• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kombi, Dyakowski, Meadow Quartet. Nowe płyty

Borys Kossakowski
16 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Kombi - Na dobre dni


Kombi Sławomira Łosowskiego gra już od czterdziestu lat. Dyakowski skończył 80-tkę. Obaj panowie wydali właśnie świeżutkie płyty. A do tego młodzi i silni Meadow Quartet - wspomagani przez niemłodego, ale też silnego Klausa Kugla. Dwie ostatnie płyty ukazały się dzięki Nadbałtyckiemu Centrum Kultury. Przeczytajcie recenzje nowych trójmiejskich płyt.



Kombi - "Nowy album"
Fonografika

Przeczytaj wywiad ze Sławomirem Łosowskim

Pierwszy duży koncert Kombi zagrało w Sopocie w 1976 roku. Na swój debiutancki album pt. "Kombi" czekali aż cztery lata. Gdy już zaczęli nagrywać - szli jak burza. W pięć lat nagrali cztery albumy. Dopiero jednak trzeci - "Nowy rozdział" przyniósł zespołowi ogromny sukces komercyjny. To właśnie na tym krążku znalazły się legendarne kompozycje, jak "Słodkiego, miłego życia" czy "Kochać cię - za późno". I to właśnie na "Nowym rozdziale" wykrystalizowało się brzmienie zespołu, oparte na perkusji elektronicznej Simmonsa i klawiszu Prophet.

"Nowy album" zarówno nazwą, jak i charakterem dźwiękowym odwołuje się do "Nowego rozdziału". Wtedy słowo "nowy" oznaczało krok w stronę nowej stylistyki. Dziś "nowy" oznacza prawdziwy powrót Sławka Łosowskiego do nagrywania. Wprawdzie od rozpadu Kombi pojawiły się dwa albumy tego artysty - instrumentalne "Nowe narodziny" oraz składankowe "Zaczarowane miasto", ale "Nowy album" jest pierwszym pełnowymiarowym, piosenkowym, premierowym albumem Kombi od 1989 roku.

Oczywiście legendarny skład kwartetu Łosowski-Skawiński-Tkaczyk-Pluta jest nie do odtworzenia. Perkusista Jan Pluta odszedł w 2013 roku, a duet Skawiński-Tkaczyk obecnie prowadzi konkurencyjny skład pod nazwą Kombii i raczej niewiele wskazuje na to, by panowie się dogadali w sprawie współpracy (zobacz więcej). Łosowski więc skompletował nowy zespół, w którego skład wchodzą od 2004 roku: Zbyszek Fil (śpiew), Tomek Łosowski (perkusja) i od 2014 Karol Kozłowski (bas).

Łosowski wypracował swój charakterystyczny język muzyczny i konsekwentnie się go trzyma. To ma swoje dobre i złe strony. Dobre - bo Kombi brzmi tak, jak ma brzmieć Kombi i tak jak tego oczekują jego fani. Gdyby Kombi zaczęło ścigać się z Kamp!, The Dumplings czy Bokka - brzmiałoby to pewnie karykaturalnie. Z drugiej strony jednak pewne rozwiązania zastosowane na "Nowym albumie" mocno trącą myszką (jak np. "pocięty" wokal na singlowym "Na dobre dni", produkcja).

Kombi był w latach 80. topowym zespołem popowym. Czy na "Nowym albumie" znajdą się przeboje na miarę starych hitów grupy? Czy Sławek Łosowski nadal ma patent na "rząd dusz"? Kto wychował się na starym Kombi, będzie zachwycony, bo na "Nowym albumie" znajdzie dokładnie te same stare syntezatory, które tak zachwyciły słuchaczy w latach osiemdziesiątych. Kto jest osłuchany we współczesnych produkcjach, może kręcić nosem, że w XXI wieku świat i muzyka wygląda inaczej niż 40 lat temu. Łosowski jest wierny swemu stylowi. Czy to okaże się jego siłą czy słabością - czas pokaże.

Meadow Quartet feat. Klaus Kugel - "David & Goliath"
MultiKulti

Słuchając studyjnych płyt Meadow Quartet zawsze miałem wrażenie, że zespół gra zbyt grzecznie i zachowawczo. Wszak pamiętać trzeba, że mieszkamy w mieście, gdzie muzyką żydowską zajmuje się Mikołaj Trzaska. Koncertowy "Dawid i Goliat" to propozycja wychodząca daleko poza akademickie ramy "czystego dźwięku". Brzmienie zespołu jest głębsze, intensywniejsze, ciekawsze. Spora w tym zasługa niemieckiego perkusisty Klausa Kugla, który dał kwartetowi z Łąkowej nie tylko energię pochodzącą z instrumentów perkusyjnych, ale i mądrość starego "frytowca". A do tego wszystko sam nagrał.

Marcin Malinowski i spółka mieli już okazję współpracować z innym świetnym perkusjonalistą - Tomasem Dobrovolskisem z Wilna. Niestety Dobrovolskis zginął tragicznie, pobity rok temu podczas nocnego spaceru z psem. Płyta "David & Goliath" to hołd dla Tomasa - kto wie, być może właśnie on miał ją nagrać z MQ.

Biblijne spotkanie Dawida i Goliata to historia znana na całym świecie. W pewnym sensie Goliatem można by nazwać samego Klausa Kugla - bo to gigant niemieckiego free-jazzu, który grał m.in. z Tomaszem Stańką, Williamem Parkerem czy Bobo Stensonem. Dawidem mógłby być młody kwartet Marcina Malinowskiego. Na szczęście - spotkanie muzyków odbyło się w Nadbałtyckim Centrum Kultury, a nie na polu walki. Celem zaś była kreacja, a nie zniszczenie.

Meadow Quartet podejmują wątek muzyczny porzucony przez Cracow Klezmer Band wraz ze zmianą nazwy na Bester Quartet. Tam, gdzie Jarosław Bester skręcił w stronę kameralistyki, Malinowski postanowił pójść w stronę jazzu i ludowej obrzędowości. Używają podobnego języka muzycznego (klarnet, skrzypce, akordeon, kontrabas, perkusja), ich kompozycje podobnie wywołują ciarki, ale energia powołałaby do życia samego Golema. Meadow Quartet z Kuglem brzmi mocarnie, momentami wręcz rockowo. Zespół zyskał też duchową głębię i mądrość starszego muzyka, który pokazuje młodym "Dawidom", którędy prowadzi droga do muzycznej dojrzałości.

Największe wrażenie Meadow Quartet robi, gdy zwalnia tempo, a klarnet grający z akordeonem zamienia się w walec, który miażdży wszystko na swojej drodze. Nie ma tu taniej klezmerki i chwytającej za serce kiczowatej romantyczności. To mądra, męska muzyka o dojrzewaniu, pokonywaniu własnej słabości i hartowaniu żelaza. Surowa i piękna opowieść.



Przemek Dyakowski Take It Easy IV - Swing! Live in Radio Gdańsk
Allegro Records

Saksofonista Przemek Dyakowski postanowił zrobić sobie prezent na osiemdziesiąte urodziny i nagrał płytę koncertową. A skoro to jubileusz - warto zaprosić gości. Zespół w pełnym składzie to: Joanna Knitter (wokal), Dyakowski, Wojciech Staroniewicz (saksofon tenorowy), Dominik Bukowski (wibrafon), Artur Jurek (klawisze), Janusz Mackiewicz (kontrabas) i Tomasz Sowiński (perkusja). Gościnnie zaś na scenie pojawili się Hanna Banaszak, Larry Okey Ugwu, klawiszowiec Jacek Szwaj i trębacz Piotr Nadolski.

Swing! to płyta staromodna, wręcz archaiczna w formie - tak jakby przed koncertem Przemek Dyakowski powiedział do swoich muzyków "Take it easy - Ameryka już została odkryta. A my jedziemy tam na wakacje".
Zespół gra miękko, przyjemnie, głaszcząc instrumenty, lecz bynajmniej nie jest to muzyka tła. Bo są w tych nagraniach emocje - przede wszystkim radość z przyjacielskiego spotkania urodzinowego.

Przeczytaj wywiad z Przemkiem Dyakowskim


Joanna Knitter śpiewa... po swojemu. Nie słychać u niej żadnej maniery, żadnego wzorowania się na wielkich diwach jazzu. Śpiewa delikatnie i prosto, jak Nancy Sinatra. Zresztą cały zespół gra zgodnie z hasłem "take it easy". Na luzie. I to może właśnie dzięki temu ta archaiczna forma broni się w XXI wieku. Choć nagranie jest w pełni akustyczne i na żywo, to zaskakująco blisko mu do klimatu współczesnych nu-jazzowych produkcji. Duże brawa dla Artura Jurka, który nie tylko podmalował wszystko pastelowym brzmieniem organów i elektrycznego piana, ale i zadbał o aranżacje.

W większości (siedem na dziewięć) autorskie kompozycje członków zespołu są na tyle zgrabne, że gdyby Joanna Knitter śpiewała po polsku - niektóre piosenki mogłyby śmiało powędrować na listy przebojów. Pozostałe dwie kompozycje zamieszczone na płycie to - "How High the Moon" Morgana Lewisa i "Oblivion" Astora Piazzolli. Co ciekawe - choć to świetne tematy i doskonali kompozytorzy - te dwie kompozycje wyraźnie odcinają się od luźnej atmosfery albumu. Zwłaszcza "Oblivion" z manierystyczną wokalizą Hanny Banaszak wydaje się (niestety) zbędnym dodatkiem.

Tym większe brawa dla zespołu - bo ich siedem autorskich piosenek wykonanych (niemal) bez pomocy gości, to perełki godne najlepszych naszyjników.

Reportaż z koncertu Take It Easy

Opinie (26) 5 zablokowanych

  • (1)

    Blondi z teledysku to porażka jakaś.... Twarz jak bułka

    • 1 1

    • Faktycznie, brioszka

      • 1 1

  • (1)

    losowski w zeszlym roku lub 2 lata temu wydal jeszcze plyte pt live,jak juz cos piszecie redakcjo to sprawdzcie chociaz zrodlo i fakty

    • 3 0

    • Łosowski w 2009 wydał album Zaczarowane miasto, z premierowymi kawalkami, a w 2013 plyte Live

      • 2 0

  • haha Łosowski i jego koncerty

    Kombii i Kombi to jeden szmelc.
    O ile Skawinski, jakos to ciagnie przez cala machine popkulutry o tyłe Łosowski alien to słaba opcja.
    Zobaczcie wystepy Kombi 1 na youtube, wystepuja głównie na świetach kartofla oraz truskawki. Do tego jak bierzesz Kombi 1 to masz pewnosc ze bedzie tez łosowski stawiał nagłosnienie. W dzien stawia nagłosnienie a w nocy na nim gra, taki podwojny biznesik. Ale mniej istotne niz ta jego "oprawa" wizualna. Zobaczcie to na youtubie, to jes tak "zjawiskowe" ze w kartuzach na pewno robi wrazenie na pani basi z kiosku ruchu.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Nocny bieg na 5 km po gdańskim lotnisku nazywa się: