- 1 Jarmark św. Dominika: pierwszy dzień na zdjęciach i filmach (34 opinie)
- 2 Jarmark św. Dominika startuje w sobotę (219 opinii)
- 3 Tattoo Konwent w Gdańsku do niedzieli (119 opinii)
- 4 Prokuratura już nie chce ścigać Nergala (377 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: nuda nam nie grozi (13 opinii)
- 6 Deadpool & Wolverine: bezczelnie śmieszny (20 opinii)
Czy używane rzeczy to dobry pomysł na prezent?
Czy wypada podarować komuś w prezencie świątecznym używaną rzecz, skoro sami, na własny użytek, chętnie byśmy ją sobie sprawili? Wiele osób, nie tylko z uwagi na modę na zero waste, ale też szukając oszczędności, taki ma właśnie plan. Czy jednak taki gest można uznać za akceptowalny, czy wręcz przeciwnie - za nietaktowny?
Zjawisko to jest tak popularne, że coraz więcej osób zastanawia się nad podarowaniem bliskim osobom w prezencie czegoś, co nowe nie jest.
To nie stare i używane - to vintage!
Prezenty używane mogą wyróżniać się pod względem unikatowości i oryginalności. Zamiast masowej produkcji, która często towarzyszy nowym przedmiotom, rzeczy z drugiej ręki często posiadają historię i charakter. To może sprawić, że taki prezent stanie się bardziej osobisty i wyjątkowy dla obdarowywanego.
- Prezenty gwiazdkowe kupuję zawsze latem, podczas Jarmarku św. Dominika - opowiada Agnieszka. - Częściowo są to rzeczy nowe, np. ręcznie robiona biżuteria, ale zdecydowana większość to znaleziska z targu staroci - obrazy, gazety sprzed kilkudziesięciu lat, wazony, a kiedyś udało mi się dostać nawet metronom w kształcie pingwina, z którego niesamowicie ucieszył się mój siostrzeniec, rozpoczynający po wakacjach naukę w szkole muzycznej.
Dość kontrowersyjne wydaje się podarowanie używanej odzieży czy galanterii, jednak i tutaj entuzjastów nie brakuje:
- Jeśli wiemy, że koleżanka jest lumpeksiarą i szuka tam przede wszystkim oryginalnych okazów, i na taki okaz trafimy, to z pewnością nie będzie nic niestosownego w sprezentowaniu jej tego cuda - komentuje Mateusz. - Sam dostałem kiedyś w prezencie od koleżanki wyszperany w lumpeksie, totalnie odjechany garnitur. Jestem jej za ten prezent bardzo wdzięczny.
Nie ukrywaj, że rzecz jest używana
Ci, którzy decydują się na wręczenie w prezencie rzeczy używanej, z reguły kierują się czymś więcej niż wyłącznie chęcią oszczędzenia pieniędzy. Dlatego nie tylko należy otwarcie wyznać, że mamy do czynienia z rzeczą z drugiego obiegu, ale też wyjaśnić, np. na dołączonym do prezentu bileciku, co podyktowało nam taki wybór.
- Kiedyś dostałam od koleżanki książkę ulubionej, nieżyjącej już autorki. Początkowo zrobiło mi się przykro, bo chociaż nie była w złym stanie, to ewidentnie nie była nowa. Pomyślałam sobie wtedy, że skoro koleżanka tak na mnie oszczędza (nowy egzemplarz kosztował ok. 30 zł), to powinnam zweryfikować naszą znajomość - wspomina Natalia. - Książkę początkowo bezrefleksyjnie cisnęłam na regał. Zajrzałam do niej dopiero po miesiącu i znalazłam liścik, w którym koleżanka tłumaczy, że to książka z dedykacją. Co więcej, z dedykacją dla mojej imienniczki. Opowiedziała, że kiedy zobaczyła ją na stronie jednego z antykwariatów, natychmiast wsiadła w pociąg i pojechała po nią z Gdańska do Olsztyna. A ja przez ten miesiąc ją ignorowałam, bo miałam jej za złe, że żałuje kilkudziesięciu złotych na nowy egzemplarz.
Zdarza się też, że obdarowywani sami rzucają propozycję, aby prezenty pochodziły z drugiego obiegu.
- Zabawki dla naszego syna często kupujemy na bazarach - są w idealnym stanie i kosztują znacznie mniej niż w sklepie. Nasi znajomi o tym wiedzą i sami zaproponowali, że jeśli trafimy na coś fajnego na prezent dla ich dziecka, to może to być śmiało produkt z wtórnego obiegu - opowiada Ola.
Dzieciom i tak wszystko jedno, a skoro tak, to nie warto przepłacać
Niechęć do przepłacania prowadzi niejednokrotnie do bardzo kreatywnych rozwiązań.
- Zauważyliśmy, że małe dzieci w naszej rodzinie, te do 4. roku życia, cieszą się z czegokolwiek, a po krótkiej chwili prezenty i tak lądują w kącie, dlatego zdobyliśmy się na mały fortel - opowiada Natalia. - Ci, którzy mają dzieci starsze, dają maluchom w prezencie to, czym starszaki już się nie bawią. Oczywiście wszystko w idealnym stanie i pięknie zapakowane. Maluchy się cieszą, bo lubią dostawać dużo, a jak się znudzą zabawkami, można bez żalu przekazać je dalej. O to, żeby maluchy miały to, czego faktycznie im potrzeba, rodzice dbają na bieżąco, więc niczego więcej im nie trzeba. A skoro tak, to po co wydawać pieniądze?
Przy wręczaniu prezentów z drugiej ręki należy jednak bezwzględnie pamiętać, żeby nie przekroczyć granicy i nie podarować czegoś, co zamiast ucieszyć - może urazić.
- My również zasygnalizowaliśmy rodzinie, że skoro nasze dzieci mają wszystko, czego im trzeba, to nie ma sensu kupować im drogich prezentów i te z drugiej ręki, choćby po ich własnych dzieciach, w zupełności wystarczą - komentuje Aneta. - Moja kuzynka chyba potraktowała to zbyt dosłownie, bo zabawki, jakie wręczyła moim maluchom w prezencie, wyglądały, jakby wychowało się na nich kilka pokoleń - "garnuszek na klocuszek" lepił się czymś w środku, a Szczeniaczek Uczniaczek miał poprzerywane przewody i skrzeczał, zamiast wyraźnie grać. Po świętach maskotka poszła do kosza, a my do sklepu po podmiankę, bo dziecko oszalało na jej punkcie, choć za nic nie było w stanie zrozumieć, co ten szczeniaczek do niego gada.
Ogłoszenia.trojmiasto.pl – Tu kupisz używane zabawki idealne na prezent.
Używane? Nigdy w życiu!
Mimo wielu korzyści wynikających z wręczania rzeczy z drugiej ręki jako prezentów są tacy, którzy przekonać się nie dają. Nie każdy jest otwarty na pomysł dostawania używanych prezentów, zwłaszcza w kulturze, gdzie nowość i oryginalność są często doceniane. Istnieje również ryzyko, że osoba obdarowana może poczuć się niedoceniona, jeśli prezent nie jest nowy.
Wiele osób, choć same zaopatrują się w produkty z drugiej ręki, nie wyobraża sobie, że mogłyby podarować komuś używaną rzecz w prezencie.
- Dla mnie to totalnie nieakceptowalne. Od dzieciństwa siedzi mi w głowie, że prezent musi być nowy - komentuje Marta. - Najlepiej, żeby prezent znajdował się w opakowaniu fabrycznym, a metka z ceną była jedynie przycięta, żeby obdarowywany nie poznał ceny, ale wiedział, że rzecz jest nowa. Dając coś używanego, chyba spaliłabym się ze wstydu.
Zdarza się, że na produkty z drugiej ręki niezbyt entuzjastycznie reagują sami obdarowywani.
- Wręczanie używanych rzeczy w prezencie uważam za poniżające - dodaje Martyna. - Wiadomo, że inaczej rzecz wygląda w przypadku antyków, rodowej biżuterii czy różnego rodzaju egzemplarzy kolekcjonerskich, bo ich atutem, mającym przełożenie na wartość, jest wiek i pochodzenie. Jeśli natomiast chodzi o rzeczy codziennego użytku, to czuję się zażenowana, kiedy ktoś daje mi coś używanego. A zdarzało mi się otrzymać m.in. przeczytane książki, rozfoliowane płyty czy szal kupiony w lumpeksie. Fakt, kupuję czasem używane rzeczy, ale wówczas znam ich pochodzenie i mam świadomość tego, w jakim są stanie. Mogę zatem świadomie zdecydować, czy je chcę, czy nie. W przypadku prezentów niejako narzuca mi się konieczność ich przyjęcia, a tego nie lubię.
Opinie wybrane
-
2023-11-29 08:21
(2)
Oczywiście. Ja mam pewne hobby i jak dostaję na urodziny czy pod choinkę coś co sobie sam wybiorę np na oeliksie to jestem heppi.
- 23 10
-
2023-11-29 11:23
(1)
Lego? :)
- 3 2
-
2023-11-30 12:30
też o tym pomyślałem, niektórych modeli, które dla nas mogą być kultowe, już dawno nie produkują
- 0 0
-
2023-11-29 08:21
(1)
Niektórych rzeczy nie da się kupić nowych, np jeśli książka miała jedno jedyne wydanie 15 lat temu i na rynku pierwotnym jej nie ma, a na wtórnym osiąga zawrotne ceny.
- 54 4
-
2023-11-29 14:18
Czasem łatwiej jest zdobyć zagraniczne wydanie książki, jeżeli to literatura obcojęzyczna.
- 2 1
-
2023-11-29 09:37
Jeśli ktoś kogoś nie lubi to jest (5)
bardzo dobry pomysł. W innej sytuacji jest to żenujące.
- 18 28
-
2023-11-29 16:24
Nie. Wszystko zależy od sytuacji i indywidualnego kontekstu. Jeśli wiemy, że dana osoba chętnie korzysta z rzeczy używanych to nie widzę tu problemu - używany prezent jest OK. Kolega remontuje dom i przy okazji kompletuje domowy warsztat posiłkując się narzędziami z drugiej ręki - niedawno kupiłem mu w ramach prezentu kilka używanych
Nie. Wszystko zależy od sytuacji i indywidualnego kontekstu. Jeśli wiemy, że dana osoba chętnie korzysta z rzeczy używanych to nie widzę tu problemu - używany prezent jest OK. Kolega remontuje dom i przy okazji kompletuje domowy warsztat posiłkując się narzędziami z drugiej ręki - niedawno kupiłem mu w ramach prezentu kilka używanych elektronarzędzi znanej marki. Oczywiście upewniając się o ich sprawności i w dobrym stanie. Inna osoba z rodziny uwielbia szmateksy i wypatrzony dla niej tam kapelusz i kilka innych dodatków był strzałem w dziesiątkę. Zaprzyjaźniona para ostatnio przyniosła znajomym na parapetówkę swój poprzedni (nie tak stary) telewizor - co sprawiło obdarowanym wielką frajdę. I to jest OK. Pod warunkiem oczywiście, że rzecz jest sprawna, zadbana, w dobrym stanie. Jedynym wyjątkiem byłby pewnie prezent dla osoby nam nieznanej albo takiej, o której wiemy, że nie korzysta z rzeczy używanych.
- 3 1
-
2023-11-29 14:23
A czasem rzeczy używane wyglądają dosłownie jak nówki sztuki, bo były tak mało używane. Czyli są prawie nowe...
- 2 2
-
2023-11-29 11:47
(2)
Bzdura. Zwłaszcza osoby coś zbierające ucieszą się z nawet używanego przedmiotu - ale przez nie poszukiwanego. Może być też tak, że wiemy o jakimś marzeniu danej osoby i można je spełnić tylko kupując rzecz używaną. Tylko że trzeba dobrze znać obdarowywaną osobę, jej upodobania i zainteresowania.
- 9 3
-
2023-11-29 11:55
Antyki, znaczki itp (1)
to wyjątkowe sytuację z racji tego, że tego typu nowe rzeczy nie istnieją inaczej nie byłyby antykami.
- 5 0
-
2023-11-30 06:04
Lekko używane, luksusowe auto chętnie przyjmę na prezent. A do tego willę od trzeciego właściciela.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.