- 1 Podsiadło zachwycił, ale i rozczarował (300 opinii)
- 2 Letnie Bakalie na Targu Węglowym (5 opinii)
- 3 Trwa 21. Fląder Festiwal (25 opinii)
- 4 Gdzie oglądać Euro 2024? (46 opinii)
- 5 W Trójmieście kręcą "Furiozę 2" (91 opinii)
- 6 97. urodziny Grand Hotelu (21 opinii)
Kto nie był, niech żałuje - Robert Cray oczarował GTS
Pięciokrotny zdobywca nagrody Grammy, jeden z najwybitniejszych bluesowych gitarzystów wszech czasów, zagrał koncert w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Robert Cray jest idealnym przykładem tego, aby nie przejmować się opiniami innych, a po prostu robić swoje. Dziś, po pół wieku na scenie, wciąż zachwyca swoim podejściem do gatunku i perfekcją grania.
Robert Cray to jeden z tych artystów, którzy odnieśli sukces, doceniła ich branża i krytycy, ale nie mogą liczyć na wypełnione stadiony. Są perfekcyjni, wizjonerscy, momentami wielcy, a jednak ich solowej działalności nie kojarzą wszyscy wokół. O Robercie fani muzyki raczej myślą - a, to ten co grał z Erikiem Claptonem, Tiną Turner, BB Kingiem, Chuckiem Berrym czy Albertem Collinsem.
Wielu pewnie by się zniechęciło i po prostu zostało właśnie takim dodatkiem, ale nie Cray. On potrafił zbudować swoją markę, wypromować ją do rangi niemalże luksusowej, oferowanej tylko wybrańcom. Coś jak Rolls Royce. Tyle że z gitarą. No i właśnie ten luksus oraz pewien rodzaj snobizmu dało się poczuć w GTS.
Bo na takich wykonawców jak Robert Cray nie przychodzą ludzie przypadkowi. Przychodzą ci, którzy lubią jego twórczość, widzą w nim wirtuoza, ale też przychodzą tacy, którzy uważają, że na takich wydarzeniach warto się po prostu pokazać. Żeby potem móc mówić, że się było. Myślę, że dla amerykańskiego bluesmana obie te grupy są pożądane, ponieważ dzięki nim właśnie może utrzymywać swój status.
Ale to wcale nie oznacza, że bez nich byłby tylko muzykiem sesyjnym. Absolutnie. To fenomenalny instrumentalista i wokalista. Są ludzie, którzy są cali muzyką. Jedną z takich osób jest Cray. Urodził się właśnie po to i doszedł do wielkości sam. Z początku przecież ortodoksyjni bluesmani nie byli nim zachwyceni. Grał za czysto, za dobrze. Nie było czuć tego charakterystycznego dla tego gatunku brudu.
Tyle że blues, jak każdy inny nurt, ewoluuje. Są jakieś kanony, ale nie dajmy się zwariować. Jeśli ktoś tworzy dobrą muzykę, powinno się tylko wpierać, a nie drzeć szaty, że to nie przystoi. Ostatecznie jednak Crayowi udało się przebić przez ten mur. Kilka nagród Grammy jest tego najlepszym przykładem, a w Gdańsku pokazał, że nie były one dziełem przypadku.
Zagrał absolutnie fantastycznie. To był magiczny wieczór. Jego gra jest perfekcyjna, brzmienie całego zespołu jest perfekcyjne. Tutaj każdy detal, każda nuta jest dopracowana do perfekcji. Nie jest to jedyny wykonawca, który tak podchodzi do grania na żywo, oczywiście, ale wyróżnia go to, że mimo tej nieomylności potrafi zachować luz i naturalność. Tu nie ma nudy, tu jest czysta przyjemność z grania, a dla publiczności - słuchania tych kompozycji.
I słuchanie miało tu miejsce naprawdę. Na początku koncertu poproszono o to, aby nie nagrywać występu. Jeszcze z początku parę osób próbowało coś zarejestrować, ale szybko z tego pomysłu zrezygnowali. To też dziś rzadkość, żeby nie oglądać sceny przez morze ekranów. Miła odmiana.
Cray ma wyjątkową umiejętność łączenia w swojej twórczości poszanowania dla klasyki gatunku, ale też innowacyjności i nierzadko przebojowości. To naprawdę trudna sztuka, a dodatkowo zagrać tak perfekcyjnie.
U nas znajdziesz bilety na wszystkie koncerty w Trójmieście
Publiczność, która stawiła się w teatrze, była oczarowana występem amerykańskiego giganta. I to bez znaczenia, czy mówimy o frakcji fanowskiej, czy snobistycznej. To jest ten rodzaj muzyki, której nie sposób nie docenić. Wszyscy chłonęli to, co płynęło ze sceny. Wyjątkowy koncert pod każdym względem.
Żałować mogą jedynie ci, którzy nie wybrali się we wtorek do GTS. Takich wykonawców w życiu nie widuje się na żywo zbyt często. A sam Robert Cray to taki trochę biały kruk dla polskiej publiczności - trudno stwierdzić, kiedy ponownie uda się go ściągnąć.
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-05-23 12:02
Idealnie zagrane. Mimika w połączeniu z dźwiękami gitary dawała wrażenie, że sama gitara do nas śpiewa - konkretna synergia strun z człowiekiem.
- 8 1
-
2024-05-23 09:16
Byłem dzięki radiu 357
Super koncert. Grał jakby gitara była częścią jego ciała. Czasami wydobywał z niej dźwięki nieoczywiste ale idealnie pasujące. I ani chwili nie przynudzał a ma 71 lat. Wielki muzyk.
- 11 1
-
2024-05-23 07:55
Byłam
Wybitny koleś!
Super koncert, dał czadu.- 14 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.