• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filmowe podsumowanie 2021 roku w Trójmieście

Tomasz Zacharczuk
2 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Po dwóch latach do Gdyni wróciła festiwalowa publiczność. Najlepsze polskie produkcje tym razem pokazano tradycyjnie w kinach. Imprezę odwiedziło 43 tysiące osób. Po dwóch latach do Gdyni wróciła festiwalowa publiczność. Najlepsze polskie produkcje tym razem pokazano tradycyjnie w kinach. Imprezę odwiedziło 43 tysiące osób.

Filmowy 2021 w Trójmieście był rokiem powrotów: widzów do kinowych sal, co szczególnie widoczne było podczas jesienno-zimowych premier, oraz publiczności na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Tradycyjnie z masą ciekawych pomysłów wrócili organizatorzy Octopus Film Festival, co przełożyło się na kolejny frekwencyjny sukces tej imprezy. Niemałą widownię do kin ściągnęli też reżyserzy-debiutanci z Trójmiasta - Mateusz Rakowicz z "Najmro" i Maciej Barczewski z "Mistrzem". Pomimo nieustępującej pandemii minione dwanaście miesięcy dostarczyło miłośnikom filmu sporo radości i normalności, której tak bardzo brakowało rok wcześniej.



Pisząc przed rokiem podobne podsumowanie, porównałem wówczas pandemię do katastroficznego filmu, którego fabuła niepokojąco zaczęła rzutować na naszą rzeczywistość. Dziś tę samą pandemię należałoby już bardziej rozpatrywać w kategoriach serialu, którego kolejne epizody niestety będą nam towarzyszyć jeszcze przez wiele miesięcy, o ile nie lat. Mało to optymistyczna prognoza, aczkolwiek - paradoksalnie - perspektywy dla szeroko pojętego kina są nieporównywalnie lepsze niż jeszcze dwanaście miesięcy temu. Któż bowiem w styczniu 2021 roku mógł spodziewać się, że jednak obejrzymy na wielkim ekranie pożegnanie Daniela Craiga z rolą Jamesa Bonda, dowiemy się, jak wygląda nowa "Diuna" czy ponownie "w realu" poczujemy klimat FPFF w Gdyni. A jednak się udało. Nie tylko z tych powodów filmowy 2021 był znacznie lepszy od swojego poprzednika.

Kina działały dłużej, widzów było więcej



Właściciele i zarządcy kin doskonale pamiętają, że 2020 rok był jak jazda rollercoasterem, który znacznie częściej niż w górę podróżował w dół. Aż w pewnym momencie ktoś całkowicie odłączył prąd i kazał wszystkim wysiadać. Tymczasem 2021 przypominał już podróż koleją transsyberyjską, która pomimo dość ociężałego rozruchu i wielu niesprzyjających warunków na zewnątrz, konsekwentnie gnała przed siebie, osiągając coraz większą prędkość. W lutym w Trójmieście ruszyły kina studyjne - Gdyńskie Centrum Filmowe, Kino Żak, Kino Kameralne CafeKlub Filmowy w Gdyni, które pokazywały głównie europejskie i niezależne kino. Nie było hollywoodzkich widowisk, ale w zamian widzowie dostali świetne jakościowo "Nomadland", "Na rauszu", "Palm Springs" czy "Sound Of Metal".

Do powoli rozpędzającego się pociągu w maju doczepiono kolejne wagony - te o największej pojemności. Multipleksy w Trójmieście przyjęły widzów po ponad półrocznej przerwie, ale szturmu sal nie było, choć hitów - na czele z "Szybcy i wściekli 9", "Godzilla vs Kong" czy "Space Jam: Nowa era" - nie brakowało. Letnie miesiące jednak nawet przed pandemią nie generowały dużego ruchu. Kluczowa była jesień, a ta przecież w 2020 roku oznaczała ponowne zamknięcie kin. Historia nie dość, że się nie powtórzyła, to na dodatek ostatni kwartał 2021 zaczął nareszcie przypominać kinową normalność.

"Nie czas umierać" był bodaj pierwszym, choć nie ostatnim filmem, który w 2021 roku zapełnił sale kinowe w Trójmieście. "Nie czas umierać" był bodaj pierwszym, choć nie ostatnim filmem, który w 2021 roku zapełnił sale kinowe w Trójmieście.
"Nie czas umierać""Diuna" do spółki z polskimi tytułami ("Furiozą""Weselem") zaczęły ściągać do multipleksów prawdziwe tłumy. Październik okazał się frekwencyjnym sukcesem, a dobrą passę kontynuowały listopadowe przeboje - "Dziewczyny z Dubaju", nowy "Pitbull" Patryka Vegi czy "Dom Gucci". Tuż przed świętami kinowe sale w Trójmieście zapełnił nowy "Spider-Man", a i matrixowe "Zmartwychwstania" czy spielbergowskie "West Side Story" cieszyły się niemałą popularnością. Wszystko to sprawia, że w przyszłość dystrybutorzy filmowi i zarządcy kin spoglądają w nieporównywalnie lepszych nastrojach niż w progu 2021 roku. Nadal jednak, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, wiele będzie zależeć od statystyk resortu zdrowia i ewentualnych rządowych obostrzeń.

"Mistrza" gdańskiego reżysera Macieja Barczewskiego pokazano w tym roku podczas specjalnego seansu w Muzeum II Wojny Światowej. "Mistrza" gdańskiego reżysera Macieja Barczewskiego pokazano w tym roku podczas specjalnego seansu w Muzeum II Wojny Światowej.

Filmowcy i aktorzy z Trójmiasta dali znać o sobie



Na ponownym otwarciu kin w 2021 roku skorzystali w głównej mierze polscy producenci, bo wśród kinowych premier nie brakowało rodzimych tytułów. Minione dwanaście miesięcy szczególnie pozytywnie wspominać będzie trójka trójmiejskich debiutantów. Po przychylnym przyjęciu "Amatorów" podczas internetowej edycji 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, dzieło Iwony Siekierzyńskiej z Gdyni trafiło do szerokiej kinowej dystrybucji. Z opóźnieniem spowodowanym pandemią widzowie obejrzeli także w końcu "Mistrza", którego wyreżyserował gdański filmowiec, prawnik i wykładowca, Maciej Barczewski. Debiutanckie trio uzupełnił jeszcze pochodzący z Gdańska, choć związany zawodowo z Warszawą, Mateusz Rakowicz. Jego "Najmro. Kocha. Kradnie. Szanuje" natychmiast podbił serca widzów i zgarnął mnóstwo pozytywnych recenzji wśród krytyków.

W 2021 roku kolejne swoje filmy pokazali także reżyserzy pochodzący z Gdyni. Bartosz M. Kowalski w śmiały sposób kontynuował zabawę konwencją slashera w drugiej części netflixowego przeboju "W lesie dziś nie zaśnie nikt". Uznany dokumentalista, Tomasz Wolski, natomiast pod koniec roku przypomniał wydarzenia Grudnia '70 z perspektywy peerelowskich działaczy w animowanym "1970". Na ekranie pojawił się także dokument "Po złoto. Historia Władysława Kozakiewicza" wyprodukowany przez Gdyński Fundusz Filmowy i gdyńską firmę Darek Dikti Biuro Pomysłów.

Zobacz także: Witkowski - "marzę, by zadzwonił Tarantino"

Swoją obecność na wielkim ekranie zaznaczyli w 2021 roku również trójmiejscy aktorzy. Katarzynę Figurę mogliśmy oglądać w dalszoplanowych rolach w aż trzech filmach - "The End", "Śniegu już nigdy nie będzie" i "Dziewczynach z Dubaju". Gdańszczanin Piotr Witkowski pojawił się na drugim planie w "Mistrzu" i zagrał jedną z wiodących ról w "The End". Nareszcie większa rola przypadła gdyniance Irenie Melcer, która stworzyła jedną z wyróżniających się kreacji w "Lokatorce". Pochodzącą z Gdańska Mariannę Zydek mogliśmy natomiast oglądać w romantycznej komedii "Druga połowa" oraz w polsko-islandzkiej "Wolce". Po raz ostatni na wielkim ekranie pojawił się Ryszard Ronczewski, który zagrał seniora rodu Wilków u Wojtka Smarzowskiego w nowym "Weselu". Muzykę do filmu tradycyjnie skomponował Mikołaj Trzaska.

Zobacz także: Marianna Zydek - "Almodovar? Proszę dzwonić"

Katarzynę Figurę aż trzy razy w tym roku mogliśmy podziwiać na wielkim ekranie. Publiczność najlepiej zapamięta zapewne jej kreację w "Dziewczynach z Dubaju". Katarzynę Figurę aż trzy razy w tym roku mogliśmy podziwiać na wielkim ekranie. Publiczność najlepiej zapamięta zapewne jej kreację w "Dziewczynach z Dubaju".
Poza aktorami zagrało także samo Trójmiasto. Obrazki z Gdańska, Gdyni i Sopotu "zbudowały" wspomnianych "Amatorów" Iwony Siekierzyńskiej. Głównie sopockie plenery mogliśmy zobaczyć w komedii romantycznej "To musi być miłość", a sporo trójmiejskich wątków zawierał także jeden z największych polskich przebojów 2021 roku, czyli "Furioza" Cypriana T. Olenckiego. W ubiegłym roku nie doczekaliśmy się natomiast, pomimo zapowiedzi, premier innych filmów realizowanych w Trójmieście - "Gierka", "Orła. Ostatni patrol" i "Johnny'ego" (o ks. Janie Kaczkowskim) obejrzymy prawdopodobnie w 2022.

Zobacz także: Irena Melcer - "aktorstwo daje satysfakcję"

Festiwale uwolnione z sieci, wielki powrót widzów do Gdyni



Tak długo na szczęście na powrót widzów nie musieli czekać organizatorzy Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. 45. edycję imprezy w 2020 roku trzeba było całkowicie przenieść do internetu, a perspektywy na 2021 były mocno niepewne. Im jednak bliżej było września, tym coraz bardziej rosły szanse na przeprowadzenie festiwalu mniej więcej w tradycyjnej formule. Mniej więcej, bo nadal widzów obowiązywały obostrzenia, a festiwalowe sale nie mogły być zapełnione w całości. Szesnaście konkursowych filmów i kilkadziesiąt innych produkcji obejrzało w tym roku w Gdyni 43 tysiące osób, co w dobie pandemii można uznać za świetny wynik.

Tak ocenialiśmy filmy 46.FPFF w Gdyni



Równie zadowalający był poziom prezentowanych tytułów. Dawno w Gdyni nie było tak zróżnicowanego zestawu konkursowego, który był zarazem świetnym odbiciem niezłej kondycji polskiego kina. Złote Lwy powędrowały do twórców filmu "Wszystkie nasze strachy", a ze Srebrnymi Lwami za "Żeby nie było śladów" Gdynię opuścił Jan P. Matuszyński. Łącznie różnego rodzaju nagrodami indywidualnymi wyróżniono aż 10 z 16 filmów Konkursu Głównego. Nie znalazł się w tym gronie "Powrót do tamtych dni" Konrada Aksinowicza. Świetne opinie widzów po listopadowej premierze filmu i bardzo pozytywne recenzje dziennikarzy było niejako potwierdzeniem tego, że jury, pomijając ten tytuł, strzeliło sobie w stopy.

Laureaci 46. FPFF w Gdyni, a wśród nich twórcy nagrodzonego Złotymi Lwami filmu "Wszystkie nasze strachy" oraz Agnieszka Holland, laureatka Platynowych Lwów. Laureaci 46. FPFF w Gdyni, a wśród nich twórcy nagrodzonego Złotymi Lwami filmu "Wszystkie nasze strachy" oraz Agnieszka Holland, laureatka Platynowych Lwów.
Strzałem w dziesiątkę okazała się tymczasem czwarta edycja Octopus Film Festival. Na początku sierpnia do Gdańska tradycyjnie ściągnęli miłośnicy gatunkowego kina, filmowych okropności o znacznie niższej kategorii niż B i niebanalnych filmowych wędrówek. Ośmiornica zabrała widzów na seans "Łowcy androidów" przy gdańskiej elektrociepłowni czy do namiotu sferycznego na pokaz "Moon". "Nagi instynkt" przeczytała w B90 na żywo Katarzyna Figura, a Michał Fajbusiewicz zdradzał kulisy kultowego magazynu telewizyjnego "997". Po raz drugi na Octopusie przyznano także nagrodę w konkursie głównym, którą głosami widzów zdobył film "Ale miazga!" Alistera Griersona.

Podsumowanie 4. Octopus Film Festival



Prawie 80 filmów z różnych zakątków świata można było zobaczyć podczas 18. Millennium Docs Against Gravity. Impreza drugi rok z rzędu odbyła się we wrześniowym terminie, tradycyjnie w Gdyńskim Centrum Filmowym. Fani kina dokumentalnego nie zawiedli, a poza dobrą frekwencją dopisał także poziom prezentowanych filmów. Festiwalowe jury w Gdyni najwyżej wyceniło "Sabayę" wyprodukowaną w Szwecji. Do tradycyjnej formuły z wykorzystaniem Multikina wrócił także Sopot Film Festival. Podczas 21. edycji imprezy widzowie mogli zapoznać się z ponad 50 tytułami, obejrzeć cykl poświęcony Madsowi Mikkelsenowi czy zobaczyć nową sekcję Kino Kobiet. Nieodłącznym elementem sopockiego festiwalu stał się od kilku lat koncert muzyki filmowej. W ubiegłym roku publiczność w Operze Leśnej mogła posłuchać m.in. Igora Walaszka i Misi Furtak oraz utworów z takich produkcji jak "Peaky Blinders", "Dark", "Joker" czy "Mroczny Rycerz".

Relacja z 6. Koncertu Muzyki Filmowej w Sopocie



Tak wyglądały kolejki podczas 4. Octopus Film Festival. Publiczność kilkadziesiąt minut czekała, by obejrzeć "Nagi instynkt", który na żywo czytała Katarzyna Figura. Tak wyglądały kolejki podczas 4. Octopus Film Festival. Publiczność kilkadziesiąt minut czekała, by obejrzeć "Nagi instynkt", który na żywo czytała Katarzyna Figura.
Wspólną koncepcję kina i muzyki mogli jeszcze bardziej w ubiegłym roku rozwinąć organizatorzy Festiwalu Cinematica. Pierwszą edycję w 2020 trzeba było całkowicie przenieść do internetu. Tym razem widzowie mogli już na żywo partycypować w pokazach i koncertach organizowanych w Centrum św. Jana, Gdańskim Teatrze Szekspirowskim oraz w dawnym Kinie Watra. Festiwalową ofertę w 2021 roku tradycyjnie uzupełniły jeszcze w Trójmieście pokazy Kina Letniego w Orłowie, Kina na Szekspirowskim w Gdańsku oraz kina letniego na molo w Sopocie. Tym razem zabrakło seansów kina samochodowego, które w 2020 roku przez pewien czas były namiastką pokazów w stacjonarnych kinach.

Filmowa mapa Trójmiasta nawet większa niż przed pandemią



Pomimo pandemicznego zastoju w branży i obaw o funkcjonowanie kin, żaden filmowy obiekt nie zamknął się w Trójmieście. Co więcej, przybyło nawet nowe miejsce na filmowej mapie. Uniwersytet Gdański w październiku utworzył Centrum Filmowe im. Andrzeja Wajdy, które docelowo ma służyć studentom kierunków filmowych i być miejscem projekcji przeznaczonych nie tylko dla żaków. Na razie centrum działa jeszcze w gmachu Biblioteki Głównej UG, ale w planach jest budowa nowej siedziby.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (15)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych

15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Trójmiejski festiwal poświęcony muzyce elektronicznej to: