- 1 Męskie Granie 2024: wykonawcy i bilety (48 opinii)
- 2 Ludzie, gdzie wy tak łazicie!? (115 opinii)
- 3 Zwiastun filmu "Kolory zła: Czerwień" Netflixa (36 opinii)
- 4 Kolejny szum medialny dotyczący "365 dni" (44 opinie)
- 5 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (568 opinii)
- 6 Ogolona głowa u kobiety wywołuje emocje (278 opinii)
Kevin i reszta, czyli filmowi kolędnicy z małego ekranu
Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi. Nierzadko z telewizora, bo przecież maraton świątecznych filmów to dla wielu pozycja równie obowiązkowa jak barszcz z uszkami czy wigilijny karp. Wolne miejsce przy stole znów zajmie rezolutny ośmiolatek lub bosy gliniarz ze szklanego wieżowca. Bo taka to już tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, z VHS na HD.
Wszyscy wszystkim ślą życzenia, jak śpiewa Seweryn Krajewski, a i zwierzętom podobno wypada w ten magiczny wieczór się odezwać. Boże Narodzenie to czas cudów, spośród których największy być może dokonuje się w tysiącach, jeśli nie milionach polskich domów. Oto bowiem udręczony niezliczoną liczbą kliknięć, ciskany w domowników, wyrywany z rąk do rąk i wytarty paluchami telewizyjny pilot zażywa niebiańskiego spokoju, leżąc odłogiem na świątecznym stole. Jest taki dzień, a nawet kilka, podczas których telewizyjne wojny milkną, a skłócone pokolenia podpisują rozejm. Bo nic nie smakuje lepiej niż kawałek makowca w towarzystwie Kevina czy świąteczna nalewka serwowana przez Bruce'a Willisa.
Kevin w dom, Bóg w dom
Spędziliśmy tyle godzin w domu Kevina, że każdą pułapkę obeszlibyśmy z zamkniętymi oczami. A mimo to wciąż gorączkowo czekamy, aż Marv postawi stopę na rozbitych bombkach, a Harry chwyci za rozgrzaną klamkę. Tylu corocznych katuszy nie przetrwałby sam John Rambo. Tradycja świąt z Kevinem trwa jednak nadal, bo po prostu nie ma lepszego filmu na rodzinny seans w domowym zaciszu wypełnionym zapachem choinki. Dorośli fundują sobie sentymentalną podróż do przeszłości, najmłodsi podziwiają rówieśnika, który własnego domu bronił bez smartfonów, dostępu do internetu czy nowoczesnych gadżetów. Kto wie, może nawet maluchy zweryfikują przyszłoroczną listę życzeń u świętego Mikołaja. Może jednak niekoniecznie z uwzględnieniem żywej tarantuli.
Terminator vs. Turbo-Man
Zanim pierogi ochoczo wskoczą do gara, a barszcz nabierze rumieńców, wigilijną rozgrzewkę przeprowadza największy kulturysta światowej popkultury. Arnold zwany Terminatorem, Egzekutorem, Likwidatorem, a nawet Gubernatorem co roku urządza świąteczną demolkę w poszukiwaniu pewnej zabawki w filmie "Świąteczna gorączka". Bój o Turbo-Mana kosztuje więcej sił niż pojedynek z Predatorem, a barbarzyńskich metod nie powstydziłby się nawet Conan.
Gdy tytułową świąteczną gorączkę udaje się w końcu zbić i wyrwać z rąk rywala upragnioną figurkę, Arnold uświadamia sobie, że największym bohaterem w oczach zaniedbanego syna nie jest plastikowy Turbo-Man, a ojciec gotowy poświęcić wiele, by chociaż raz w roku nie zawieść ukochanego malucha. I choć zapakowane prezenty już czekają pod choinką, to być może niejednego widza najdzie słuszna refleksja, że najcenniejszego prezentu nie określa kwota na metce lub paragonie.
Ludzie "Listy" oglądają, bo "To właśnie miłość"
Gdy po uroczystej kolacji świąteczna jemioła nie spełni swej magicznej powinności, w czułe objęcia skutecznie popchną nas romantyczne komedie. Wystarczy Bill Nighy intonujący pierwsze dźwięki "Christmas is all around", a paniom automatycznie schodzi całe ciśnienie związane ze świątecznymi przygotowaniami. Panowie skwapliwie tymczasem wykorzystują moment na zasłużoną drzemkę po 12-rundowym pojedynku z własnym żołądkiem. Porzućmy jednak stereotypy, bo tym skutecznie wymyka się "To właśnie miłość".
Brytyjska komedia naszpikowana gwiazdami przebojem wdarła się do bożonarodzeniowego menu, nie tylko w Polsce. I trudno się temu dziwić, bo przedstawić w jednej produkcji 10 unikalnych miłosnych historii i utrzymać przy tym kontrolę nad bohaterami, wydaje się być misją trudniejszą niż rozplątanie choinkowych lampek. Wbrew pozorom, nie ma mowy o filmowym romansidle, bo sporo tu autentycznych emocji, od samotności do żałoby po stracie bliskiej osoby. Do wigilijnego stołu nie wszyscy przecież siadamy w euforii, szczęściu i towarzystwie bliskich. Wzorem bohaterów filmu warto jednak w takiej sytuacji odnaleźć podczas świąt jeśli nie miłość, to chociaż uśmiech.
Polacy nie gęsi i swoje "Love Actually" też mają. Obowiązkowo z duetem Karolak/Adamczyk, toną lukru wypływającego z ekranu, nachalnym product placementem i wpadającym w ucho przebojem. Tradycja czytania, a właściwie oglądania, "Listów" w narodzie nie zanika, stąd też twórcy dopisują kolejne rozdziały, które świąteczną ramówkę wypełniać będą jeszcze przez długie lata. Póki co, nikt nikomu krzywdy tym nie wyrządza, bo choć zwłaszcza drugiej i trzeciej części daleko do brytyjskiego pierwowzoru, to nie da się ukryć, że "Listy do M." stanowią ewenement w polskim kinie i polskiej tradycji. Święta obchodzimy bowiem dwukrotnie - w listopadzie podczas premiery kolejnego epizodu, w grudniu śledząc w telewizorze "jedynkę" Mitji Okorna.
Yippee ki-yay, czyli Bruce Willis ratuje święta
Gasną choinkowe lampki. Kolejka do lodówki pustoszeje. Kilka kilo ciężsi domownicy padają do łóżek, a co wytrwalsi zmierzają na pasterkę. Wtedy fan świątecznego kina akcji rozpina uwierający godzinami guzik pod szyją, sięga ukradkiem po kieliszek nalewki i zagarnia kanapę dla siebie. Wskazane nawet zrzucenie ze stóp świeżo sprezentowanych skarpetek. Wszak John McClane też szedł boso przez świat. Eliminując przy okazji tabun terrorystów i ratując żonę. Wszystko w szklanym wieżowcu i w czasie świąt.
W dwóch pierwszych częściach "Szklanej pułapki" to właśnie niezłomny gliniarz w ufajdanej podkoszulce był bardziej zarobiony niż sam Święty Mikołaj. Dostarczył przy tym niezapomnianych akcji i tekstów, które rok po roku wiernie powtarzamy za głównym bohaterem. Ważne tylko, aby w spowitym już ciszą bloku, gdzie zza jednej ściany cicho wybrzmiewają jeszcze kolędy, a zza drugiej słychać transmisję watykańskiej pasterki, nie wyrwać się z głośnym "yippee ki-yay, motherfucker!".
A jaki jest wasz ulubiony świąteczny film? A może podczas świąt nie ma miejsca na telewizyjny maraton? Piszcie w komentarzach.
Opinie (102) 9 zablokowanych
-
2017-12-24 08:36
) (3)
Od lat nie oglądam filmów w tv,film 1,5 godz plus godzina bzdurnych reklam.Nie,dziękuję.
- 51 6
-
2017-12-24 13:48
(1)
Dziwne, że w ogóle oglądasz tv, jak na necie masz co chcesz i kiedy chcesz bez reklam.
- 4 1
-
2017-12-27 01:53
ciekawe czy placisz za filmy online czy kradiesz z chomikow i torrentow.
- 1 0
-
2017-12-24 22:49
Ja żadnych filmów nie oglądam w tv
I w ankiecie brakuje mi odpowiedniej rubryki
- 3 0
-
2017-12-26 21:50
Dla mninie świeta to poprostu święta są filmy na ktore patrzy się z przymrózeniem oka jak i tradycje na ktore też się patrzy z przymrózeniem oka.
- 1 0
-
2017-12-24 08:23
(6)
Listy do M? Z Karolakiem i aktorami w kazdej scenie z nowymi ubraniami i chodzacymi w butach po domu? Srednio widze takie produkcje TVN jako hit swiat bo moim zdaniem to jednorazowa wydmuszka. No chyba ze na tym portalu. Tutaj takie filmy to niebywale arcydzielo telewizji Tusk Vision Network...
- 94 28
-
2017-12-26 20:07
Zgadzam się
Nie rozumiem zachwytu nad tym płytki, kłótliwym gniotem.
- 1 0
-
2017-12-24 10:01
masz pilota - masz wybór (4)
rozumiem, ze jestes zagorzałym zwolennikiem Kurski TV ?
- 16 17
-
2017-12-24 13:38
z gminy brzeszcze to dojarka! powycierała swoją mordę Polakom i ją wywalali! 27:1!!! (1)
- 6 6
-
2017-12-24 21:29
(po)nfident zdrajca Polski
- 4 7
-
2017-12-24 15:56
(1)
Swiat nie dzieli sie na PO i PIS....
- 12 2
-
2017-12-24 20:48
No nie
Jest pilot, dziesiątki kanałów, internet, płyty DVD ale najważniejsze to narzekać, że w TVN Karolak z ferajną. Nie podoba Ci się repertuar to nie włączaj kanału, to chyba proste jak drut.
- 5 5
-
2017-12-24 08:21
wszystko tylko nie Karolak na ekranie. największe aktorskie drewno. (4)
- 134 15
-
2017-12-26 17:56
Mieli kręcić film o dywizjonie 303 - kooperacja
Polska i USA. Były propozycje - główna rola Karolak. Tyle, że ktoś stwierdził, że Karolak nie wejdzie do kokpitu spitfire'a.
- 1 0
-
2017-12-26 13:45
I zwolennik Bronka bula
- 1 0
-
2017-12-24 11:50
(1)
jak swieta to tylko ludzka stonoga
- 18 1
-
2017-12-24 12:09
wreszcie ktoś normalny :) zgadnij co znajdziesz pod choinką, hehe....
- 11 2
-
2017-12-24 08:34
Ameby intelektualne (13)
Trzeba być wybitna ameba intelektualną aby oglądać filmy typu Kevin. Święta nie są po to, aby spędzać je przed tv. A jeśli już ktoś chce oglądać TV to w dobie netflixa i innych platform oglądanie TVP, Polsatu czy innego Tele5 to trochę przypał...
- 56 100
-
2017-12-24 10:28
(7)
W dobie Netflixa, Showmaxa, Amazonia itp. Przypałem jest posiadanie telewizora w ogóle.
- 9 9
-
2017-12-24 13:35
Kupiłem Tv po to żeby Netflixa oglądać na dużym ekranie. (6)
Gdyby była wersja bez tunera kupiłbym.
Od lat nie oglądam reklam przerywanych coraz głupszymi produkcjami Tv.- 7 0
-
2017-12-24 13:45
(3)
W sumie też się zastanawiam, dlaczego nie ma telewizorów bez tunera. Tv przecież ogląda coraz mniej ludzi. Chętnie sam bym taki kupił, a na razie musi mi styknąć rzutnik.
- 5 0
-
2017-12-24 14:34
(2)
Ja w ogóle nie oglądam tv. Już prawie trzeci rok.
Telewizor stoi co prawda, ale nawet ma na stałe wtyczkę wyjęta z gniazdka i planuje się z nim permanentnie rozstać w przyszłym roku.
Wszystko co trzeba jest w sieci, więc na co mi indoktrynacja i żale z ekranu o wyznaczonych godzinach. Czytam co chce, gzie chce i kiedy chce.- 5 2
-
2017-12-24 20:55
(1)
Ja swój telewizor od dwóch lat używam tylko jak odpalam Atari.
- 7 0
-
2017-12-26 17:54
Masz przerobkę mmagnetofonu na turbo czy stację ca 2001?
- 0 0
-
2017-12-25 08:55
telewizor bez tuner nazywa się monitor (1)
a więc możesz sobie coś takiego kupić i podłączyć do kompa / lapka itp
- 6 0
-
2017-12-25 19:00
Widziałeś gdzieś 40 calowy monitor?
- 1 2
-
2017-12-24 09:00
Wesołych Świąt (2)
- 28 3
-
2017-12-24 20:59
No właśnie, Wesołych Świąt (1)
Dajcie ludziom robić co sobie chcą. Są święta i każdy może je spędzać jak tylko sobie wymarzy.
- 15 1
-
2017-12-24 21:31
Mowisz o Świętach Katolików
- 3 0
-
2017-12-24 11:10
Trzeba być amebą, żeby innych tak nazywać...
- 20 2
-
2017-12-24 09:59
twój nick to jest prawdziwy przypał!
- 18 6
-
2017-12-25 11:29
Propozycja (1)
Proponuję;- polsat przechrzcić na kevin tv. Puszczanie tegio chłamu( i wielu innych) i to szczególnie w okresie świątecznym bierze się stąd, że prawa autorskie już dawno wygasły i można na okrągło serwować spalone kotlety. Problem polega na tym , że tego syfu już nikt normalny nie chce ani jeść, ani nawet wąchać.
- 4 10
-
2017-12-26 13:43
Budyń zamiast mózgu ma już 90% choloty
To i to chętnie łyknie
- 0 0
-
2017-12-25 10:21
Najlepszy jest film "Nie ma takiego numeru" (1)
Świetny, lepszy od szreka, włatcy pierścieni czy innych hollywoodzkich produkcji. Polecam 10/10
- 1 1
-
2017-12-26 13:42
WłaTcy?!?
Analfabeto jeden! Zapamiętaj: WŁADCY!!!!!!
- 1 0
-
2017-12-26 13:41
Jak widać lata robienia ludziom papki z mózgu
Skutecznie zadziałały! Sami się proszą o debilizm po raz setny. Śmieszne to mogło być za pierwszym. Czy drugim razem, ale setnym to już chore
- 2 2
-
2017-12-24 12:53
Nigdy nie zapomnę jak kiedyś w Wigilię na Jedynce (2)
W porze największej oglądalności leciały "Psy" Pasikowskiego. To jest dopiero świąteczny film.
- 25 1
-
2017-12-26 13:17
tym razem leciał rolnik szuka żony w porze największej oglądalności
- 1 0
-
2017-12-25 05:13
W sztabie TVP
(po około 5 godzinach namysłów)
-No to jaki dać film na Wigilię?
- Słuchajcie a w Wigilię to zwierzęta mówią ludzkim głosem co nie?
- Noooo!!! Mamy jakiś film o zwierzętach?
- "Psy"- 6 0
-
2017-12-26 13:13
Co za dużo Kevina to nie zdrowo. W tym roku obejrzałam tylko Opowieść Wigilijną. Na Grincha nie natrafiłam.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.