie

Łukasz Stafiej
19 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Zobacz, jak wyglądał koncert.


Rozmach, wyjątkowa scena oraz duma rockmanów, którzy mimo upływu lat wciąż są w świetnej muzycznej formie. To wrażenia po koncercie zespołu Bon Jovi, który w środę zagrał na gdańskiej PGE Arenie. Nie zabrakło też wzruszających momentów, jak oświadczyny fanów w świetle reflektorów.



Jon Bon Jovi niemal przez cały koncert był w ruchu i zachęcał publikę do zabawy, wspólnego śpiewania czy powtarzania za nim tanecznych kroków. Pod koniec występu włożył koszulkę polskiej reprezentacji. Jon Bon Jovi niemal przez cały koncert był w ruchu i zachęcał publikę do zabawy, wspólnego śpiewania czy powtarzania za nim tanecznych kroków. Pod koniec występu włożył koszulkę polskiej reprezentacji.
Wyjątkowa była scena na PGE Arenie - stylizowana na przód buicka. Wyjątkowa była scena na PGE Arenie - stylizowana na przód buicka.
W koncercie wzięło udział ponad 30 tysięcy osób. Nie zabrakło wzruszających momentów - jeden z fanów oświadczył się swojej dziewczynie w świetle reflektorów. W koncercie wzięło udział ponad 30 tysięcy osób. Nie zabrakło wzruszających momentów - jeden z fanów oświadczył się swojej dziewczynie w świetle reflektorów.

Koncert Bon Jovi był:

Ponad 30 tysięcy fanów powitało Jona Bon Joviego i jego zespół w środę na gdańskiej PGE Arenie. Amerykanie dobrze wiedzieli, że oczekiwania będą spore - zespół występował bowiem w Polsce po raz pierwszy w swojej ponad trzydziestoletniej karierze. I nie zawiedli publiczności. Przez dwie i pół godziny artyści zagrali dwadzieścia kilka kawałków, w tym - co najważniejsze na koncertach wielkich gwiazd przez lata nieobecnych na polskich scenach - największe, znane niemal przez każdego słuchacza radia przeboje.

Nie zabrakło więc chóralnie odśpiewanych i nagrodzonych długimi owacjami "It's My Life" i "Livin' on a Prayer", "You Give Love a Bad Name" czy "Born to Be My Baby". Przy tym ostatnim utworze cały sektor na trybunach pokrył się nagle wielką biało-czerwoną flagą z napisem "Thank you", którą specjalnie na gdański koncert przygotował polski fanklub artysty. Niestety lider nie zareagował na ten gest.

Można było jednak odnieść wrażenie, że zespół równie gorąco byłby przyjęty, gdyby zagrał jedynie promowane podczas obecnej trasy kawałki z najnowszej, wydanej kilka miesięcy temu płyty. Jej czołowy singiel "Because We Can" cały stadion śpiewał bowiem z liderem, jakby znał go od lat.

To dowód na to, że po trzech dekadach Bon Jovi wciąż potrafi komponować proste rockowe melodie, które z miejsca porywają tłumy. Więcej, ci pięćdziesięciolatkowie tytułem swojego najnowszego przeboju z bezczelną, ale jakże zasłużoną rockową dumą zdają się mówić wszystkim młodym gwiazdkom: "wciąż gramy, bo możemy". I nikt nawet przez moment nie powinien mieć co do tego wątpliwości. Bon Jovi to wciąż pierwsza liga rocka, a nie - jak chce wielu internetowych hejterów - muzyczny skansen.

Równie świetna była oprawa wizualna całego widowiska, przygotowana ze sporym rozmachem. Zamiast stawiać zwykłą scenę, realizatorzy koncertu zbudowali ją na kształt maski klasycznego buicka. Zderzaki i okrągłe reflektory pojazdu rozświetlały dziesiątki świateł i małych ekranów, na których wyświetlano animowane ozdobniki. Największe wrażenie robił jednak ogromny telebim imitujący przednią szybę auta, na którym prezentowane były m.in. filmowe fragmenty z podróży po amerykańskich drogach czy zdjęcia szalejącej pod sceną publiczności.

Rozgrzewać jej specjalnie Jon Bon Jovi nie musiał - fani już od pierwszych dźwięków byli w pełnej, koncertowej gotowości. Mimo to, lider niemal przez cały koncert był w ruchu i zachęcał publikę do zabawy, wspólnego śpiewania czy powtarzania za nim tanecznych kroków. Świetnej atmosferze nie przeszkadzał nawet fakt, że na scenie nie pojawił się drugi, po liderze, filar zespołu - gitarzysta Richie Sambora, z którym Bon Jovi chwilowo się rozstał.

Najwięcej szczęścia mieli fani, którzy wykupili miejsca najbliżej sceny. Ich strefę otaczał zbudowany na kształt podkowy podest, po którym lider biegał i przybijał piątki. I wyglądał, jakby naprawdę dobrze się z gdańską publicznością bawił. Szczególnie podczas bisów, które wykonał w koszulce polskiej reprezentacji piłkarskiej. Nie zabrakło też wzruszających momentów - jeden z fanów oświadczył się swojej dziewczynie w świetle reflektorów. Jon pogratulował młodym i zagrał dla nich balladę "Never Say Goodbye".

