• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komu zależy, żeby dziewczyny wyglądały jak Barbie?

Borys Kossakowski
6 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Pochodząca z Ukrainy Valeria Lukyanova uwierzyła, że kobieta powinna wyglądać jak lalka Barbie. Pochodząca z Ukrainy Valeria Lukyanova uwierzyła, że kobieta powinna wyglądać jak lalka Barbie.

Szata zdobi człowieka, to oczywiste. Ale nie stanowi o jego wartości. Nastolatki i tak są niezadowolone ze swojego wyglądu. A media jeszcze to niezadowolenie pogłębiają, promując kult piękności - mówi dr hab. Małgorzata Lipowska z Zakładu Psychologii Międzykulturowej i Psychologii Rodzaju UG. Jej wykład pt. "Czy ja też będę piękną księżniczką?" będzie częścią konferencji Kobieta w Kulturze, która odbędzie się w piątek na Wydziale Nauk Społecznych UG. Początek o godz. 10. Wstęp wolny.



dr hab. Lipowska Małgorzata, profesor nadzwyczajny Instytutu Psychologii UG, pracownik Zakładu Psychologii Międzykulturowej i Psychologii Rodzaju. dr hab. Lipowska Małgorzata, profesor nadzwyczajny Instytutu Psychologii UG, pracownik Zakładu Psychologii Międzykulturowej i Psychologii Rodzaju.

Uroda kobiet:

Borys Kossakowski: Selekcjonerzy wpuszczają do klubów tylko ładne dziewczyny. Bo jak są ładne dziewczyny, to są też bogaci faceci, którzy płacą za drinki. Oznacza to, że dziewczyny nieładne, o ile oczywiście chcą chodzić do klubów, żeby potańczyć, mogą się czuć, delikatnie mówiąc, niekomfortowo. (Kliknij, żeby przeczytać, czy to legalny proceder.)

Małgorzata Lipowska: Na wszystko patrzymy z pewnej perspektywy. Z perspektywy barmana, który chce zarobić jak najwięcej pieniędzy, korzystnie jest, jak selekcjoner wpuszcza ładne kobiety. A tak na poważnie: w naszej kulturze przykładamy zbyt wysoką wagę do urody kobiet. Przekaz medialny trafia do bardzo małych dziewczynek, które nabierają przekonania, że w przyszłości muszą być piękne. Bo jest to wyznacznik pozycji społecznej.

Ale także samooceny.

Kiedy kształtuje się ja fizyczne, nie podlega ocenie. Dziecko ma brzuszek, nogi, rączki. Do niedawna porządek był taki, że dziecko w wieku przedszkolnym zaczynało oceniać swój wygląd, a na początku szkoły podstawowej - porównywać się z innymi. Brzuszek za duży, wzrost za niski. Wreszcie w okresie dorastania pojawiało się tzw. normatywne niezadowolenie z wyglądu, co oznacza, że dotyczyło zdecydowanej większości nastolatek. Dzisiaj cały ten proces odbywa się znacznie szybciej i dzieci już w przedszkolu zaczynają się porównywać. I to jest przerażające.

Co gorsza - samoocena jest nierozerwalnie związana z oceną społeczną i jedno napędza drugie.

To prawda, ale ocena społeczna nie powinna determinować samooceny. Oczywiście powinniśmy być zainteresowani własnym wyglądem. Nie tylko ze względów estetycznych, ale także zdrowotnych. Na przykład otyłość, w naszej kulturze oceniana jako nieatrakcyjna, sama w sobie jest chorobą i może być także przyczyną wielu schorzeń. Niestety, promowany przez media wzór atrakcyjności łączy się już nie z szczupłością, ale z chorobliwym wychudzeniem.

Wszystkie dziewczynki od małego się bawią lalkami Barbie i "wiedzą" jak mają wyglądać. Swoją drogą, ciekawe jak ktoś wpadł na pomysł zbudowania takiej zdeformowanej lalki.

Sama idea lalki Barbie odzwierciedlającej osobę dorosłą a nie bobasa, nie jest niczym złym. Dzięki niej dziecko może bawić się w "panią". To, co jest niekorzystne z perspektywy psychologii rozwojowej, to nierealne kształty tej lalki. Czyli skrajnie wyeksponowane cechy stanowiące o atrakcyjności: długie nogi, wcięcie w talii, biust, długie gęste włosy. Mała dziewczynka może przyjąć wizerunek Barbie jako obraz, do którego będzie w przyszłości dążyć, co oczywiście jest nierealne. A to jeszcze bardziej podnosi niezadowolenie z wyglądu, o którym mówiliśmy.

Ale ładni nie zawsze mają łatwiej.

To zależy to od płci i natężenia urody. I od wybranego zawodu. Jeśli ktoś chce zostać modelem lub modelką, uroda mu pomoże. Ale jeśli piękna kobieta chce zostać dyrektorem, to uroda może jej przeszkadzać. U jej kontrahentów, partnerów czy klientów będzie się uruchamiał jako pierwszy schemat pięknej kobiety, a nie pani dyrektor. A za schematem idą stereotypy. Na przykład, że uroda nie idzie w parze z intelektem. Uroda, paradoksalnie, może być także przeszkodą w budowaniu długotrwałych związków. Relacje damsko-męskie oparte na urodzie mogą się okazać nieudane.

Moja koleżanka na facebooku opublikowała taki post. "Znalazłam przypadkiem jakieś swoje zdjęcie, a pod nim komentarz: brzydka, a na żywo jeszcze gorzej. podpisano: znawca kobiet. lubi to: 6 osób, nie lubi: 1." Czy hejt wypływa po prostu z zazdrości?

Przede wszystkim zazdrość nie jest prosta. To bardzo złożony fenomen. Ale faktycznie hejt najczęściej łączy się z problemami z samooceną. Kluczowe jest to, w kogo ten hejt uderzy. Dojrzała kobieta poradzi sobie z krytyką. Ale nastolatka, która i tak ma bardzo wysoki poziom nieakceptacji, może się po takiej krytyce załamać.

Co ciekawe, niektóre z nich same umieszczają swoje zdjęcia na portalach, na których inni oceniają te zdjęcia.

To niebezpieczne portale. Zdjęcia często przekraczają granice dobrego smaku, a przede wszystkim intymności. To normalne, że szybko dorastające nastolatki, których ciało zmienia się z dnia na dzień, szukają potwierdzenia: jak wyglądają. Czy te zmiany są na plus? Ale nie pamiętają o granicy między tym, co prywatne i tym, co publiczne. Zamiast pytać się rodziców przyjaciół czy kumpli, pytają się obcych osób. I liczą na obiektywne oceny! Rodzice powinni wpajać dzieciom wiedzę, jak odróżnić sprawy prywatne, intymne, to co jest moje, od tego, co jest publiczne. Żeby wyłączać telefon na noc, bo to jest czas dla mnie.

Mówi się, że nie szata zdobi człowieka, ale wychodzi na to, że to niebezpieczne powiedzonko, które ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.

Szata zdobi człowieka, to oczywiste. Ale nie stanowi o jego wartości.

Wydarzenia

Kobieta w Kulturze: Z dziewczynki w kobietę

spotkanie, konferencja

Opinie (143) 9 zablokowanych

  • Nie warto tak komuś robić

    Jeżeli wam zdarzyło się takie coś że ktoś wam dokuczał lub wyzywał lub mówił że jesteście grubi brzydcy czy takie coś to mówią źle nieważne jak się wygląda i ważny jest charakter więc jeżeli wam takie coś wam powiedział powiedzcie czy ty oceniasz mnie po wyglądzie czy po charakterze i zobaczcie jaką on będzie miał reakcję pewnie mu się zrobi głupio że wyzywał tak was więc nie oceniajcie po wyglądzie tylko to charakterze tak jak robi to prawdziwa Barbie

    • 0 0

  • Kanon pozostaje tylko kanonem jako upragnionym zorem

    w życiu wzięcie mają ludzie fajni, dobrzy, z poczuciem humoru, na których można liczyć w kłopotach
    najczęściej najszybciej za mąż wychodzą te "przeciętnej" urody dziewczyny
    i podobnie chłopacy

    • 2 0

  • panie Boryss! (10)

    "Oznacza to, że dziewczyny nieładne, o ile oczywiście chcą chodzić do klubów, żeby potańczyć, mogą się czuć, delikatnie mówiąc, niekomfortowo. "

    przecinków jak n****ł i rozmazał.

    • 12 11

    • Wszystkie są zasadne, bo tu dużo wtrąceń (3)

      • 3 1

      • (2)

        ten przed "żeby potańczyć" też? bo coś mi tu nie pasuje.

        • 4 2

        • musi być (1)

          1) przed "żeby",
          2) oddziela 2 części zdania - każda z nich ma swój czasownik (chodzić / potańczyć).

          • 1 0

          • "Idę potańczyć."

            też dał(a) byś przecinek, bo dwa czasowniki? Czasownik to nie część zdania. Część zdania to orzeczenie i takie orzeczenie jest tylko jedno w dyskutowanym zdaniu wtrąconym od słów "o ile" do "potańczyć". Nie wnikam w rozwiązanie waszego sporu o przecinek lub jego brak, nie jestem polonistą; nie podobają mi się natomiast takie próby pseudofachowego tłumaczenia czegoś, o czym piszący kompletnie nie ma pojęcia.

            • 0 0

    • borys do biedronki!

      • 0 0

    • (4)

      a który przecinek jest nieprawidłowy?

      • 9 0

      • lepiej by było: (3)

        "Oznacza to że dziewczyny nieładne, o ile oczywiście chcą chodzić do klubów żeby potańczyć, mogą się czuć, delikatnie mówiąc, niekomfortowo"

        • 1 7

        • jest prawidłowo (2)

          a w szkole nie uczyli, żeby stawiać przecinek przed "żeby"? ;)

          • 4 0

          • (1)

            i przed "że"

            • 3 0

            • No właśnie, kiedyś byłby już prawie jeden ort.

              • 0 0

  • (16)

    Cóż...
    Tępota i ograniczenie umysłowe to podatny grunt na łykanie "kanonów" prezentowanych w rynsztokowych mediach - gazety, TV, internet.
    Brak wartościowych zainteresowań, a tylko FB, smartfon i wycieranie się w tandetnych klubach i mamy to co mamy.
    Uogólniając:
    Normalne dziewczyny - inteligentne, dziewczęce, subtelne skończyły sie jakoś w latach 90-tych ubiegłego wieku teraz mamy produkty.

    • 108 18

    • (2)

      Piękna generalizacja. Kolejny, co za komuną wzdycha, bo wtedy było lepiej. Wartościowe dziewczyny są, tylko jak szukasz ich na fb albo w klubie, to powodzenia, nic dziwnego, że żółć zalewa.

      • 16 2

      • (1)

        Ja już mam co chciałem - nie narzekam,
        Oceniam ogólny trend - podkreślam ogólny.

        • 5 1

        • zabrzmiało jak

          "nie narzekam, ale szału też nie ma"

          • 1 0

    • dużo w tym prawdy...w ogóle jesteśmy bardzo konsumpcyjni i komercyjni i nie wiadomo co jeszcze...nastolatki (nie wszystkie oczywiście) martwią się jedynie o wygląd, wagę i z którymi grać w słoneczko a z którymi w kamienną twarz...smutna rzeczywistość, którą zawdzięczamy głównie internetowi..Liżąca młoty Cyrusiowa i umywalki Natasza..wiecznie zjarana Ruhanna...Temat rzeka oczywiście..A ideał modelki to chuda szkapa z wystającymi gnatami...zero kobiecości - i tak, wiem, są wyjątki, są normalni nastolatkowie, są też fajne modelki ale ciągle tylko słyszę o skutkach botoxu, anoreksji, o Biberku...a pomiędzy tymi jakże istotnymi wydarzeniami np. Ukraina...

      • 2 1

    • nic dodać, nic ująć..

      • 1 3

    • Jeśli otaczasz się samymi pustymi lalami, że śmiesz tak pisac, to Twój problem. (4)

      Niestety dałam Ci +, zanim przeczytałam ostatnie zdanie- cóż, mam nauczkę.

      • 2 4

      • wolę puste ale ładne Lake niż ciebie - starą i brzydką (2)

        • 1 12

        • no napewno te puste lale są lepsze od ciebie sądząc po komentarzu (1)

          • 1 1

          • ten komentarz jest oczywiście do @uio

            • 0 1

      • taaa bo facet wybierze starą zrzęde taką jak ty, zamiast młodej lali z figurą modelki i ciałem które jest dziełem sztuki...

        • 4 6

    • taaa bo lepiej mieć grubą i brzydką kobietę, niż młodą, piękną i szczupłą... (1)

      Zresztą piękne kobiety są też zazwyczaj subtelne i kobiece, a ty jesteś po prostu zazdrosna moim zdaniem

      • 3 16

      • Chyba nie zrozumiałeś/aś postu.
        Potwierdzasz tym samym pewną tezę.

        • 9 5

    • (3)

      A czy ładne dziewczyny chodzą do kościoła?

      • 6 9

      • A (2)

        Tak, chodzą.

        • 23 7

        • Te zakochane w księżach (1)

          • 18 11

          • One przeważnie są już stare i brzydkie.

            • 6 10

  • (17)

    Kobieta nie musi wyglądać zaraz jak lalka barbie, nawet nie powinna, dobrze byłoby gdyby przypominała kobietę w ogóle a z tym coraz gorzej czego przykładem są szpetne feministki czyli kobiety poprzebierane za facetów.

    • 54 26

    • (3)

      kobieta moze wygladac jak barbie, pod warunkiem, ze Polacy beda zbudowani jak Ken:) A nie, ze faceci komentuja jakie to kaszaloty chodza po ulicach, a sami widza w lustrze Apollo...

      • 36 4

      • zapraszamy polskich Kenów na ulice

        trafna uwaga

        • 0 0

      • a jakie znaczenie ma wygląd u faceta? jaka kobieta tak na prawdę bardzo zwraca na to uwagę???

        natomiast dla faceta 95% oceny kobiety to jej wygląd...

        • 3 14

      • Facetka wszystko może, nawet może wyglądać hehe. Oo, ale pod warunkiem, że facet będzie wyglądać hehe. Czyli facetka może, ale pod warunkiem że facet będzie hehe

        • 2 5

    • a Barbie to niby nie przypomina kobiety?!?! to jest kwintesencja kobiecości! (5)

      • 3 5

      • Taka żywa "BARBIE" , to kwintesensja głupoty . (4)

        Obok takiej potwory nie można szybko przejść , bo może się złamać w najgrubszym miejscu od przeciągu .

        • 5 4

        • ty jesteś kwintesencją głupoty, brzydulo (3)

          • 2 3

          • Jeszcze mi nic nie amputuwano , ani też nie odpadło . (2)

            Taka barbie to tylko worek kości .

            • 1 3

            • aha, czyli jeszcze w dodatku jesteś gruba - wszystko jasne (1)

              • 2 3

              • Jesteś ciulem , że nie rozumiesz tego co napisane przez mężczyznę .

                • 0 1

    • musi!

      • 0 0

    • hehe barbie jest ZNIENAWIDZONA przez brzydkie kobiety i feministki :D (2)

      • 10 12

      • Nie tylko Barbie, ale i normalne kobiety, nie mówiąc o mężczyznach. Tak naprawdę to feministki nie lubią nikogo, siebie chyba też nie.

        • 6 1

      • bo brytyjki do idealu barbie powinny zrzucic jakies 60kg, a po slubie to juz z 80kg, ale to nic dlugich nog brytyjki nigdy nie mialy ;) ot kompleksy,

        • 7 0

    • (1)

      czyli facetki

      • 11 2

      • Typiary ;)

        • 9 0

    • to już lepiej facet przebrany za kobietę

      hahaha

      • 4 1

  • Przedwczesny pobrzeb lalki Barbi (9)

    Byłbym za tym by psychologowie wypowiadali się nieco ostrożniej na tematy, które trudno omawiać wyłącznie w świetle psychologii. Bo psychologia jest dobra tam gdzie człowieka rozpatruje się po wyjęciu go z kontekstu (reakcje, odruchy, krzywe uczenia itp.) ale tam gdzie rozpatruje się go poddanego siłom społecznym, ekonomicznym, środowiskowym to spojrzenie psychologii natychmiast objawia swoje rozliczne ograniczenia. Psycholodzy się już tak dalece skompromitowali - wchodząc niepotrzebnie na obce im tereny (np. biznesu, terapeutyki itp) i zajmując społeczną rolę dawniej okupowaną przez szamanów, wróżki i innych hochsztaplerów - że zaczynają budzić społeczną odrazę.

    Co do lalki barbi nie wiem dlaczego się o niej piszę w kontekście urody. Zwykle mówi się o niej w kontekście konsumpcjonizmu - chodzi o jej prostotę, prymitywizm, sztuczność, nieautentyczność, kiczowatość. Nie wiem dlaczego pani psycholog ocenia kształty lalki barbi jako nierealne. Czy dysponuje jakimiś aktualnymi danymi biometrycznymi populacji? Nastolatkowie obecnie są coraz wyżsi i przez co jakby bardziej smukli (dotyczy to też kobiet). Długie nogi u kobiety świadczą o jej dojrzałości biologicznej (a więc i płciowej) są więc przez mężczyzn wychwytywane jako pewien sygnał seksualny. Również sylwetka lalki barbi bynajmniej nie jest jest w żaden sposób "patalogiczna" -wręcz przeciwnie - ciało (w tym twarz) zachowuje właściwe proporcje będące świadectwem zdrowia i płodności. Długie włosy są widomym zapisem historii jej nosicielki - świadczą o braku skaz i chorób w przeszłości.

    W powyższe spojrzenie uderza dziś współcześnie z ogromną siłą cała genderowa narracja, która usiłuje wmówić każdemu napotkanemu, że pożądane kształty kobiecego ciała to tylko wytwór kultury. Faktycznie kultura modyfikuje nieco naturalne pożądania ale ich nie "przekręca" ani nie "unieważania". Spór co jest naturalne a co kulturowe też nie ma sensu bo natura zwykle splata się w kulturą w sposób nie możliwy do rozsądzenia. Szerzenie poglądów jakoby ta "jazda" na urodę kobiet to była tylko społeczna (a przy tym może też męska szowinistyczna) opresja jest doprawdy bardzo destrukcyjne.

    Niedawno w Teatrze w Oknie wystawionoi performens, w którym to pokazano jak to męski Hans (ale nie Heinz z Amatorek pokazywanych w Teatrze Wybrzeże) poddaje operacji plastycznej ciało kobiety - zrywając z niej pierwotną powłokę. Ona zapewne przekonana, że inaczej być nie może bo edukowana społecznymi, językowymi lekcjami z kasety magentofonu (też w obco brzmiącym dla niej języku bo niemieckim). W ten oto sposób społeczeństwo składa kobiece ciało w ofierze na ołtarzu przelewając jej krew (podczas szpitalnej operacji) a Hans spożywa owoce tego wszystkiego pijąc z kielicha czerwone wino. Idąc tą drogą łatwo uwierzyć, że wszystko jest tylko kwestią "społecznego oszustwa" i "zniewolenia". Niestety dyskurs dekonstrukcji społecznej ma swoje liczne ograniczenia i wiara w to, że wszystko jest jedynie społecznie skonstruowane i przez to "fałwszywe" jest naiwna.

    W filmie Avatar - najbardziej kasowym filmie wszechczasów pojawia się postać żeńska Neytiri. Jest bardzo wysoka, smukła. Mimo że ma ogon i oślo wyglądające uszy wszyscy mężczyźni zgodnie przyznali, że istota ta jest pociągająca i atrakcyjna. Zbyt wiele istnieje dowodów na to, że uroda (choć niejedno ma imię) jest czymś abslotnie uniwersalnym (niezależnie od kultury, miejsca na ziemi czy czasu w historii) by to kwestionować. Kontestatorów jednak nie brakuje. Wiele walecznych feministek szerzy poglądy, które miałyby usprawiedliwiać różne braki w kobiecej urodzie (często wynikłe też z lenistwa, otyłości, niewłaściwego żywienia, braku dbałości o siebie itp). Można się nagle lepiej poczuć będąc leniwą, opasłą, niechlujną kobietą gdy słyszy się, że nagonka na wygląd to tylko wynik społecznej opresji. Tyle że to ułuda. Ciało kobiety jest jak znak, który ona zawsze przy sobie nosi. Znak, który coś znaczy i obok którego nie można przejść zupełnie obojętnie. Wizerunek idealny tkwi nie w kobiecie ani w społeczeństwie ale w umyśle patrzącego.

    Myślę, że nie tędy droga by negować wartość kobiecej urody ale aby zauważyć, że nie jedno ma ona imię - nie sprowadza się więc tylko do rozmiarów ale też do dynamiki, ruchu, głosu itd - w końcu do umysłu. Wiele kobiet bardzo szybko traci na atrakcyjności gdy tylko się odezwą (np. gdy ładne z wyglądu sportsmenki udzielą wywiadu). Z drugiej strony wiele kobiet, które nie ma "standardowego" wizerunku budzi spore pożądanie i uchodzi za atrakcyjne. I to jest jak sądze szansa dla wielu "nietypowych" kobiet.

    Więc może jest to u kobiet trochę tak jak z mężczyznami, że ciało męskie samo przez się nic nie znaczy dopóki nie nabędzie jakiegoś znaczenia, nie zacznie coś znaczyć przez to co mężczyzna czyni czy dokonał. W Sopockim Teatrze na Plaży pokazywany jest od czasu do czasu spektakl Zielony Mężczyzna. Tam mężczyzna to żaba (choć kolor zielony nadto kojarzy się z barwą munduru wojskowego), do którego przybywa biała księżniczka by go odczarować. No powiedzmy, że autorowi można wybaczyć że ściągnął pomysł z publikacji Geoff'a Dench'a (Pocałunek Królewny. Problem mężczyzn). Ale mężczyzna tam pokazany to ponury okularnik zaszyty w domku, inwalida na wózku na kółkach. Faktycznie to "mężczyzna bez ciała". Współczesne społeczeństwo wykluczyło ciało meżczyzn ze społecznego obiegu. Ono jest społecznie nieobecne - jest jak balast, zbyteczny awatar, które trzeba transportowac na miejsce pracy. Do zdobycia społecznego powodzenia meżczyznom ciało do niczego nie jest dziś potrzebne. Jakiekolwiek użycie siły, naruszenie nietykalności innej osoby to coś niedopuszczalnego co ma miejsce tylko w obszarze marginesu społecznego, traktowane jest jako patologia. No może z wyjątkiem małej oazy sportu (gdzie przemoc odpowiednio opakowana jest akceptowana) albo niektórych sztuk scenicznych. Wszędzie indziej nie ma dziś miejsca na ciało mężczyzny. Faktycznie ciało mężczyzny dzisiaj nic nie znaczy (chyba, że wówczas gdy ubrane zostaje w kombinezon roboczy albo w strój sportowy).

    Co do kobiet akurat jest przeciwnie - i szerzenie fałszywych genderowych poglądów, dziwnych pseudousprawiedliwień - doprowadzonych czasami do skrajności - przynosii więcej złego niż dobrego (a przede wszystkim jest poważnym źródłem ludzkiej głupoty). Tym samym życzę kobietom na Dzień Kobiet więcej urody i więcej sceptycyzmu wobec tych wszystkich bzdur szerzonych przez nawiedzonych ideologów, pseudoterapeutów i innych fałszywych dekonstruktywistów.

    • 5 13

    • wyjątkowo oderwany od rzeczywistości osobnik...

      temat lalki barbie jest tu poruszany w kontekście rozwoju dziecka(przy okazji - psychologia zawsze rozpatruje poszczególne zjawiska w oparciu o kontekst), wytłumacz więc dziecku swoją wizję lalki barbie, ostrzegam - dziewczynki bawiące się lalkami barbie znajdują się na nieco innym poziomie myślenia niż osoby dorosłe i inaczej postrzegają rzeczywistość - trzeba brać to pod uwagę. Nie mam pojęcia kim ty jesteś - gejem, "artystą" czy filozofem - ale w świecie dziecka się raczej nie odnajdziesz.

      • 0 0

    • Odp. (3)

      "dużo piszesz, a mało czytasz (...) bez problemu można znaleźć w necie informacje, jak funkcjonowałoby ciało kobiety, która miałaby wymiary Barbie"

      => Tak to właśnie jest jak ludzie czerpią wiedzę tylko z netu i nie myślą krytycznie. Można na przykład na necie znaleźć próby porównania kształtów lalki Barbi z kształtami "kobiety przeciętnej". Tylko co to oznacza ciało kobiety o wymiarach statystycznych. Szczególnie wówczas gdy w tej średniej uzwględnia się wszystkie kobiety np. chore na otyłość (co akurat dajmy na to w populacji amerykanek z niższej klasy społecznej można się domyślić co oznacza). Co ciekawe taka "statystyczna" kobieta uznawana jest za normalną i zdrową i przeciwstawiana lalce Barbi, która ma być "nienormalna i chora z założenia". Dużo ciekawsze było by porównanie np. lalki Barbi np. z wyobrażonymi sylwetkami kobiet uznanymi za najbardziej porządane albo np. z faktycznie żyjącymi modelkami uznawanymi za atrakcyjne. Tu najpewniej okazało by się, że pomiędzy lalką Barbi a pożądanymi kształtami istnieje bardzo wielka zbieżność.

      Lista domniemanych zarzutów jest spora: i tak lalka barbi ma na przykład: "tak małe i delikatne ręce, że nie udźwignęła by torebki", "taką wąską szyję, że nie udźwignęła by głowy i złamała sobie kark", "tak małe kostki i stopy, że nie dała by rady chodzić nawet o kulach". Ogólnie rzecz biorąc przypomina to trochę "naukowe" metody badaczy, którzy kiedyś na podstawie badania rozmiarów głowy chcieli dociekać o poziomie inteligencji ludzi. Co ciekawe to wszystko w kontekście gdy anatomia lalki nie jest w istocie dana bo nie wiadomo nic o budowie wewnętrznej ciała lalki - wszak to w końcu lalka - obrys ciała. Nie wiem jednak dlaczego odbiera się prawo do życia lalce Barbi wymyślając takie dziwne zarzuty. Ciało dzieci też różni się od kształtu dorosłych, jest bardzo delikatne a jednak dzieci jakoś żyją. Dorośli ludzie żywi też są różnych kształtów i rozmiarów i nikt im nie odbiera "prawa do życia" z powodu tego, że coś mają mniejsze albo większe.

      Ideał urody tkwi jednak w umyśle patrzącego. Nie tylko mężczyźni są przez naturę bogato wyposażeni w bezbłędne odczytywanie sygnałów:
      a) młodości (a raczej odpowiedniego wieku czyli też dojrzałości)
      b) kobiecości
      c) zdrowia i co za tym idzie płodności kobiety.

      Lalka Barbi ma ten "problem" a raczej tą "zaletę" (zależy jak no to spojrzeć), że jest zarówno hiperkobieca i hiperludzka. Pani psycholog nie wie kto wpadł na pomysł zbudowania takiej lalki - przypuszczalnie nikt na taki pomysł wpadać nie musiał bo wizerunek takiej lalki od dawna tkwi w ludzkich umysłach. Podobnie jak np. wizerunek świata we wspomnianym przeze mnie wyżej filmie Avatar. Twórcy tego dzieła nic nowego nie stworzyli - oni po prostu zrekonstruowali to co ludzie i tak mają wewnątrz swoich głów - to co przez miliony lat ewolucyjnego rowoju w nich wyewoluowało. To jest cała "tajemnica" zarabiania dużej kasy w kulturze masowej. Fantastyczni mieszkańcy planety w filmie Avatar wszak są również hipeludzcy - bardziej ludzcy niż ludzie, którzy przy nich wyglądają jak jakieś małpy z planety małp, które zatrzymały się na jakimś niższym poziomie rozwoju. Podobnie jest z lalką Barbi - ona jest nie tylko hiperkobieca (ma wyeksponowane bardzo dalece i precyzyjnie wszystkie cechy, które odróżniają kobiety od mężczyzn, ma też wszyskie cechy które świadczą o jej zdrowiu, płodności ale jest też hiperludzka (ma nadwyraz rozwinięte te wszystkie cechy, na które istniała presja ewolucyjna by ludzie je nabyli i mieli bo to pomagało im zyć i przetrwać).

      Wracając do wspomnianych wyżej zarzutów mamy na przykład:
      Lalka Barbi ma wąską i długą szyję - faktycznie kobiety mają krótsze struny głosowe i mniejszą krtań - przez to mają dłuższą i węższą szyję od mężczyzn są to więc cechy (hiper)kobiece, które są pożadane a nie jakaś tam chorobliwa deformacja, która prowadzi do złamania karku. W niektórych kulturach Afryki kobiety mają zwyczaj na szyję nakładać liczne kręgi (np. złotych) pierścieni tak, że głowa ledwo wystaje im z takiego długiego szyjnego opakowania. Można by się spytać kto wpadł na takie zwariowane deformowanie kobiecej szyji? Tyle, że taka kultura ma podłoże w naturze - długa szyja u kobiet jest bardziej kobieca a przez to bardziej atrakcyjna. Nic dziwnego, że niektóre kobiety tak się stroją jeśli jest to dopuszczalne.
      Lalka Barbi ma małe kostki oraz bardzo małe i delikatne stopy - faktycznie to też odróżnia kobiety od mężczyzn znacząco, u kobiet (przeciwnie jak u mężczyzn) nigdy nie było presji ewolucyjnej na to by kobiety miały duże stopy. Stąd też wzięła się znana w kulturze bajka o Kopciuszku (tylko stopa pasująca do bucika mogła przypaść do gustu księciu z bajki). Stąd też i zwyczaj krępowania stóp kobiecych w Chinach - uznawany współcześnie za okrutny. Widać tu dobrze jak natura splata się z kulturą w sposób nierozerwalny o czym już wyżej wspomniałem. Złośliwe feministki oczywiście tylko powiedzą, że to mężczyźni specjalnie krępowali stopy kobietom w Chinach by w ten spoób je zniewolić i upokorzyć. Faktycznie nie jest to prawdą.
      Lalka Barbi ma bardzo szczupłe ręce i delikatne dłonie - faktycznie to też znacząco odróżnia kobiety od mężczyzn. Presja ewolucyjna sprzyjała rozwojowi silnych rąk i mężczyzn. U kobiet większe znaczenie miała precyzja. Złośliwi powiedzą, że lalka barbi ma takie małe ręce, że nie dała by rady zagrać na Fortepianie. Faktycznie nie - ale to dlatego, że fortepian skonstruowano akurat z myślą o męskich rękach. Jednak jeśli by nieco przeobić klawiaturę lalka Barbi okazała by zdecydowanie bardziej zręczna niż mężczyźni. Podobnie jak i w innych pracach ręcznych wymagająch precyzji i dokładności.

      Zarzuty można by odbierać dalej ... ale może wystarczy tylko napisać, że lalka Barbijest jak najbardziej pozytywnym wizerunkiem, ukazuje prawidłową, porządaną sylwetkę zdrowej kobiety. Po pierwsze zdrowej, po drugie kobiety. Dzieci faktycznie uczą się więc na niej jak prawidłowo jak powinno być zbudowane ciało człowieka i jak powinna wygladać kobieta. Nie bardzo wiem jaka tu miała by być alternatywa? Czy pani psycholog sądzi, że lupiej by dzieci bawiły się lalkami które ukazują ciała zpatologizowane, chore, otyłe, z powykrzywianymi nogami, krzywym kręgosłupem, zezem, nosem jak Pinokio, z oślimy uszami, bez zębów i ze zdeformowaną czaszką? Niezłych mamy teraz psychologów. Tak niech się bawią takimi zdeformowanymi lalkami - wszak jak dorosną to też będą otyłe, bezzębne, ślepe, z krzywym kręgosłupem i koślawymi nogami. Wszak żyjąc w naszej kulturze, w której dzieci od przedszkola żywi się śmieciami by utyły, trzyma w szkolnych ławkach tak by powykrzywiały sobie kręgosłupy i zniechęca się do uprawiania sportu (wszak wysiłek fizyczny to ujma) na pewno nie będą inne ale właśnie takie zdeformowane.

      Dlaczego więc lalka budzi taką niechęć? Dlaczego tak wielu spaliło by ją na stosie? Miedzy innymi, dlatego, że jest zbyt ludzka. Jest też zbyt seksowna (a seks w rękach dziecka to czerwone światło dla rodziców). Jest zbyt materialna - to argument często wymyślany przez ideologów szukajacych jakiś niematerialnych (pseudo)wartości. Dla genderowców lalka barbi jest po prostu narzędziem zniewalenia kobiet już od samego dziecka - bo ich zdaniem narzuca im jakieś wizję "zdeformowanego" kształtu ciała. Nie lubi jej też cała kultura wyższa, która w lalce Barbi widzi tylko kicz. Wszak lalka Barbi jest jak "jeleń na rykowisku" albo "film pornograficzny". Wytwarzana masowo odwołuje się do prymitywnych bo naturalnych instynktów. Nie jest obrazem jakiejś autentycznej kobiety ale wyimaginowanej, nieprawdziwej istoty - tak więc dla krytyków lalki Barbi jest ona zwykłym kłamstwem. Wszak kształty lalki Barbi ich zdaniem i tak są nieosiągalne dla większości kobiet. Faktycznie uroda występująca w naturze to rzecz dość rzadka. Trzeba chyba kilku modelek i fotomontażu by ze zdjęć stworzyć ideał. Jako model, wzór, nawet jeśli nieosiągąlny na pewno lalka Barbi na pewno spełnia swoje zadanie tak jak powinna. Ale o tym krytycy lalki słyszeć zupełnie nie chcą...

      "Niestety, nie masz racji (...) uroda nie zawsze jest równoznaczna z płodnością"

      => Wiadomo, że dzieci rodzi się więcej tam gdzie akurat są najgorsze ku temu warunki: w biedniejszych krajach,w biedniejszych rodzinach. Akurat w tych sferach społecznych ludzie odżywiają się gorzej, nie przestrzegają często higieny czy kultury fizycznej. W takim kontekście statystycznie rzecz biorąc można by dojść do wniosku, że brzydsze, bardziej otyłe kobiety mają więcej dzieci a atrakcyjne kobiety wcale (tym bardziej, że tym atrakcyjnym na tyle dobrze się powodzi, że nawet jak są niepłodne to stać je na korzystanie z usług kliniki). Oczywiście to bez sensu bo współcześnie seks i rozrodczość uległy w dużej mierze odseparowaniu. Przez miliony lat ewolucji gdy rozwijały się ludzkie upodobania tak jednak nie było. Wówczas kobieta młoda, symetryczna, z gładką czystą skórą i cerą, o długich włosach, z właściwymi proporcjami ciała (w tym odpowiednią proporcją pasa do bioder) statystycznie dużo częściej oznaczała możliwość poczęcia dziecka - tym bardziej, że leczenie chorób było oniegdaj mało realne. Otyłość na przykład niewątpliwie jest chorobą (z tym też wiąże się np. miażdżyca, nowotwory itd) - to po prostu jest sygnał, że coś jest nie tak (jak sygnał zagrożenia życia, zagrożenia przetrwania).

      • 0 2

      • a propos płodności i urody - tak było może, choć mam wątpliwości (2)

        w dawnych czasach, także starożytnych więcej dzieci rodziło się w biednych rodzinach, a na rysunkach, drzeworytach , w grotach, kobiety są często rysowane jako otyłe- wg dzisiejszych norm,
        nawet rzeźby greckie maja bujne kształty w okolicy bioder, bardziej bujne niż Barbie,
        nawet różnica obwodu pasa do obwodu bioder dzisiaj o niczym nie świadczy ("ewolucja" nie działa)- no chyba, że po prostu o ładnym kształcie ciała

        leczenie niepłodności jest też refundowane i dostępne dla biedniejszych małżeństw,
        nie mówię o in vitro , które od niedawna, ale o zwykłym szukaniu przyczyny braku zajścia w ciążę

        mam taka teorię, że wiele zgrabnych kobiet boi się podświadomie utraty sylwetki i mają jakąś psychiczną blokadę , z jednej strony chcą być mamą, z drugie, cach nadal ważyć 55 kg, mieć płaski brzuch i szczupłe uda

        ciekawe, że z 8 pacjentek leczących się kilka lat "na" niepłodność ( piękne, zgrabne kobiety), które adoptowały dzieci, 6 z nich zaszła w sposób naturalny w ciążę po adopcji, trzy- dosłownie po 2-3 miesiącach
        ale to już zupełnie inny temat... :-)

        • 0 0

        • ...no i co do anoreksji lalki Barbi

          a... no i zauważyłem też, że lalka Barbi łączona jest powszechnie w mediach z anoreksją. Tyle, że to jest bez sensu. W społeczeństwie nadal pokutują dawne poglądy jakoby otyłość zależała od ilości spożytych kalorii. Aby być szczupłą (taką jak lalka Barbi) należy więc nie jeść i należy katować się ćwiczeniami fizycznymi. Tylko, że żadna z tych metod nie doprowadzi do pozbycia się choroby zwanej otyłością. Co gorsza może być tylko gorzej (z uwagi na tzw. efekt jo-jo). Wynika to stąd, że organizm dostosowuje przemianę materii automatycznie stsosownie do ilości dostarczonych kalorii. Głodzenie się ani katorżnicza praca w siłowni nic nie zmieni - może też dodatkowo zaburzyć gospodarkę hormonalną kobiety. Sport nie oznacza braku narażenia na otyłość ani nie służy do pozbycia się jej. Widać to np. u niektórych sportowców (np. znanych piłkarzy, którzy nie zawsze hamują się przed spożywaniem różnych rzeczy). Faktycznie trening sportowy doskonale wpływa na wszystkie układy: mięśniowy, krwionośny, serce, układ nerwowy (z kościami bywa jednak różnie). Ale może co najwyżej wspierać walkę z otyłością. Jak do tej pory jedyną skuteczną metodą w profilaktyce i pozbywaniu się nadmiaru wagi jest jedzenie właściwych rzeczy a przede wszystkim nie jedzenie "śmieci". Z tym, że od tego trudno uciec żyjąc w zachodniej kulturze żywienia, która karmi ludzi właśnie wszystkim tym co niezdrowe. Nikt nie ma wpływu na to z jaki materiałem genetycznym się urodził ani nie może go zmienić. Ale potencjał urody bardzo łatwo zrujnować (szczególnie gdy przez lata nagromadzi się wpływ złych nawyków). Tak samo można go znacznie podrasować - choćby rozwijając ciało ćwiczeniami - tylko otrzeba chcieć, doceniać to, mieć jakąś motywację.

          • 0 0

        • Odp.

          "w dawnych czasach, także starożytnych"
          => z punktu widzenia ewolucji czasy starożytne to nie "czasy dawne" ale "dosłownie przed chwilą"

          "na rysunkach, drzeworytach , w grotach, kobiety są często rysowane jako otyłe- wg dzisiejszych norm, nawet rzeźby greckie maja bujne kształty w okolicy bioder, bardziej bujne niż Barbie"
          =>Genderowcy przytaczają różne przykłady z wybranych kultur gdzie można znaleźć inne wizerunki kobiet, to samo z historią sztuki - tu też można przecież pokazać wszystkim obrazy, rzeźby na których kobiety nie wygladają tak jak lalka Barbi. Tylko co z tego? No więc dobrze. Azjatki mają skośne oczy. Wiadomo dlaczego. Ale czy to unieważnia kanony urody? Czy to czyni je mniej atrakcyjne? Azjatki są też przeciętnie niższe niż Europejki a więc w azjackiej populacji kobieta niezbyt wysoka mierząc miarą europejską może uchodzić za wysoką. To samo tyczy się róznych cech atrakcyjności. Co do obrazów, rzeźb z historii sztuki, historii mody czy historii nieodległej rozrywki. Widać tam wizerunki kobiet bardziej bujnych. Faktycznie ciało kobiety jest bardziej "otłuszczone" z natury (np. jeśli chodzi o skład procentowy) niż ciało mężczyzny. Bycie krągłą tu i tam jest kobiece. Takie krągłości posiada też lalka Barbi. Ale co innego są krągłości a co innego jest wyraźnie widoczna otyłość. Tyle, że widząc na obrazach dajmy na to kształty rubensowskie zamiast bezmyślnie twierdzić, że wówczas to widocznie były inne kanony urody lepiej zapytać dlaczego w tych czasach artyści malowali takie właśnie wizerunki kobiet? Dlaczego i czym to było uzasadnione? Dlaczego takie a nie inne i dlaczego tak bardzo odbiegające od (dzisiejszego) ideału? Wszak badając praktyki można stwierdzić, że "modne" było czasami biczowanie się. I stąd wysnuć wniosek, że w owych czasach to były inne kanony odczuwania i u ludzi zmysł czucia, dotyku funkcjonował inaczej. Tyle, że to nie ma sensu. Bo ból zawsze ludzie odczuwali w ten sam sposób i biczowanie się nigdy nie może być dla człowieka przyjemne. W ten sposób nie można myśleć, że bujne czy rubensowskie kształty na obrazach z przeszłości zaprzeczają uniwersalnym kanonom urody. Podobnie jak w populacji azjatek nawet niewysoka osoba może być "wysoka". Tak w pewnej populacji bardzo otyłych nawet nieco mniej otyła może zrobić karierę współczesnej modelki. Nawet "jako taka" i "byle jaka" ale wystawiona na widok publiczny zbierze zainteresowanie gdy nie w koło nikogo innego. Optyka w danych warunkach historycznych czy geograficznych może się więc zmieniać ale nie zmieniają się kanony urody. W szczególności nie są one więc dowolnie kształtowane przez kulturę a tym bardziej dowolnie określane przez gust. Jeśli więc lalka Barbi jak wspomniałem od dawna tkwi w ludzkich umysłach musiała więc pozostawić po sobie ślady we wszystkich kulturach w historii. Poświęciłem sporo uwagi kobietom na Dzień Kobiet. Poszukiwania zaginionej lalki Barbi w kulturze pozostawiam specjalistom. Ale nawet na pierwszy rzut oka widać, że nie jest ona wymysłem współczesnego konsumpcjonizmu. Od czternastego wieku kobiety stosowały gorsety by mieć talię jak lalka Barbi. Arystokratki pudrowały cerę by była jasniejsza - podobnie jak jasne włosy rozjaśniają sylwetkę Barbi. W średniowieczu Maryja Panna uchodziła (w wyobrażeniach a może też i wizerunkach) za kobietę "nieziemskiej urody" co w kotekście tego co powiedziałem powyżej odpowiadało by wyżej wspomnianym cechom hiperkobiecym i hiperludzkim. Analizę antropometryczną ciał przedstawianych, dajmy na to, na średniowiecznych obrazach (takich jak Sąd Ostateczny Memlinga) i innych też pozostawiam zapaleńcom.

          "leczenie niepłodności jest też refundowane i dostępne"
          => Antykoncepcja też jest w sumie czasami nawet bezpłatna i co z tego? Czy to zmniejsza ilość dzieci w biednych krajach i w biednych rodzinach. Więc jest jednak coś więcej niż kapitał ekonomiczny ale też i kapitał kulturowy, który trzeba osiągnąć by wejść na pewien poziom cywilizacyjny i zacząć samodzielnie kierować własnymi popędami, własnym myśleniem, własnymi działaniami i własną rozrodczością. Zwykle niski status socjometryczny oznacza nie tylko niski kapitał ekonomiczny ale też i kulturowy - a zdobycie tego drugiego jest trudniejsze bo wymaga nie tylko pieniędzy ale i czasu oraz determinacji. W postkomunistycznej Polsce może ten związek ekonomii ze statusem kulturowo-cywilizacyjnym nie jest tak oczywisty jak w wielu krajach Zachodu ale też występuje.

          "wiele zgrabnych kobiet boi się podświadomie utraty sylwetki i mają jakąś psychiczną blokadę , z jednej strony chcą być mamą, z drugie, cach nadal ważyć 55 kg, mieć płaski brzuch i szczupłe uda" =>
          Jest popęd seksualny ale nie ma czegoś takiego jak "popęd do rozrodczości" sam z siebie na osobno. Prawda jest taka, że dzieci nigdy nie miały łatwo. A przeżycie najmłodszych lat życia i dożycie dorosłości nie było takie proste. na przykład przez wiele wieków lepiej sytuowane kobiety dość powszechnie oddawały niemowlęta mamkom (i nie karmiły piersią) między innymi po to by zachować kształt piersi... jak widać kobiety zawse kalkulują co: ja czy dziecko. Jeśli już trzeba wybierać: jeśli mam umrzeć przy po porodzie i urodzić dziecko - czy to się opłaca? Z punktu biologicznego w kobiecie jest 100% jej genów, w jej dziecku tylko 50%. No ale jeśli kiedyś np. dożywało się najwyżej przeciętnie 30 lat a kobieta rodząc miała dajmy na to 27 lat to w niej było by już tylko kilka procent "życia" a w jej potencjalnym dziecku (nawet zakładając wysoką śmiertelność noworodków) jednak dużo więcej. Więc z punktu widzenia ewolucyjnego należało by dać "pierwszeństwo" życiu dziecka.

          • 0 0

    • Niestety, nie masz racji

      w Invikcie leczą niepłodność w ogromnej części,piękne, zgrabne , proporcjonalne kobiety
      obecnie uroda nie zawsze jest równoznaczna z płodnością

      a- często panie otyłe, wyglądające na zaburzone hormonalnie,
      maja po kilkoro dzieci

      statystyki nie są już takie jednoznaczne-anie w jedną ani w drugą stronę

      • 4 0

    • dużo piszesz, a mało czytasz

      bez problemu można znaleźć w necie informacje, jak funkcjonowałoby ciało kobiety, która miałaby wymiary Barbie - a nie funkcjonowałoby wcale. nie można tu wklejać linków, więc sobie wygoogluj.

      z moich obserwacji wynika raczej, że młodzież staje się nie tylko wyższa, ale i cięższa, kobiety mają większe stopy itd. nie raz słyszę, że czyjaś córka w wieku nastu lat ma już rozmiar buta 41 - szok przy moim 36...

      • 1 2

    • a moze nam kobietom chodzi o to, żeby być nie tylko dekoracją (tym tez), ale i zbudować relację, która wytrzyma trudne czasy, w zyciu zdarzaja sie choroby, nie zawsze ładnie się wyglada. Na co komu ktoś, kto szuka tylko ładnego opakowania..Uroda kobiety jest formą władzy ..nad nim, ale i jego nad nia, bo ileż czasu i ileż zabiegów trzeba poświecić na kształtowanie takiego atrakcyjnego wizerunku narzuconego przez mężczyzn, media. Nie wiem ja muszę tez pracować, nie tylko malować paznokcie, choc to też lubię. Groteskowemu wizerunkowi barbie mówię nie. Dzis widziałam tabuny zwyczajnych kobiet z siatkami, w pracy, które biją na głowę to coś.

      • 7 0

    • za długie - nie czytam.

      • 12 1

  • Tylko kobieta ma dbac o

    wygląd, a facet to nie? Pełno facetów zapuszczonych, brzydali, co fryzjera omijają szerokim łukiem, o dentyście to nie wspomnę, bo od podstawówki nie byli, zgliszcza w paszczy to juz standard i z fajką w gębie..zapachy spod pachy na kilometr...łachy na sobie byle jakie,ale wymagania to wielkie mają....chcą zadbaną, piękną, szczupłą i madrą....facet tez ma byc zadbany, pachnący! Wymagajcie także od siebie drodzy panowie!

    • 1 0

  • (1)

    Szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze dziewczyny, która wygląda jak typowa barbie. Takie z toną tapety na twarzy owszem, ale na pewno nie z takim efektem, jak na zdjęciu pod tytułem artykułu.

    Za to pokazuje się jedną laskę z Ukrainy i na jej przykładzie stara się wmówić, że tak wygląda całe pokolenie. Brawo, proszę państwa naukowców, brawo. Jakaś podyplomówka z propagandy w Wyższej Szkole im. Goebbelsa?

    • 9 3

    • Odnośnie pani prof

      Patrząc na fotografie przedstawiającą Panią Profesor, myślę że sama ma problem z wyglądem. To nie prawda że ludzie oceniają piękne kobiety jako głupie. Wszystko zależy od rodzaju prezentowanej przez siebie kreacji ;P. Jak kobieta ubiera się z klasą nikt jej takiej plakietki nie przywala, co za babsztyl z problemami. Poza tym piękno wynika z natury, z ładnych rysów twarzy, i tu nie trzeba tony makijażu czy czegoś tam. Jak ktoś spędza całe życie przed lustrem to faktycznie coś jest nie tak. A i jeszcze chciałabym dopisać że nie znam osoby która by się wzorowała na lalce barbi ! naprawdę dla mnie to jest jakaś propaganda !

      • 1 0

  • Prof. Lipowska

    to świetna babka. Gdyby wszyscy wykładowcy Instytutu Psychologii byli tacy, to biegłabym na zajęcia jak Jamajczyk na dopingu.

    • 0 0

  • A teraz...

    A teraz dziewczyny dorysowują sobie prostokątne brwi kredkami. Czy ta idiotyczna moda w końcu się skończy? Z tymi dorysowywanymi brwiami - to dopiero brzydota.
    Więcej naturalności moje drogie panie! I dbania o siebie - wtedy naturalność jest piękna.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się zespół, który Hania Rani założyła wraz z Joannę Longić?