- 1 Ogolona głowa u kobiety wywołuje emocje (111 opinii)
- 2 Kolejny szum medialny dotyczący "365 dni" (41 opinii)
- 3 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (565 opinii)
- 4 Ludzie, gdzie wy tak łazicie!? (112 opinii)
- 5 Oceniamy nowe topowe seriale (60 opinii)
- 6 Back to black. Amy nie chciałaby tego oglądać (36 opinii)
Imany wystąpiła w Starym Maneżu
Czwartkowy koncert Imany w Starym Maneżu okazał się zarówno artystycznym, jak i frekwencyjnym przebojem. Pokazał jednak drobne, ale irytujące problemy organizacyjne towarzyszące niemal każdej dużej imprezie we wrzeszczańskim klubie.
O tym, że w czwartek wieczorem w Starym Maneżu będzie tłoczno, można było przekonać się przeglądając Facebook kilka godzin wcześniej - organizatorzy informowali, że koncert jest wyprzedany. Tłumy widać było już przed wejściem do klubu. Przed drzwiami wiła się kilkudziesięciometrowa kolejka czekających na wstęp widzów. Z jednej strony podekscytowanych zbliżającym się koncertem, a z drugiej - zmarzniętych i zirytowanych powolnym tempem wpuszczania do środka. To drobny, ale notoryczny problem Maneżu, który jesienią i zimą stanie się dla wielu nieznośny. Być może warto, aby przy większych wydarzeniach organizator uruchamiał boczne drzwi na salę główną - na pewno zwiększy to przepustowość.
Gdy ostatni goście czekali na wejście i dostęp do szatni, na sali równo o godz. 20 zaczynał grać support. Występ trio młodej wokalistki Kasi Lins dla wielu był zaskoczeniem, ale - jak się szybko okazało - całkiem przyjemnym. Stawiająca pierwsze kroki na polskiej scenie artystka zagrała wpadające w ucho popowe piosenki okraszone inspiracjami amerykańskim folkiem i taneczną elektroniką. Jej półgodzinny występ był trafioną w dziesiątkę rozgrzewką przed koncertem francuskiej gwiazdy.
Imany zaczęła punktualnie o godz. 21. Wpierw na scenie pojawił się siedmioosobowy zespół. Front zajęło dwóch bębniarzy wybijających rytm na wielkich kotłach, którzy wespół z dwoma wiolonczelistami stworzyli dość niepokojące, wręcz mroczne tło do pierwszego tego wieczora utworu. "Save Our Soul" Imany zaśpiewała w słabym świetle, stojąc na tyłach sceny. Po tym wstępie szybko zajęła miejsce na przedzie, jednak refleksyjna atmosfera utrzymywała się niemal przez cały występ.
Dla kogoś, kto kilka lat temu był na jej gdyńskim, pełnym tańców i radosnej energii występie mogło to być zaskakujące. Jednak najwidoczniej w czwartek w Starym Maneżu podczas koncertu, który otwierał jej polską trasę promującą drugi album "The Wrong Kind of War", Francuzka postanowiła pokazać tę ascetyczną i refleksyjną stronę swojej muzyki. Choć tak naprawdę jej nowe utwory wpisują się w doskonale znaną z pierwszego albumu mieszkankę afrykańskiego folku oraz bluesa, decydująca jest forma podania. Tym razem więcej było w niej nostalgii niż radości.
Nie zmienia to faktu, że kontakt z widzami artystka miała świetny już od samego początku. "Jak się macie? Miło znów być w Polsce. Nie podoba mi się wasza pogoda, ale lubię tutejszych ludzi" - przywitała się wzbudzając salwy śmiechu i zapowiedziała, że zagra przede wszystkim cały nowy album, ale nie tylko. I choć przez większość czasu było nastrojowo, roztańczyć i rozśpiewać niemalże półtora tysiąca osób, które przyszły na koncert, artystce udało się bez problemu. Najpierw w połowie ponad półtoragodzinnego koncertu, gdy zagrała cover Queen "Bohemian Rhapsody", a potem pod koniec, gdy zagrała swój największy przebój "You Will Never Know" oraz - mający spore szane dorównać mu popularnością w przyszłości - kawałek z nowego krążka "Silver Lining (Clap Your Hands)".
"Muszę sprawdzić, czy w Gdańsku potrafią śpiewać" - zachęcała widzów do udziału. - Jeśli wy nie będziecie śpiewać, my nie będziemy grać". Publiczności dwa razy przekonywać nie trzeba było - fani byli swoją idolką zauroczeni. I choć koncert okazał się artystycznym i frekwencyjnym sukcesem, odkrył organizacyjne niedociągnięcia, które w Starym Maneżu wychodzą przy każdej dużej imprezie.
Wspomniane kolejki przed klubem to jedno. Druga sprawa to miejsca parkingowe. Właścicielowi klubu i terenu wokół niego - deweloperowi Hossa - wciąż nie udało się zagospodarować przestrzeni postojowej z prawdziwego zdarzenia. W czasie koncertów na terenie Garnizonu Kultury panuje parkingowa samowolka - kierowcy rozjeżdżają trawniki, tarasują chodniki i upychają auta na nieoświetlonych, błotnistych, pobudowlanych wertepach. Zainteresowanie wydarzeniami w Starym Maneżu jest imponujące i wciąż rośnie, więc zmiana tego stanu rzeczy powinna być priorytetem dla zarządców terenu.
Imany śpiewa "Bohemian Rhapsody" Queen.
Koncert Imany zapowiadaliśmy w kalendarzu imprez Trojmiasto.pl >>>
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (62) 1 zablokowana
-
2016-10-14 14:20
Koncert był wspaniały. Imany jest rewelacyjna.
- 2 1
-
2016-10-14 15:03
Niewolnica Izaura
- 3 3
-
2016-10-14 20:28
katastrofa organizacyjna (1)
katastrofalna organizacja koncertu, o 21,zanim zaczął się koncert, już ludzie byli pijani, brak możliwości wysłuchania utworów akustycznych, wrzaski, gwizdy, obleśne panienki ocierajace się o słupy swoich towarzyszy, to nie miejsce kultury to pijalnia alkocholu Koncert cudowny i WSPANIAŁY choć zakłócony przez by**o
- 2 1
-
2016-10-14 20:33
Obawiam się, że to nie specyfika klubu, tylko negatywny efekt popularności artystki. Pewnie i tak kojarzyli tylko jeden numer, więc coś robić musieli...
- 1 0
-
2016-10-14 21:42
Nikt nie powinien brać się za utwory QUEEN (1)
Freddie był jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy i nikt nigdy nie odda tego, co on podczas śpiewania - od faceta w radiowozie po Adama Lamberta.
Poza tym wykonywanie coverów źle świadczy o artyście. Artysta powinien tworzyć, a nie powielać, ale jaki czas tacy artyści...- 2 3
-
2016-10-15 11:09
;)
ten utwór nie pokazuje całego utworu..... a nawet pokazuje jedynie wstęp.... później cala sytuacja się rozkręciła, ale bardziej pokaz muzyków na instrumentach... mega super przeróbka a Imany zrobila jedynie wstęp.... swietnie to wyszło
- 1 1
-
2016-10-15 10:00
parking
Na terenie garnizonu kilkaset parkingow stalo wolnych ale platnych a to jest tragedia dla posiadaczy wypasionych pojazdow wiec lepiej postawic na trawnikach i dewastowac wlasnosc /gdzie jest slawna straz miejska z siedziba w garnizonie !!!!!!
- 3 0
-
2016-10-15 11:05
:) (1)
- 0 0
-
2016-10-15 11:08
;)
najlepszy koncert na jakim byłem ever.... mało który wokalista odważył by się na śpiew solo bez mikrofonu orkiestry... atmosfera bajeczna..... konieczna powtórka ;)
- 0 0
-
2016-10-15 16:43
Czu
- 0 0
-
2016-10-15 16:44
Na koncert w centrum miasta przyjeżdżają wszyscy blachosmrodami ?
Tak tylko w Gdańsku czy w Europie też tak jest ?
- 1 2
-
2016-10-15 16:52
KiNg Mercury
przewraca się w grobie
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.