Choć znajdą się zapewne malkontenci, którzy będą narzekać na porządek na stadionie i parkingach podczas koncertu czy wysokie ceny w punktach gastronomicznych (np. piwo za 10 zł, hot-dog za 9 zł), trudno znaleźć mocny argument przemawiający za słabą organizacją koncertu przez agencję MJM Prestige.

Oczywiście, nie zabrakło takich, co się pogubili w nieswoich sektorach, nie zabrakło też nerwów w zakorkowanych ulicach przed i po koncercie. Jeśli jednak gdańszczanie chcą na PGE Arenie więcej wielkich koncertów, muszą się z tym pogodzić. Bo warto.

Bon Jovi gra "Bad Medicine".

"Always" - ostatni akcent wieczoru.


Jeden z pierwszych numerów zagranych przez zespół.

I jeden z największych przebojów Bon Jovi.

Miejsca

Wydarzenia

  • Bon Jovi 19 czerwca 2013 (środa) (69 opinii)

Zobacz także

Opinie (255) 6 zablokowanych

  • Taka rozrywaka dla typowych Januszy z wąsami. (5)

    Odgrzewane kotlety najlepiej takim smakują.

    • 7 32

    • Dobra muzyka zawsze się broni. (2)

      Ty możesz słuchać Rihany, Beyonce czy nawet Lady Gagi

      • 17 0

      • wole bibera...chociaz wie co to szoł, a nie jakis tam dziadek za perkusja z grymasem twarzy jakby był w wc na (1)

        ciezkiej robocie

        • 1 5

        • hahaha Bimbera wolisz ??? ten dzieciak wyglada jak pedal nie wiadomo czy go bic czy r****** głos też ma pedalski nie mówiąc już o jego muzyce na jedno kopyto wszystko...oczywiście nie ubliżając homoseksualistom ;)

          • 0 0

    • i Bibera

      • 2 0

    • a żebyś wiedział, odgrzewane najlepiej smakują.

      • 3 0

  • patrzta ludziska, jak się robi koncerty na świecie.

    • 18 2

  • fantasycznie

    było zarąbiście

    • 20 2

  • więcej takich koncertów

    super zabawa!!!! Chłopaki dali czadu!!

    • 24 2

  • :)

    Było świetnie!!! :):)

    • 19 2

  • Fryzjer bez Ryska to juz nie to samo.

    Nie bylo mu latwo dzwignac koncertu, bo zawsze sie uzupelniali. Najlepiej im wyszlo Start me up. Przynajmiej podparl sie dobrymi wzorcami.

    • 4 2

  • Flaga (1)

    Jak to nie zareagował na flagę? Autor tekstu chyba nie był na koncercie...

    • 21 1

    • Oczywiście,że zareagował

      Byłam bardzo blisko ,gdy ją zobaczył pokazał reszcie nie przerywając śpiewania

      • 0 0

  • Dudnienie i buczenie, nie słychać było wokalu (2)

    Zespół dał z siebie wszystko niestety nagłośnienie do bani.

    • 12 2

    • Otóż to! Nagłośnienie było fatalne

      • 4 2

    • za nagłośnienie ktoś powinien dostać w ryja!

      beznadziejnie, jazgot i wokal totalnie niezrozumiały.

      • 2 0

  • Nagłośnienie do d*py! (6)

    Na to można narzekać i to bardzo. W pewnym momencie nawet John zwrócił uwagę na pogłosy, kiedy chciał powiedzieć coś do publiczności. Większości jego wypowiedzi nie dało się zrozumieć, bo były nakłaające się na siebie pogłosy. Tak samo było z muzyką i wokalem. Porażka totalna. Nagłośnieniowcy zabili fajny koncert.

    • 12 2

    • ale to nie wina nagłosnieniowców!!! (5)

      tylko miejsca!!! ten stadion nie nadaje sie do takich koncertów jak i ergo arena tez nie!!!

      • 5 2

      • (1)

        nizej bylo zdecydowanie lepiej slychac. U gory dzwiek odbijal sie od dachu

        • 4 0

        • ja stałam na płycie i było fatalne nałośnienie

          • 2 0

      • w ergo byłem na Ozzim, ale na trybunach

        i faktycznie było też słabo. Wczoraj na Bon Jovi na szczęście miejsce na płycie na wprost sceny. Było całkiem nieźle, ale nie idealnie. Momentami występował efekt "dudnienia" i echa, ale tylko momentami.

        Wniosek - najlepiej być na wprost sceny jak najniżej (i Ergo i PGE Arena).

        • 6 0

      • a czyja? mamy XXI wiek do jasnej... (1)

        Nikt mi nie powie, ze w dzisiejszych czasach przy dzisiejszej technologii nie można - nie mówię super - ale Poprawnie! nagłośnić obiektu. Niech jest ciszej ale wyraźniej, a nie kakofonia i jazgot. no przepraszam...

        • 7 0

        • Masz 100% racji.

          Byłam na Coldplay na Narodowym i jakoś tam nie było problemu z trybunami echami i innymi d*perelami.
          Jak się chce to można

          • 0 0

  • dawne koncyerty a terazniejsza publicznosc

    niestety publicznośc jest w wiekszosci do bani, nagrywaja zajmują sie czym innym....kebeby tez były???? ech szkoda gadać

    • 11 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest motyw przewodni placu zabaw na plaży w Sopocie przy wejściu nr 15?