• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czwóry do góry i jazda - po 30 latach Kaliber 44 wciąż zachwyca

Patryk Gochniewski
20 kwietnia 2024, godz. 08:00 
Opinie (59)

Kaliber 44 do dziś rozpala zmysły. Jak słyszysz tę nazwę, od razu masz w głowie te wszystkie psychorapowe cudeńka z początku ich działalności. Dziś śląski skład świętuje 30-lecie istnienia. Joka i Abradab przypomnieli, jak mocna była kiedyś polska scena hip-hopowa, a wypełnione po brzegi B90 miało okazję doświadczyć występu jednego z najważniejszych składów w historii polskiej muzyki w ogóle.





Kaliber 44 to absolutny fenomen, który narodził się w głowie Piotra Łuszcza, czyli nieodżałowanego Magika. Ta muzyka, ten flow, ten przekaz, te emocje. Każdy, kto dorastał w latach 90. XX wieku i zetknął się z K44, już nigdy nie był w stanie tej muzyki zapomnieć. To ten rodzaj twórczości, który zostanie z nami na zawsze.

Zwłaszcza ten początek, czyli "Księga tajemnicza. Prolog". Nikt wcześniej ani nikt później tak nie brzmiał. Sama formacja zresztą mówiła, że oni nie robią hip-hopu, tylko psychorap albo horrorcore. Wymykali się konwencjom i gatunkowi, tworzyli muzykę, która po prostu wżerała się w umysły odbiorców. Mówili o rzeczach strasznych, trudnych, beznadziejnych. Tu nie było miejsca na zabawę, bo i dlaczego miałoby być, skoro to nie były wesołe czasy dla dzieciaków ze Śląska.

Bądźmy szczerzy. Każdy, kto mając naście lat usłyszał "Plus i minus", już nigdy nie był taki sam. Ten utwór to jest nie tylko pomnik Magika, ale i całego Kalibra 44. Magik był tym, który przerastał kolegów wrażliwością, umiejętnościami, wizją. Później pokazał to w Paktofonice. Niestety, wszyscy wiemy, jak potoczyły się jego losy, ale to też chyba sprawiło, że ten martyrologiczny polski romantyzm mógł się na nowo odrodzić. Lubimy takie postaci. Trudno jednak nie zgodzić się z tym, że nikogo takiego wcześniej nie było i też... nigdy już raczej nie będzie.

Kaliber, podobnie jak wiele składów, miał lepsze i grosze relacje ze sobą, ale ostatecznie Magik - w trakcie tworzenia drugiego krążka - postanowił odejść i założyć nowy zespół, Paktofonikę właśnie. Dab i Joka kontynuowali działalność, wydając płyty bardzo dobre, ale już zdecydowanie inne od debiutu. Ostatecznie ją zawiesili, by później wracać na chwilę lub - jak nie tak dawno temu - na dobre. Tyle że już żaden z albumów nie miał takiej siły rażenia jak "Księga tajemnicza".

W związku z tym, że formacji stuknęło 30 lat, panowie postanowili powrócić na jubileuszowy koncert w katowickim Spodku. Teraz, po namowach fanów, ruszyli w całą trasę, która zawitała także do gdańskiego B90. Koncert wyprzedany do ostatniego miejsca. Naprawdę, nie było gdzie szpilki wcisnąć. Niesamowita atmosfera. Czuć było to napięcie, które wszystkim towarzyszyło. Esencja Kalibra 44 w jednym występie - coś niesamowitego.

Czwóry do góry i jazda. Tu "Konfrontacje", tam "Normalnie o tej porze", jeszcze gdzieś "Usłysz mój głos". A to wszystko w towarzystwie żywych instrumentów, które jeszcze lepiej podkreśliły ponadczasowość i uniwersalność bitów katowickiego składu.

Pewnie, czasy się zmieniły, muzyka się zmieniła (by nie powiedzieć zdewaluowała), odbiorcy się zmienili. Jednak wciąż - to, co dobre, zawsze się obroni. No i muzyka K44 broni się wyśmienicie. Nie wiem, czy był ktoś w polskim rapie, kto wywarłby taki wpływ na całość tego gatunku u nas. To od nich niemal wszystko się zaczęło. Wiadomo, był wcześniej Liroy, ale, no, bądźmy poważni.

To, czego doświadczyliśmy w B90, było wspaniałym wspomnieniem czasów, kiedy każdy rodzaj muzyki miał określoną jakość i wartość. Nawet disco polo było o czymś. Dziś mamy masową kalkomanię. Zatem możliwość uczestniczenia w takich wydarzeniach, danie sobie szansy na obcowanie z dobrej jakości sztuką, jest dziś dobrem niemalże luksusowym.

Dobrze, że K44 spotkał się z tak dużym zainteresowaniem ze strony fanów, bo koncert legendy nie oznacza dziś zabijania się o bilety. Jak wspomniałem - czasy się zmieniły i koncerty nie są już dla nas tym, czym były jeszcze dziesięć lat temu. Z wielu powodów, ale to zupełnie inna historia.

U nas znajdziesz bilety na wszystkie koncerty w Trójmieście



Wracając do występu Kalibra w B90. Abradab i Joka to są także bardzo duże marki. Bracia Marten wciąż potrafią występować i świetnie odnajdywać się w różnorodnym brzmieniu swojego pierwszego zespołu. To była frajda od początku do końca. Nieważne, czy lecieli z materiałem nowym, starszym, tym z okresu Baku Baku (gościnnie na scenie CNE), czy ostatecznie kończąc koncert całą sekwencją z "Księgi..." wraz zarapowanym w całości przez widzów "Plus i minus" na koniec.

O Kalibrze 44 można mówić bez końca. O ich historii, meandrach, scysjach, ale przede wszystkim o muzyce. Wywarli gigantyczny wpływ na polski rynek muzyczny - to jest niepodważalne i gdybyśmy mieli swoją Rock and Roll Hall of Fame, to z pewnością już dawno by się w niej znaleźli.

Wydarzenia

Kaliber 44 XXX-lecie tour (30 opinii)

(30 opinii)
hip-hop

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Zobacz także

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (59)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Mama Muminka nie wychodzi z domu bez: