- 1 Tysiące roślin na stadionie. Trwa festiwal (26 opinii)
- 2 Jubileuszowe spotkania Kolosy w Gdyni (26 opinii)
- 3 Znakomity koncert Krzysztofa Cugowskiego (26 opinii)
- 4 "John Wick 4": obłędnie dobry! (40 opinii)
- 5 Finał solowej trasy Young Igiego (7 opinii)
- 6 Kultowy gdyński klub kończy 20 lat (42 opinie)
Co ty wiesz o serialach? Na pewno nie tyle, co Zwierz Popkulturalny
Czy oglądanie 60 tytułów rocznie to dużo? Dlaczego czwartek jest idealnym dniem na oglądanie seriali? Czy procedurale się kiedyś znudzą? Co sprawia, że kochamy antybohaterów? M.in. takie tematy poruszyła socjolożka Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, doskonale znana internetowej społeczności jako Zwierz Popkulturalny. Na Uniwersytecie Gdańskim odbyło się spotkanie autorskie z blogerką, podcasterką i autorką kilku książek.
Ciekawe spotkania autorskie, wystawy i warsztaty
Kominiarczuk na swoim koncie ma kilka książek. Debiutanckie "Oscary. Sekrety największej nagrody filmowej" i szczere "Zwierzenia popkulturalne", gdzie bez znieczulenia pisze o tym, co ją ciekawi, a co boli w popkulturze. W zeszłym roku wydała książkę poświęconą jednemu z najważniejszych elementów współczesnej kultury - serialom ("Seriale. Do następnego odcinka"), a trzy tygodnie temu ukazało się refleksyjne "Mam nadzieję", w którym autorka "nie obiecuje, że wszystko będzie dobrze, ale też uspokaja - nie wszystko będzie najgorzej".
Z wizytą na planie filmu "Doppelgänger. Sobowtór" w reż. Jana Holoubka
Czwartkowe spotkanie z Katarzyną Czajką-Kominiarczuk odbyło się w ramach DKF-u Miłość Blondynki, który od lat funkcjonuje na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego. Spotkanie, które w swojej formule przypominało serial (pytania dotyczące seriali, stanowiące główną oś rozmowy, przeplatały się z pytaniami przygotowanymi wcześniej przez studentów, jak i na bieżąco padającymi z sali) poprowadziła Krystyna Weiher-Sitkiewicz.
Autorka książki "Seriale. Do następnego odcinka" opowiedziała o swoich doświadczenia z oglądaniem seriali, co sprawia, że ogląda rocznie ok. 60 tytułów, dlaczego czasem czuje przymus sięgnięcia po pewne tytuły (jak było np. ze "Squid Game") oraz do jakich tytułów najczęściej wraca. Z pełnym przekonaniem przyznając, że seriale są wciąż takie same, ale widzowie się zmieniają, więc każdy powrót to nowe doświadczenie.
Podczas spotkania ze studentami Kominiarczuk poruszyła szerzej kilka tematów, które opisuje w swojej książce. Opowiadała m.in. o edukacyjnym wymiarze seriali, przy okazji zaznaczając, że ma wiele zastrzeżeń do cieszącego się w tym kontekście sporym uznaniem serialu "Sex education". Podkreśliła, że przyzwyczajenie do binge-watching'u sprawia, że pytanie o oglądanie seriali oznacza dziś nie, ile razy w ciągu tygodnia włączasz jakiś tytuł, ale jak często znajdujesz wolne np. osiem godzin, aby obejrzeć cały sezon. Doświadczenie kompulsywnego oglądania seriali wpływa na to, że często nie pamiętamy nawet głównych wątków fabularnych.
Serwis kino - repertuar i recenzje filmów
Przyjrzano się szerzej franczyzom - tym, które dawno przebiły swoje pierwowzory, jak "Ojciec Mateusz" czy "Rodzinka.pl", ale także porozmawiano o mocnych i słabych stronach trzech wersji "The Office". Przy okazji Kominiarczuk przyznała, że "Euforia" to amerykańskie "The Skins" tylko dwie dekady później. Prowadząca zapytała także o procedurale - dlaczego nigdy się nie nudzą - oraz o to, czy crossovery to dobry pomysł oraz dlaczego chętnie kibicujemy antybohaterom. Nie zabrakło nawet kilku anegdot o modzie w serialach.
Poza głównymi serialowymi zagadnieniami porozmawiano także na temat zbliżającego się rozdania Oscarów. Pisarka opowiedziała o tym, jakich tytułów jej zabrakło wśród nominacji, oraz o pomysłach Akademii na zmianę formuły samej Gali i jej transmisji. Kominiarczuk opowiadała także o wolności, którą możemy poczuć, oglądając filmy klasy B, dostrzegając w takich tytułach nie tylko okazję do ćwiczenia umiejętności krytycznych, ale przede wszystkim walor czystego, niewykalkulowanego kina i ważne doświadczenie wspólnotowe, zaznaczając, że największy sens ma oglądanie takich filmów w grupie.
Najtrudniejszym pytaniem okazało się jednak to dotyczące jednego, ulubionego serialu.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Powiem tak, mam wiele ulubionych seriali. Mam takie niszowe ulubione seriale, jak "Slings & Arrows" - kanadyjski serial sprzed 20 lat o grupie teatralnej wystawiającej kolejne sztuki Szekspira. Mam ukochany "Mad Men", który uważam za jeden z niewielu seriali, których nie byłam w stanie ocenić, dopóki się nie skończył, a kiedy zobaczyłam zakończenie, to klaskałam przed ekranem, bo byłam pod wielkim wrażeniem. Mam takie seriale, jak "Ostry dyżur", które zawsze będą dla mnie jakimś punktem odniesienia, bo na nich nauczyłam się prowadzenia narracji serialowej i pierwszy raz zakochałam się w bohaterze serialowym. Jest jeden serial, który mam ściągnięty - mam go na płytach, ale zawsze muszę go mieć też na swoim laptopie - i to jest "Miranda", bo zawsze jest we mnie przestrzeń, żeby obejrzeć jakiś odcinek.
Ale mam też takie seriale, o których pamiętam, że siedziałam w domu i było koszmarnie: wróciłam ze szpitala, gdzie trafiłam na nagłą operację, umarł mój dziadek i obejrzałam całą amerykańską "Nianię". To był serial, który, mam wrażenie, uratował mnie przed depresją. Obejrzałam ten serial i w nim wszystko było dobrze. I do dzisiaj mam tak, że gdy czuję, że zakrada się taka mroczność, która nie zależy ode mnie, to moja ręka sama pędzi do pilota. Jest drugi sezon "Fleabag", który jest tak niewyobrażalnie perfekcyjny, że nawet znając każdą linijkę dialogu, człowiek go ogląda i ma takie "ach". Jest pierwszy odcinek drugiego sezonu "Sherlocka", który nie ma absolutnie sensu jako zagadka kryminalna, ale jak się go ogląda... za każdym razem. Jest "Doktor Who", który z jednej strony jest serialem totalnie bez sensu i próba wytłumaczenia komukolwiek, dlaczego się ogląda, kończy się tak: "bo mogę", ale z drugiej strony tam jest tyle o wartościach, o człowieczeństwie i humanizmie, że nie sposób go porzucić.
Jest "Star Trek: Następne pokolenie", gdzie kapitan Picard mówi, że można się bardzo starać i zrobić wszystko dobrze, a i tak przegrać. I kiedy się ma kilka lat i ogląda, to potem do końca życia człowiek wie, że tak może być. Więc to jest trochę tak, że nie mam jednego ulubionego tytułu, ale myślę, że człowiek płynie z tymi serialami i w pewnym momencie pewne rzeczy, pewne sceny są bardzo ważne, w jakiś sposób nas kształtują i dają punkt odniesienie - mówiła Czajka-Kominiarczuk.
Czytaj także: Zaczytane Trójmiasto. Nowe książki autorów z Trójmiasta lub z Trójmiastem w tle

Trójmiasto w znanych serialach
Rozpocznij quizMiejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2022-03-21 06:53
Współczuję (1)
strata życia... czas totalnie zmarnowany
- 7 9
-
2022-03-22 10:08
Czytanie ksiąrzek też bez sensu.
Ja nie czytam i jakoś żyję.- 0 0
-
2022-03-21 07:42
Khe.. (3)
"Na pewno nie tyle, co Zwierz Popkulturalny" - a skąd takie założenie autorki artykułu? Widzę mierzenie innych swoją miarą.. to, że ZP ma parcie na ekran i chce kapitalizować swoje hobby, nie znaczy, że ludzie którzy w tym siedzą, wiedzą mniej. Ciekawe, że nie ma zdjęcia z ujęciem publiczności.. takie pustki? Dobrze, że nie przyjechała z dziewczyną Ł.Stelmacha bo byłby jeszcze większy festiwal narcyzmu przy wiedzy przeciętnej.
- 6 13
-
2022-03-21 12:04
Taki z ciebie medioznawca, że określasz kogoś mianem czyjejś dziewczyny zamiast jej własnym imieniem i nazwiskiem.
- 5 0
-
2022-03-21 15:04
Internet jest pełen takich, którzy chcieliby skapitalizować swoje hobby. Ilu z nich ma zasięg Zwierza? Ilu rzeczywiście potrafi z hobby zrobić całkiem nieźle płatne zajęcie? Ilu jest zapraszanych do oscarowego studia, na festiwale filmowe i telewizyjne? Ilu wydaje książki?
- 1 0
-
2022-03-22 02:55
Jeju, aż tak Cię dotknął ten nagłówek? Nie ma chyba żadnego powodu, żeby tak brać do siebie żartobliwy clickbaitowy tytuł artykułu... Autorka zwraca się raczej do statystycznego czytelnika tego portalu, nie do Ciebie osobiście, spokojnie. Z całego Twojego komentarza bije jakiś żal z powodu bycia pominiętym. Jestem pewna, że jeśli wydasz książkę o
Jeju, aż tak Cię dotknął ten nagłówek? Nie ma chyba żadnego powodu, żeby tak brać do siebie żartobliwy clickbaitowy tytuł artykułu... Autorka zwraca się raczej do statystycznego czytelnika tego portalu, nie do Ciebie osobiście, spokojnie. Z całego Twojego komentarza bije jakiś żal z powodu bycia pominiętym. Jestem pewna, że jeśli wydasz książkę o filmach i poprosisz studentów z DKF-u żeby Cię zaprosili na spotkanie, to dadzą się namówić, nie ma się co tak denerwować, że czyjąś dziewczynę zapraszają, a Ciebie nie ;)
- 0 0
-
2022-03-21 06:22
(3)
Moim ulubionym serialem komediowo - sensacyjnym są transmisje obrad sejmu. Oglądam od ponad 30 lat. Czasem zabawnie, czasem strasznie.
- 6 0
-
2022-03-21 06:44
Raczej farsa...
- 1 1
-
2022-03-21 09:09
To kabaret.
- 0 0
-
2022-03-21 12:06
taki płacz przez łzy
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.