- 1 Skecz o urokach jazdy obwodnicą (46 opinii)
- 2 Afera o kolekcjonerską monsterę (58 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (13 opinii)
- 4 Córka znanego biznesmena w telewizji (327 opinii)
- 5 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (95 opinii)
- 6 Koniec przygody Hakiela w TzG (49 opinii)
Jak to jest - nie bać się? Rozmowa z Barbarą Pączkowską, specjalistką od masażu dźwiękiem
Mam taki pomysł na życie, żeby zobaczyć jako to jest - nie bać się - mówi Barbara Pączkowska, wykonująca terapię dźwiękiem, tzw. masaż misami tybetańskimi. Jej koncert zatytułowany Echo Masaż odbędzie się w Teatrze w Oknie, w piątek 17 sierpnia o g. 18. Wstęp 5 zł.
Borys Kossakowski: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z misami?
Barbara Pączkowska: Moja przyjaciółka - Aga Szulga, absolwentka naturoterapii, zaprosiła mnie na masaż dźwiękiem jedną misą dźwiękową. Zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Popłakałam się jak dziecko, straciłam zupełnie kontrolę nad sobą. Już po wszystkim pobiegłam przed lustro, żeby zobaczyć, czy coś się we mnie zmieniło, bo miałam poczucie głębokiej przemiany. To było najgłębsze przeżycie związane z muzyką, jakiego wówczas doświadczyłam. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego o tych misach.
Najprościej można to ująć tak: wzorcowa wibracja, którą misy przekazują na poziomie komórkowym do organizmu, wspiera nasze mechanizmy samoregenerujące.
Czy każdy może na nich grać?
Z jednej strony tak, ale warto podkreślić, że masaż dźwiękiem rządzi się swoimi prawami i te prawa warto poznać. Ja akurat pracuję według metody opracowanej przez Petera Hessa, która jest bazą, takim dźwiękowym bhp. Sprzęt, którego używam do masażu jest przebadany pod względem częstotliwości dźwięku. To misy terapeutyczne: stawowa, sercowa i brzuszna, każda emituje inny dźwięk, odpowiedni dla konkretnych narządów. Na kursach uczymy się też, gdzie dokładnie umieszczać misy. Wibracja np. misy stawowej niekoniecznie musi być dobroczynna dla serca.
Te misy potrafią być bardzo drogie, niektóre kosztują nawet po kilka tysięcy.
Tak, ale cena nie bierze się znikąd. Misy, których ja używam są wyprodukowane pod okiem metalurga ze stopu dwunastu metali. Są przebadane i posiadają certyfikaty. Cała procedura wyrabiania mis jest bardzo kosztowna. Są też misy tańsze, które nie są odpowiednio wystrojone i dają dźwięk gorszej jakości. Moje misy to sprzęt terapeutyczny, narzędzie pracy. Na co dzień wykonuję masaże oraz prowadzę terapię zajęciową z osobami niepełnosprawnymi. Choć wydaje się, że to nisza, istnieje duże zapotrzebowanie na masaż dźwiękiem.
Czy potrzebna jest do tego ideologia czy wiara? Czy wystarczy sam dźwięk?
Muzyka jest językiem wszechświata. Gram dla różnych osób. Mam swoją ścieżkę, którą podążam, ale nie wiąże się z tym żadna konkretna religia. Duchowość jest częścią naszego życia, to nie jest nic oderwanego od codziennego doświadczania.
Tradycja używania mis jest związana konkretnie z buddyzmem.
Wszystko skądś się bierze, nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele rzeczy z którymi się spotykamy, związanych jest z jakąś konkretną tradycją. Pan Peter Hess po latach pracy i wielu podróżach opracował metodę odpowiednią dla ludzi Zachodu i ich potrzeb.
Aby korzystać z metody Hessa należy zakupić bardzo drogie misy, sprzedawane są przez Akademię Petera Hessa. Nie boisz się, że to jakiś szarlatan, który po prostu chce na tym zarobić?
Nie boję się. Strach bardzo się zakorzenił w naszym postrzeganiu i doświadczaniu. To siła, która blokuje naturalny pęd człowieka. Bardzo łatwo jest kontrolować zachowanie człowieka, grając na jego strachu. Czasami tzw. "system" nie musi nic robić, bo sami siebie kontrolujemy - poprzez strach. Strach to konkretna częstotliwość, do której możemy się podłączyć lub nie. Moje misy emanują częstotliwość, która dotyka innych, moim zdaniem ciekawszych niż strach przestrzeni. Mam taki pomysł na życie, żeby sprawdzić, jak to jest - nie bać się. Jak powiedział ktoś mądry: "Naszym prawdziwym lękiem nie jest to, że jesteśmy do niczego, ale, że jesteśmy silni ponad miarę".
Co do samych mis, dość łatwo jest sprawdzić ich jakość. Dobre misy wywołują silny rezonans w ciele. Każda misa sprzedawana przez Akademię Hessa jest indywidualne przebadana pod kątem jakości dźwięku. Jeśli ktoś ma naturę sceptyka i nie dowierza innym, zawsze znajdzie powód, żeby podważyć czyjąś wiarygodność
Wywiady
Opinie (48) 3 zablokowane
-
2016-09-07 15:25
Jak zwykle w Polsce brak zrozumienia
Czytajac wasze komentarze, lapie sie za glowe. Wszyscy oczywiscie "anonimowo". Nieznajomosc faktow, ignorancja, jakies dziwne hejty... Widze w tym kraju to cheb powszedni. Wstyd.
Bardzo mily artykul - zwieksza swiadomosc na te tematy. Jestem jak najbardziej za meycyna niekonwencjonalna, holistyczna, energetyczna. Nie raz pomogla mi dojsc do zdrowia. Terapia wibracjami i dzwiekiem - super sprawa. Przeciez wszystko jest ruchem, nasze cialo to jedna wielka wibracja i iluzja ciala stalego.
Pozdrawiam serdecznie.
PS: Prosze nie pisac bzdur, ze misy wyrabiaja dzieci. Co za bzdury. Uzytkownik ten pewnie sam byl w Indiach, przylapal na goracym uczynku, zrobil fotke, itd.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.