• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kamp!: Nigdy nie byliśmy zespołem, który planował i kalkulował

Patryk Gochniewski
5 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
KAMP! podczas imprezy Cudawianki 2017 KAMP! podczas imprezy Cudawianki 2017

Był taki moment, kiedy nie było imprezy indie, na której nie pojawiłaby się któraś z ich kompozycji. Dziś ta sytuacja nieco się zmieniła, bo i zmienił się rynek, jak i odbiorcy, ale - jak mówi Tomasz Szpaderski - nie czują w zespole, że mogą czegokolwiek żałować. Kamp! będzie można posłuchać na żywo w najbliższą sobotę w B90.



Patryk Gochniewski: Stuknęło wam dziesięć lat. Jakieś jubileuszowe plany?

Tomasz Szpaderski: Na ten moment nie. Nie jesteśmy nawet do końca zgodni, od którego momentu można odliczać tę dekadę. Musimy to dokładnie omówić. Ale dziesięć lat brzmi zupełnie nierealnie.

Nie macie poczucia niewykorzystanej szansy? W końcu dekada to sporo czasu, w pewnym momencie przebiliście się do szerszego grona odbiorców, później znów nieco zniknęliście...

Ciężko mi przychodzi uświadomienie sobie, że nasza przygoda z Kamp! trwa już tak długo. Skoro jednak trwa, to znaczy, że każdy z nas ma wewnętrzne poczucie "dodatniego" bilansu i satysfakcji z tego, co robimy. Do tego dochodzi jeszcze duża ambicja, która z pewnością jest naszym największym motorem do działania. Nigdy nie byliśmy zespołem, który planował i kalkulował. Nie zadawaliśmy sobie pytań w stylu "gdzie chcemy być za pięć, dziesięć lat". Mamy oczywiście świadomość błędów lub niekonsekwencji w naszych działaniach, ale patrząc wstecz, nie potrafię znaleźć żadnej większej decyzji, której moglibyśmy żałować.

Kamp! Kamp!
Dla was, jako artystów z już dość sporym dorobkiem, nie jest to drażniące, że wciąż przez wielu jesteście umieszczani pod hasłem "nadzieja szeroko pojętej polskiej alternatywy"?

"Bycie nadzieją" polskiej muzyki zawsze nas przede wszystkim bawiło. Nigdy się tak nie czuliśmy, nawet kiedy byliśmy jeszcze naprawdę młodym zespołem. Cieszę się, że zadałeś to pytanie, bo to często krępująca sytuacja dla mediów i artystów. Byli nadzieją, ale już nie są, bo mają określony staż i kilka płyt na koncie. Co z takim tematem robić - sytuacja medialnie pusta. A przecież w życiu muzyków między obiecującymi początkami a schyłkiem kariery jest jeszcze bardzo dużo treści. Mięsa.

Sprawiacie wrażenie lekko odciętych, takich outsiderów. Nie widać po was parcia na sławę.

To chyba dobrze, że tego nie widać, ale byłaby to zupełna hipokryzja, gdybyśmy mówili, że nie cieszą nas tłumy na koncertach, pozytywne recenzje i odsłuchy w streamingu! To naprawdę miłe rzeczy.

Dalej sprawiają wam radość małe rzeczy? Pamiętam jak kilka lat temu, na afterparty po waszym koncercie w Sfinksie, poleciało "Cairo" w remiksie Moullinexa - do dziś pamiętam wasze szczere, dziecięce wręcz rozradowanie z tego powodu.

Bardzo chciałbym, żeby tak było, choć czasem bardziej szykowna od dziecięcego rozradowania jest rock'n'rollowa blaza.

A paradowanie na golasa przed kamerą w klipie do "Deny" też sprawiło wam radość?

Uznajmy, że to część blazy, a nie parcie na sławę (śmiech).



Dzisiejszy rynek muzyczny bardzo mocno się poszerzył, stał się bardziej międzygatunkowy, interdyscyplinarny. Gdzie wy się w nim widzicie? Jesteście w jakimś punkcie czy też staracie się czerpać z tego pełnymi garściami?

Jeśli pytasz o polski rynek muzyczny, to zmienił się diametralnie. W moim odczuciu tylko na dobre. Przybywa nam świetnych zespołów. Zarówno w mainstreamie, jak i w alternatywie. I to nie są raczkujące projekty, tylko profesjonalni artyści z pomysłem na siebie - o co było bardzo trudno jeszcze siedem, osiem lat temu - którzy grają profesjonalne koncerty, w dobrze zorganizowanych klubach i wydają muzykę w ukierunkowanych wytwórniach. Rośnie więc duża konkurencja, jednocześnie wśród artystów i wydawnictw, a to jest zawsze bardzo stymulujące. Trzeba włożyć więcej wysiłku, by zachować oryginalność, robić coś świeżego. Zarówno pod względem muzycznym, jak i marketingowym. I trzeba z tego czerpać, bo dzięki temu wzrasta jakość wszystkich muzycznych projektów.

Patrząc na was na koncertach widać zespół, ale jednocześnie trudno nie dostrzec tego, że tak naprawdę na scenie jest trójka indywidualistów. Jak wygląda wasza praca nad materiałem - razem czy też każdy wchodzi ze swoim pomysłem i później selekcjonujecie poszczególne części?

Nie mamy jakichś określonych reguł. Nasz drugi album, "Orneta", powstawał tylko i wyłącznie przy pełnym zaangażowaniu naszej trójki. Każdy pomysł na płycie był wynikiem wspólnej improwizacji. Przy trzecim albumie postanowiliśmy podejść do tego bardziej indywidualnie i często pierwsze szkice przynosimy na próby z domów. Każdy przynosi jakieś wersje demo, nad którymi się wspólnie pochylamy.

Pytam, bo jesteście z Łodzi, ale od pewnego czasu nie macie do siebie tak blisko, jak kiedyś. Teraz ty mieszkasz w Trójmieście.

Tak, oryginalnie jesteśmy łódzkim zespołem. Ale już praca nad naszym debiutem była międzymiastowa. Ja faktycznie mieszkam od paru lat w Gdyni, Radek i Michał natomiast w Warszawie.

Właśnie - dlaczego Trójmiasto? Podoba ci się tutejszy klimat czy też miał na to wpływ fakt bogatego i różnorodnego środowiska muzycznego, które od lat tu działa?

Bo statystyki nie kłamią. Poziom zadowolenia mieszkańców z życia jest najwyższy w Polsce, a u mnie prywatnie jest również bardzo wysoki. I nie chodzi tylko o klimat i morze, choć cały czas czuję się, jakbym był na wakacjach. Trójmiejski świat muzyczny bardzo cenię, ale cenię też sobie oddech i inną perspektywę.

Od września jesteście w trasie. W sobotę będziemy mogli was zobaczyć w gdańskim B90. Usłyszymy coś nowego? Jakieś przesłanki nowego wydawnictwa?

Zagramy na pewno kilka utworów z nadchodzącej płyty. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w B90 zobacz na mapie Gdańska premierowo zaprezentujemy nasz następny singiel. Poza tym spodziewajcie się całkiem nowych aranżacji starych "hitów".

Wydarzenia

KAMP! + JAAA! (1 opinia)

(1 opinia)
pop, muzyka elektroniczna

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Opinie (5) 1 zablokowana

  • te ich nowe kawałki to taka bieda. nie da się tego słuchać. (2)

    mam na półce ich dwie pierwsze płyty i na tym się zapewne skończy. a szkoda.
    cóż, nie każdy może ciągle tworzyć dobre rzeczy.

    • 2 4

    • Woleli pójść w jakąś śmieszną stronę, taki gorszy pop stylizowany na jakieś pseudo alternatywne coś

      • 2 1

    • nieprawda

      • 0 0

  • (1)

    Jeden z najlepszych koncertowych zespołów w Polsce.

    • 2 2

    • Dokładnie, byłem w sfinie kilka lat temu na 2 koncertach, to jedne z lepszych w mojej historii.

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (7 opinii)

(7 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2007 roku Adam "Nergal" Darski podczas koncertu w Gdyni w klubie "Ucho":