• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Generał Daimos, Yattaman czy Dragon Ball? Anime z lat 90.

Patryk Gochniewski
22 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (98)
Zdecydowanie najbardziej popularnym anime był w Polsce "Dragon Ball". Historia Son Goku i jego przyjaciół codziennie przyciągała przed telewizory całe pokolenie dzieciaków. Ale nie tylko ten tytuł do dziś wspominamy z łezką w oku. Kto pamięta Daimosa czy Yattamana? Zdecydowanie najbardziej popularnym anime był w Polsce "Dragon Ball". Historia Son Goku i jego przyjaciół codziennie przyciągała przed telewizory całe pokolenie dzieciaków. Ale nie tylko ten tytuł do dziś wspominamy z łezką w oku. Kto pamięta Daimosa czy Yattamana?

Mitologizacja lat 90. nie jest przypadkowa. To było pierwsze prawdziwe zetknięcie z całym światem, również w kontekście popkulturowym. Dostaliśmy na srebrnej tacy wszystkie wspaniałości, które wcześniej mogliśmy oglądać przez szybę. I to taką mocno zabrudzoną. Dotyczyło to również anime - to właśnie wtedy przedstawiono nam animacje z Kraju Kwitnącej Wiśni. To był przełom i dla wielu zarazem miłość od pierwszego wejrzenia.



Cosplay w Trójmieście - zlot fanów animacji, gier i komiksów


Które anime z lat 90. wspominasz najlepiej?

Na wstępie musimy powiedzieć sobie jasno - nawet nie wiedzieliśmy wtedy, że to anime. Nawet niekoniecznie kojarzyliśmy fakty, że to produkcje japońskie. Bo głosy dochodzące spod lektora były włoskie lub francuskie. Pojawiały się czasem japońskie litery, ale za dzieciaka niekoniecznie chciało nam się w to zagłębiać. Dopiero po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że to produkcje z Japonii.

Nie zmieniło to naszego świata, ale same produkcje już to zrobiły. Dzień w dzień z zapartym tchem śledziliśmy losy ulubionych bohaterów. Czekaliśmy na kolejne pasmo tytułów. Najpierw na Polonii 1, później na RTL7. Przypomnijmy sobie, co ukształtowało całe pokolenie urodzone na przełomie lat 80. i 90.

Tygrysia Maska



Ten tytuł na ekrany trafił pod koniec lat 60. XX wieku, ale u nas zadebiutował dopiero w latach 90. na ekranach Polonii 1. Wyemitowano wszystkie 105 odcinków, a sam tytuł był jedną z najważniejszych pozycji do obejrzenia w ciągu dnia. Historia Naoto Date wcielającego się na ringu w Tygrysią Maskę była niezwykle wciągająca. Świetne postaci, przemyślana fabuła, a także niezwykle brutalne sceny walk na ringu. To jednak było jedynie dodatkiem do historii, w której chodziło o niesienie pomocy i - jak to zwykle bywa - walkę z różnymi wcieleniami zła.

Warsztaty plastycznie w Trójmieście


Generał Daimos



Jeden sezon. Cała historia zawarta w zaledwie 44 odcinkach, ale do dziś rozpala wyobraźnię i ożywia wspomnienia. Oczywiście przygody Kazui Ryuzakiego mogliśmy śledzić dzięki Polonii 1. Opowieść o obronie Ziemi przed najazdem Baamisjan była niemal wzorcowym przykładem tego, jak zamknąć wszystko w pigułce. "Generał Daimos" nie miał momentów przestoju - cały czas coś się działo. Twórcom udało się zachować balans pomiędzy walką i historią miłosną, złem i dobrem. To była siła tego tytułu. Ci, którym łezka zakręciła się w oku, mogą bez problemu znaleźć wszystkie odcinku na jednej ze stron internetowych.

Yattaman



To jest tak naprawdę kwintesencja anime dla mas. Trochę tu komedii, trochę bohaterstwa, trochę przyjaźni, sporo rubaszności i... golizny. Historia rozbija się tutaj o chęć znalezienia największych złóż złota na świecie. Drogę do nich ma wskazać mistyczny kamień Dokuro, który został rozbity na kawałki, które rozrzucono po całym świecie. Znaleźć je chce Dokurobei, który do tego celu wykorzystuje bandę Drombo, która - delikatnie rzecz ujmując - nie jest najlepsza w tej robocie. Do tego plany skutecznie krzyżuje im duet Yattaman. Jest to chyba najbardziej sympatyczna i zabawna historia, którą mogliśmy oglądać na Polonii 1. No i ta zabawka jednego z Yattamanów - kendama. Kiedyś nie do zdobycia, dziś na wyciągnięcie ręki.

Dragon Ball



Ten tytuł przeszedł do historii. W jego przypadku możemy mówić o kultowości. Możemy tylko podziękować stacji RTL7 za to, że kupiła prawa do emisji tytułu. O ile pozostałe anime są miłym wspomnieniem, w tym przypadku mówimy o zjawisku, które pochłonęło całe pokolenie. Żaden inny tytuł nie rozpalał wyobraźni w taki sposób.

Kina w Trójmieście - cały repertuar w jednym miejscu


Dragon Ball, Dragon Ball Z i Dragon Ball GT. Trylogia opowiadająca historię Son Goku i jego przyjaciół walczących ze złymi kosmitami. Na Ziemi, w kosmosie, w zaświatach. Fenomenalna historia o przyjaźni - to przede wszystkim. Były tu kapitalne sceny walki, momenty niebywałych wzruszeń, wielkie zaskoczenia, ale przede wszystkim były fantastycznie napisane postaci - praktycznie każda jedna miała coś, czym przykuwała uwagę. Było ich tyle, że każdym mógł wybrać swojego ulubionego bohatera. Do dziś całe pokolenie Millenialsów jest w stanie dokładnie opisać, co się działo w poszczególnych seriach, wymienić dobrych i złych czy powiedzieć różnicę pomiędzy kulami ziemskimi i nameczańskimi. A mówimy o ponad pół tysiąca odcinków - żadne inne anime nie odbiło się w Polsce tak szerokim echem.

Czarodziejka z księżyca



Historię Usagi Tsukino, tytułowej Czarodziejki z Księżyca, przyciągała przed ekrany całe pokolenie dzieci i młodzieży. Trzeba jednak pamiętać, że to, co widzieliśmy dzięki Polsatowi, to tylko urywek. Wprawdzie stacja puściła całą serię o czarodziejkach z kosmosu, ale to dużo bardziej rozbudowane uniwersum - mnóstwo spin-offów, historii samodzielnych bohaterek, naprawdę wiele tu było opowieści.

Całość franczyzy wyciśnięto do ostatniej kropli, ale też trudno się dziwić - była to kura znosząca złote jaja. Globalny fenomen, który trwa do dziś. Wtedy, w latach 90. niemal każda dziewczynka chciała być na szkolnych balach przebierańców jedną z ulubionych bohaterek sagi. Tyle że to nie była historia wyłącznie dla dziewczynek. Jasne, kobiecie postaci wiodły tu prym, ale opowieść o walce dobra ze złem, a także o przyjaźni oraz problemach związanych z nastoletniością sprawiały, że w "Czarodziejce z księżyca" mógł odnaleźć się każdy.


Oczywiście to nie wszystkie tytuły, które gościły na naszych ekranach. Wiele osób ogromną sympatią darzyło postać mini-koszykarza Gigiego, inni z zapartym tchem śledzili przygody blondwłosego Zorro albo kibicowali Paulowi w jego podróżach przez Zaczarowany Świat, była też "Księga Dżungli", perypetie w Królestwie Kalendarza czy niebywałe wręcz historie czarodziejki Sally. Nieco później na RTL7 sporą popularnością cieszyli się "Slayers""Łowcy Dusz", ale aż tak mocno nie odcisnęły się na świadomości całego pokolenia.

Nie zmienia to jednak faktu, że nie wiedząc nic o anime, nie wiedząc, że to japońskie animacje, daliśmy się im porwać. A kiedy zaczął pojawiać się pierwszy szybki internet, mogliśmy zgłębiać wiedzę i poznawać inne, coraz lepsze tytuły.

Opinie (98) 8 zablokowanych

  • (6)

    Serio, kolejne kombatanckie wspominki z lat 90?
    Dorosłość ciężki orzech do zgryzienia, co nie?

    • 3 36

    • (5)

      Współczuje jeśli nie masz żadnych fajnych wspomnień z dzieciństwa.

      • 13 0

      • (4)

        A ja ci współczuję, że wyciągasz takie pochopne wnioski, z tych dwu zdań. Mam mnóstwo fajnych wspomnień i uważam swoje dzieciństwo za bardzo udane. Przeczytaj jeszcze raz uważnie co napisałem.

        • 1 7

        • (3)

          Wnioski są ze zgryźliwego komentarza. Jak cię takie wspominki nie interesują, to możesz się nie udzielać i nie psuć innym frajdy, zamiast być smerfem Marudą.

          • 8 0

          • (2)

            Widzisz, nawet porównania masz z dzieciństwa :)

            • 0 3

            • To tak żeby było weselej w tej ciężkiej do zgryzienia dorosłości :)

              • 1 0

            • tyle że on ciebie porównał, z resztą całkiem trafnie. Nazywasz to "kombatanckimi wspominkami" a sam zrzędzisz jak kombatant.

              • 2 0

  • (5)

    A gdzie "Cowboy Bebop" ???? ....king of my castle...

    • 5 1

    • To się nadrabiało później, już w dobie Internetu. (4)

      • 3 2

      • (3)

        W telewizji leciało.

        • 2 0

        • pfff, sprawdziłem, 2002 rok. (2)

          z czym Ty tu szczylu wyskakujesz :P

          • 1 0

          • (1)

            Cowboy bebop z 2002 roku?xD Jak ty sprawdzałeś?

            • 0 1

            • Dx

              Data emisji a data produkcji to dwie inne rzeczy... Radzę zapoznać oba pojecia

              • 0 0

  • Kapitan Hawk na miłość boską

    Wspaniały serial

    • 5 0

  • Opinia wyróżniona

    Dragon Ball wygrywa :) (5)

    W ankiecie można było zaznaczyć tylko jedną odpowiedź. Zaznaczyłem Dragon Ball. Gdyby była możliwość zaznaczenia drugiej odpowiedzi to byłaby to Tygrysia Maska.
    Dziś w erze natychmiastowej gratyfikacji, tik toka, smartfonów, instagrama itd. może być ciężko zrozumieć emocje towarzyszące oglądaniu Dragon Ball gdzie przez pięć odcinków z rzędu bohaterowie stali naprzeciwko siebie szykując się do walki... która trwała kolejne piętnaście odcinków :P

    • 77 7

    • Hah (1)

      To fakt niektóre walki trwały z 15 odcinków i cały czas trzymały w napieciu.

      • 18 0

      • 15 odcinków? Niektóre główne walki trwały chyba z 2 razy tyle. Taka np. walka Goku i Frezera.

        • 15 0

    • Mały Son Goku (1)

      Ja jestem fanką przygód małego Son Goku, jak spotkał Kurilina. Uwielbiam młodego szatana Serduszko. Te ich młodzieńcze podróże. Bulma, Yamcha, Jiaozi i cała spóła. Oczywiscie Genialny Żółw. Uwielbiam ich wszystkich, walki tez były piękne. Łezka mi się kręci na to wszystko

      • 10 0

      • Po 20 latach nadal wracam do Mang od czasu do czasu

        "Ścisk pysk" by już dzisiaj nie przeszedł :)

        • 6 0

    • oglądałem te bajki w latach 90 ale w życiu nie natknąłem się na Dragon Ball

      chyba że puszczali to o innej porze niż pozostałe

      • 0 0

  • (5)

    Nigdy nie byłem fanem tych wszystkich chińskich bajek

    • 5 16

    • (3)

      Japońskich

      • 6 0

      • (2)

        Co za różnica

        • 0 6

        • no tak, jeden kraj czy inny, Rosja czy Ukraina, nie ma różnicy.

          • 4 0

        • Kompletnie inne kultura, inny język, inna cywilizacja

          • 4 0

    • Hmmm

      Skoro tak to jaki jest sens wchodzić na temat powiązany z hińskimi (bawi to tylko ameby) bajkami i się tym przy okazji chwalić?

      • 3 0

  • Obejrzałem jeszcze raz DBZ w dorosłym życiu (2)

    Byłem zaskoczony jak fantastycznie napisana jest fabuła, postacie i relacje miedzy nimi. Ile życiowych mądrości jest zawarte w tej bajce. Japonia to jednak jest kulturowo 100 lat do przodu przed zachodem. Rycerze zodiaku też byli spoko btw

    • 21 4

    • XDDD Bardzo kulturowo 100 lat za zachodem.
      Na pewno świadczy o tym kreskówka, która nie ma nic z Japonią wspólnego poza autorem. Lubię anime, ale bez przesady. Kraj, w którym nie możesz wyjść z pracy przed szefem, w którym każą dziewczynkom z brązowymi włosami farbować je na czarno, żeby były bardziej "japońskie", kraj, w którym dopiero teraz nastolatki nie dają się molestować w metrze (bo wcześniej były wychowywane, że nie mogą postawić się starszym) ma być lepszy kulturowo? No błagam...
      Japonia ma kilka fajnych rzeczy, ale bez przesady.

      • 11 2

    • ja, internetowy ekspert wam to mówię.

      • 0 1

  • Pisząc o anime lat 90 i nie wspomnieć o Kapitanie Jastrzębiu to naprawdę wielkie niedopatrzenie.

    • 9 0

  • Kapitan Tsubasa

    anyone? :)

    • 14 0

  • Kapitan Tsubasa!

    • 8 0

  • Jest Yattaman z lat 70tych (artykuł miał yć o latach 90tych), a nie ma Pokemonów? serio?

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile edycji festiwalu Open'er odbyło się na Skwerze Kościuszki w Gdyni?