- 1 Gen Z a Jay-Z: czym różnią się pokolenia? (61 opinii)
- 2 Niekonwencjonalne imprezy świąteczne (24 opinie)
- 3 Nietypowe choinki w duchu zero-waste (10 opinii)
- 4 18-letni rysownik ma 15 mln fanów (88 opinii)
- 5 Miejski sylwester tylko w Gdańsku (207 opinii)
- 6 Nadchodzi nietypowa świąteczna impreza (10 opinii)
Fish pożegnał się z przeszłością w Gdańsku
Dla fanów Fisha i Marillion niedzielny koncert w Starym Maneżu był wydarzeniem niemal historycznym. Dla wszystkich pozostałych: pełną mocnej, choć nieco staromodnej energii lekcją rockowej muzyki na najwyższym poziomie.
Koncert wyprzedał się do ostatniego biletu i nie powinno to nikogo dziwić, był to bowiem występ wyjątkowy. Szkocki artysta do Gdańska przyjechał w ramach specjalnej trasy zatytułowanej "Farewell to Childhood". To cykl koncertów, którymi eks-lider Marillion symbolicznie żegna się ze swoją przeszłością w tej legendarnej grupie rockowej. Niewykluczone również, że pośrednio w ten sposób zapowiada powoli swoją artystyczną emeryturę.
Jak na imprezę pożegnalną przystało, nie obyło się bez wspomnień i refleksji, ale - przede wszystkim - bardzo dobrej zabawy. Dobiegający sześćdziesiątki Fish jest w świetnej formie, na scenie tańczy niczym młodziak, a przez cały czas nie opuszcza go dobry humor. Spora w tym zasługa polskich fanów, którzy za każdym szykują mu niezwykle gorące przyjęcie i robią wszystko, aby mógł poczuć się jak u siebie w domu.
Tak też było w niedzielę w Starym Maneżu, gdzie na powitanie Fish otrzymał gromki i szczery aplauz od niemal wszystkich spośród tysiąca dwustu widzów. Już od pierwszych minut fani domagali się największych przebojów, ale artysta postanowił wpierw zafundować im - jak sam mówił - grę wstępną. Publiczność usłyszała kilka solowych kompozycji Szkota: "Pipeline", "A Feast of Consequences", "Family Business", "Long Cold Day" oraz "The Perception of Johny Punter".
Te dwie ostatnie piosenki Fish poprzedził opowieściami. Przy okazji pierwszego kawałka wspominał wizytę w Gdańsku podczas trasy z Marillion w 1987 roku. "Siedziałem na plaży, paliłem skręta i patrzyłem na stocznię. To były piękne chwile" - przyznał artysta. Z kolei utwór napisany w 1997 roku w Bośni okazał się dla niego świetnym kontekstem do przypomnienia obecnej sytuacji politycznej związanej z wojną na Bliskim Wschodzi i uchodźcami. "Łatwo nam teraz poddać się strachowi i złości. Ale nie możemy do tego dopuścić" - apelował poważnie przejęty.
Po chwili wrócił mu jednak zawadiacki uśmiech i humor. "W czasie kolejnych 45 minut odmłodniejecie: facetom na głowach urosną włosy i zmniejszą się brzuchy, a kobiece piersi staną się jędrne. Cofniecie się o trzydzieści lat do tyłu" - śmiał się zapowiadając to, na co wszyscy czekali tego wieczoru, czyli wykonanie na żywo legendarnego albumu Marillion "Misplaced Childhood".
To właśnie na nim w 1985 roku znalazł się największy przebój zespołu - jeden z rockowych hymnów wszech czasów "Kayleigh". W niedzielę został on zagrany w Trójmieście po raz ostatni. Podobnie jak "Heart of Lothian" czy "Lavender". "Ostatni raz gram te utwory" - krótko zapowiedział Fish.
Fani byli autentycznie przejęci - niektórym płynęły z oczu łzy wzruszenia, gdy słuchali prawdopodobnie ostatni raz w życiu swoich ulubionych utworów na żywo. Dla wielu było to z pewnością przeżycie niemalże historyczne. Dla wszystkich pozostałych: pełna mocnej, choć nieco staromodnej energii lekcja rockowej muzyki na najwyższym poziomie.
Fragment "Kayleigh".
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (58) 4 zablokowane
-
2015-11-09 01:08
Piekny koncert...
- 35 3
-
2015-11-09 01:13
(2)
"Siedziałem na plaży, paliłem skręta i patrzyłem na stocznię"
- to musiał być mocny skręt.
ale co tam, wolno mu, "Kayleigh" piękne - faktycznie.. wspomnienie dzieciństwa.. czas się z nim pożegnać? :)- 17 4
-
2015-11-09 08:18
(1)
Jaka to plaza, z ktorej widac stocznie?
- 3 5
-
2015-11-09 16:32
oj przecież mówił, że jarał; nic nie kumasz
- 8 0
-
2015-11-09 01:42
Koncert był super (3)
Na początku wprawdzie nie to na co ja i chyba większość liczyłam ale potem już poszło...
I warto było czekać na bisy, czekałam na ten taniec Fisha.
Koncert był super.
Ale przyczepie się do miejsca. Wewnątrz było tak gorąco że sama widziałam trzy dziewczyny wynoszone z sali na zewnątrz, ratownik medyczny miał co robić. Otwarcie wszystkich wyjść - żeby był jakikolwiek przewiew niewiele chyba dało. Wiele osób z opaskami uprawniającymi stało na zewnątrz,- 29 8
-
2015-11-09 08:25
(2)
Stałam ze znajomymi z tyłu. Jakoś nie odczuwałam, by było gorąco.
- 2 11
-
2015-11-09 12:47
(1)
na dole przy barze - sauna.
- 3 0
-
2015-11-09 13:35
przy samym barze był przewiew, ale w środku na wysokości drzwi wejściowych z lewej i prawej było koszmarnie i nie wyobrażam sobie imprez w środku lata.
- 3 0
-
2015-11-09 07:13
(3)
Odgrzewane kotlety. Byłem w latach 90-tych.
- 6 60
-
2015-11-09 12:07
(1)
Janusz- to ty jestes kotlet
- 22 2
-
2015-11-09 21:09
przypalony w trakcie odgrzewania
- 3 1
-
2015-11-09 22:21
kcesz nowościów to ić na łan dajrekszon
- 4 0
-
2015-11-09 07:41
czyli kolejna sala koncertowa
bez klimatyzacji .
Jaka przyjemność być na muzycznym wydarzeniu i dusić się ....
ech- 41 3
-
2015-11-09 08:11
wspomnienia z dzieciństwa.... (1)
Mimo upływu lat...Rybka trzyma fason. Oczywiście braki wokalne były widoczne i ciągłe ścieranie potu w ręcznik...Straszny gaduła się zrobił na stare lata...ale muzyka i wspomnienia pozostaną w sercu na długie lata..... Trzymaj się Fish. Pozdrawiam...
- 23 1
-
2015-11-09 12:24
Ruvniesh posdarviam polski fan.
- 7 0
-
2015-11-09 08:44
Sala bez wentylacji i klimatyzacji! (5)
Fish był w bardzo dobrej formie i koncert super.
ale sala, a w zasadzie brak wentylacji i klimatyzacji, to totalna porażka. Jedynie przy otwartych na oścież drzwiach było trochę tlenu, ale wewnątrz można było powiesić siekierę i ugotować parówki.
totalna porażka!- 47 2
-
2015-11-09 09:37
Klima w Maneżu jest :-) tylko przewidziana na mniejszą ilość ludzi. :-)
Już podczas koncertu na otwarcie lokalu było to odczuwalne.
Pazerni się zrobili i sprzedają bilety (nietanie) na maxa, bez myślenia o komforcie uczestników koncertów- 18 0
-
2015-11-09 11:59
a pić się chciało?
Przecież o to chodzi, browar lał się strumieniami
- 8 0
-
2015-11-09 12:37
(2)
Nie wiem, jak było na antresoli, ale na parterze z tyłu( tam staliśmy ze znajomymi) wcale nie było gorąco. Od czasu do czasu czuć było klimę. Ale od razu zastrzegam, opisuję miejsce, w którym przebywaliśmy. Może pod sceną było gorąco?
- 0 1
-
2015-11-09 13:49
Pod scena...
Bylo goraco...
- 2 0
-
2015-11-09 18:46
Wędzarnia
Na górze duchota i co jakiś czas przez ułamek sekundy jeden świeży wiew.
- 1 0
-
2015-11-09 08:54
Koncert spoko,
ale erkondyszyn słabowaty. Drzwi otwarte na oścież do wentylacji? - nie tędy droga.
- 22 0
-
2015-11-09 08:56
Support (4)
Jak się nazywa ten francuski zespół, który grał przed Fishem?
- 8 0
-
2015-11-09 10:08
Lazuli (1)
- 5 0
-
2015-11-09 13:09
Merci
...beaucoup :-)
- 1 0
-
2015-11-10 11:03
LAZULI
Lazuli
- 0 0
-
2015-11-10 20:30
Lazuli
https://en.wikipedia.org/wiki/Lazuli
- 0 0
-
2015-11-09 10:35
Dźwiękowiec do wymiany ... !!! (10)
... nie wiem, czy wszyscy mieli takie same odczucia.
Gitara super czytelna, bębny bardzo wyraźne, bas doskonale kontrolowany, klawisze czyściutko!
A wokal?
To, co miało być podstawą tego występu!
Niewyraźny, sprzęgi, przestery ... co to k. maiło znaczyć?!- 29 5
-
2015-11-09 10:55
myślałem,że to ja wybrzydzam (5)
takich sprzężeń to teraz w garażach na próbach nie ma, Porażka. Cieszyłem się na nowe miejsce koncertowe na mapie Gdańska, ale bardzo zawiodło. Miejsce ładne, niestety na koncerty przede wszystkim przychodzi słuchać a tam się nie dało. Jeśli chodzi o jakość dźwięku to B90 miażdży ten lokal.
- 5 6
-
2015-11-09 11:11
Z tym, że gałkami kręcił koleś od Fisha ...
... więc na lokal nie narzekajmy ... oczywiście poza klimą :-P
- 12 1
-
2015-11-09 12:50
Support był świetnie nagłośniony. Fish miał swojego dźwiękowca, niestety. Zatem to nie wina lokalu.
- 7 3
-
2015-11-09 13:00
Fakt
Święta racja, tym bardziej, że Lazuli nagłośnieni pierwszorzednie.
- 9 2
-
2015-11-09 13:33
gdybyś był na innym koncercie - choćby Piotrowskiego - to bys wiedział, że dźwięk w Maneży jest świetny
mysiał zawinić dzwiękowiec Fisha
- 4 2
-
2015-11-09 23:33
myślę, że bredzisz....
W każdym miejscu i na każdym sprzęcie jakikolwiek by nie był da się spieprzyć robotę i brzmienie końcowe będzie do d*py.... a uporczywie powtarzanie, że w tylko w miejscu A jest wypas i wszystko jest rewelacyjne jest zwykłą brednią....
Na szczęście ludzie maja swoje zdanie i uszy...
Pozdrawiam i życzę dobrych dźwięków...- 2 0
-
2015-11-09 11:30
Uwaga do Fisha (1)
...bo to jego człowiek stał "za heblami". Co ciekawe Francuzi na tle Fisha brzmieli rewelacyjnie, mimo że byli supportem i mieli dwa razy więcej instrumentów.
Osobna kwestia to natężenie dźwięku. Na antresoli ledwo się dało wytrzymać, a nie każdy jest przygłuchy. To niestety ogólna uwaga do akustyków koncertów rockowych.
Ps.
Generalnie bardzo przyjemne miejsce na koncerty.- 8 2
-
2015-11-09 13:39
Nie zgodzę się
Francuzi zagrali fajnie i instrumenty słychać było świetnie, poza wokalem, który owszem też był świetny, bo to świetny wokalista, ale dźwięk jak ze studni.
- 4 0
-
2015-11-09 13:12
dźwiękowiec ?
do Szczery: podobało Ci się brzmienie bębnów? Stopa wysterowana jak na kapelę death metalową, zaś pozostałe bębny jak na wiejską potańcówkę w remizie (byle nie za głośno). Jedynie blachy fajnie brzmiały... O brzmieniu wokalu nie będę się wypowiadał, bo jeszcze łeb mnie na***dża :(
Podsumowując, wydarzenie które mogło stać się kultowym, zostało skutecznie wykastrowane przez jakiegoś cymbała bez słuchu. Smutne i przykre.- 7 4
-
2015-11-10 10:57
Tak jest!
Gostek z gitarą chciał większy odsłuch a dali czadu tak, że zagłuszał wokal. Momentami wokal nieczytelny.Zgadzam się. Stary ale pamiętaj ile lat minęło od koncertu w hali Olivii /pamiętnego koncertu! / Nie ma co żalić się na Rybę.
PS Byłem wcześniej na koncercie kameralnym chyba dwa lata temu w Sopocie-mówię ci, że facet trzyma formę chociaż koledzy twierdzili że to koncerty dla emerytów. Pssyt! może mają rację Ale i tak pójdę jeszcze raz jak sie pojawi w trójmieście Ryba. Pozdr
Jeśli chodzi o dżwięki to i tak duet Kelly-Rothery w graniu solówek synchronicznie są najlepsi na świecie!!!!- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.