- 1 Skecz o urokach jazdy obwodnicą (47 opinii)
- 2 Afera o kolekcjonerską monsterę (58 opinii)
- 3 Córka znanego biznesmena w telewizji (327 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (13 opinii)
- 5 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (95 opinii)
- 6 Koniec przygody Hakiela w TzG (49 opinii)
Cradle of Filth w cieniu Moonspell. Relacja z koncertu w B90
Nagłówek nie jest prowokacją do kłótni pomiędzy fanami, choć wyraźnie obydwie grupy mają nieco odmiennych odbiorców, pomiędzy którymi dochodzi do drobnych uszczypliwości. Moonspell był natomiast tego wieczoru po prostu zespołem ciekawszym, angażującym i przede wszystkim znacznie lepiej nagłośnionym. Może to dlatego, że należy do nich rekord aż trzykrotnego występowania na deskach gdańskiego klubu, czego żadna inna zagraniczna kapela dotąd nie dokonała...
O ile Portugalczycy raczej nie wzbudzają negatywnych emocji, o tyle Cradle of Filth z jednej strony ma bardzo oddanych fanów, a z drugiej zaciekłych przeciwników stawiających wyświechtane zarzuty o "sprzedaniu się", komercjalizacji black metalu i tworzeniu dla "kindermetali", jak pogardliwie określa się nastoletnich odkrywców muzyki metalowej. Ten ostatni argument zdaje się jednak być przedawniony, bo pojawia się przynajmniej od roku 2000, więc ówczesna młodzież (do której i ja się zaliczam, kasetę "Midian" dostałem nawet pod choinkę) jest już po trzydziestce i w dużym stopniu to właśnie ona wypełniła niemalże wyprzedaną salę klubu B90.
"Kredki" to zespół, którego w Trójmieście wyczekiwano od lat, więc na pewno przynajmniej kilka osób odhaczyło wczoraj jedną z czołowych pozycji na liście wymarzonych koncertów. Sami muzycy także dostarczyli powodów do radowania się, bo nie dość, że przyjechali do Gdańska w trakcie promocji dość udanego albumu ("Cryptoriana - The Seductiveness of Decay"), co w ostatnich latach zdarzało się im niestety rzadko, to jeszcze przygotowali program wypełniony najbardziej rozpoznawalnymi utworami, od "Dusk and Her Embrace" przez "From the Cradle to Enslave" po "Her Ghost in the Fog".
Dani Filth, charyzmatyczny lider, który wkroczył na scenę w futurystycznym przebraniu ponurego Mad Maxa, również nie zawiódł. Jego legendarne pięć oktaw (niektórzy twierdzą, że nawet osiem) na żywo ma nie mniejszą moc niż na albumach, a być może nawet zbyt dużą...
Właściwe nagłośnienie tak potężnego głosu nie jest łatwe. Brytyjczycy jeżdżą w trasy z własną ekipą techniczną, ale każda sala ma inną specyfikę i niestety dawna hala stoczniowa okazała się dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Przy samych barierkach było jeszcze znośnie, ale im dalej, tym warunki akustyczne stawały się coraz gorsze, momentami można było odnieść wrażenie, że uczestniczymy w zbiorowym odsłuchiwaniu wysłużonej kasety magnetofonowej, tyle że zamiast skromnych głośniczków "jamnika", stoi przed nami profesjonalna aparatura. Szkoda, że wysiłek zespołu nie z jego winy zakończył się tylko znośnym spektaklem, a dowód na to, że można było znacznie lepiej dostaliśmy kilka minut wcześniej.
Moonspell wyraźnie czuł się jak u siebie w domu, muzycy zawsze zresztą podkreślają, że polska publiczność jest dla nich szczególnie ważna, bo była jedną z pierwszych, jakie otworzyły się na ich twórczość już w połowie lat 90. W odróżnieniu od Cradle of Filth, set Portugalczyków zawierał tylko cztery starsze "przeboje", resztę wypełniły premierowe kompozycje ze znakomitego albumu "1755", w całości odśpiewanego w języku ojczystym. Ryzykowne? Okazuje się, że nie.
Fernando Ribeiro wkroczył na scenę niczym amerykański zapaśnik The Undertaker - w kapeluszu z dużym rondem i z latarnią olejową w dłoni - i jeszcze zanim zdążył się odezwać, miał za sobą cały tłum. Nie ma sensu na siłę pogłębiać podziałów, ale bardzo rzadko zespół, który występuje w ramach rozgrzewki przed główną atrakcją wieczoru otrzymuje tak długie i tak żywiołowe owacje, zanim widzowie pozwolą mu zniknąć za kotarą.
Uczciwie trzeba oddać obydwu kapelom, że dały z siebie wszystko, pech jednak chciał, że w przypadku "Kredek" to nie wystarczyło i podejrzewam, że część fanów, którym nie udało się dopchać do pierwszego rzędu, może czuć rozgoryczenie. Dla mnie była to jednak przede wszystkim podróż sentymentalna i chociaż miałem świadomość mankamentów jej brzmienia, sprawiła mi ogromną przyjemność.
Zespół Cradle of filth na żywo
Koncert z Warszawy
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (35) 5 zablokowanych
-
2018-01-26 09:14
dobry i szanowany artysta nie musi prowokować na scenie. (3)
tak jak w tym przypadku broni go twórczość, nie musi przedzierać Biblię itd.:)
- 11 28
-
2018-01-26 10:00
naucz się odmiany polskich wyrazów, potem pisz
- 9 3
-
2018-01-26 21:33
(1)
Jasne. Wystarczy założyć sweterek, zapyscic wąs, wytresować gejowski głos i mamy rasowe disco polo co to nie prowokuje. To jest dopiero sztuka. Albo chamski pop. Dzisiejsza młodzież słucha takich szumów, tragedia.
- 2 0
-
2018-01-26 21:36
Szitów miało być
- 0 0
-
2018-01-26 09:57
doktor żygawo
fani wyrażali skrajne opinie!
- 3 0
-
2018-01-26 09:59
(2)
byłem, potwierdzam. nagłośnienie Moonspell ok, Cradle of Filth dużo gorsze. wokal Ribeiro po portugalsku, to dodatkowa wisienka na torcie.
- 20 1
-
2018-01-26 10:20
doktor żygawo
nie prawda!
ale ta wisienka to spoko...- 0 1
-
2018-01-27 00:05
Potwierdzam
Na Cradle stałem przy dźwiękowcach. Tej laski w ogóle nie było słychać a wokalu też nie ogarnęli. Ogoólnie nagłośnienie jak w garażu
- 0 0
-
2018-01-26 10:41
Mroczne kredki
- 1 1
-
2018-01-26 11:04
rewelacyjny Moonspell (2)
koncert Moonspell rewelacyjny, muzyka, nagłośnienie kontakt z publicznością. szkoda, że musiał podzielić się sceną z Cradle of Filth. Przez to było krócej i bez bisów. A co do "Kredek" nie wiem czy nagłośnienie było dobre czy złe ale muzyka nie do słuchania, przynajmniej dla mnie. jedno nagranie od drugiego niczym się nie różni darcie i nawalanie bez żadnego pomysłu i melodii. Okropne.
- 12 17
-
2018-01-26 11:45
Głuchy czy co? :D Akurat numery Kredek są chyba dość charakterystyczne. Black metalu (nawet w wersji rozrywkowej) najwyraźniej nie trawisz, i tyle. Jest i pomysł, i melodie (może wręcz za dużo), i fajne, różnorodne wokale.
- 9 1
-
2018-01-26 11:54
Trzeba było po munspelu wyjsc..
- 3 0
-
2018-01-26 11:18
Munspel (2)
Co z tego że moonspell brzmiał lepiej skoro ich muzyka jest tak cienka że trudno uwierzyć w to że w ogóle ktoś za to płaci? Samo show i całkiem ładna scenografia to zdecydowanie za mało żeby zapudrować miernotę artystyczną ;-)
- 3 29
-
2018-01-26 11:39
4 razy juz płaciłem, zapłace raz jeszcze
- 12 2
-
2018-01-27 08:10
Uszy były myte?
Czy tak się bardzo dobrze znasz na muzyce ?
- 2 0
-
2018-01-26 11:43
Może trochę zbyt surowo - zgadzam się, że Moonspell skradł show, wyszli zaskakująco dobrze mimo średnio udanej nowej płyty. Cradle rzeczywiście mógłby brzmieć nieco lepiej (łatwo powiedzieć, przy tym wokalu to nie takie proste), a kilka numerów z setlisty jest chyba do wymiany. Źle jednak nie było, bardzo solidny koncert. Wypada jeszcze dodać, że i występ Sacrilegium całkiem udany.
- 10 1
-
2018-01-26 11:52
Sacrilegium
Witam , proszę nie zapominać że na tym koncercie by jeszcze jeden zespół ... Sacrilegium . Pewnie Pan Jarosław Kowal się spóźnił i nic nie napisał . Warto odnotować to wydarzenie i ich udany powrót po latach .
Pozdrawiam- 24 4
-
2018-01-26 12:34
szkoda że info o sacrilegium brak!
jw
- 9 0
-
2018-01-26 12:44
Ja bym chciał .... (4)
Numer tel do tej fanki z pięknym make-up pod sceną...wygląda zjawiskowo !
- 9 1
-
2018-01-26 13:08
(1)
Zajedwabista jest widziałem ją w tramwaju, o dziwo chodzi tak codziennie!
- 7 0
-
2018-01-26 13:27
Wpadnij na TOG do Remontowego - chyba tam ją widziałam i jedną podobną koleżankę.
Rzeczywiście robią wrażenie - mówię to z podziwem, wcale się nie nabijam, chociaż sama bym się tak nie ubrała. Ciekawe ile czasu zajmuje im "zrobienie się"- 7 0
-
2018-01-26 13:38
żeby tylko na stos jej nie wrzucili, to taki Jarocin 85-86
- 2 0
-
2018-01-27 08:13
Też ją widziałem raz na mieście w ciągu dnia, wsiadała w "3" zatem kierowała się na Stogi :)
Ma niezły image, robi wrażenie, na mnie pozytywne :)
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.