• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Karol Strasburger: Chcesz być gwiazdą? Idź się leczyć

Borys Kossakowski
17 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

- Ktoś mnie ostatnio zagaił: moja córka chce być gwiazdą, co ma zrobić? To znaczy aktorką, pytam. Nie, gwiazdą. Chce być popularna, bogata. To niech się idzie leczyć, pomyślałem - mówi Karol Strasburger. Znany aktor i prowadzący teleturniej "Familiada" będzie gościem sobotniego spotkania w MCKA Zatoka Sztuki w Sopocie w ramach akcji charytatywnej "Serca Gwiazd". Początek o godz. 13:15. Wstęp wolny.



Wszyscy trochę na to liczą, że w "Familiadzie" ktoś się wygłupi. Ale nikomu tu się krzywda nie dzieje. Wszyscy trochę na to liczą, że w "Familiadzie" ktoś się wygłupi. Ale nikomu tu się krzywda nie dzieje.

W teleturniejach:

Borys Kossakowski: Za co pan ją tak lubi?

Karol Strasburger: Uwielbiam atmosferę w studiu. Pracuję z fajnymi ludźmi. Lubię też kontakty z uczestnikami, bo moja praca jest trochę dziennikarska, prowadzę z nimi miniwywiady. Jako jeden z niewielu prowadzących w telewizji mam dużą swobodę w prowadzeniu rozmów. Lubię tę pracę po prostu. Dlaczego nie pyta pan inżyniera, czy mu się nie znudziło przez dwadzieścia lat budować mosty?

W mediach wszystko się szybciej zmienia.

Ale nie dlatego, że prowadzący nie lubią swoich programów, albo że się nimi znudzili. Zmieniają się władze programów, zmienia się oglądalność. Pracownicy rzadko odchodzą z własnej woli.

"Familiada" dała panu zatrudnienie w telewizji, ale zabrała kino. Reżyserzy boją się zatrudnić aktora, który będzie się kojarzył z teleturniejem. Choć mam przeczucie, że jakiś młody "polski Tarantino" wkrótce po pana sięgnie.

Kto wie. Jestem cały czas w formie, gram w teatrze i w telewizji. Ale reżyserzy teraz rzadko patrzą na to, kto co umie. Aktorów angażuje się z innego klucza. Mam swoje lata i może nie do końca jestem atrakcyjny dla producentów? Ale nie narzekam. Mam co robić.

Jaki jest sekret długowieczności "Familiady"?

Autentyzm. Niczego nie udajemy, nie jesteśmy sterowani modami. Że trzeba mówić teraz głośno, albo szybko, że trzeba używać określonych słów, bo ludzie tego chcą. Staram się utrzymywać swój styl, formę i kulturę rozmowy z ludźmi. I na tym wygrywamy.

To tak trochę jak z pierwszym zwycięzcą Big Brothera, Januszem Dzięciołem, niepozornym strażnikiem miejskim, który po prostu był sobą. To było zaskoczenie. Naturalność ma jednak swoje "wady". Ludzie w "Familiadzie" często w "naturalny" sposób robią z siebie idiotów.

Po części wszyscy na to liczymy (śmiech). Ale taki jest charakter tego programu i każdy uczestnik jest tego świadomy. Zresztą w "Familiadzie" nie ma pułapek, nie zadajemy pytań, które wymagają specjalistycznej wiedzy. Pytania są banalnie proste, ale wykładają się na nich ci, którzy na co dzień uważają się za ekspertów od wszystkiego. Widzowie czekają na takie potknięcia.

A nie jest to granie na ludzkim nieszczęściu?

Wiele programów gra na kompromitację. Atakuje, wykorzystuje swoją przewagę. U nas nikt nikogo w pole nie wiedzie. Jeden wypada fantastycznie, inny źle. Ja uczestnikom zawsze pomagam. Nie dzieje się im żadna krzywda. Czasami takie głupstwo na antenie robi z człowieka bohatera. Jak umie przyjąć to z godnością i sam się z tego uśmieje, to działa paradoksalnie na jego korzyść.

"Familiada" ma swoje drugie życie na YouTube. Śledzi to pan?

Nie. O tym, że nazywają mnie królem sucharów - wiem. Niestety poziom komentarzy w internecie - głupich, złośliwych, prymitywnych i anonimowych - odpycha mnie kompletnie. Co innego memy, z których wszyscy potrafią się wspólnie zaśmiać. Ale jeśli jakiś gówniarz próbuje mnie obrazić - co to mnie obchodzi?

My jako dziennikarze często jesteśmy narażeni na negatywne komentarze. Trudno się od nich odciąć.

Jeśli ktoś szuka pochwały w internecie, to musi się liczyć z tym, że usłyszy też coś negatywnego. Ja nie szukam w sieci niczego na swój temat. Anonimowe wypowiedzi mnie nie obchodzą. Szanuję zdanie tych, którzy potrafią się podpisać pod swoją opinią. Internet daje mnóstwo fantastycznych możliwości, ale też ma sporo wad.

Skąd czerpie pan siłę, by pracować przez tyle lat?

Nie działam w kategoriach ocen. Spójrzmy na skoczków narciarskich. Przez wiele lat czasami nic im nie wychodzi. A potem nagle taki Kamil Stoch zostaje mistrzem świata. To jest jego pasja, na tym się zna, to mu sprawia przyjemność. Gdyby patrzył tylko na nagrody, do niczego by nie doszedł. Aktorstwo jest moim zawodem, ja się tym zajmuję, to mi sprawia przyjemność i przynosi mi pieniądze. Na studiach miałem zajęcia z Aleksandrem Bardinim. Na pierwszym roku powiedział nam: jeśli szukacie poklasku, zdjęć na okładkach gazet, to nie zajmujcie się aktorstwem. Będą o was mówić różne rzeczy: raz będziecie najlepsi, raz najgorsi. To nie ma znaczenia. Jeden taksówkarz ostatnio mnie zapytał: co ja mam córce poradzić? Ona chce być gwiazdą. Czyli aktorką, dopytuję. Nie, gwiazdą. Być popularna, mieć pieniądze. W takim razie powinna się leczyć, pomyślałem.

Jest pan gadżeciarzem. Ma pan iPhone'a czy iPada?

Nie jestem zachwycony firmą Apple. Korzystam ze smartfonów i tabletów innej firmy. Nie lubię ograniczeń związanych z oprogramowaniem tej firmy. W ogóle marka nie ma dla mnie znaczenia, tylko jakość: procesory, wyświetlacze, pamięć ram.

Jak jest nowy tablet to leci pan do sklepu?

Nie. Dopytuję fachowców, czy warto kupić nowinkę, czy lepiej poczekać, bo zaraz wyjdzie coś szybszego.

Lubi pan zaszpanować jakimś cyfrowym gadżetem?

Wręcz przeciwnie. Im droższa i fajniejsza rzecz, tym głębiej ją chowam. Mam to dla siebie, a nie dla szpanu.

Jest pan fanem campingu. Sam zbudował pan swojego campera. Czy aktor nie powinien spędzać wakacji w Cannes lub na Teneryfie na modnej plaży?

Ta pasja trwa od wielu lat. Wcześniej to były namioty, przyczepki, a teraz mam campera. Hotele i drogie jachty mnie nie obchodzą. W hotelach mieszkam na co dzień, bo na tym polega moja praca. Odpoczywam bez luksusów, uwielbiam dzikie plaże, choć jest ich coraz mniej. Pływam na desce, nurkuję, jeżdżę na rowerze. Do szczęścia wystarczy mi wtedy jeden dobry dres.

Wydarzenia

Karol Strasburger - Serca Gwiazd

imprezy i akcje charytatywne

Miejsca

Opinie (47) 8 zablokowanych

  • król sucharów

    j/w

    • 46 7

  • Jajcarz...

    Zawsze jak kończy suchara to wyjmuje rękę z kieszeni :D

    • 40 3

  • lubię go jako aktora filmowego (nie widziałem go w żadnej sztuce), (1)

    szkoda, że się tak zaszufladkował w tej Familiadzie.

    • 29 3

    • ankieta jak zwykle genialna

      a może dać także taką odpowiedź: "nie brałem, bo mnie to nie interesuje".

      • 9 0

  • na miejscu Pana Strasburgera zakończyłabym ten wywiad (2)

    po pierwszym pytaniu. Poziom jest tak infantylny, że przykro czytać.

    • 36 16

    • no cóż... (1)

      trójmiasto definiuje swój target: lemingi
      więc nie spodziewaj się szczególnie inteligentnych pytań, a już na pewno nie rzeczowych rozmów o sztuce jakiejkolwiek. U lemingów sztuką jest tylko dobrze wypaść w "towarzystwie".

      • 4 0

      • to nie jest portal o sztuce. jakiejkolwiek. stąd pytania takie a nie inne.

        • 0 2

  • "My jako dziennikarze często jesteśmy narażeni na negatywne komentarze. Trudno się od nich odciąć." (1)

    Panie Kossakowski, dobry dziennikarz tak bardzo nie jest. Ale skąd ma pan to wiedzieć? ;) A jak tam nowa płyta zespołu? Z czyich podatków tym razem wydana? Z miasta czy od marszałka? ;)

    • 31 4

    • kolejny artykuł, w którym autor jest ważniejszy niż gość;)

      • 13 0

  • ktoś mi wyjaśni

    dlaczego Strasburger jest królem sucharów?

    • 6 6

  • - no to kiedy? (2)

    - kiedy chcesz... choćby dziś albo jutro

    świetna rola, więcej takich by się przydało

    • 9 1

    • scena też rewelacyjna, zarówno pytanie ze strony młodego,

      jak i odpowiedź, którą przytoczyłeś ;P

      • 1 0

    • cinkciarz, kozaczek

      wszystkiego po trochu...

      • 0 0

  • Lubię gościa

    Mam sentyment do Familiady, zawsze leciała w porze niedzielnego obiadu jeszcze jak byłam mała. Nie ma tam spiny, gwiazdorstwa, poniżania i robienia z ludzi idiotów jak w nowych programach o modelkach czy rewolucjach w kuchni... Niczego też co prawda nie uczy, ale lubię tę sielską atmosferę. A pan Karol to człowiek dusza, kawały są suche ale jakie mają być, skoro są przeznaczone dla starych, młodych, dzieci, wykształconych, po podstawówce, biednych i bogatych jednocześnie?

    • 49 2

  • a ja go lubię!

    bardzo sympatyczny koleś, nie gwiazdorzy, ma do siebie dystans.

    • 36 4

  • Ma Pan calkowita racje Panie Karolu.....ze osoby ktore chca byc gwiazadami powinny sie leczyc!

    ....jednakze sa gwiazdy medialne ktore sie nie lecza chociaz wszyscy wiedza ze powinny.... a nawet wiecej powinny znalezc sie w Tworkach....na przyklad Antek M. - tworca teorii smolenskiej!

    • 21 15

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Dlaczego właśnie 17 marca obchodzony jest Dzień św. Patryka?