• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Globaltica - podróż przez kontynenty gatunków muzycznych

Jakub Knera
27 lipca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Jason Webley na festiwalu Globaltica nie tylko dał najbardziej żywiołowy koncert ale najmocniej ze wszystkich zaangażował do swojego występu publiczność. Jason Webley na festiwalu Globaltica nie tylko dał najbardziej żywiołowy koncert ale najmocniej ze wszystkich zaangażował do swojego występu publiczność.

Muzyczna podróż w czasie, przez kontynenty i gatunki muzyczne - pod względem różnorodności i zaskoczeń tegoroczna edycja festiwalu Globaltica na muzycznej mapie Trójmiasta nie ma sobie równych.



Na Festiwalu Globaltica grali m.in. Howlin' Rain, Jason Webley, Firewater.

Park Kolibki w Gdyni Orłowie, gdzie odbywał się festiwal, świetnie sprzyja rewelacyjnemu klimatowi imprezy. Znajdujący się zaledwie kilkaset metrów od Alei Zwycięstwa zobacz na mapie Gdyni, schowany pośród lasu, teren festiwalu miał co prawda atmosferę trochę piknikową, ale doskonale wpasowującą się w formułę tego wydarzenia. Zaproszone zespoły doskonale bowiem sprzyjały klimatowi festiwalu i już na samym początku wprowadziły słuchaczy w błogi muzyczny stan. Potem przyszedł czas na taneczną ekstazę, by na końcu porwać wszystkich zgromadzonych muzyką pełną energii.

Zdecydowanie najlepiej wypadł pierwszy dzień festiwalu, który obfitował w same rewelacyjne występy. Pierwsza z gwiazd zagranicznych, grupa Howlin' Rain zagrała koncert wyjęty z przeszłości, prezentując słuchaczom wciągającą mieszankę psychodelii, bluesa, funku i rocka z pod znaku lat 70. utrzymanego w iście hippisowskim klimacie. Grający po nich Bassekou Kouyate z zespołem Ngoni Ba porwał do tańca zgromadzoną pod sceną publiczność energiczną i bardzo radosną dawką muzyki afrykańskiej. Niewątpliwie wrażenie robiły też same instrumenty, na których grali muzycy - strunowe ngoni przypominające lirę czy ogromna tykwa calebasse do wygrywania sekcji rytmicznej.


To jednak był początek muzycznego szaleństwa bowiem na scenie najwięcej zaczęło się dziać gdy pojawił się Jason Webley i występująca po nim Lydia Lunch z Big Sexy Noise. Ten pierwszy, ubrany niczym włóczęga grał na akordeonie i razem ze swoim rosyjskim zespołem zaprezentował niebanalne i porywające połączenie muzyki folkowej, punkowej i żydowskiej. Utrzymywał przy tym doskonały kontakt z publicznością czy to wesoło do niej zagadując, dzieląc ją na chór składający się ze skrzypiec i puzonów czy w fenomenalny sposób wygrywając na akordeonie przyjęty z aplauzem "Billy Jean" Michaela Jacksona.

Lydia Lunch może nie była aż tak rozmowna i żywiołowa, jednak jej oscylująca w klimatach post-punku, rocka i punk-jazzu muzyka robiła kolosalne wrażenie. Największą rolę miał w tym drapieżny duet grającego na gitarze Jamesa Johnstona i saksofonisty Terry'ego Edwardsa, którzy w fenomenalny sposób stworzyli brudny i mroczny klimat koncertu.


Drugiego dnia najbardziej imponująco wypadł łączący w swoich dokonaniach elementy post-punka, indie rocka i alt-country kwartet Murder By Death, w którym największą uwagę zwracała grająca na wiolonczeli i klawiszach Sarah Balliet oraz przejmująco śpiewający Adam Turla. Po nich na scenie zainstalowała się gwiazda tego wieczoru czyli stoner-metalowy Orange Goblin z żywiołowym wokalistą Benem Ward'em. Ich riffy od razu zawładnęły zgromadzonymi pod sceną fanami, którzy zjechali się na tą okazję z całej Polski. I chociaż koncert wieńczący poprzedni dzień festiwalu wypadł lepiej, metalowcy z Wielkiej Brytanii zaprezentowali solidną i wciągającą dawkę metalu i rocka, co przez publiczność zostało docenione.

Tegoroczna edycja festiwalu Globaltica okazała się strzałem w dziesiątkę - pod względem terenu, na którym odbywa się impreza, publiczności (która jak na taki typ muzyki zgromadziła się w niemałej ilości), pogody (mimo kilku jej kaprysów), ale przede wszystkim doboru artystów. Większość z zagranicznych gwiazd zjawiła się w Polsce po raz pierwszy, a przekrój gatunkowy tego co można było zobaczyć na scenie w Kolibkach był zarówno fantastyczną dawką muzycznej zabawy jak i niebanalną lekcją muzyki prezentującą rozmaite sposoby jej postrzegania.

Taki kształt imprezy wydaje się o wiele ciekawszy od wcześniejszych edycji bowiem doskonale pokazuje wzajemne przenikanie się muzyki gitarowej i alternatywnej z folkiem czy wpływami etnicznymi. A przecież zespołów oscylujących na pograniczach tych gatunków jest mnóstwo. Oby podczas kolejnych edycji Festiwalu Globaltica pojawiało się ich jeszcze więcej i żeby zaskakiwały one swoją różnorodnością. Brawa dla osób odpowiedzialnych za ich wybór.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (7)

  • Stefan

    Jakub, nie odmawiam Ci prawa do wydanie własnej odmiennej opinii, ale gdyby oceniać koncert po zaangażowaniu publiczności i jej interakcji z tym co się dzieje na scenie (a jak oceniać inaczej koncerty?), to koncert Murder by Death chyba raczej nie porwał publiki, co nie oznacza oczywiście, że koncert był zły. Był to koncert ciekawy, dla mnie na tyle, że chyba ściągnę sobie jakąś płytkę. Inaczej ma się sprawa w przypadku Orange Goblin, gdzie publika dosyć dobrze się bawiła. Oczywiście to dwa różne światy muzyczne, ale z tego widziałem, to ludziska chyba głównie przyszli dla Orange Goblin. Uogólniając, na pewno warto utrzymać ten festiwal, ale można zadbać o większy rozmach promocyjny, aby zapewnić trochę większą frekwencję, bo z tą nie było najlepiej (mam wrażenie, że w sobotę większość osób przyszła wyłącznie na Orange Goblin). Może w każdym dniu zaprosić jakąś gwiazdę większego formatu, to by na pewno przygoniło trochę ludzi.

    • 2 2

  • Festiwal nie dla mas

    A mi tam nie przeszkadzała niewielka frekwencja, ale pewnie organizatorom zależało na większej ilości sprzedanych biletów, litów piwa i pozostałych fantów. Uważam, że gwiazda owszem przyciąga, bo lubimy to co znamy, ale i wierzę w to, że osoby przychodzące na takie festiwale są otwarte na nowe doznania muzyczne i bawią się na całym festiwalu świetnie. Trzymam kciuki za kolejne edycje, było wspaniale :)

    • 4 2

  • Rewelacja :)

    Krótko mówiąc było ŚWIETNIE! :) Zdecydowanie wolę takie festiwale niż to, co działo się na początku lipca w Gdyni. Popieram inicjatywę w 200% i już nie mogę się doczekać co będzie za rok :)

    • 3 1

  • Super-festiwal ze słabą informacją i promocją

    Festiwal był absolutnie super, choć obawiam się czy aby organizatorzy wytrzymają tak niską frekwencję, a z tą - mam wrażenie - mogłoby być znacznie lepiej gdyby zadbać trochę bardziej o promocję; ba - o samą informację. Doprawdy - będąc mieszkańcem Gdańska nie do końca byłem pewien, w którym miejscu odbywa się ten festiwal (czy wysiąść w Orłowie czy może przystanek wcześniej). Pisałem też np. przed festiwalem do organizatorów z pytaniem czy będzie można nabyć bilety/karnety bezpośrednio przed koncertem. Nikt się nie odezwał w tej sprawie.
    To są takie proste rzeczy.
    Sam festiwal jest jednak naprawdę baaardzo fajny. Ten luzacki klimat, gdzie nikt nikogo nie obszukuje, nie strofuje; gdzie można kupić butelkę miodu i pić ją spokojnie pod sceną; itd.

    • 6 1

  • Calkiem niezle

    Wedlug mojej, jakze subiektywnej opinii, festiwal mial dwie twarze. Piatkowa, ktora emanowala energia oraz sobotnia, krotko mowiac nudną (Orange Goblin jako jedyni porwali publike).
    Poza tym, jak dla mnie, sobotnia odslona festiwalu troche zbyt malo folkowa.
    Duzy plus dla organizatorow za wybor swietnego miejsca na te impreze. Ochrona mila, nie rzucajaca sie w oczy.
    Pewnie pojawie sie tam za rok

    • 2 0

  • doskonała sobota

    Przyjechałem na Orange Goblin, ale byłem od samego początku (pojawiłem się niedługo po 15). Atmosfera sprzyjała rozmowom ze znajomymi, piciu piwka, obżeraniu się wspaniałymi racuchami :)
    Większość ludzi w sobotę przyjechała faktycznie na 'kamieniarzy' z wysp i wcześniejsze zespoły moim zdaniem fajnie rozkręcały atmosferę. Firewater oraz Murder by Death bardzo przypadły mi do gustu - a o ich istnieniu dowiedziałem się właśnie na Globaltice. Marla Cinger, choć w roli otwieracza także zaprezentowała kawałek ciekawej, lekko pokręconej muzyki.
    Był to moim zdaniem festiwal dla ludzi z otwartą głową, bo choć sam na codzień gram w zespole deathmetalowym to świetnie się bawiłem :)
    pozdrawiam wszystkich obecnych i mam nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej :)

    • 3 0

  • Świetny festiwal

    Kiedy w kwietniu zobaczyłem ogłoszenie o festiwalu to ze wszystkich wykonawcow znalem tylko Orange Goblin a i to niezbyt dobrze. Ale w dzisiejszych czasach niewiele trzeba zeby poznac kazda muzyke. W zeszly weekend szedlem na koncerty dobrze wiedzac ze bedzie swietnie, bo znalem juz muzyke wiekszosci zespolów.
    Z relacja z koncertu w sumie sie zgadzam ale gdzie choc slowo o Firewater ? Zagrali rewelacyjny koncert, a koles z bebnem byl porywajacy.

    Gdynia to miasto swietnych festiwali, do Openera doszla Globaltica, wykonawcy moze mniej znani ale ani troche nie gorsi.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych

15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W której saunie panuje najwyższa temperatura?