• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kolory i taniec: nowe oblicze Nosowskiej

Patryk Gochniewski
1 lipca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Nosowska dopiero przeszła metamorfozę i nie możemy od niej oczekiwać, że z miejsca stanie się scenicznym zwierzęciem. Ale zrobiła już pierwszy krok w tę stronę. Nosowska dopiero przeszła metamorfozę i nie możemy od niej oczekiwać, że z miejsca stanie się scenicznym zwierzęciem. Ale zrobiła już pierwszy krok w tę stronę.

Katarzyna Nosowska jaką wszyscy pamiętamy to stojąca sztywno wokalistka, której najbardziej szalonym ruchem scenicznym była zmiana ułożenia dłoni. W sobotę, w B90, zobaczyliśmy Nosowską odmienioną. I trzeba powiedzieć jasno - w końcu! Ta zmiana wyszła na dobre.



Już od pewnego czasu pojawiały się symptomy zmiany zachowania piosenkarki. Najpierw stała się bardziej otwarta i rozmowna. Później workowe swetry zamieniła na kolorowe ciuchy. W międzyczasie pokazała ogromny dystans do siebie i nietuzinkowe poczucie humoru, zostając gwiazdą Instagrama. Katarzyna Nosowska jest szczęśliwa i tego nie ukrywa. To widać wszędzie, a na scenie szczególnie. To jedna z najbardziej spektakularnych metamorfoz na polskiej scenie muzycznej w ostatniej dekadzie.

Wokalistka pracuje właśnie nad nową płytą, która ukaże się jesienią. Jednak żeby nie dawać o sobie zapomnieć, postanowiła ruszyć w trasę po Polsce i zagrać swoje największe przeboje z projektów solowych. Dodatkowo przedstawiając gotowe już single - "Ja pas" i "Cielecka". Nowa odsłona Nosowskiej to kolory, burza loków, niekończący się potok słów zapowiadający kolejne utwory i - uwaga! - taniec. Tak, taniec. Bo porównując obecny ruch sceniczny z tym dawnym, inaczej się tego nazwać nie da.


Kaśka - jak teraz się o niej mówi - od samego początku koncertu pokazała w jaką stronę ma zamiar pójść. Będzie to elektronika. Mocno taneczna, dodajmy. Nowe piosenki to imprezowe hity, a starsze utwory zostały przearanżowane, dostając drugie życie. "Jeśli wiesz co chcę powiedzieć", "Keskese", "Era Retuszera" czy "Daj spać!" brzmiały jeszcze dosadniej niż dotychczas. Katarzyna Nosowska pokazała swoje nowe oblicze i może dobrze, że Hey odpoczywa, bo ten zespół chyba nie funkcjonowałby dobrze ze szczęśliwą wokalistką.

Wyprzedany do ostatniego miejsca koncert w B90 był bardzo dobrze spędzonym sobotnim wieczorem. Nosowska brzmiała świetnie, dobrze wyglądała współpraca z muzykami na scenie, a świetnie oświetlenie idealnie podkreśliło to, czego słuchaliśmy. I co widzieliśmy. Jednak z drugiej strony był to też koncert bez historii. Poza tymi wszystkimi rzeczami, które były na plus, zabrakło właśnie konkretnego scenariusza.

Ot, po prostu odgrywanie kolejnych piosenek, które ludzie lubią najbardziej. I to było widać po publiczności. Bo ten koncert miał wszelkie zadatki, aby stać się ogromną taneczną imprezą. Wystarczyło tylko się do tego bardziej przyłożyć. A tak były tylko momenty. Jak wtedy, gdy zespół zagrał "Hey boy, hey girl" The Chemical Brothers. Wtedy właśnie był ten moment, kiedy na widowni działo się najwięcej i można było to przez kilkanaście minut pociągnąć. Darując sobie przydługie opowiastki czy wprowadzenia.


Ale wybaczamy. Nosowska dopiero co przeszła tę metamorfozę i nie możemy od niej oczekiwać, że z miejsca stanie się scenicznym zwierzęciem. Ale zrobiła już pierwszy krok w tę stronę i - być może - jesienią będzie już inaczej. Nie ulega jednak wątpliwości, że nie da się jej nie lubić. Zawsze wzbudzała sympatię, a jej instagramowe szaleństwo przysporzyło jej jeszcze więcej sympatyków. We wszystkich grupach wiekowych.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (38) 7 zablokowanych

  • Oddychaj i myśl o kolorowych chmurkach...

    Bo przecież pięknie było!

    • 8 1

  • Pan krytyk byłby chory, gdyby nie skrytykował! (1)

    Koncert był energetyczny, żywiołowy, nowatorski. Na Nosowską zawsze mówiło się Kaśka-to nic nowego. I Kaśka od dawna nie tylko trochę się rusza, ale opowiada anegdoty i rozśmiesza publiczność. Ona tak miała również podczas koncertów Hey. Nowatorstwem były aranżacje i styl muzyczny, nie zaś zachowanie wokalistki.

    • 20 3

    • ruch

      Choć lubię utwory Hey i Nosowskiej, to jednak na koncertach, które widziałem na żywo towarzyszył mi pewien niedosyt. Muzycznie zawsze poprawnie, ale brakowało mi zawsze scenicznego żywiołu. Niestety, zgadzam się z panem Patrykiem G. co do statycznej postawy pani Katarzyny N. Fajnie, że trafiłaś na te lepsze momenty - tego Ci już nikt nie odbierze.
      Żałuję, że nie mogłem oglądać tego ostatniego koncertu. Podoba mi się to nowe wcielenie - pastisz hip-hop i grania pod nóżkę, połączone z dobrym tekstem, do którego Katarzyna ma nosa :)

      • 0 1

  • Świetna babka!

    Ludzie ją uwielbiają! Przecież na ten koncert nie było biletów już od dawna. Mi jej metamorfoza bardzo przypadła go gustu. Żałośni, kanapowi komentatorzy nie wiedzą jak sobie poradzić z tym, że ona może nie chceć się IM "podobać". I do tego śmie kontynuować karierę już sporo po 40-tce. Przecież oni w tym wieku już tylko internet, w weekend zakupy, ewentualnie gryll, tycie, bóle stawów i niedowidzenie. Odkurzcie chłopaki rowery i podjedźcie trochę pod górę to wam może ciśnienie tu i ówdzie trochę się upuści.

    • 23 1

  • Panie "Redaktorze" (1)

    Szanowany Panie,
    Jak traktować Pana "recenzje" poważnie? Niby koncert super, ale jednak...zawsze cos nie halo.
    Wyjawie Panu tajemnicę - zdarzają się koncerty idealne.
    Mam wrażenie, że byliśmy na dwóch różnych imprezach. Publiczność bawiła się rewelacyjnie, co można było usłyszeć/zobaczyć na każdym etapie tego wydarzenia. Brak scenariusza? To była spójna całość, jeśli Pana "Redaktora" scenariusz nie porwał - zapraszamy do kin, sugeruję jakaś "holyłódzką" produkcję, emocji będzie dostatek.
    Czy naprawdę ciężko jest Panu "Redaktorowi" zrozumieć, że Nosowska to w tej chwili nie jest Hey (po co te żenujące wstawki?)? Że próbuje czegoś nowego? I jak widać jest dzięki temu mega szczęśliwa, jednocześnie pozostając sobą. Po co być takim malkontentem Panie "Redaktorze"? No po co? A jeśli impreza powinna mieć charakter taneczny to zapraszamy do Sopotu, tam Pan "Redaktor" może bawić się do upadłego.

    • 21 2

    • Zgadzam się w całej rozciągłości, redaktorek musi się jeszcze wiele nauczyć!

      • 3 2

  • Super

    Nie rozumiem recenzii. To nie byla przeciez imprezka taneczna, oprócz swietnej muzyki są przygnębiające teksty. Jak można tańczyć do piosenki opowiadającej o biciu dziecka ( fskt ze widzialem takich vo tatańczyli). Na tym koncercie nie chodziło o to zeby pójść w tango, zrobic super techno, drugi uboot.pzdr.

    • 10 3

  • Poziom

    Weneryko teksty .disco dekada .zawsze byla trudna bredzi jak 40 wsystkie ..kataryny bufonowate nigdy to fenomen niebyl i nie bedzie ,i te fiolety ..prosze czerwone buciki dla pedka i roz dla lali ..to nie ambicja muzyczna .

    • 2 9

  • wtórność

    Wieczne kopiowanie zachodnich trendów.

    Nuda, nuda, nuda...

    No, ale za to jej płacą.

    • 2 8

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Z ilu pięter składa się gdańska Klubogaleria Bunkier?