• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Kamerdyner" otworzył Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Tomasz Zacharczuk
17 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
  • Borys Szyc i Justyna Jeger Nagłowska
  • Filip Bajon
  • Początek festiwalu w Gdyni. Ekipa "Kamerdynera".
  • Marianna Zydek
  • Sebastian Fabijański

Nakręcony m.in. w Trójmieście "Kamerdyner" oficjalnie otworzył 43. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Co jeszcze wydarzyło się pierwszego dnia?



Piękne wrześniowe lato i... potężna awaria systemu do rezerwacji seansów powitały uczestników gdyńskiego festiwalu. Poniedziałkowy poranek okazał się niezwykle nerwowy ze względu na techniczne usterki. Na utrudnienia przede wszystkim narzekali dziennikarze, który mieli zaledwie pół godziny na dokonanie rezerwacji na pierwszy prasowy seans, który rozpoczynał się o godz. 9. Serwery niestety nie wytrzymały oblężenia i odmówiły posłuszeństwa. W konsekwencji na pokaz i tak można było wejść, ale sporo cierpkich słów musieli nasłuchać się przede wszystkim wolontariusze i ochroniarze odpowiedzialni za wpuszczanie uczestników seansów.

System w pełni zaczął poprawnie działać tuż przed południem. Pierwszy dzień 43. FPFF obfitował w wiele premier. Widzowie po raz pierwszy mieli możliwość obejrzeć "Autsajdera""Dziurę w głowie". Obie produkcje, a wiele na to wskazuje, będą mocno odbiegać poziomem od pozostałych propozycji. Szczególnie w zestawieniu z bardzo dobrymi filmami Janusza KondratiukaAgnieszki Smoczyńskiej (odpowiednio "Jak pies z kotem""Fuga"). Obie produkcje cieszyły się sporą frekwencją. Widzowie ponadto mogli obejrzeć także "Juliusza" i "Zimną wojnę".

Gwiazdy zmierzają na galę otwarcia - zobacz zdjęcia

Tym razem galę otwarcia zainaugurowała produkcja wyjątkowa ze względu na lokalny kontekst, m.in. część scen nakręcono w Trójmieście, zaś Marianna Zydek, młoda aktorka wcielająca się w jedną z głównych postaci, urodziła się w Gdańsku. Poza nią w filmie wystąpili znani z trójmiejskich teatrów aktorzy.


Kaszuby w ogniu. Recenzja filmu "Kamerdyner"



Zrealizowana z godnym podziwu rozmachem i pieczołowitą dbałością o rzetelny kontekst historyczny kaszubska saga posiada wszelkie walory, by zdobyć najwyższe uznanie szerokiej widowni. Płomienny romans przeplata się z wojennym tragizmem, wolnościowe pragnienia kontrastują ze społecznym zniewoleniem, duma arystokraty ściera się z lokalnym folklorem. Nad wszystkim z konsekwencją i opanowaniem czuwa Filip Bajon, który niczym zasłużony dyrygent doskonale potrafi wyważyć każdy ruch batutą, by otrzymać pożądany dźwięk. Nawet jeśli nie wszystkie instrumenty są prawidłowo nastrojone.

Wydaje się, iż tylko tak doświadczonemu reżyserowi mogła udać się niezwykle trudna sztuka zamknięcia w i tak opasłym widowisku blisko 50-letniej historii rodziny von Kraussów. Przy czym dzieje pruskich magnatów są w "Kamerdynerze" jedynie przyczynkiem do pokazania, jak mocno kipiącym narodowościowym kotłem na przestrzeni dwóch światowych wojen były Kaszuby. Region, w którym każdego dnia Polacy, Kaszubi i Niemcy musieli na nowo uczyć się współpracy i choć kurtuazyjnego szacunku. I właśnie w tym świetle "Kamerdyner" prezentuje się najkorzystniej.

Zobacz także: Konkurs Główny Festiwalu Filmowego w pigułce

Aktorzy "Kamerdynera" podczas gali otwarcia:


Dotyczy to szczególnie konfrontacji dwóch kluczowych postaci w filmie - Hermanna von Kraussa (Adam Woronowicz) i Bazylego Miotke (Janusz Gajos). Pruskiego arystokraty wyzyskującego lokalną społeczność i kaszubskiego patrioty, którego niepodległościowe pragnienia zaprowadziły wprost na wersalskie salony. To wokół nich skupione są dwa przeciwstawne obozy - jedni pragną utrzymania dotychczasowego porządku politycznego i społecznego, drudzy marzą o niezależności i samodzielności.

Na pograniczu obu środowisk funkcjonuje Mateusz Krol (Sebastian Fabijański), syn rodowitych Kaszubów, którego po śmierci matki przygarnia Gerda von Krauss (Anna Radwan). Pozbawiony szlacheckich korzeni chłopak dorasta w przepastnym pałacu otoczony służącymi, kamerdynerami i nauczycielami muzyki. Jedyną szczerze przychylną mu osobą jest rówieśniczka, córka Kraussów, Marita (Marianna Zydek). Wkrótce parę połączy uczucie, które jeszcze mocniej podsyci wzajemną niechęć i nienawiść zwaśnionych sąsiadów. Szczególnie w perspektywie nadchodzącej nieuchronnie wojny.

Zobacz także: Przełomowe momenty i skandale. Historia Festiwalu Filmowego w Gdyni


Wątek miłosny, choć zgrabnie spina rozległą w czasie fabułę, nie oferuje widzowi nic odkrywczego i szczególnie interesującego. Mezalians pruskiej arystokratki i kaszubskiego chłopaka potraktowany został przez filmowców bardzo schematycznie, dlatego nietrudno przewidzieć uniesienia i upadki, z którymi muszą zmierzyć się Mati i Marita. Wyraźnie brakuje między nimi namiętności, miłosnej pasji, szalonego buntu wobec narzucanych reguł i obowiązków. Zakazany zewsząd związek powinien intrygować, emocjonalnie wstrząsać widzem, może nawet krępować, zamiast tego zmusza jedynie do nieangażującej obserwacji.

Przeczytaj wywiad z pochodzącą z Trójmiasta producentką "Kamerdynera"

Zdjęcia do Kamerdynera kręcono m.in. w Gdańsku, Helu, Pucku, Wejherowie czy na plaży w Dębkach. Ekipa filmowa przede wszystkim pracowała jednak na Warmii, szczególnie w Łężanach, gdzie tamtejszy pałac odgrywał rolę posiadłości von Kraussów. Zdjęcia do Kamerdynera kręcono m.in. w Gdańsku, Helu, Pucku, Wejherowie czy na plaży w Dębkach. Ekipa filmowa przede wszystkim pracowała jednak na Warmii, szczególnie w Łężanach, gdzie tamtejszy pałac odgrywał rolę posiadłości von Kraussów.
Ambiwalentne odczucia wzbudzają też odtwórcy ról ekranowych kochanków. Urodzoną w Gdańsku Mariannę Zydek ogląda się z dużą przyjemnością. Bez problemów potrafi odnaleźć się przed kamerą, wydobyć ze swojej postaci głębiej ukryte emocje, stworzyć wiarygodną kreację. Równie udanym castingowym wyborem nie wydaje się być niestety Sebastian Fabijański. Smukła, posągowa twarz, chłodne spojrzenie, niski głos stanowią niewątpliwie jego największe aktorskie atuty, które akurat w "Kamerdynerze" już tak dobrego efektu, jak choćby w gangsterskim kinie Patryka Vegi, nie wywołują. Fabijański nadal potrafi koncentrować na sobie uwagę, nie można mu odmówić charyzmy, ale do postaci Mateusza należało chyba wlać znacznie więcej spontanicznych emocji i wyjść nieco dalej poza ramy amanta-autsajdera. W konsekwencji na Zydek i Fabijańskiego patrzy się z dużym zaciekawieniem, ale na ich relacje już niekoniecznie.

Znacznie lepiej Bajon poradził sobie z nakreśleniem kontekstu politycznego i historycznego filmowej opowieści. Reżyser doskonale wyeksponował wewnętrzne animozje i ludzkie dramaty, wokół których rodziła się z mozołem niezależność Kaszub. Z wyczuciem i wyrafinowaniem odzwierciedlił tragiczne piętno wojny, choć w filmie wcale nie epatuje dosadnymi obrazami z frontu. O wiele bardziej sugestywne są konsekwencje tragicznych wydarzeń i ich wpływ na los głównych bohaterów.

To człowiek, niezależnie od tego, po której stronie granicy zamieszkuje, jest w centrum uwagi. Także w onirycznej niemal scenie brutalnego mordu w Piaśnicy, nazywanej "pomorskim Katyniem", gdzie z rąk nazistów zginęło 12 tysięcy ludzi - przedstawicieli kaszubskiej inteligencji, Polaków wywiezionych z głębi III Rzeszy, ale także pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych. Pięknie zainscenizowana sekwencja jest najmocniejszym artystycznie i emocjonalnie punktem "Kamerdynera", który dosłownie wciska w fotel i aż nadto przejmująco symbolizuje okupioną krwią i poświęceniem drogę Kaszubów w kierunku wolnej Polski.

Zobacz także: Gdańsk planem zdjęciowym w "Kamerdynerze". Za 400 tys. zł


Jednym z najmocniejszych atutów "Kamerdynera" jest świetna obsada na czele z Januszem Gajosem, Adamem Woronowiczem czy Anną Radwan. Na dalszym planie udanie prezentują się m.in. Borys Szyc, Łukasz Simlat czy Kamila Baar. Jednym z najmocniejszych atutów "Kamerdynera" jest świetna obsada na czele z Januszem Gajosem, Adamem Woronowiczem czy Anną Radwan. Na dalszym planie udanie prezentują się m.in. Borys Szyc, Łukasz Simlat czy Kamila Baar.
Dwuipółgodzinne dzieło stanowi przykład świetnej synchronizacji wielu znaczących filmowych elementów. Znajdziemy malownicze, nasączone barwami i emocjami zdjęcia Łukasza Gutta, ilustracyjną muzykę Jana Komara i zespół absolutnie topowych polskich aktorów na czele z wybornym Januszem Gajosem i doskonałym Adamem Woronowiczem, który nareszcie może wyjść z cienia dalszego planu. Obu aktorom udało się stworzyć niezwykle wyraziste ekranowe charaktery, które podziwia się z nieskrywaną przyjemnością. Podobnie jak rolę fantastycznej Anny Radwan.

"Kamerdyner" jest przejmującym, wszechstronnym i zaangażowanym kinem historycznym a zarazem dość przeciętnym, schematycznym romansem. To film odmierzony przy linijce - aż nadto być może poprawny i uporządkowany, za mało spontaniczny i przebojowy. Nie wpływa to jednak znacząco na pozytywny odbiór dzieła Filipa Bajona, który sprezentował Kaszubom i jego mieszkańcom piękny filmowy hołd, który warto zobaczyć, bo na tak śmiały pod kątem realizacji i tematyki projekt nie zdecydował się do tej pory nikt. Niezwykle widowiskowe i obiecujące otwarcie 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.

OCENA: 7,5/10

Wydarzenia

43. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

festiwal filmowy, projekcje filmowe, spotkanie

Film

6.7
243 oceny

Kamerdyner (114 opinii)

(114 opinii)
dramat

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (74) ponad 10 zablokowanych

  • A pani Nagłowska wystąpiła na gali otwarcia w eleganckiej podżamie czy mnie wzrok myli ??????????????

    • 2 0

  • lepszy niż myślałem

    Gajos w Kamerdynerze jeszcze lepszy niż w Klerze

    • 2 0

  • Super

    Kamerdynera obejrzałam z dużym i rosnącym w miarę czasu zaciekawieniem. Stawiam go na drugim miejscu po Zimnej wojnie wśród filmów, które widziałam w ramach tegorocznego festiwalu. Moja mama pochodzi z Kaszub, dzięki temu filmowi lepiej zrozumiałam dramat jej tożsamości i swoje rodzinne korzenie. polecam.

    • 3 0

  • Srebrne Lwy ?

    Dziś obejrzalam film pt. " Kamerdyner " --- i jestem przeświadczona że nagroda główna Złotych Lwów" winna była być dla w/w filmu , nie przeczę o wartości " Zimnej Wojny " lecz zdania iswej opini nie zmienię .... natomiast mam prośbę do p. Smarzowskiego -- prosze o realizację filmu -- biografii o ... steve mcQeene ... to tak na marginesie o opini do filmu " Kler "....

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaka jest powierzchnia gdańskiego zoo?