• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Domówki wracają do łask? Plusy i minusy imprezowania w domu

Julia Rzepecka
17 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (164)
Domówki dawniej określane były jako "prywatki". Domówki dawniej określane były jako "prywatki".

Wstęp do klubu, przekąski, napoje, nocne przejazdy - czasem imprezowanie pochłania sporo pieniędzy. Wyjście do pubu czy dyskoteki dla wielu osób wiąże się ze zbyt wysokimi kosztami, na które nie mogą sobie pozwolić. Czy to oznacza wielki powrót domówek? Za co je kochamy i kto woli domówki, a kto rozrywkę "na mieście"?



Jedzenie na imprezę - zamów do domu


Jaką formę imprezy wolisz: domówkę czy na mieście?

Życie imprezowe zmienia się w zależności od pory roku. Latem chętnie spotykamy się "w plenerze", na imprezach pod chmurką takich jak na przykład na 100czni, Ulicy Elektryków czy Podwórko.art. Jednak wraz ze spadkiem temperatur i nadejściem chłodnych miesięcy, przenosimy się z życiem rozrywkowym do wnętrz.

Bawimy się wtedy w pubach, barach i klubach, ale także... we własnych domach. Domówki to popularny sposób na imprezowanie, który w czasie rosnących cen znów wraca do łask.

- Ostatnio świętowałem urodziny - opowiada Filip, mieszkaniec Gdyni. - Pierwotnie chciałem je zorganizować w restauracji, zaprosić sporo znajomych i móc bawić się prawie do rana. Zacząłem sprawdzać ceny w lokalach. Po prostym wyliczeniu ile kosztowałoby mnie jedzenie, drinki, napiwek oraz wszelkie dodatkowe koszty natychmiast zaczął mi się bardziej podobać pomysł zrobienia imprezy w domu. Postanowiłem kupić proste składniki, przygotować przekąski, zapewniłem gościom częściowo alkohol, część przynieśli sami w ramach prezentu. Zapomniałem, jak przyjemnie jest bawić się w kameralnym gronie, bez hałasu, czuć się swobodnie i co dla mnie najważniejsze - nie musieć wracać do domu w środku nocy.
Kultura i rozrywka: na czym oszczędzamy? Kultura i rozrywka: na czym oszczędzamy?

Imprezy w kuchni są najlepsze



Domówki mają niewątpliwie swój wyjątkowy klimat. Przede wszystkim żadna impreza nie jest taka sama. Wieczory w klubach bywają do siebie podobne, a na domówce wszystko zależy od miejsca, gości, muzyki oraz samego spędzania czasu. Nawet spotkanie tej samej grupy ludzi w tym samym miejscu może przebiegać zupełnie inaczej w zależności od dnia.

Każdy z nas przeżył zapewne domówki z czasów szkolnych, które odbywały się najczęściej bez wiedzy rodziców lub pod ich nieobecność. Wtedy wystarczyło kilkanaście złotych na chrupki oraz napój gazowany i można było godzinami bawić się, śmiać, tańczyć oraz realizować dziesiątki szalonych pomysłów. W okresie studenckim wyglądało to podobnie, tylko w miażdżącej liczbie przypadków trzeba do tego do liczyć jeszcze sporo alkoholu. Takie imprezy bywają legendarne. Każdy z nas ma zapewne w pamięci chociaż jeden przypadek takiego spotkania, które przybrało nieoczekiwany zwrot akcji, który wspomina do dziś.

Dobre sklepy w grami planszowymi


Domówki dawniej określane były jako "prywatki". Domówki dawniej określane były jako "prywatki".
W "dorosłym życiu" domówki lubimy ze względu na ich niewymuszony charakter i swobodę. Na imprezach w domu zwykle łatwiej nawiązać nowe znajomości, można też robić to, na co akurat towarzystwo ma ochotę. Może to być karaoke, planszówki czy gry wideo. I chociaż zwykle zaczyna się od sztywnego siedzenia dookoła stołu, po niedługim czasie impreza naturalnie sama się rozwija. Zawsze jest też moment, kiedy część gości przenosi się do kuchni, gdzie zwykle okazuje się, że to właśnie tam spędza się czas najprzyjemniej. Niech żałuje ten, kto choć raz nie przysłuchiwał się ploteczkom nad kuchennym stołem.

Domówka z przebraniami? Wypożyczalnie strojów w Trójmieście


- Domówki są po prostu najlepsze. Mają super klimat, dlatego, że w każdym pomieszczeniu dzieje się coś innego - przekonuje Sara z Wrzeszcza.
Zaletą domówek jest też oczywiście fakt, że są... tańsze. Nie trzeba płacić za wstęp czy za szatnię. Drinki robi się samemu, a i przekąski nie kosztują tyle co w klubie. Kosztem można podzielić się ze wszystkimi uczestnikami spotkania. Jednak taka forma imprezowania nie ma jedynie samych zalet. Są też niewątpliwe minusy zabawy w domu.

Przyjemności, które z wiekiem przestały być przyjemne Przyjemności, które z wiekiem przestały być przyjemne

Wolnoć, Tomku, w swoim domku?



Sąsiedzi. To pierwsza i najważniejsza kwestia, która może negatywnie wpłynąć na przebieg imprezy. Domówki organizowane w mieszkaniu w bloku bardzo często kończą się wizytą zirytowanych sąsiadów pod drzwiami, a w niektórych przypadkach nawet policji. A nawet jeśli sąsiedzi nie przyjdą zwrócić uwagi imprezowiczom, właściciel lokalu zawsze bawi się nieco z duszą na ramieniu, ukradkiem ściszając muzykę lub wręcz otwarcie uciszając gości.

Inaczej jest w przypadku domów mieszkalnych, jednak nawet w zabudowie wolnostojącej można imprezą uprzykrzyć wieczór sąsiada. Dobrym pomysłem jest wcześniejsze poinformowanie mieszkających blisko osób o imprezie, a może nawet wspólne ustalenie terminu imprezy na dzień, który będzie najmniej uciążliwy (na przykład pod nieobecność sąsiada). Niektórzy wywieszają kartki z informacją w przestrzeni publicznej, czasem dopisują na zachętę: "gdyby było za głośno, zapraszam na drinka".

Przed zorganizowaniem domówki warto najpierw uprzedzić sąsiadów o planowanej imprezie. Przed zorganizowaniem domówki warto najpierw uprzedzić sąsiadów o planowanej imprezie.
Kolejna kwestia to sprzątanie. Nie tylko przygotowanie mieszkania przed przyjściem gości, ale przede wszystkim porządki, które czekają na właściciela następnego dnia rano. Dziesiątki brudnych szklanek i kieliszków, rozsypane okruszki, czasem nawet wgniecione w dywan, popiół z papierosów na balkonie i mnóstwo śmieci. Minusem domówki, gdy jest się organizatorem jest również fakt, że nie można z niej wyjść. Właściciel zwykle bawi się tak długo, jak jego goście, czy mu się to podoba czy nie.

"Na domówki się chodzi, domówek się nie robi"



Gdy pytam swoich przyjaciół i dalszych znajomych, wszyscy odpowiadają zgodnie: domówki są lepsze. Podstawowym argumentem, którym uzasadniają swoje opinie jest fakt, że to mimo wszystko najtańszy sposób na zorganizowanie spotkania, ale także doceniają atmosferę tych spotkań. Teraz, zimą, nie bez znaczenia jest temperatura na zewnątrz.

Sushi na imprezę - zamów do domu


- Nie wyobrażam sobie jechać do jakiegoś klubu w Sopocie w tym zimnie, potem sterczeć w kolejce do wejścia, następnie w kolejce do szatni, żeby bawić się w hałasie i tłumie - opowiada Paula z Oruni. - Każde wyjście na papierosa wiąże się z wygrzebywaniem kurtki spośród setek innych okryć wierzchnich w szatni, a później dygotaniem na zewnątrz przed klubem, gdzie w pośpiechu palimy papierosa zgrabiałymi dłońmi. Po zakończonej imprezie kolejny wydatek, czyli powrót taksówką do domu. Zdecydowanie bardziej wolę domówki. Są tańsze i przyjemniejsze.
Wszyscy rozmówcy wykazują entuzjazm na myśl o imprezie-domówce. Na pytanie, kiedy w najbliższym czasie chcą więc taką zorganizować - nabierają wody w usta. Jak widać, sprawdza się więc nadal słynne powiedzenie, że "na domówki się chodzi, domówek się nie robi".

Miejsca

Opinie (164) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (2)

    Domówki ok, ale jak się kończą o 22. Sąsiedzi nie chcą w nich uczestniczyć

    • 81 4

    • dokładnie. wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego.

      • 10 1

    • Byłem kiedyś na takiej domówce która skończyła się o 20... następnego dnia. Więc częściowo bym spełniał twoje warunki.

      • 6 6

  • Opinia wyróżniona

    (7)

    Domówki, kiedyś nazywane prywatkami były imprezami bardziej wystawnymi i oficjalnymi niż dzisiaj. Po prostu ludzie nie mieli wyboru i w domach organizowali imprezy na wzór tych w klubach, dyskotekach czy lokalach.
    Były kolorofony, nagłośnienie, wystawne domowe jedzenie typu sałatki, wędliny, mięsa i ryby w galarecie i elegancki ubiór. Oczywiście wszystko na miarę i możliwości tamtych czasów :)
    Coś na wzór imprez sylwestrowych. Domówka to było po prostu wydarzenie :)

    • 82 3

    • Nosacz

      Wiadomo, kiedyś to było, teraz nie ma takich

      • 10 9

    • tak, ze pewnoscia, naslodowali kluby ktore powstaly dopiero w przyszlosci, kluby dla ludzi bez pomyslu na swoje zycie (2)

      • 5 10

      • Tak powstały w przyszłości, szczególnie Maxim, Liliput, Romantica, Cristal, Meduza i masa innych.

        • 10 1

      • Czy Ty naprawdę sądzisz, że w PRL nie było knajp?

        • 12 1

    • Dziś domówki są również bardzo wystawne (2)

      Po modzie na gotowanie, na stole pojawiają się najróżniejsze cuda, raczej rzadko wygląda to tak jak na zdjęciu, gdzie ludzie siedzą przy pizzy i popcornie.

      • 14 0

      • bo tak siedza ci z podstawowki, gora poczatek liceum, technikum, zawodowki

        • 1 0

      • wystarczy zamowic zarcie na wynos

        • 0 0

  • Dobra domówka nigdy nie wyszła z łask. (1)

    Zwłaszcza jak masz wolnostojący dom. Wtedy nikomu nie przeszkadza i można się wyluzować nie myśląc o tym ,że ktoś zaraz na policję będzie dzwonił.

    • 44 2

    • Domówka,to jak nazwa mówi, w domu.

      W bloku, w mieszkaniu, to była, jest i będzie zawsze prywatka.

      • 3 0

  • (4)

    plusy dla tych co imprezują, minusy dla całej reszty. Domówka jak już to max do 22 i koniec, ludzie chcą odpoczywać a nie biernie uczestniczyć w często już później libacji alkoholowej.

    • 70 8

    • (3)

      Może u Ciebie.. Ja wciąż porafie trzymać party 3 dni, wiadomo talerzyk w obiegu, a sąsiedzi?... Niech też przyjdą

      • 3 23

      • może sąsiedzi nie chcą chodzić do takiego buca jak ty? ktoś jest chory, ktoś ma małe dziecko, ktoś rano wstaje - jak nie umiesz tego uszanować, to się nie nadajesz do życia wśród ludzi

        • 11 0

      • Tak, tak, na pewno. W internecie możesz być kimkolwiek (1)

        i pisać dowolne dyrdymały.

        • 1 2

        • taaa bo to bardzo niespotykane by zrobić dobrą bibę

          chyba wśród takich tetryków jak ty

          • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    (13)

    A u mnie w mieszkaniu zawsze było zdecydowanie za dużo ludzi, gra na gitarze, śpiewy do późnych godzin. Ale nie było darcia mordy przez okno i puszczania wątpliwej jakości techno na pełnym basie - full kulturka, więc jak przyjeżdżała policja to zobaczyli że nic się nie dzieje, nikt się nie awanturuje, nikt nie ćpa i nie przesadza z alkoholem. Nie było sytuacji żeby zamykali imprezę, wręcz przeciwnie pogadali chwile i do widzenia. Jak się umie bawić to można robić domówki, od tego jest weekend w mieście - jak chcecie ciszę i spokój to zapraszam do domku w środku lasu się wyprowadzić.

    • 28 111

    • a ta policja przyjezdzala tylko dlatego, ze sasiedzi byli zaniepokojeni cisza? obawiali sie ze uczestnicy zmarli? (1)

      • 70 0

      • Sąsiedzi to bardzo często świry którym przeszkadza to że ktoś nad nimi mieszka

        • 11 30

    • (8)

      Typowe bezczelne tłumaczenie! Do lasu powinna się wyprowadzić osoba która nie szanuje innych i nie umie się wśród ludzi zachować!

      • 36 5

      • Do lasu powinna się wyprowadzić osoba (7)

        Której przeszkadza życie wsrod ludzi

        • 7 29

        • (6)

          Życie wśród ludzi oznacza że musisz się liczyć z tym że twoje zachowanie może komuś przeszkadzać jeśli przekracza ogólnie przyjęte normy! Jest też coś takiego jak szacunek dla drugiego człowieka!

          • 21 2

          • (5)

            przecież napisał że nie mogli nikomu przeszkadzać bo nie darli mord. A jeśli komuś przeszkadza tylko to że się dobrze bawi to właśnie on nie jest dostosowany do życia w społeczeństwie.

            • 3 8

            • (3)

              Aha, jak wypijesz piwko albo dwa, to zawsze podnosisz głos. Nawet w najkulturalniejszym gronie jest coraz głośniej. A teraz jeszcze ściany z papieru. Trzeba umieć uszanować innych i darować sobie imprezy, które mogą się przeciągnąć do późna. Chcesz, to zaproś ludzi w niedzielę o 12 i siedźcie do 20. Wtedy najmniejsze ryzyko, że komuś przeszkodzisz. Czasem sąsiad ma małe dziecko, które płacze i psuje mu się rytm snu, bo hałasy do nocy po sąsiedzku, czasem ktoś musi wcześnie pójść spać, bo na 4 do roboty wstaje, ktoś inny ma jakieś ważne wydarzenie itp. Pamiętam, jak moi sąsiedzi z góry zrobili se imprezkę do nocy w przeddzień mojej matury. Średnio fajne.

              • 14 4

              • bzdury, ja nie dre mordy po piwie (2)

                nie jest u mnie głośniej niż u ciebie jak oglądasz TV

                • 2 3

              • Nie drzesz mordy, ale parapety zarzygane do parteru. (1)

                • 3 1

              • na parterze to akurat ty mieszkasz i sam tam pawiujesz

                • 0 0

            • No tak, bo nocne granie na gitarze i śpiewy nie przeszkadzają, tylko "wątpliwej jakości techno" może wkurzać.

              • 15 0

    • Ajka (1)

      Gdyby było kulturalnie to nikt nie wzywałby policji... Widzę sprzeczność.

      • 8 2

      • Bo wszyscy są racjonalni i psychicznie stabilni

        • 1 0

  • Ceny, ceny na mieście i raz jeszcze wysokie cen na mieście. (4)

    To głównie powoduje, że młodzi albo wybierają domówki, albo robią "bifory" w domu, a w klubach zamawiają jednego drinka przez całą noc. Po prostu ceny z kosmosu wycięły studentów i młodych. Jak ktoś kto studiując i pracując na jakiejś śmieciówce ma potem w weekend iść do klubu (wjazd 40zł), coś zjeść (jedzenie na mieście dla 1 osoby 40-50zł), a potem wypić trochę alkoholu w knajpie/klubie (szot 12zł, drinki najprostsze już potrafią kosztować 30zł, jakieś lepsze 40zł). Takie wyjście sumarycznie wychodzi 300-400zł, a to pewnie 1/4 całej pensji. Trochę młodym współczuje, bo kiedyś studenckie imprezowanie było kilka razy tańsze.

    • 29 9

    • Niby kiedy imprezowanie na mieście było tanie dla kogoś na jakichś kiepsko płatnych zleceniach na część etatu?

      • 6 2

    • 300-400 to dniówka

      • 1 3

    • (1)

      w d... się poprzewracało. a kto powiedział, że student musi biegac do klubu? koszt bardzo zawyżyłeś, bo do klubów studenckich wejdziesz pewnie za dychę, w klubie jedzenia nia masz, a alkohol - jak idziesz raz na np. dwa miesiące, to przebolejesz. a jak chcesz chodzić co tydzień, to się zastanów, co z życiem robisz.

      • 2 1

      • Byłem młody w latach 90 i wychodziłem w piątki i soboty i to tak na maksa.

        Pracowałem , było mnie stać , nawet mieszkanie wtedy kupiłem . Teraz zarobki są za małe do kosztów zycia i tyle.

        • 6 0

  • Opinia wyróżniona

    (31)

    Uważam, że w dobie piwa na mieście za 20 zł, domówki to bardzo spoko opcja, ale tylko w domach jednorodzinnych. Sąsiedzi z bloku tylko myślą o słuchaniu walajacych się butelek, darcia japy dla zwrocenia na siebie uwagi Sebka przez Karynę co ma ruję, albo głośnych rozmów osób palących na balkonie(szczególnie tyczy się to przybyszy z mniejszych miejscowości). Tym bardziej, jeśli mówimy o głośnym dudnieniu jakimś Popkiem albo tym bardziej Kizem.

    Raz osoba wynajmujaca nademną mieszkanie zorganizowała biesiadę kończąca się bójka, krzykami rozochoconych Karyn i rzucaniem w siebie taboretami. Bardzo wulgarne, prymitywne osoby. Ani takim popuścić, bo scenariusz powtarzalby się co weekend. Policja bardzo szybko ich wyjaśniła:)

    • 157 16

    • skad przekonanie ze byly to "bardzo wulgarne, prymitywne osoby" ? przybysze z mniejszych miejscowosci? (9)

      Zalozylas sobie z ajfonika konto na insciku i stad przekonanie, ze jestes osoba "bardzo spoko"? Czasami czlowiek pisac o innych pisze o wiele wiecej o swojej wlasnej osobie a tutaj jest tego piekny pokaz

      • 5 43

      • (8)

        Z ajfoniarzy sam mam beke, tak samo jak z twojego rozumku. Wulgaryzmy na całą japę to śpiewaj sobie do snu sąsiadom, ale w swojej rodzinnej miejscowości. Jak bydło się nie potrafi zachować, to jego problem. Jak ktoś chce mieszkać w budownictwie wielorodzinnym, to musi się dostosować, a nie upowszechniać chamstwo.

        • 39 2

        • A ja mam bekę z androidziarzy z wymulonym szajsungiem za 500 zł (3)

          • 4 25

          • Spadaj na elektrodę (1)

            • 9 3

            • Haha takiego pocisku się nie spodziewałem:D haha elektrodę, dobre ;D

              • 1 0

          • Rili

            Ja na to i tak mam wywalone... W piwnicy dance floor 45m, sala bilardowa.. Sala to może dużo powiedziane bo klitka 35m ale pool 9ft się mieści, sauna i drink bar i można się na domówce bawić

            • 1 1

        • A dla mnie z kolei dziwne jest ocenianie ludzi po telefonie (3)

          Mam iPhone i Samsunga, i co z tego?

          • 18 0

          • jesteś na dobrej drodze

            do rozdwojenia jaźni

            • 1 3

          • ....nic z tego.... wydałeś ze >2000 zł bez sensu...ale to twoja kasa :) (1)

            ...to tylko telefon.

            • 4 1

            • No ja tak samo wydałem 5k bez sensu, bo kupilem flagowego samsunga na górce, bo mam też inne sprzęty samsunga dzięki czemu nie mam problemu z łącznością moedzy nimi. I co najważniejsze w przypadku xiaomi, nie mam na zdjęciach znaku wodnego jakim gratem było robione ;) choc nie twierdzę, że xiaomi produkuje graty. Ale tak jak opony samochodu nie znacza przebytej drogi odbiciem marki tak samo powinno być ze zdjęciami;)

              • 0 0

    • no tak, bo palący z większych miejscowości rozmawiają wyłącznie szeptem, a nwet jeśli to o Chopinie, lol.

      • 22 1

    • (13)

      Ja nie otwieram policji. Postoją, podzwonia, popukają, coś tam pogadają przez drzwi i sobie jadą.

      • 3 22

      • A potem jak szczur chowasz się przed sąsiadami:) Miałem nad sobą takiego "cwaniaczka".

        • 29 0

      • (10)

        To że nie otworzysz drzwi nie uchroni cię przed konsekwencjami jeśli naprawdę wkurzyłeś sąsiada! Mój sąsiad też był taki cwany, niestety ale policja poinformowała mnie że mam prawo przyjechac następnego dnia na komisariat i złożyć doniesienie o zakłócaniu spokoju i policja wzywa takiego cwaniaka na komende do wyjąsnień... więc mandacik cię nie ominie! A trzykrotne wezwanie policji na ten sam zdres do zakłócania spokoju skutkuje skierowaniem przez policję sprawy do sądu ... także są na takich jak ty paragrafy! Chcesz się bawić? Idz do knajpy!

        • 37 0

        • To raczej ty dostaniesz mandacik za bezpodstawne wzywanie policji (6)

          Na wyjaśnieniu wystarczy powiedzieć że jesteś świrem któremu przeszkadza nawet dtepcxscy kot, a w feralny dzień graliście w planszówki i było cicho.

          • 0 28

          • Jaka szkoda, że mamy lata 80-te

            I nagranie tych hałasów, to taka trudność

            • 22 0

          • (1)

            Policja będąc na miejscu przecież słyszy że jest głośno i jest w mieszkaniu impreza... ten fakt bez problemu potwierdzą też sąsiedzi którzy taką imprezę słyszą! Także swoje tłumaczenie możesz sobie zachowac dla siebie bo policja ci nie uwierzy!

            • 21 0

            • Nie ma co się szarpać z kimś bez wychowania. Jesteś kilka poziomów nad nim. On nie zrozumie.

              • 9 1

          • Też mieliśmy takiego sąsiada

            Co myślał, że jest cwany i wszystko mu wolno. Policja dzialała dużo sprawniej niż mu się wydawało, a do tego sąsiedzi, na codzień spokojni, okazali się brutalni i skuteczni w bezpośredniej konfrontacji po 2-3 takich imprezach.
            Nie jest już naszym sąsiadem.

            • 12 0

          • W wyjasnieniu podaje sie jako swiadków Policje która była wezwana (1)

            i sporządziła protokół z zajścia. U mnie w bloku mieszkancy mieli dość gościa po miesiącu wiecznych imprez z tabunem ludzi do białego rana w dowolny dzien który mu pasował. Nie pomogły proszenia o ściszenie muzyki a policji nie wpuszczano. Na balkonie darli ryja używając wulgaryzmów co drugie słowo przekrzykując muzykę to jeszcze wyrzucali przez ten balkon butelki i pety. Nagle nastała cisza. Sprawa sie odbyła i do dziś jest spokój. Koleś dostał jakąś karę finansową i nadzór. Po miesiącu nawet chodził jakis gość z Sądu po sąsiadach i pytał sie jak się sprawuje imprezowicz i czy mamy dalej jakies zazalenia. Także pomoglo. Ale swoje sie nacierpieli nie tyle dorośli co dzieci.

            • 2 0

            • Skąd on był? Z Pleszewa?

              • 0 0

        • do sądu to tylko jak uporczywe zakłócanie ciszy (2)

          byś musiał 3 razy na tydzień robić te burdy. Jak będziesz to robił raz na kwartał to sprawa zakończy się co najwyżej mandatem, a i tak na początku tylko pogrożą palcem, ewentualnie pouczą. Kumpel to przerabiał 15 lat temu. On takie imprezy to średnio raz na miesiąc robił. Nigdy się to dla niego źle nie skończyło. Raz nawet policjant kazał mu wyrzucić trawkę do kibla mówiąc że on tego nie widział i żeby się to więcej nie powtórzyło.

          • 1 3

          • (1)

            Bzdury pleciesz!

            • 2 1

            • a ty masz na drugie bzdura

              • 0 0

      • Ciekawe rzeczy piszecie, napisałem przecież, że zawsze tak robię i jeszcze nie dostałem mandatu, ani wezwania do sądu, a sasiedzi to się raczej mnie boją a nie ja ich.

        • 0 0

    • Lepiej bym tego nie ujął. Osoby z małych miejscowości tego nie zrozumieją. Ze wsi wyjedziesz wieś z Ciebie nigdy . (2)

      • 11 2

      • nie przejmuj się

        da radę z tym żyć

        • 2 1

      • Wieś o jakiej mówisz to nie pochodzenie a stan umysłu.

        Pochodząc z dużej miejscowości możesz tak samo być wsiokiem. Ciekawe, swoją drogą, że masz tak silną potrzebę zaznaczania tego jakobyś ty z tej małej miejscowości nie pochodził. Skąd te kompleksy?

        • 4 0

    • (1)

      Zasadniczo się zgadzam, ale straszny mizogin z ciebie wychodzi. Czemu to Karyny są rozochocone i w rui, a o Sebkach piszesz na marginesie? Kto rzuca taboretami i robi bójki?

      • 2 2

      • karyny obecnie

        • 1 0

    • Serio policja?

      W gdansku praktycznie ich nie ma.

      • 0 0

  • (6)

    'problem z sąsiadami' nie polega na tym, że przyjdą zirytowani czy wezwą policję.

    problem polega na tym, że zachowujesz się jak świnia w swoim domu, równie dobrze możesz wystawiać śmieci na klatkę i kiepować pod drzwiami wejściowymi.

    • 61 0

    • (5)

      No dokładnie, przyjedzie taki z wiochy, wynajmie pierwsze mieszkanie u Janusza i już uskutecznia imprezownie, bo czuje że jest spuszczony z łańcucha. Nie do końca, bo w bloku obowiązują zasady.

      • 27 2

      • Dlatego nie wynajmuję mieszkań studentom i zagraniczniakom (2)

        Tylko dowód osobisty z peselem zaczynającym się na 8/7 i umowa zatrudnienia na określony czas otwiera dyskusję o wynajęciu.

        • 6 4

        • no no a potem sie obudziłeś xD

          • 4 2

        • Rozumiem ,że jako że mam równo 30 lat nie jestem wogóle partnerem do rozmowy ? Więc pier...ol się .

          • 0 0

      • (1)

        dlaczego z wiochy? co wy obrażacie ludzi ze wsi? pochodzę ze wsi, nigdy nie robię imprez. jak zapraszam znajomych, to w ciągu dnia, żeby do tej 22 była cisza, szanuję sąsiadów, nie wiercę, nie odkurzam, nie puszczam pralki po 20, a moi miastowi sąsiedzi mają to wszystko w czterech...

        • 5 0

        • kompleksy wyłażą. Sami przyjechali tu za małolata i od tej pory uważają się za mieszczuchów, a ty jak przyjechałeś tu rok temu to masz być gorszy. Jakbyś nie był to nie mogliby się poczuć lepszymi.

          • 2 0

  • (2)

    Nie jestem zwolennikiem domówek, zwłaszcza tych gdzie leje się alkohol.
    Bywa czasami tak, że ktoś kto nie zna granic spożycia trunków, traci kontrolę nad swoim zachowaniem, a wtedy dzieli tą osobę już tylko krok od tragedii.
    Sprzątanie po domówkach też do przyjemnych nie należy, naprawa zniszczeń, itp.
    Domówka w obecnych czasach, kiedy w lokalach panuje wszechobecna drożyzna, jest poniekąd wymuszona.
    Ludzie chcą się ze sobą spotykać, jednak nie każdego jest stać na częste spotykanie się w lokalach.
    Z powodu zawyżanych cen, już niebawem wszystkie lokale zaczną świecić pustkami, co nakręci spiralę cenową, a co za tym idzie piwo będzie coraz droższe. Z tej przyczyny jeszcze mniej ludzi będzie odwiedzało lokale, przez co zaczną one znikać z mapy trójmiasta.
    Przykro jest na to patrzeć zwłaszcza, że do niektórych lokali mam duży sentyment z powodu miło spędzonych chwil.
    Być może uda się jeszcze ten trend odwrócić, jednak wymaga to spadku poziomu inflacji lub ustabilizowania poziomu cen, oraz wzrostu wynagrodzeń wyrównując przynajmniej do poziomu wzrostu inflacji.
    Z chęcią powrócę do lokali na mieście, tam czuję się zdecydowanie lepiej bawiąc się wspólnie ze znajomymi.

    • 25 3

    • to nie jest zawyżanie cen, lokale mają po prostu coraz większe koszty. niestety, to kwestia inflacji, a nie zawyżania celowego

      • 2 0

    • Dajcie spokój z tymi domówkami, dosyć się w życiu cudzych żygów nasprzątałem, w zupełności mi to wystarczy by takich imprez w domu więcej nie robić.

      • 0 1

  • Tylko nie domówki! (4)

    Największe zło mieszkańców bloków!

    • 51 5

    • (2)

      O tak,ludzie mają za nic innych , ale jest na to sposób, policja i tyle w temacie

      • 13 1

      • W weekend jak zadzwonisz to przyjadą po 2 godzinach (1)

        Albo wcale. Jak się już uda wezwać policję to wystarczy że nikt nie otworzy drzwi i tyle w temacie

        • 7 5

        • Nie masz racji, wezwanie zostaje zapisane w kartotece. Wystarczy ze sąsiad nastepnego dnia złoży na komendzie zeznanie o zakłócaniu ciszy nocnej i dostajesz wezwanie na policję w celu wyjaśnień i wychodzisz z mandatem! To że nie otworzysz drzwi nie znaczy że unikniesz odpowiedzialności niestety!

          • 8 0

    • ludzie mieszkają też w domach a nie tylko w mieszkaniach.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Konkursy

Konkursy KWINTesencje

KWINTesencje

3 podwójne zaproszenia

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jarmark Św. Dominika organizowany jest: