• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filmowe Trójmiasto: miłość na siłę, czyli "Żona dla Australijczyka"

Tomasz Zacharczuk
23 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
W Gdyni do ujęć wykorzystano głównie tereny przy Polance Redłowskiej, Bulwarze Nadmorskim oraz na schodach przy tarasie od ul. Ejsmonda. W Gdyni do ujęć wykorzystano głównie tereny przy Polance Redłowskiej, Bulwarze Nadmorskim oraz na schodach przy tarasie od ul. Ejsmonda.

W poprzednim odcinku Filmowego Trójmiasta przypomnieliśmy lokalne wątki filmach Andrzeja Wajdy: "Człowiek z żelaza" i "Człowiek z marmuru". Tym razem piszemy o "Żonie dla Australijczyka". W kolejnej odsłonie wrócimy do dwóch części "Sztosu" - były kręcone w miejscach, które znacie doskonale.



Gdyby ponad pół wieku temu istniał dostęp do współczesnych technologii i możliwości promocyjnych, film "Żona dla Australijczyka" byłby z pewnością dość wziętym materiałem reklamującym Trójmiasto nie tylko na arenie krajowej. Obraz Stanisława Barei to bowiem multimedialny folder turystyczny z charakterystycznymi elementami nadmorskiego krajobrazu, przyśpiewującym w tle Mazowszem i romantyczną historią rodem z Hollywood.

"Król polskiej komedii", jak obwołano z czasem Stanisława Bareję, nie zawsze w swojej bogatej karierze lubował się w demaskowaniu peerelowskich absurdów. Twórca "Misia" czy "Bruneta wieczorową porą" w latach 60. nieszczególnie sięgał po groteskowe zabiegi i specyficzny humor, który dla wielu był odskocznią od szarej rzeczywistości. "Żona dla Australijczyka", choć lekka i typowo komediowa w swojej formule, przypomina bardziej pracę dyplomową niż dzieło na miarę późniejszych dokonań reżysera. Jednak dla mieszkańców Trójmiasta to wciąż miła dla oka, acz nieco przykurzona, pocztówka dawnego GdańskaGdyni.

  • Plan zdjęciowy "Żony dla Australijczyka" cieszył się dużym zainteresowaniem gdańszczan. Na zdjęciu Długi Targ i ul. Długa.
  • Zdjęcia z planu filmowego, 1963 rok.
  • Plan zdjęciowy "Żony dla Australijczyka", w tle widać kamienice na Długim Targu.
  • Edward Dziewoński i Wiesław Gołas na planie "Żony dla Australijczyka". Tuż obok Fontanna Neptuna.
  • Już scena otwierająca komedię raczy widza widowiskową panoramą powojennego Gdańska.
  • Sporą część początkowych scen w filmie kręcono w centrum Gdańska.
Jak się zakochać, to tylko w Trójmieście

Właśnie te miasta stały się dla tytułowego Australijczyka, Roberta Wolańskiego, areną poszukiwań kandydatki na małżonkę. Nadspodziewanie szybko w oko bogatemu farmerowi wpada jedna z solistek zespołu Mazowsze, który akurat koncertuje w Trójmieście. Wolański (w tej roli Wiesław Gołas) omyłkowo porywa wybrankę serca (odgrywaną przez Elżbietę Czyżewską) i w domowym "więzieniu" usilnie próbuje przekonać Hankę do ślubu. I właśnie tu objawia się pierwiastek romantyczności. Wszak gdyby nie on, mielibyśmy już solidną podstawę psychologicznego thrillera. Umizgi Wolańskiego i nadmorski klimat coraz mocniej zbliżają do siebie parę bohaterów, prowadząc do szczęśliwego finału.

Ów nadmorski klimat w "Żonie dla Australijczyka" twórcy filmu osiągnęli osadzając plan zdjęciowy przede wszystkim w Gdańsku i Gdyni. Tylko pojedyncze sceny kręcono poza Wybrzeżem. Już scena otwierająca komedię raczy widza widowiskową panoramą powojennego Gdańska. Następnie pojawiają się obrazki doskonale znane mieszkańcom, ale i turystom. Szybkie przebitki Starego Miasta, okolic Dworca Głównego i plenerów wokół Motławy podkreślają jednoznacznie miejsce filmowej opowieści.

Spotkanie przy Neptunie

Doskonale widoczna jest Katownia przy Targu Węglowym zobacz na mapie GdańskaZłota Brama. Pięknie prezentują się też uliczki Starego Miasta, po których posuwają się leniwie urokliwe pojazdy. Szczególną rolę odgrywa fontanna Neptuna. Właśnie w tym miejscu dochodzi do spotkania Roberta Wolańskiego z redaktorem Żelazkiewiczem (Edward Dziewoński), który ma pomóc głównemu bohaterowi w poszukiwaniach wybranki serca. Infantylna scena, w której panowie krążą wokół symbolu Gdańska, nie mogąc się spotkać, ma jednak swój ukryty urok. Dopiero przechadzające się w pobliżu kobiety, a w ślad za nimi podążający wzrok mężczyzn, nakierowują dżentelmenów na siebie.

Panowie spotykają się jeszcze raz z wykorzystaniem w tle kolejnego gdańskiego symbolu - "Żurawia". Rozmowa Wolańskiego z Żelazkiewiczem, dziennikarzem fikcyjnego "Echa Bałtyku", została umiejętnie skadrowana z widokiem na portowy dźwig i okolice Motławy.

Gdańsk tańczy i śpiewa, czyli recital Mazowsza

Złośliwie można powiedzieć, że nie byłoby "Żony dla Australijczyka" bez chóru Mazowsze, który oczywiście "podsuwa" tytułowemu bohaterowi kandydatkę na żonę, ale jednocześnie zapełnia sporą część ekranowej przestrzeni. Roztańczone i rozśpiewane sekwencje choć mają swoją wartość, to często wykorzystywane zamieniają film w mini-recital grupy. Po raz pierwszy Mazowsze prezentuje się podczas występu w Gdańsku. Rolę miejsca koncertowego odgrywa Dwór Artusa. Właśnie tutaj dochodzi także do porwania Hanki przez Wolańskiego.

  • W filmie widzimy m.in. Katownię i Złotą Bramę. Rok 1963.
  • Wolański (w tej roli Wiesław Gołas) omyłkowo porywa wybrankę serca (odgrywaną przez Elżbietę Czyżewską) i w domowym "więzieniu" usilnie próbuje przekonać ją do ślubu.
  • Swój epizod w filmie Barei miał także polski statek pasażerski "TSS Batory", na którym rozgrywają się końcowe sceny "Żony dla Australijczyka".
  • Kierowcą mikrobusa biorącego udział w porwaniu Hanki jest Tadeusz Gwiazdowski, wieloletni aktor Teatru Wybrzeże.
Gdynia zbliża zakochanych

Swoje "pięć minut" w filmie Barei ma także Gdynia i są to minuty dość istotne, bo właśnie na tle tamtejszych plenerów rodzi się z mozołem uczucie dwojga bohaterów. Trzeba jednak przyznać, że twórcy dość oszczędnie wykorzystali potencjał Gdyni. O dziwo, nie pojawia się słynny orłowski klif (nagminnie wykorzystywany przez filmowców dawnych i współczesnych). Jego miejsce przejmuje klimatyczny taras zlokalizowany przy ulicy Ejsmonda zobacz na mapie Gdyni, na wysokości kortów tenisowych niedaleko Bulwaru Nadmorskiego. W romantycznej scenerii na tle Bałtyku omal nie dochodzi do przełomowego pocałunku Wolańskiego i Hanki.

Nadmorska willa pod Warszawą

Gros filmowej opowieści rozgrywa się przede wszystkim w romantycznej willi, w której przyszli małżonkowie toczą słowne pojedynki. Co ciekawe, nie jest to jednak miejsce zlokalizowane w Trójmieście. Filmowcy podobno miesiącami poszukiwali odpowiedniej scenerii do zamkniętych ujęć i udało się... dopiero pod Warszawą. Filmowym aresztem domowym jest bowiem willa "Malutka" w Konstancinie-Jeziornie. Trzeba jednak przyznać, że bardzo zgrabnie zmontowano sceny bohaterów wychodzących z podwarszawskiej willi na spacer po nadbałtyckim deptaku.

Kierowca z Teatru Wybrzeże

Charakterystyczne było, i wciąż jest, wykorzystywanie na planach zdjęciowych lokalnych aktorów, najczęściej w dalszoplanowych rolach. Taki epizod można znaleźć również w "Żonie dla Australijczyka". Kierowcą mikrobusa biorącego udział w porwaniu Hanki jest Tadeusz Gwiazdowski, wieloletni aktor Teatru Wybrzeże. Na jego deskach artysta przepracował ponad 30 lat. Wcześniej występował w Teatrze Miejskim "Komedia" w Gdyni oraz Teatrze Dramatycznym Marynarki Wojennej.

Najpierw Australijczyk z żoną, później Kargul i Pawlak


Swój epizod w filmie Barei miał także polski statek pasażerski "TSS Batory", na którym rozgrywają się końcowe sceny "Żony dla Australijczyka". Transatlantyk, który odbył ponad 140 rejsów okrężnych po Oceanie Atlantyckim, trafił do Gdańska w październiku 1968 roku. Wyprodukowany w Holandii został na tyle dobrze wyremontowany przez gdańskich stoczniowców, że pierwotni właściciele podobno za niemałe pieniądze proponowali odkupienie statku. Ten jednak został pod polską banderą i służył aż do końca lat 80. Na ekranie pojawił się raz jeszcze - w 1977 roku w filmie Sylwestra Chęcińskiego "Kochaj albo rzuć". Na pokładzie "Batorego" rejs do Ameryki odbywali Kargul i Pawlak.

Finał "Batorego" nie miał jednak, w przeciwieństwie do filmu, w którym liniowiec wystąpił, happy-endu. Statek skończył jako pomieszczenia mieszkalne dla osób szukających azylu w Szwecji, a w 2000 roku został zezłomowany w tureckiej stoczni. Smutny przykład pokazujący, jak łatwo i szybko można zapomnieć o ważnych elementach polskiej historii. Ciekawostką jest fakt, że pod koniec służby liniowca pod polską banderą pracę na jego pokładzie w roli oficera rozrywkowego pełnił... znany krytyk filmowy, Tomasz Raczek.

Miłość po trójmiejsku

Można zarzucać "Żonie dla Australijczyka" zbytni optymizm w pokazywaniu rzeczywistości w czasach gomułkowskich, przerysowaną sztuczność, "folderowy" charakter, a nawet uporczywą promocję "Mazowsza". Na pewno jednak nie można odebrać filmowi niewątpliwego uroku, z jakim przedstawiono Trójmiasto. I to zupełnie za darmo. Być może, ponad pół wieku po premierze, ktoś z filmowców wpadnie na pomysł, by trójmiejskie plenery jeszcze raz połączyć z romantyczną opowieścią o zakochanych. Oryginalnych miejsc nad Bałtykiem nie zabraknie, a i "Mazowsze" pewnie by się znalazło.

Film

9.0
1 ocena

Żona dla Australijczyka

Komedia rom.

Opinie (46) 7 zablokowanych

  • Litości (...), nie urokliwe uliczki Starego Miasta

    tylko Głównego Miasta

    • 1 1

  • Staram sie trolowac na roznych portalach, bo to mnie odpręża

    ale na trojmiasto.prl sami pisowcy, nie czują szydery. Szkoda.

    • 0 3

  • Niezapomniany numer z Panem Jankiem Kobuszewskim

    o fachowcach. Nie da się porównać do dzisiejszych "kabaretów" gdzie "śmiesznośc" wypowiedzi sprowadza się do mówienia wulgaryzmów podniesionym głosem

    • 3 0

  • Tylko Wrocław.

    chyba nie zanotowales ostatnich 23 lat betonozy

    • 1 0

  • Niech jak najwięcej filmów kręcą w Trójmieście (4)

    Piękna Gdynia, czarujący Gdańsk i uroczy Sopot.

    • 30 7

    • chyba nie zanotowales ostatnich 23 lat

      Tylko Wrocław.

      • 0 0

    • Grupa trzymająca władzę

      Moze film o układach z deweloperami?

      • 1 0

    • wszedzie tylko nie w gdansku

      • 1 3

    • Sopot 2020

      "Żona dla Irakijczyka"

      • 13 4

  • Gdynia zbliża zakochanych (2)

    nie tylko ?

    - ale i biznesmenów, ludzi ciekawych swiata i przygody.

    Gdynia zawsze jest the Best!

    • 26 28

    • Gdynia to Białoruś

      • 2 0

    • Fakt ... Jest blyskawica, oceanarium, lotnisko i kolejka... Brawo
      Nawet powyżej napisano, że niewiele wystąpiła w filmie.
      Najważniejsze dobre, bezkrytyczne samopoczucie

      • 11 7

  • "Jasiu weź kajecik, ołówek i pisz" Ehh :(

    • 2 0

  • (6)

    sporo podróżuję, często do różnych zakątków świata i powiem wam tylko że Gdańsk (bo tak 3miasto jest okreslane wśród obcokrajowców) jest jest znany i lubiany. Tak samo jak i generalnie Polacy. Zdarza mi się regularnie iż przy odprawie celnicy pozdrawiają mnie nieśmiertelnym "jak się masz". Później okazuje się że gdzieś kiedyś pracowali z Polakami ;)

    • 8 5

    • nie "kiedyś pracowali z Polakami",

      tylko ogladali Borat-a!

      • 0 0

    • (1)

      obcokrajowcy nie kojarzą ani Gdanska ani Trojmiasta, bo to prowincja nawet w skali krajowej, w ogóle jeśli coś wiedzą o Polsce to może Warsaw albo Auschwitz więc nie gadaj głupot.

      • 1 9

      • Niewiele wiesz skoro tak piszesz.

        • 4 0

    • (2)

      Duże WOW!
      Miło posłuchać światowca.
      I zdecyduj się .. celnicy czy służby ochrony (w Polsce SG)? - bo to różnica.
      Ale pewnie dla kogoś ze zmywaka lub ordinary seaman to bez różnicy.

      • 3 9

      • I jeszcze jedno. Nie wiesz komu odpowiadasz więc nie próbuj zginać mnie w obcych jezykach, zwlaszcza w angielskim. Z miłą chęcią przyjmuje wyzwanie.

        • 3 0

      • Służba graniczna skoro jesteś tak dociekliwy. Najpewniej nie poznali takich typów jak ty. Zapewne szybko zmienili by zdanie

        • 5 0

  • Ja bardzo proszę o zatrudnienie kogoś do korekty byków (2)

    Proszę redakcję, by zatrudniła kogoś średnio wykształconego spośród rodziców swoich redaktorów, bo to o.sobnicy bez elementarnej wiedzy ogólnej. Ten tutaj pisze o liniowcu nazwanym na cześć króla nie wiedząc, że były dwa różne. Wiedza niewprawnie kopiowana z internetu to za mało by pisać dla ogółu. W tak wielu tekstach czytelnicy poprawiają byki strzelane przez waszych autorów, że nie wiadomo kto kogo powinien informować.

    • 16 2

    • Autor pisze też o "uliczkach Starego Miasta" - podczas gdy chodzi u Główne Miasto. Drogie Trojmiasto.pl - naprawdę musicie stosować zasadę "pisać każdy może..."? Nikt nie sprawdza tych tekstów?

      • 3 1

    • Byk byka bykowcem pogania.

      Byki dotyczące statku ms Batory, na którym był kręcony film i natrętnego opowiadania o innym statku, na którym pracowała znana osobistość 10 lat po nakręceniu filmu, to robienie ludziom wody z mózgu - przekierowanie uwagi z rzeczy godnych uwagi na zupełnie nieistotne.

      • 0 0

  • Jaka redakcja, tacy redaktorzy!

    Czemu zatrudniacie niedouczonych ludzi? Wstyd.

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Który trójmiejski klub został podpalony?