- 1 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (71 opinii)
- 2 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (21 opinii)
- 3 Męskie Granie 2024: wykonawcy i bilety (68 opinii)
- 4 Fani kryminałów na to czekali! (44 opinie)
- 5 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (571 opinii)
- 6 Ogolona głowa u kobiety wywołuje emocje (295 opinii)
KęKę i jego wiwisekcja życia na koncercie w B90
Nie da się ukryć, że KęKę słabo trafił z terminem koncertu w B90. Zbiegł się on z otwarciem nowej stoczniowej przestrzeni - W4. Miejsce jest dosłownie obok klubu i widać było, co przyciągnęło więcej osób. Niemniej jednak radomski raper w ogóle nie dał po sobie poznać, że przeszkadza mu brak wypełnionej po brzegi sali. Zagrał bardzo dobry koncert, a ci, którzy zdecydowali się na niego przyjść, nie mieli prawa wyjść zawiedzeni.
Kalendarz imprez - zobacz, co dzieje się w Trójmieście
KęKę przyjechał do Gdańska w ramach trasy promującej jego najnowszą płytę, nazwaną jego nazwiskiem. I nie ma w tym przypadku. "Siara" bowiem to niemal autobiografia, swoista wiwisekcja życia. Raper przeszedł wiele - uzależnienie od alkoholu, terapia, trudne kontakty z ojcem. I jego twórczość rozwija się razem z nim. Każda kolejna płyta odzwierciedlała dany okres w życiu. To wszystko wynikało z procesu trzeźwienia, nowych życiowych wyzwań oraz zmian światopoglądowych. KęKę dziś opowiada o tym, co wiele osób przeżyło lub przeżywa.
Nie udaje też nikogo, jest prawdziwy. Ta autentyczność pozwala go polubić od pierwszych taktów dowolnie wybranego utworu. Poza tym to jeszcze jeden z raperów "starej daty". Nie ma tu miejsca na autotune czy różnego rodzaju ozdobniki. Jest beat, są skrecze, są sample. Nie jest to oldschool, ale to stara dobra szkoła polskiego rapu. Miło, że słuchacze wciąż mają możliwość doświadczać tej muzyki.
"Siara" to materiał podszyty sentymentem i nostalgią. KęKę co rusz wraca w utworach do swojego miasta, dzielnicy oraz kumpli. Jednak nie jest to żadne sztampowe wymienianie miejsc czy zdarzeń. Jest tu bardzo dużo emocji. I tu też najpewniej trzeba szukać odpowiedzi na to, dlaczego z raperem została starsza publiczność. Ludzie dojrzali mają w sobie skłonność do mitologizowania przeszłości - kiedyś było lepiej. To jednak dotyczy każdego pokolenia i dzisiejsi dwudziestolatkowie za jakiś czas będą powtarzać dokładnie ten sam schemat.
KęKę zagrał stosunkowo krótko - nieco ponad godzinę. Jednak ani minuta z tego czasu nie była zmarnowana. Oczywiście, nacisk został położony na nowsze kompozycje, ale nie zabrakło też tych znanych z pierwszych wydawnictw radomianina. Publiczność chłonęła wszystko, co płynęło ze sceny. Odwdzięczała się KęKę za jego zaangażowanie oraz chęć interakcji. Chóralne śpiewy były tego najlepszym dowodem.
Piotr Siara, poza tym, że jest bardzo sprawnym raperem, ma jeszcze jeden bardzo duży atut - świetnie gada. Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu próbuje swoich sił w stand-upie. No, i to było słychać. KęKę sypał anegdotami jak z rękawa, raz po raz doprowadzając publiczność do śmiechu. Robił to jednak w taki sposób, że miało się wrażenie, że słucha się kumpla, a nie artysty. Ziomek, po prostu.
To wszystko sprawiło, że naprawdę mogą żałować ci, którzy wybrali inne opcje na piątkowy wieczór. W B90 odbył się bowiem naprawdę dobry, przekrojowy koncert, naprawdę dobrego wykonawcy. Należy jednak przyznać, a jednocześnie pokłonić się w pas tym, którzy zgromadzili się pod sceną. Te kilkaset osób zrobiło atmosferę, jakby wewnątrz był niemal komplet.
I to jest właśnie siła muzyki na żywo - ludzie. Ci na scenie i ci pod nią. Dobrze, że wróciły koncerty, dobrze, że możemy znów się nimi cieszyć. Obyśmy już więcej nie musieli za nimi tęsknić. Widać bowiem, że zarówno wykonawcom, jak i publiczności niesamowicie tego brakowało.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2021-10-02 07:56
pozostaje jedynie ubolewać (6)
bo coś takiego raczej nie zapisze się w historii muzyki, nie będzie "Tym" którego pamiętamy. PS - naprawdę muzyka najniższych warstw społecznych USA musi być tą która u nas jest "popularna"?
- 25 27
-
2021-10-02 14:23
Z tą muzyką najniższych warstw to żeś popłynął. Nie lubić jakiegoś gatunku to jedno, ale urabiać fakty na swoją modłę z tego powodu, to już co innego.
- 5 2
-
2021-10-02 09:15
(2)
pozostaje ubolewać, że na świecie swego czasu królował rock, któren się wziął z najuboższej warstwy czarnoskórej w USA, te brzdąkania na gitarce wśród pól kukurydzianych wyparły prawdziwą sztukę, ludzie przestali słuchać prawdziwych koncertów na których grano Bacha, Chopina, Straussa... ah to byli czasy
- 8 5
-
2021-10-02 09:26
Na świecie nie króluje nigdy jeden gatunek muzyki. (1)
Rock nigdzie nie zniknął, podobnie jak "muzyka klasyczna".
Każdy nowy gatunek dodaje coś od siebie, a nie zastępuje resztę.- 4 3
-
2021-10-02 09:28
to po co te jojczenie?
- 3 1
-
2021-10-02 08:42
A wiesz, co robił taki Chopin i wielu innych? (1)
Oni jeździli po wioskach i szukali inspiracji w muzyce "najniższych warstw".
Bo ona jest autentyczna, a teksty opowiadają o stanie umysłu prawidziwych ludzi. Nawet jak rap jest o hajsie i pupach (za przeproszeniem, bo cenzura) - to jest projekcja jakiś pragnień.
A nie "wydmuszka", typu "kocham cię, je je je".- 9 11
-
2021-10-02 09:34
Sorry ale rap to nie jest muzyka
- 9 11
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.