• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filmowe Trójmiasto: Bednarski szuka kłopotów w Gdańsku

Tomasz Zacharczuk
1 maja 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Tytułowy Bednarski to detektyw, który w Wolnym Mieście Gdańsku podejmuje się rozwikłania różnych zagadek kryminalnych. Postać na mały ekran powołali aktor Stefan Friedmann i reżyser Paweł Pitera. Tytułowy Bednarski to detektyw, który w Wolnym Mieście Gdańsku podejmuje się rozwikłania różnych zagadek kryminalnych. Postać na mały ekran powołali aktor Stefan Friedmann i reżyser Paweł Pitera.

Dowcipem i sprytem potrafił wykaraskać się z najpoważniejszych tarapatów. Rozwiązywał kryminalne zagadki Wolnego Miasta Gdańska, bo ktoś przecież musiał działać, "żeby tego zła mniej było na świecie". Od boksowania wolał polo, choć najbardziej lubił towarzystwo pięknych dam. Nawet im jednak, a również widzom, nigdy nie zdradził swojego imienia. W tym odcinku Filmowego Trójmiasta sprawdzamy, jak z kłopotami radził sobie niejaki Bednarski.



Całkiem niedawno minęła 30. rocznica pierwszego telewizyjnego śledztwa detektywa Bednarskiego, który w przedwojennym Wolnym Mieście Gdańsku tropił seryjnego mordercę, walczył z szajką handlarzy ludźmi, a nawet próbował wymanewrować panoszących się w Trójmieście hitlerowców. Serial zadebiutował na ogólnopolskiej antenie w 1988 roku, chociaż zdjęcia realizowano dwa lata wcześniej. Każdy odcinek opowiadał odrębną historię, choć różne wątki i postaci pojawiały się w produkcji kilkukrotnie. "Na kłopoty... Bednarski" był też solowym popisem Stefana Friedmanna, który rolą zawadiackiego detektywa zaskarbił sobie sympatię milionów widzów.


Detektyw z Neverlandu



Właśnie Friedmann i reżyser Paweł Pitera byli pomysłodawcami telewizyjnego serialu, który miał łączyć kryminalną intrygę z nonszalanckim humorem, a jednocześnie pokazać kawałek historii przedwojennego Gdańska. Tło detektywistycznych przygód nie było zresztą przypadkowe. W 1983 roku Pitera nakręcił telewizyjny film "Szkatułka z Hongkongu" (na podstawie książki gdańskiego autora, Sławomira Siereckiego), a działającego na terenie przedwojennego Gdańska detektywa Piekarskiego zagrał znany wówczas głównie z aktywności radiowej i teatralnej Stefan Friedmann.

Obaj panowie na tyle dobrze bawili się na planie telewizyjnej produkcji, że postanowili kontynuować projekt w zmienionej już formule. Piekarskiego zastąpił Bednarski, a rozpisaną przez scenarzystów, Marka Bahdaja i Wojciecha Jędrkiewicza, opowieść podzielono na siedmioodcinkowy serial. Dialogami zajął się głównie duet Friedmann - Pitera. Ten drugi, pytany niegdyś o wybór przedwojennego Gdańska na tło serialowej akcji, odpowiedział krótko: "bo to była abstrakcja, Neverland".

Całkiem niedawno minęła 30. rocznica pierwszego telewizyjnego śledztwa detektywa Bednarskiego, który w przedwojennym Wolnym Mieście Gdańsku tropił seryjnego mordercę, walczył z szajką handlarzy ludźmi, a nawet próbował wymanewrować panoszących się w Trójmieście hitlerowców. Całkiem niedawno minęła 30. rocznica pierwszego telewizyjnego śledztwa detektywa Bednarskiego, który w przedwojennym Wolnym Mieście Gdańsku tropił seryjnego mordercę, walczył z szajką handlarzy ludźmi, a nawet próbował wymanewrować panoszących się w Trójmieście hitlerowców.

"Zabili go i uciekł"



Równie abstrakcyjną formę przyjął sam serial. W żadnej z poprzednich produkcji telewizyjnych w Polsce nikt chyba nie kładł takiego nacisku na efekty dźwiękowe i wizualne. Huk eksplozji i strzałów nienaturalnie zagłuszał dialogi aktorów, a sztuczna krew lała się litrami. Efekty były raczej niezbyt specjalne, aktorzy walczący wręcz upadali szybciej niż wyprowadzali ciosy, a montaż poszczególnych scen przypominał filmową rąbankę. Nieprzypadkowo, jak się okazało.

TOP5 filmów i seriali nakręconych w Trójmieście


Zafascynowany zachodnim kinem akcji Paweł Pitera potrafił całymi nocami pochłaniać kasety VHS przywiezione z Francji przez operatora Andrzeja Jaroszewicza. Głównie były to produkcje klasy B - z przesadną liczbą ujęć, błyskawicznym montażem, kanonadą wszelkiego rodzaju pościgów, strzelanin, wybuchów. Wypisz wymaluj - "Na kłopoty... Bednarski". Słynna fraza "zabili go i uciekł", wyśpiewana zresztą w czołówce przez Piotra Machalicę, pasowała do serialu i sposobu jego kręcenia wprost idealnie. A propos muzyki, jedną z dalszoplanowych ról, pokojówkę Janickiej w pierwszym odcinku, zagrała popularna wokalistka, Urszula.

Większość scen kręconych była we Wrocławiu. W każdym niemal odcinku można jednak zauważyć plenery z Trójmiasta. W drugim epizodzie pt. "Bursztynowe serce" widać fragment Długiego Targu i Dworu Artusa. Większość scen kręconych była we Wrocławiu. W każdym niemal odcinku można jednak zauważyć plenery z Trójmiasta. W drugim epizodzie pt. "Bursztynowe serce" widać fragment Długiego Targu i Dworu Artusa.

Dialogi na cztery nogi... i papugę



Toporną nieco konstrukcję serialu łagodziło lekkie pióro Friedmanna i Pitery. Obaj panowie wymyślili całą masę rześkich, chwytliwych kwestii i dialogów, które szybko wpadały w pamięć i wywoływały niejeden uśmiech. Już w pierwszym odcinku zatytułowanym "Kurier z Ankary" w odpowiedzi na pytanie komisarza Sękowskiego "Co mi pan suponuje?" oburzony Bednarski wypala: "Ja nic nie suponuję, bo ja nie wiem, co to znaczy!". Podobnych językowych smaczków w serialu jest znacznie więcej, a błyskotliwymi ripostami tytułowy bohater częstuje najczęściej przeciwników lub... piękne kobiety, którymi detektyw lubił się otaczać.

Językowe utarczki Bednarski szczególnie cenił sobie w konwersacjach z komisarzem gdańskiej policji, Hagemannem, w którego wcielił się zresztą wieloletni aktor i dyrektor Teatru Wybrzeże, Stanisław Michalski. Element humorystyczny wprowadzała też szorstka gospodyni detektywa, Tzarowa, w znakomitym wydaniu Krystyny Feldman. Jedyną z kolei, która potrafiła skutecznie dogryźć Bednarskiemu, była... jego niestroniąca od przekleństw papuga. Zgrabne i wpadające w ucho dialogi były z pewnością pokłosiem owocnej radiowej współpracy Friedmanna z Jonaszem Koftą w satyrycznym cyklu "Dialogi na cztery nogi".

Serial zadebiutował na ogólnopolskiej antenie w 1988 roku, chociaż zdjęcia realizowano dwa lata wcześniej. Serial zadebiutował na ogólnopolskiej antenie w 1988 roku, chociaż zdjęcia realizowano dwa lata wcześniej.

(nie) Wolne (od zbrodni) Miasto Gdańsk



Sytuacyjnego i słownego humoru w "Bednarskim" nie brakowało, ale to zbrodnia w najczystszej postaci była solą tego telewizyjnego dania. Przedwojenne Wolne Miasto Gdańsk, co podkreślali sami twórcy, stanowiło wprost idealne tło kryminalnych zagadek. Do gdańskiego portu legalnie i nielegalnie zawijały różne statki z podejrzanym towarem i równie szemraną załogą. A to już wystarczyło scenarzystom, by puścić wodze fantazji.

Nie bez znaczenia był też narodowościowy misz-masz Gdańska w latach 30. XX wieku. Zamieszkiwali go nie tylko Niemcy, ale też Polacy i Żydzi. Jeśli dodamy do tego panoszący się po ówczesnych ulicach faszyzm (akcja serialu obejmuje lata 1932-39) i antysemityzm, to atmosfera robi się już naprawdę gęsta. Rosnąca fala zbrodni stanowiła idealną okazję do zarobku dla klepiącego biedę detektywa, który z trudem spłacał gospodynię i ledwie wykarmiał własną papugę.

Przyjemność w odcinkach. Za co kochamy seriale?


Bednarski już w pierwszym odcinku musiał wyjaśnić zabójstwo dyplomaty podróżującego pociągiem z Gdańska do Warszawy i namierzyć gang handlujący nowym narkotykiem na rynku - kokainą. Trop zaprowadził go nawet do Ankary, którą imitowały polskie plenery. Ekipa serialu o zgodzie na kręcenie zdjęć w Turcji mogła bowiem jedynie pomarzyć.

W kolejnych epizodach zuchwały detektyw m.in. udaremnił zamach na gdańskiego senatora, poszukiwał seryjnego mordercy kobiet (wśród podejrzanych był niejaki Lewandowski - "Lew z Oruni"), rozbił szajkę, która z gdyńskiego portu wysyłała ludzi do obozów pracy w Brazylii, a także ratował Żydów, którzy podczas rejsu z Gdańska do Sztokholmu byli okradani, a następnie wyrzucani za burtę. W finałowym odcinku Bednarski próbuje nawet wyprowadzić w pole hitlerowców fałszywymi planami Westerplatte. Stara się także ocalić przed nazistami przyjaciela i mentora, "Profesora", którego doskonale zagrał Wiktor Sadecki.

7-odcinkowy serial wyemitowano po raz pierwszy w 1988r. Zdjęcia realizowano dwa lata wcześniej. Oprócz Stefana Friedmanna można było zobaczyć na małym ekranie m.in. Stanisława Michalskiego, Krystynę Feldman, Leona Niemczyka, Emila Karewicza, Grażynę Barszczewską czy piosenkarkę Urszulę. 7-odcinkowy serial wyemitowano po raz pierwszy w 1988r. Zdjęcia realizowano dwa lata wcześniej. Oprócz Stefana Friedmanna można było zobaczyć na małym ekranie m.in. Stanisława Michalskiego, Krystynę Feldman, Leona Niemczyka, Emila Karewicza, Grażynę Barszczewską czy piosenkarkę Urszulę.

Wrocławska atrapa i trójmiejskie widokówki



Tytułowy detektyw mieszkał w Gdańsku, w sopockim kasynie lubił tracić resztkę pieniędzy, zaglądał też do Gdyni, którą jeden z serialowych oficjeli w piątym odcinku określił nawet jako "siedlisko występku i zbrodni". Trójmiejskich plenerów w "Bednarskim" jednak nie było już tak wiele jak fabularnych nawiązań. Zdecydowaną większość scen nakręcono we Wrocławiu.

Po pierwsze, właśnie tam znajdowała się wytwórnia filmowa, a cała ekipa serialu była niejako na miejscu. Po drugie, przedwojenna architektura miasta pozwalała imitować klimat Wolnego Miasta Gdańska. Filmowcy szczególnie upatrzyli sobie ul. Włodkowica, przy której mieściło się serialowe biuro-mieszkanie Bednarskiego.

Najsłynniejsze filmy nakręcone w Grand Hotelu


Sporadyczne wypady nad morze serialowa ekipa ograniczała przede wszystkim do kadrów Głównego Miasta. Kilkukrotnie w serialu widać ulicę Mariacką, którą nawet Bednarski w drugim odcinku ("Bursztynowe serce") przemierza... samochodem. Zresztą to chyba najbardziej bogaty w gdańskie widoki epizod. Poza Mariacką sceny kręcono na Długim Targu przy fontannie Neptuna i Dworze Artusa.

W serialu przewijają się ponadto sceny nakręcone na sopockim hipodromie ("Złote runo" i "Statek nadziei", widać również kadry z gdyńskiego portu czy gdańskiego Wrzeszcza. W szóstym odcinku ("Ostatnie lato") w pełnej okazałości prezentuje się gdyński Dworzec Morski, który pełni rolę dworca... w Holandii. W piątym epizodzie ("Znak węża") widać natomiast zarysy Bramy Zielonej na Głównym Mieście w Gdańsku. Filmowcy bardzo dużo kręcili też we wnętrzach, co z pewnością ograniczało możliwości pokazania Gdańska i Trójmiasta w znacznie szerszym obiektywie.

Po prostu Bednarski



Przygoda Bednarskiego z małym ekranem zakończyła się równie niespodziewanie, jak się zaczęła. Zaledwie po siedmiu odcinkach. Symbolicznymi, dokumentalnymi ujęciami ataku okrętu "Schleswig-Holstein" na Westerplatte. Dość ponury finał, bądź co bądź, nacechowanej humorem kryminalnej serii, która pozostawiła jedną nierozwiązaną zagadkę. W żadnym odcinku bowiem nie wyjaśniło się, jak Bednarski miał na imię.

Być może odpowiedź mogliśmy poznać w latach 90., gdy pojawił się pomysł na wznowienie serialu. Były plany, aby pokazać widzom powojenne przygody lubującego się w kłopotach detektywa. Do tego jednak nigdy nie doszło. Nigdy również nikt z obsady nie zdradził imienia głównego bohatera, choć - jak wielokrotnie zapewniał Stefan Friedmann - Bednarski miał być po prostu Bednarskim. To jedyna tajemnica, której słynny telewizyjny detektyw nie tyle nie potrafił, co po prostu nie chciał ujawnić. Taki to "dedukcji as".

Opinie (73) 6 zablokowanych

  • Trochę kiczowaty ale ujdzie.

    • 7 9

  • jadł ktoś kiedyś kaszankę z cebulką pod „gdańskie” żółte 0,33? (2)

    w lewym, małym barku Monopolu? to był klimat powojennego gdańska....

    • 16 0

    • (1)

      Na stojąco. Ja tam tylko wodeczke piłem ze sledzikiem po japońsku lub jajeczkiem i sałatką. Palce lizać!

      • 3 0

      • i pierwszy całodobowy sklep tam sie miescil ;)

        • 1 0

  • Uwielbiam takie gangsterskie kino. (3)

    Tez jestem troche chlopakiem z miasta. Lubie zagrac w kasynie i zawsze podrywam fajne dziewczyny.

    • 8 3

    • W ktorym kasynie grywasz ? (1)

      • 2 1

      • Tylko w tym na Długim Targu

        Najlepsza obsługa i najpiękniejsze kobiety. Pozdrawiam Panią Karinę z recepcji.

        • 3 1

    • twoje "kasyno" to 3 karty na rynku

      • 5 1

  • Opinia wyróżniona

    Serial fajny, ale niestety bieda schyłkowej komuny bardzo widoczna. (1)

    Np. postsynchrony zrobione tak niechlujnie że w większości dialogów dźwięk nie zgrywa się z obrazem.

    Mimo to zawsze chętnie oglądam. :)

    • 16 4

    • No i co? wlasnie to jest smak tego serialu. :) To nie twin peaks, ktory mial trafic do kin.

      • 3 1

  • "(…)gdańskiego autora, Sławomira Sierackiego"

    Siereckiego, droga redakcjo :)

    • 4 0

  • Rzecz cała w wielkim skrócie - zabili go uciekł... (1)

    • 15 0

    • cwany jak współczesne pisiory

      • 2 3

  • Opinia wyróżniona

    Bednarski mógł mieć na imię (6)

    Michał. W jednym z odcinków kochanka zwraca się do niego per "misiu". To mogło być pieszczotliwe coś w rodzaju piesku czy kotku, ale jednak powiedziala misiu.

    • 5 3

    • (1)

      do Ochódzkiego Irusia też mówiła "Misiu"

      • 6 1

      • a jakby mówiła robaczku ... to zdrobnienie od ty glizdo? :)))))

        • 0 0

    • glowny bohater "od szosy" nie miał syna tylko curke (1)

      • 1 1

      • Taa, curke, chyba chorom

        Przemek miał na imię

        • 5 1

    • Nie mów do mnie "misiu", nie mów do mnie "misiu"...

      Mów do mnie tygrysie! Hej.

      • 3 0

    • Bednarski Michał chodził ze mna do szkoły. To nie on ;)

      • 7 0

  • Serial ma fajny klimat, chętnie obejrzałbym coś w tym stylu, jakąś historię dziającą się w przedwojennym Gdańsku. (5)

    Tylko kto napisze sensowny scenariusz i dobre dialogi? Bo seriali kręci się u nas sporo, ale większość jakaś taka drętwa.

    • 12 1

    • (3)

      Może OTUA? Pisze tyle różnych scenariuszy, może ten też ogarnie.

      • 3 5

      • spada na drzewo z polityką

        • 4 0

      • zazdrościsz Mu fajnej koszulki zawszony pisiorze? (1)

        • 2 1

        • Ale fajnie.

          • 2 1

    • Na serial już napisany mam.

      • 0 1

  • (1)

    Dobry, lekki serial. Z aktorami. Mała rola profesora to perełka.

    • 7 0

    • piszesz o roli profesora w sklepie z pożywką dla papugi? :)

      zrobili tam niestety jeden straszny kicz - pokazali klejone akwaria, które weszły dopiero w latach 70tych na świecie :) ktoś nie dopilnował

      • 2 0

  • Fajny film, fajny aktor

    a ja? Ja jestem reżyserem kina akcji :-)

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

"Lato na trawie", to coroczny cykl letnich imprez na scenie plenerowej: