- 1 Afera o kolekcjonerską monsterę (59 opinii)
- 2 Skecz o urokach jazdy obwodnicą (55 opinii)
- 3 Czwóry do góry i jazda (1 opinia)
- 4 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (13 opinii)
- 5 Córka znanego biznesmena w telewizji (328 opinii)
- 6 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (95 opinii)
Wiśniewski rozprawia się z samotnością - o "Końcu samotności"
Powieść pt. "S@motność w Sieci", którą prawie 20 lat temu debiutował Janusz Leon Wiśniewski, okrzyknięta fenomenem wydawniczym, szybko stała się jednym z największych polskich bestsellerów. Książka sprzedała się w nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy. W 2005 roku została zekranizowana - powstał film z Andrzejem Chyrą i Magdaleną Cielecką w rolach głównych oraz serial, co jeszcze bardziej przysporzyło popularności tak książce, jak i samemu autorowi. Dziś powieść doczekała się kontynuacji - "Koniec samotności" to swoisty ciąg dalszy perypetii znanych nam skądinąd bohaterów.
Recenzje książek z Trójmiasta
Przeczytaj także: Wszystkie kobiety Janusza L. Wiśniewskiego. Recenzja nowej książki
Warto tu jednak zaznaczyć od razu, że ta mnogość wątków i drobiazgowe ich opisywanie spowodowały niestety efekt raczej inny od zamierzonego - akcja powoli brnie do przodu, a czytelnik może zgubić zainteresowanie najważniejszymi bohaterami, zasypany szczegółami z życia tych pobocznych.
Wypada również wyznać na wstępie, że wspomniany fenomen pierwszej książki Wiśniewskiego mnie nie dotknął - nie dotyczył mnie ani szał czytelniczy, ani kinowy, dlatego dziś bez sentymentu i bez jakichś konkretnych oczekiwań sięgnęłam po lekturę, która jest swego rodzaju rozliczeniem z tamtym bestsellerem. Janusz Wiśniewski w "Końcu samotności" rozprawia się nie tyle z tytułową samotnością, co właśnie ze swoim debiutem. Niestety wszystkie motywy związane z odwołaniem do tamtego tytułu (tak wydawniczego, jak i kinowego) mocno ocierają się o megalomanię.
Przeczytaj także: Wieczór z Januszem L. Wiśniewskim otworzył cykl spotkań z ciekawymi ludźmi w Brzeźnie
Dywagowanie o tym, jaki to był czytelniczy hit i jak wielu ludzi pokochało tę książkę, czytało ją i znało (nawet jeśli włożone w usta książkowych postaci), a także jednoznaczna krytyka adaptacji filmowej (notabene pisarz nigdy nie ukrywał, że produkcja ta nie spełniła jego oczekiwań) w pewnych momentach wydały mi się po prostu zwyczajnie niesmaczne.
Kolejnym problemem są bohaterowie "Końca samotności". Nadia i Kuba oraz ich znajomi to dwudziestokilkuletni studenci, o których pisarz mówi "to pokolenie" - odcinając się od nich dość wyraźnie. I mimo sympatii, jaką również odczuwalnie ich darzy, nietrudno nie zauważyć, że postaci te są niespójne i niewiarygodne, jakby były zlepkiem różnych osób pochodzących z innych pokoleń, ale na pewno nie millenialsów.
Co gorsza, odnieść można wrażenie, że wszyscy oni mówią jednym głosem, nie ma w nich żadnego indywidualizmu, żadnych cech, które by ich wyróżniały, zlewają się w jedną szarą masę. Najdziwniejszym zaś pomysłem fabularnym jest to, że wszyscy mają wysoki status społeczny, są poliglotami, świetnie zarabiają (mimo że są dopiero na studiach), wyjeżdżają za granicę, mieszkają w domach z ogrodami i generalnie świat stoi przed nimi otworem. To ciekawe widzenie świata, choć niekoniecznie prawdziwe.
Przeczytaj także: Znana dziennikarka, Hitler i Grand Hotel. Janusz L. Wiśniewski pisze nową książkę
Z kolei w opisie Jakuba można wyczuć, że to jakby autor przedstawiał siebie w młodości, tyle że przeniesionej do współczesności, co generalnie wywołuje zgrzyt. Wiśniewski według mnie niewiele wie o tym młodym pokoleniu i wielka szkoda, że porwał się na ukazywanie jego świata, skoro jest on dla niego tak odległy i stanowi inną epokę. Czym innym jest bowiem pokazanie świata, który nie jest nam bliski, a co innego wczuwanie się w niego i próba psychologizowania.
O niebo lepiej wychodzi Wiśniewskiemu portretowanie bohaterów będących jego równolatkami bądź podobnych mu wiekowo - z dużą przyjemnością czyta się o skomplikowanych relacjach rodzinnych, wypalonych małżeństwach, więziach rodziców z dziećmi czy dziadkami (Nadia i jej babcia). Ten aspekt powieści wypada zdecydowanie najciekawiej.
Wieczory literackie w Trójmieście
Miłość w powieści sprowadza się w zasadzie do cielesności, co zdecydowanie pokrywa się ze światopoglądem pisarza, który nie ukrywa swojego podejścia i w udzielanych wywiadach podkreśla, że "jesteśmy zwierzętami", więc siłą rzeczy "samce czują pociąg do samic", a "naszym zadaniem jest podtrzymanie gatunku".
Wątki obyczajowe w "Końcu samotności" są dość ograne i przewidywalne: pojawia się córka lesbijka, homofobiczna Polska, pijaczki pod sklepem są też ludźmi (Iskra nawet czyta książki i recytuje z pamięci), grono przyjaciółek-bohaterek stylizowane jest na postaci z "Seksu w wielkim mieście" na czele z Urszulą, która robi za wyzwoloną nimfomankę.
Trudno mi uwierzyć, że autor tak poczytny i uznany napisał rzecz tak płytką i w zasadzie słabą literacko. Jednakże każdemu czynnemu i płodnemu pisarzowi zdarzają się publikacje lepsze i gorsze, czasem wybitne, innym razem udane albo nawet ogłaszane hitami, jak i te słabsze czy po prostu nijakie. Tak się stało i tym razem w przypadku autora "Bikini". Odnoszę wrażenie, że z jakichś powodów powieść pt. "Koniec samotności" Wiśniewskiemu nie wyszła. To duży zawód czytelniczy.
"Koniec samotności" wydało wydawnictwo Wielka Litera. Premiera książki miała miejsce 2 października 2019 roku.
Opinie (18) 4 zablokowane
-
2020-05-23 14:19
Piekna powiesc kiepski film
Czytalam ksiazkę 15 lat temu zachwycona.Uroniłam kilka lez.Dziekuję autorowi za kontynuację powieści.
- 0 0
-
2020-11-02 00:11
Nie lubię
..kontynuacji, nawiązań i ciągów dalszych bo zazwyczaj kiepsko sie je oglada/czyta lub ich slucha (zależy kto jak woli). Najlepsza książka jaka wyszla spod pióra/klawiatury tego Pana to " Bikini"..
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.