- 1 Męskie Granie 2024: wykonawcy i bilety (43 opinie)
- 2 Zwiastun filmu "Kolory zła: Czerwień" Netflixa (36 opinii)
- 3 Ogolona głowa u kobiety wywołuje emocje (274 opinie)
- 4 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (567 opinii)
- 5 Kolejny szum medialny dotyczący "365 dni" (43 opinie)
- 6 Oceniamy nowe topowe seriale (60 opinii)
Hipnotyzujący Kortez w Teatrze Muzycznym
28 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat)
Kortez zabrał publiczność w Teatrze Muzycznym w podróż pełną emocji i spokoju, intymności i szerokich, muzycznych przestrzeni. Wystąpił wraz z zespołem w Gdyni, w ramach trasy koncertowej promującej nadchodzącą płytę. Bilety na wydarzenie wyprzedały się już jakiś czas temu.
Koncerty w Trójmieście
Przed rozpoczęciem wydarzenia, podczas oczekiwania na podniesienie kurtyny, widzowie usłyszeli między innymi utwór "Gymnopédie No1" autorstwa Erika Satie. Można podejrzewać, że to sam Kortez grał z ukrycia, a gdy już wszyscy usiedli, ukazał się publiczności i bez zbędnego wstępu rozpoczął koncert, tak jak zwykle - schowany w cieniu.
Widzowie natychmiast wyjmowali telefony, by robić zdjęcia, co chwilę błyskały maskowane szybko flesze aparatów. Sala była zresztą pełna świetlistych blików, a to za sprawą pięknej reżyserii świateł, która uzupełniała muzykę i wnosiła do całości wydarzenia dodatkowy kontekst. Światła i cienie wykrajały na scenie przestrzenie, w których ukazywali się muzycy towarzyszący Kortezowi w składzie: Jacek Lachowicz, Tomasz Ziętek, Krzysiek Domański, Lesław Matecki, Robert Kretzschmar i Robert Szymański. Nie można też zapomnieć o realizatorach. Byli to: Krzysztof Broszkiewicz (światła) i Michał Przytuła (dźwięk).
Kortez w Teatrze Muzycznym w Gdyni:
Kortez podczas koncertu nie spieszy się, ponieważ nie musi. Z tego samego powodu nie tworzy wizerunku gwiazdora. Jego styl to jakby odpowiedź na powszechny widowiskowy i głośny sposób koncertowania. Chowa się w czarnej czapce i bluzie z kapturem, a jego muzyka mówi sama za siebie. Momentami, gdy wokalista znikał w dymie i cieniach, można było odnieść wrażenie, jakby główny bohater był nieobecny, a tylko jego śpiew towarzyszył publiczności.
Podobnie na scenie zachowuje się Kasia Sochacka, która pojawiła się w utworze "Wiśnia". Ile trzeba mieć odwagi, by stanąć przed wypełnioną pod sufit salą i zaśpiewać prosto z serca? Wiedzą to własnie Kortez i Kasia Sochacka, którzy bez kokietowania, szczerym śpiewem, opowiadają historie.
Nie wszystkie słowa śpiewanych tekstów były wyraźne i zrozumiałe. Szybko jednak można domyślić się, jaka jest tego przyczyna. Najprawdopodobniej artysta w ten sposób "sygnalizuje", aby nie przywiązywać największej wagi do samych słów - dopiero w połączeniu z dźwiękiem i emocjonalną formą tworzą pełny przekaz.
Utwór "Uleciało" był dramaturgicznym przełamaniem całego koncertu. Druga część wydarzenia była intensywniejsza. Na koniec długo rozbrzmiewały brawa. Kortez "na bis" wyszedł dopiero po dłuższej chwili, być może dlatego, że w zanadrzu miał jeszcze kilka utworów. Całość została zakończona utworem instrumentalnym i po dwóch i pół godzinie koncert dobiegł końca.
Kortez z zespołem wystąpił w Teatrze Muzycznym w ramach trasy koncertowej obejmującej kilkadziesiąt polskich miast. W całej trasie zagrają ponad pięćdziesiąt koncertów, głównie w teatrach, filharmoniach i operach, w wielu miejscach zatrzymując się na kilka dni. Trasie towarzyszy miniwydawnictwo, na którym znajduje się kilka nowo zaprezentowanych utworów.
Trzecia studyjna płyta Korteza będzie miała swoją premierę wiosną 2020 roku.