• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak wygląda życie kelnerki w letnim szczycie?

Zuzanna/czytelniczka Trojmiasto.pl
22 lipca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Meandrowałam między stolikami 7 dni w tygodniu, najczęściej po 15-16 godzin. Nie ma zmiłuj. "Będziesz pracować do bólu"- usłyszałam pewnego razu od mojej szefowej. W ciągu dwóch miesięcy pracy miałam dokładnie trzy dni wolnego - opowiada czytelniczka Zuzanna. Meandrowałam między stolikami 7 dni w tygodniu, najczęściej po 15-16 godzin. Nie ma zmiłuj. "Będziesz pracować do bólu"- usłyszałam pewnego razu od mojej szefowej. W ciągu dwóch miesięcy pracy miałam dokładnie trzy dni wolnego - opowiada czytelniczka Zuzanna.

Wakacje to okres, w którym do Trójmiasta przyjeżdża najwięcej turystów, to także czas, w którym restauracje pękają w szwach, a ich obroty sięgają od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych dziennie. Żaden z restauratorów nie zarobiłby tych pieniędzy, gdyby nie kelnerzy i kucharze. O pracy tych pierwszych (od zaplecza) postanowiła opowiedzieć co nieco nasza czytelniczka - Zuzanna. Poniżej prezentujemy jej list.



Skok na głęboką wodę



Dajesz napiwki w restauracjach?

Praca w tym zawodzie, nie tylko podczas sezonu, przypomina w swej istocie wątły domek z kart. Jedna pomyłka przy odbieraniu zamówienia, czy opóźnienie w wydawaniu poszczególnych jego elementów są silnymi podmuchami wiatru, które burzą ład pracy. Już jako w miarę doświadczony kelner wiesz, że obsługiwanie szesnastu stolików naraz nie ma żadnego sensu, dobra organizacja i plan to podstawa.

Jak być stoikiem, gdy już zwyczajnie nie wyrabiasz i nikt nie może ci pomóc? Mam odmówić przyjęcia nowego zamówienia, bo nie mam już sił, a od 7 godzin nic nie jadłam? Odczucie paniki zastępuje "zadaniowość", a normalne posiłki - "skitrany" pod barem, nietknięty przez klienta kawałek pizzy, podjadane w biegu frytki pozostawione na zmywaku, czy sporadyczne i ekspresowe przerwy na papierosa.

"No gdzie ten kelner?!"



Schemat marzeń kelnera wygląda w największym skrócie następująco: odebrać zamówienie, wysłać je do kuchni, zanieść napoje, sztućce i przyprawniki, wydać dania, posprzątać oraz wystawić rachunek. Zero tzw. pustych przebiegów i biegania bez celu. A jak wygląda praktyka? Przykładowo: powinnam zanieść napoje, ale barman z niewyjaśnionych powodów zaginął i muszę przygotować je samodzielnie, kiedy zaczynam je robić, to z kuchni szaleńczo krzyczą, że właśnie stygną mi dania.

Rzucam napoje, zanoszę dania, a państwo, którzy je dostają, nagle przypominają sobie, że z frytkami doskonale komponuje się keczup i proszą o jego doniesienie. Gdy donoszę keczup, inny stolik prosi o rachunek. Gdy już wystawię rachunek, okazuje się, że wydać trzeba kolejne dania, a kolejka klientów przed restauracją konsekwentnie się zwiększa. Napoje zaś jak czekały na zrobienie, tak czekają. Domek runął.

Bicie rekordów



I tak w trzydziestostopniowym upale nabijasz kilometry oraz setki dań w systemie, który wysyła zamówienia do kuchni, a godziny lecą jak szalone. Pamiętam dzień, w którym obsłużyliśmy wraz z moim przyjacielem łącznie około sto osiemdziesięciu stolików. W pewnym momencie przestały wychodzić z kuchni zamówione potrawy, więc przerażona poszłam na "wydawkę", aby spytać się, czy aby wszystko w porządku. Po przejściu przez kotarę, oddzielającą ją od sali, zastałam szefową kuchni całą mokrą, choć uradowaną moim widokiem.

- Zuźka, nareszcie sobie poszli, co nie? 60 schabowych poszło, już nie mogę.
Nie chciałam łamać jej w tamtym momencie serca, ale nie miałam innego wyjścia.
- Pani Mariolu, chyba skończył się papier w drukarce zamówień.
- A czekaj, sprawdzę.

Jak powiedziała tak zrobiła, wsadziła nową rolkę i nacisnęła włącznik. Drukarka momentalnie wypluła z siebie metrową listę dań do zrobienia. Pani Mariola nie mogła uwierzyć własnym oczom, wielokrotnie soczyście przeklęła, po czym stwierdziła, że ma to gdzieś i poszła zapalić papierosa. Tak wygląda prawdziwa sezonowa "tabaka" [wśród pracowników gastronomii mianem "tabaki" określa się sytuację, gdy nagle pojawia się prawdziwy tłum klientów - przyp. red.].

Druga pensja



Najjaśniejszą stroną tej pracy zawsze były i będą, a jakże - napiwki! Po pierwsze, naprawdę nie ma milszego uczucia, gdy twoja praca jest dodatkowo doceniona przez klienta. Od razu dostaje się prawdziwego zastrzyku energii oraz motywacji, by bić rekordy swojej efektywności. Druga kwestia jest już bardziej prozaiczna i ma charakter czysto ekonomiczny - dzienny dodatek od klienta do pensji wynosił u mnie średnio 100-150 złotych, co - przy stawce 8 złotych za godzinę - dawało mi tak naprawdę drugą pensję.

Zakres obowiązków



Aplikowałam na posadę kelnerki, lecz przy okazji nabyłam doświadczenia także jako sprzątaczka, barmanka, kasjerka w sklepiku, a także często trafiałam na zmywak - zwłaszcza kiedy podczas "tabaki" kończyły się sztućce dla gości i trzeba było w szybkim tempie uzupełnić braki. Tak naprawdę byłam pracownikiem wielofunkcyjnym ze stałą stawką, młodocianym żołnierzem na wielu frontach. Popularne - przynieś, podaj, pozamiataj. Jeden sezon i z szeregowego przeistaczasz się w weterana.
Zuzanna/czytelniczka Trojmiasto.pl

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (280) 8 zablokowanych

  • (8)

    Dwie kawy i dwie wuzetki i co jeszcze? Kawa i wuzetka to zestaw obowiązkowy, bijemy się o złotą patelnie :)

    • 142 21

    • (3)

      Nie chce mi się czytać ale czy wspomniano o wpłatach rzędu 10tys? Na umowie oczywiście najniższa.

      • 17 1

      • (2)

        Napiwek to powinien być dla kuchni

        • 24 9

        • Czegoś takiego jak napiwek nie powinno być wcale. (1)

          To ich szefowi powinno zależeć żeby klient wracał, a dobrze opłacony kelner napewno o to zadba. Niestety Janusze biznesu się tak nauczyły, że to klient musi dopłacać do ich wydatków na pracownika. Pani w biedrze, pielęgniarka, babcia klozetowa, strażak, kwiaciarka... nie dostają napiwków za dobrze wykonaną pracę i żyją.

          • 85 8

          • Żeby chociaż powiedzieli potem po zapłaceniu do widzenia,

            dziękuję, smakowało? Złapie napiwek i ma Ciebie w 4 literach.A oczekiwania jakby się należało jak psu zupa.

            • 19 7

    • Ściemnia znałem kolesia który na Długiej w knajpie (3)

      kelnerował paręnaście lat temu i wyciągał z napiwków pare stów dziennie a były to inne pieniądze niż teraz. Oczywiście zrezygnował po jakimś czasie
      bo trzeba się nalatać jak ta młoda osoba piszę. W Ameryce też w knajpach płaci się najmniejsze płace. Wszędzie tam gdzie są tipy ale barman w dobrym klubie wyciąga przez weekend tyle co robotnik na budowie przez miesiąc. Nigdzie nie ma lekko pani Zuzanno o sezon trwa 2 miesiące u nas. Potem właściciel dopłaca do czynszu i pensji można spokojnie palić papierosy na zapleczu.

      • 13 4

      • (2)

        Nie 2 miesiące, a dobre 4 I 3-4 lekkich, reszta to przestój. To że lato trwa u nas 2 miesiące (1tydzien tak na prawde) to nie znaczy że ludzie nie przyjeżdżają.

        • 2 0

        • malgoska

          Rysieku Was na Warmi 1 tydzień ?
          Gdzie jesteś co roku w Maju ? :)

          • 0 0

        • Prawda, ale przecież nikt nie każe być kelnerem (szczególnie przy bezrobociu 3%)

          ja na przykład dużo bardziej szukam kafelkarza i hydraulika.

          Nie mówiąc o dobrym mechaniku.

          Może być kobieta. Chętnie zapłacę uczciwie za uczciwie wykonaną pracę.

          • 2 0

  • ) (22)

    Masakra i wykorzystywanie,za te grosze niech sami pracuja.Dziwie sie ze i tak maja chetnych,w dobie tanich lotow mozna jechac do Wloch czy Francji i za ta sama robote dostac z napiwkami nie 3000PLN a 3000EUR.Poza tym to juz nie to kelnerstwo co kiedys,teraz biora z lapanki i niestety wiekszosc o kelnerowaniu ma blade pojecie.Ale prawdziwy kelner za mniej niz 5000PLN nie pracuje.

    • 171 53

    • (13)

      Nie chcesz tam wyjechać?
      Kupię Ci bilet w jedną strone

      • 40 20

      • Jak jeszcze zaoferowałbyś nam... (12)

        ...szybki kurs języka i pewną pracę we Włoszech czy Francji, jadę pierwszy.

        • 29 12

        • (11)

          Ot młode leniwe pokolenie
          Roszczeniowcy... dwie lewe do pracy i siano w głowie...tylko daj , od siebie nic
          Jak nie było Internetu ludzie byli 100x bardziej zaradni niż wy...
          Co za problem?
          Idziesz się przełączyć na sezon do restauracji w Polsce a zarobione pieniądze inwestujesz w kurs skoro tak go chcesz i pozwoli Ci wyjechac
          No ale plan ma wade- trzeba pracować

          • 48 18

          • Idziesz się przemeczyc miało być...

            • 7 3

          • (2)

            Bez problemu można dostać pracę na kuchni czy w hotelu bez znajomości języka. Dużo więcej nauczysz się na miejscu rozmawiając z ludźmi niż na najlepszym kursie w Polsce

            • 22 3

            • No ok
              Ale ciągle trzeba chcieć i działać...

              • 14 1

            • Też tak myślałem. Przeważnie w tego typu robotach

              to 95 proc. imigranci. Nic się nie nauczysz jeśli chodzi o jezyk. Jak te pieniądze przeliczysz na godziny to wyjdzie, że g... zarabiasz. Do klienta ciebie nie dadzą bo wq...sz go swoim akcentem itp. Przynajmniej w dobrym lokalu. Druga sprawa trzeba coś zainwestować. Przejazd, chata, zaliczka na nią za 3 miechy z góry. Jak Polak to czasem nie chcą wynająć bo z góry profilują, że pener i zniszczy albo nie zapłaci potem.Jak masz wolne to spotykasz się z podobnymi nieudacznikami i nawijasz kim to nie byłeś w Polsce. Jak jesteś ładną kobietą to jest szansa, że wyrwie cie jakiś lokales da chatę, poduczysz się trochę języka potem kop z dnia na dzień i nowy towar jak znudzisz się. Te kiepsciejsze i mniej wymagające kończą z jakimiś Abdulami. Scenariusz j/w.

              • 12 3

          • (6)

            Tu nie chodzi o roszczeniowość, ale o godziwe wynagrodzenie za pracę. Większość z tych "zaradnych przez Internetem" osób najzwyczajniej w świecie tyrała (lub nadal tyra) u kogoś, tylko dlatego, że ma wpojony etos pracy. Wystarczy popatrzeć na pokolenie urodzone w latach 80. i 90. - potrafią siedzieć w firmie po 12h, niepłatne nadgodziny, przesuwane albo odwoływane urlopy, ale duma z siebie bo się napracowały, bo praca jest ważna. Też mi wielka wartość, że robię za grosze i poświęcam życie prywatne, a pracodawca zarabia krocie i cieszy się z frajerów, którzy za takie grosze pracują. I nie martw się, jak pensja będzie dobra i warunki uczciwe, to znajdą się i dobrzy pracownicy.
            Zdecydowanie wolę robić za granicą i mieć darmowy "kurs języka" i kasę na godziwe życie, niż siedzieć tutaj i zaradnie, pełna dumy z dobrze wykonanej pracy dostawać tyle, że ledwo starczy na podstawowe wydatki.

            • 31 13

            • Nikt ci nie broni otworzyć własnej firmy i płacić ludziom godziwie.. (1)

              Przecież to takie proste i przyjemne, tylko leżysz i kasę liczysz o_O

              • 22 8

              • Nikt mi też nie broni pracować u tego, kto płaci godziwie. A wyzyskiwacze niech dalej płaczą, że brakuje rąk do pracy albo trafiają na same miernoty.

                • 12 4

            • (1)

              Ok
              A co potrafisz?

              • 2 0

              • Wszystko

                • 0 0

            • Tom (1)

              Haha. 80,90 lata prace maja w du...e . Nie dość,ze często nic nie umieją to są roszczeniowi. Przychodź jeden z drugim na rozmowę i zada 3000 netto. Na pytanie co umie pojawia się na czole duuuuzy znak zapytania. Po chwili wyduka,ze przecież przychodzi do pracy. Takich gonie od razu, a tym , którzy chcą i umieją pracować oraz angażować się zapłacę nawet więcej. Dobry pracownik to wartość dodana a nierób marnuje tylko mój czas i pieniądze

              • 7 10

              • Ty cwaniak

                Zapłacisz? Więcej? Pewnie że tak....ale wiesz tak bez umowy...bo ZUS wysokie koszta........a jeżeli się mylę to podaj nazwę firmy....eeee nie podasz....bo nie zapłacisz więcej..tylko gadać umiesz..haha

                • 1 1

    • (4)

      Nie maja chetnych i dlatego co chwile sa artykuly na trojmiasto.pl starające się pokazać w jak najlepszym świetle tych wtryskiwaczy

      • 19 4

      • (3)

        Wyzyskiwaczy

        • 14 3

        • (2)

          jest opcja edycji - ju noł?

          • 4 5

          • Z komórki nie ma

            • 8 0

          • Z aplikacji brak

            • 5 1

    • Zboczeniec

      Idz do burdelu

      • 0 0

    • Chyba nie znasz realnych stawek...za grosze to moze w jakiś rowach ale na pewno nie na Głownym Mieście..

      • 1 0

    • lepiej do dubaju mozna za 1den dzien pracy w hostessingu ... zarobic z 250 do 500 euro.

      A praca lekka i barrrdzo przyjemna!

      • 0 1

  • kelnerka musi być ładna, młoda i kuso ubrana :) (7)

    • 126 212

    • I taki lump ślniący jak Ty siedzi sapie na widok kawałka d*py przy jednym piwie 4h (1)

      • 139 14

      • Alkoholicy wypija wiecej niz jedno

        • 1 0

    • współczuje (1)

      Dla mnie powinna być zadbana , dobrze obsługiwać klienta i skupiać się na każdym kliencie osobno,bo wiadomo tempo wydawania posiłków nie tylko od niej zależy

      • 51 3

      • To idź do rozi

        • 21 6

    • i koniecznie bez tatuaży

      • 64 38

    • i koniecznie owłosiona pod pachami

      • 24 3

    • Musi być ładna, młoda i kuso ubrana oraz obowiazkowo

      z 25-cio letnim doswiadczeniem aby potrafila przyciagac klientow.

      • 3 0

  • Pseudo biznesmeni się nauczyli że pensja najniższa krajowa za 12h dziennie bo resztę skrobia sobie w napiwkach (8)

    Napiwek to powinien być dla kelnerów na przyjemności itp a nie traktowany jak zwykła wypłata

    • 251 16

    • No i co ktorzy sie tak nauczyli plączą teraz że nie ma ludzi do pracy

      • 18 4

    • Napiwek to ja mogę dać za wzorową obsługę z uśmiechem na twarzy, a nie rzucanie talerzami przez naburmuszoną żabę.

      • 61 2

    • Napiwki powinny być opodatkowane

      • 12 12

    • Napiwki to jakis niezdrowy zwyczaj (2)

      Taki jakiś turecki...
      Podawacz w knajpie (bo przecież nie kelner, gdyż to wymierający gatunek) powinien zarabiać tyle żeby nie żebrać o napiwek

      • 13 1

      • Niezdrowy ale przyjal sie doslownie wszedzie na swiecie. (1)

        Nie dasz napiwku to zle o tobie swiadczy...

        • 0 1

        • A dlaczego....

          Dawać napiwek? A czy w sklepie spożywczym dajesz napiwek? Przecież tutaj też jest obsługa.... czyż nie?

          • 1 0

    • księgowej (1)

      Księgowej nikt nie da napiwku, że dobrze vaty rozlicza.

      • 1 0

      • Ksiegowa ma na to odpowiedni software na swoim komputerze.

        A ten odciaga automatycznie wszystko co jest nalezne ksiegowej.

        • 0 2

  • Autor/ka artykułu. (2)

    Wydaje się Ci, że sezon jest tylko na trójmiejskich plażach? Że inne gałęzie przemysłu nie odczuwają natężenia ruchu w lecie? Was terroryzuje prywatny pracodawca a tysiące innych wielkie korporacje, w których za wykonaną usługę nie dostaniesz złamanego grosza napiwku.

    • 189 32

    • Ale dziewczyna opisuje bycie kelnerką

      Masz żale, to je opisz w osobnym artykule.

      • 30 5

    • Wyluzuj

      Dziewczyna pisze o swoich doswiadczeniach, nie ma pretensji do kientow, wszystko jedno czy z korpo czy z jakiejkolwiek innej firmy. Jak masz zal do swojego pracodawcy to porozmawiaj z nim, zmien dzial, firme albo wlasne podejscie do swojeje pracy. Potem napisz o tym na trojmiasto.pl

      • 34 1

  • Pracowałam w pewnej dość znanej pijalni czekolady w Sopocie to masakra. (14)

    Nie dość, że szef płacił grosze wyzywal, zabierał napiwki, to do tego goście jakiś wyższy poziom gburów. Zrazilam się doooo tej sieci i Sopotu.

    • 230 7

    • No tak (2)

      Mieszkam w Sopocie i akurat się zgodzę , że latem sami chamscy ludzie przyjeżdżają na monciak

      • 93 4

      • Mieszkańcy trójmiasta to też często nie są aniołki. (1)

        • 21 24

        • Mieszkańcy trójmiasta?

          W sezonie? Na Monciaku?

          Zwariowałeś?

          • 114 6

    • Wedel xd (3)

      • 28 3

      • Gorzej, mount blanc. (2)

        • 44 1

        • (1)

          Wedel:)

          • 6 2

          • Dawniej 22 Lipca

            • 4 0

    • letnicy (4)

      Kiedyś do Sopotu przyjeżdżało "państwo", panie i panowie świetnie ubrani przechadzali się po parkach nadmorskich, czysta woda zachęcała do kąpieli i plażowania, Łazienki Południowe, a później i Północne zapewniały odpowiednie zaplecze dla plażowiczów. Teraz hałaśliwe obszarpane buractwo dominuje, wieczorami strach wyjść na "monciak" hordy podpitej lub naćpanej i wulgarnej g*wniarzerii rządzą w mieście. Klienci mieszkań do wynajmu terroryzują stałych mieszkańców kamienic sopockich pijanymi powrotami z nocnego szamotania się po mieście.

      • 88 2

      • społeczeństwo się bogaci, kiedyś 0,1% było stać n Sopot

        a teraz 10% plus zagranica

        • 11 12

      • Karnowski po 28 latach przy korycie czas już na ciebie! (1)

        • 19 8

        • myślisz

          że jak Karnowski odejdzie, to się gatunek turystów zmieni na lepszy?

          • 21 2

      • Masz mart senne

        • 0 0

    • potwierdzam, tak jest w Mount Blanc. wytrzymałam tam miesiąc.

      • 37 0

    • panisko chamskie

      No to gbur i cham ,niech sam w lokalu zap......la

      • 0 0

  • (2)

    Trudna i niewdzięczna robota, szkoda.

    • 105 9

    • (1)

      Dla studenta to już lepiej iść do korpo na infolinię bo z gastro ciezko się później wydostac

      • 14 1

      • Dokładnie. W gastro uczysz się zupełnie czego innego niż w biurze. Później bywa że ciężko się przebranzowic

        • 9 1

  • Dlaczego w artykule jest mowa tylko... (4)

    ...O kelnerkach? Są także kelnerzy i z własnego doświadczenia zauważyłem, że faceci w knajpach są bardziej rozgarnięci. Rzadziej zapominają o zamówieniach, kto zamawiał jakie potrawy i są po prostu szybsi np. Przy przynoszeniu rachunku. Nie ma to brzmieć seksistowsko, ale taka jest moja subiektywna opinia.

    • 123 65

    • Coś tym jest lecz (1)

      To chyba jednak zależy od doświadczenia zawodowego.

      • 14 11

      • Nic w tym nie ma oprócz dyskryminacji

        • 14 22

    • Chociaż jestem kobietą to muszę się z tym zgodzić , kobiety są jakieś zmęczone , zasapane

      • 25 11

    • no offence

      ...bo kobiety (jak sama autorka artykułu przyznaje) próbują zrobić wszystko dla wszystkich i ta proba multiplikacji nie zawsze jest zakończona telemarkiem. A facet jak to facet: jedna rzecz na raz a do końca, większy luz na bagiecie i brak wyrzutów sumienia, że ktoś na coś musiał poczekać 5 minut. Również satystycznie rzecz biorąc facetowi klient rzadziej 'dogryzie' niż dziewczynie biegającej z lekkim szaleństwem w oczach. A jak już to częściej facet się obroni (a szefostwo chętniej przymknie oko) i nie weźmie do siebie ani nie zepsuje mu to dnia ;)

      • 40 4

  • Czemu w ankiecie nią ma odpowiedzi "nie" (22)

    Mi w pracy nikt nie daje napiwków a wykonuje ja najlepiej jak umiem

    • 213 19

    • (2)

      najlepiej jak umiesz już pozostawia wiele do życzenia , w dodatku tylko jak szef patrzy .

      • 3 37

      • (1)

        Na 100% umie tylko żona. Każda.

        • 1 0

        • Twoja musi się jeszcze sporo nauczyć, ostatnio jej słabo szło

          • 2 0

    • Dokładnie! Wszelkiej maści kelnerki i fryzjerki (1)

      wyciągają łapska po napiwki. A za co? Każdy wykonuje swoją pracę i nie jest tak bezczelny, by jeszcze dodatkową kasę wyciągać. Dlatego nigdy kelnerki i fryzjerki napiwku ode mnie nie otrzymają. Takie "dodatkowe wynagrodzenie" należy się np. pielęgniarkom, które harują dzień i noc i baseny trzymają i jeszcze tyłki podmywają.

      • 41 13

      • Ja też nie daję napiwków.

        Nie daję nie dlatego, że panie kelnerki wydają mi się roszczeniowo nastawione. Nigdy nie odniosłam takiego wrażenia i szanuję ich ciężką pracę.
        Ale jeśli cena jest wywindowana do granic absurdu i wliczony jest w nią wielokrotny napiwek, to decydując się na jej uregulowanie, chcę uregulować tę cenę a nie jeszcze jakieś dodatkowe, wygórowane sumy.

        • 23 4

    • Dodatkowo od napiwków nie płacą podatków - a to przecież druga pensja

      Właściciele restauracji nauczyli się że płącą minimum - przecież kelnerzy dorobią sobie na napiwkach. Sory, dlaczego mam dawać kasę gościowi który przyniesie mi kotleta? To już bardziej kucharzowi napiwek się należy.

      • 33 7

    • A czy kasjerki z biedronki są gorsze od kelnerek,dlaczego i nie dajecie napiwków?? (4)

      To jak zostaniecie obsłużeni ile będziecie stać w kolejce zależy od kasjerek biedronki i supermarketów!
      !!
      Kasjerki biedronek tez dostają grosze na wypłatę !!
      Prawda jest taka ze w obu wypadkach to jest czysty wyzysk !!I obecnie jest tak ze kelnerki i reszta maja wręcz postawe roszczeniową i zachowują się jak by napiwek miał być obowiązkowy.
      Gdyby kelner ka dostawał 2 razy większą pensje niebyła by taka nachalna na napiwki!

      • 17 9

      • Biedronka Gdansk 3200 netto dla pracownika to malo? (3)

        wiem, bo moja zona tyle dostaje

        • 6 7

        • Raczej głodowa pensja ale mam dwa fakultety

          i topowe kierunki a nie humanistyczne czy ekonomia.

          • 2 13

        • może na stanowisku kierownika ;)

          • 5 3

        • 3200 zł jakim trzeba byc idiotą by wierzyc w bajki to to samo jakierowcy autobusów dostają 6000zł

          • 1 3

    • (10)

      Co za burak pisal ten komentarz ? Az strach sie bac co to za prostak / prostaczka..
      W USA jesli nie zostawisz napiwku to Cie kierownik moze wypier.. z restauracji. I ja sie z tym zgadzam. Nie wiesz jak sie zachowac - to wynocha i nie przychodz tu wiecej. Taka sama mam rade dla osob ktore jeszcze nie wiedza ze napiwek w restauracji to rzecz naturalna - idzcie do Mc Donalds :)

      • 6 43

      • po co maja isc do McDonalda? To tez restauracja wiec tez powinni dawac napiwki kasjerowi ? (1)

        • 12 3

        • Inna niż wszystkie

          • 2 3

      • Zgadza się ale od lat też jeżeli z znasz zasady

        jest wprowadzony zryczatowany podatek od zamówienia pobierają niezależnie czy zostawi ktoś napiwek czy nie. W knajpach w których jesteś piereszy raz możesz nie płacić ale jak przyjdziesz znów mają na ciebie zwis. Nie dolewają tak kawy, soku za free itp. W Amwryce jak zamawiasz napój to dolewają za każdym razem jak się skończy w szklance.Mała różnica.

        • 6 3

      • akurat usa (2)

        to patologiczny przykład... wyzysk pracowników i spychanie odpowiedzialności za pensje na klientów, beznadzieja

        • 22 2

        • I tak i nie. Nie ma obowiązku nie byłeś i nie wiesz

          jak to tam wygląda a ja mieszkałem. Napiwek to nie obowiązek płacisz jak jesteś zadowolony a uwierz mi nie masz nigdy powodów do narzekania. Jak się walnie przyniesie drugie albo żarcie jest za free. Jak zostawisz bogaty napiwek w barze następny drink dostaniesz za darmo.Albo jakieś dodatki dorzucą. Coś dajesz ale coś dostajesz. A tu wczoraj zamówiłem ryż a baba mi wciska, że frytki na starym oleju i nie ma gatki, że wymieni..chcesz dopłać..

          • 10 2

        • Beznadzieja

          Szczegolnie u italianskich (mafiozow) wlascicieli.

          • 2 0

      • (1)

        A jak w Japonii dasz napiwek, to Cię wyrzucą z restauracji, bo ich tym obrazisz.
        Co kraj to obyczaj.
        Nie widzę powodów, dla których mamy tu importować amerykańską patologię.

        • 25 3

        • Patologię? Pewnie elastycznie dobierasz co jest patologią a co nie, oceniając wyłącznie przez pryzmat własnego skąpstwa. Żryj gruz.

          • 4 19

      • Napiwek, rzecz naturalna?

        Zaszalales ( albo zaistniales) "amerykanski" (buraku) bywalcu.

        • 4 2

      • Buraku ty Z USA znasz tylko skrót i wiesz gdzie na mapie leży.Brednie jakie wypisujesz

        powinny być karalne. Nikt nikogo nie może wyrzucić z restauracji i baru nawet takiego idiote jak ty za chwalenie się głupotą.

        • 2 4

  • (20)

    Za mniej niz 3000 netto na umowe o prace + napiwki nie warto

    Jak nie ma chetnych zawsze podnosza zarobki do skutku bo zdectdowanie stac ich by placic nawet wielokrotnosc najnizszej krajowej a sami robic nie bedą bo wiedza jaka to praca i ze jak nie zatrudnia to kazdego dnia maja gigantyczne straty

    • 115 19

    • (4)

      Siedź dalej u matki

      • 10 42

      • (3)

        Oj widzę, że w tym roku brakuje frajerów za pół darmo :)

        • 40 7

        • frajerów nigdy nie brakuje (2)

          • 11 11

          • No właśnie pokazałeś nam.

            • 6 3

          • warminsko - mwzurskie i kujawsko pomorskie

            tam to majątek..

            • 4 1

    • (10)

      Przeskocz teraz do jakiegoś artykułu o restauracjach i poczytaj sobie komentarze. Połowa jest o tym że w knajpach drogo drogo drogo!! jak można brać za jedzenie xx zł!! skoro koszta są żadne!!

      I teraz odpowiedz sobie na pytanie co będzie jak restaurator da pracownikom 3000 netto, czyli dla niego 5077zł realnych kosztów. Jedzenie podskoczy o ~20% a wtedy to już się wszyscy zaplujecie jak drogo drogo!!!

      • 14 31

      • Znowu będzie jak za komuny, restauracja dla wybranych a reszta mielone w domu. Ci wszyscy co piszą że minimalne wynagrodzenie powinno być pierdyliard takie właśnie mają pojęcie.

        • 11 17

      • Drogi Januszu biznesu. (3)

        Twoim obowiązkiem jest tak wynagrodzić swoich pracowników, żeby sami dbali o powrót klienta do lokalu i cena oferowanych przez ciebie posiłków tu nie ma nic do rzeczy. Prawda jest taka, że nawet gdybyś dzisiaj podniósł ceny o 100% to twoi pracownicy z tego grosza nie zobaczą. No i jak to jest, że drogie restauracje jakoś nie narzekają, ani na brak personelu, ani na brak klientów? o_O

        • 39 8

        • Na szczęście nie pracuję w gastronomii, bo na bank bym to rzucił w diabły. Ale tak czy inaczej to co piszesz to dziecięce mrzonki. Co niby może zrobić dobrze wynagradzany pracownik kiedy klient wejdzie, zerknie na ceny i wyjdzie? Zatańczyć mu? Zagrać na mandolinie?? Co to za naiwne podejście. Oczywiście że obsługa jest ważna ale z garstki ludzi którzy nigdy nie patrzą na ceny lokal się nie utrzyma. A skąd pomysł że drogie restauracje nie narzekają?? Nie narzekają tylko się zwijają.

          • 12 12

        • Ludzie myślą całkiem inaczej . . . (1)

          Myślą, że zarobią więcej sprzedając np. 100 hamburgerów po 28 zł za sztukę, niż np. 400(takich samych) hamburgerów po 20 zł za sztukę. Oczywiście otwierając czy nawet dając danie do karty trzeba wyliczyć koszt jednostkowy by np.te 20 zł nie okazało się poniżej kosztów produkcji. Reasumując: wysoka cena produktu nie oznacza wysokiego dochodu.

          • 8 3

          • ohh Januszek

            Nie przyszło CI do łowy że każde miejsce ma swoją przepustowość? Takie 400 hamburgerów może być po prostu nie do wykonania w określonym czasie.

            • 2 0

      • może restaurator nie kupi kolejnego mieszkania w tym roku (4)

        albo zamiast nowego BMW kupi toyotę? Problemem nie jest dochód restauracji tylko przeświadczenie że właściciel musi mieć od razu krocie.

        • 27 5

        • (3)

          Skoro właściciele mają takie krocie to czemu tak mało tych właścicieli? Zakładać firmy i kupować te BMW.

          • 7 15

          • Mało? Gdzie się nie ruszysz knajpa na knajpie

            • 17 2

          • Bo za darmo nikt u takich pracować nie chce?

            • 9 2

          • Aha, czyli jednak lepiej iść do tego Janusza bo ciężko zaryzykować swoją kasą otwarcie biznesu. Prościej iść pracować, rocznie 26 dni urlopu, po wyjściu z pracy przestać o niej myśleć i się przejmować.

            Łatwo jest zazdrościć innym że mają a sobie przypisać zasługę - bo na nich pracuję. Gorzej samemu do czegoś dojść. Polska malkontenctwem stoi.

            • 3 5

    • Zawsze warto . . . (3)

      Pracować i mnieć swoje grosze, a gdy za mało - pracujesz i szukasz czegoś za więcej. Bo chyba lepiej biednie i na swoim niż całe życie u mamy. Tak naprawdę bez wykształcenia ( mam licencjat z ekonomii) a pracuję w całkiem innej branży gdzie nie mam wykształcenia (branża meblarska) zarabiam nie bardzo dużo ale sporo - wszytko legalnie na umowę. A w życiu robiłem różne rzeczy zaczynając na umowe zlecenie lub bez za mniej niż najniższa, od mamy wyprowadziłem się mając 23-24 lata. Mając 20 lat praktycznie w domu tylko spałem sam się ubierałem, żywiłem.

      • 30 6

      • I to jest prawidłowe podejście, człowieka który chce do czegoś w życiu dojść i pnie się wyżej zamiast narzekać że na samym dole drabiny nie płacą 3000 netto na umowę o pracę. Brawo dla Pana.

        • 25 4

      • Jak każdy będzie psuć rynek tak jak ty to nie znajdziesz nic lepiej płatnego bo tam też będą pracownicy za pół darmo (1)

        • 1 3

        • Psuć rynek czyli mieć postawę inną niż „ciesz się pracodawco że wgl tu jestem”. Tylko widzisz, niektórzy już nie pamiętają tej twojej kochanej komuny i myślą inaczej.

          • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Mewa Towarzyska to: