• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Maciej Nowak: bezwzględnie lekceważymy śledzia

Łukasz Rudziński
10 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Maciej Nowak o jedzeniu: "uwielbiam bary mleczne"

Myślę, że na przeszkodzie dalszej ekspansji ryb słodkowodnych na nasze stoły stanął Holokaust. O trójmiejskiej kuchni z Maciejem Nowakiem, smakoszem i byłym dyrektorem Teatru Wybrzeże rozmawia Łukasz Rudziński.



Dyrektor Instytutu Teatralnego im. Raszewskiego w Warszawie, Maciej Nowak oprócz kultury i teatru ma jeszcze jedną wielką pasję - kulinaria. Dyrektor Instytutu Teatralnego im. Raszewskiego w Warszawie, Maciej Nowak oprócz kultury i teatru ma jeszcze jedną wielką pasję - kulinaria.
Łukasz Rudziński: Zacznijmy od tematu, który nad morzem wydaje się najbardziej oczywisty. Mówi się, że ryba nigdzie nie smakuje tak jak tutaj...

Maciej Nowak: Ryba stała się w Trójmieście tematem politycznym. Jak tylko przyjeżdżam do Trójmiasta, to z moim przyjacielem, Ludwikiem Brzuskiewiczem prowokacyjnie zamawiamy ryby. Bardzo często spotykamy się ze zdumieniem, jak można prosić o świeże ryby nad morzem. Latem na Długim Pobrzeżu w Gdańsku prosiliśmy o ryby w kilku modnych restauracjach. W menu znajdowały się egzotyczne okazy, a zwykłego śledzia czy dorsza nie można było znaleźć.

Aż tak źle?

Niedawno, gdy przyjechałem na spotkanie w gdańskiej filii Krytyki Politycznej, z radością odnalazłem restaurację, która poddała się re-designowi w programie Magdy Gessler - Tawernę Dominikańską. Jeśli chodzi o wystrój, nadal jest dyskusyjna, ale z wymarłego lokalu stała się miejscem obleganym. Zapytałem właściciela, dlaczego musiał zaprosić Magdę Gessler, żeby wpaść na oczywisty pomysł, że skoro jesteśmy nad morzem, to w menu powinny być ryby. On mówi: "widzi pan, najprostsze rozwiązania są czasem najtrudniejsze".

To nie jest przypadek odosobniony...

To wyraz szerszego zjawiska, jakim jest kompletne niezrozumienie Polaków dla Morza Bałtyckiego. Tak naprawdę jesteśmy dupą odwróceni do Bałtyku. Doceniamy go przez chwilę w czasie wakacji jako morze wakacyjno-urlopowe. Zauważyłem to jeszcze w czasach, gdy prowadziłem Nadbałtyckie Centrum Kultury i sporo jeździłem po krajach nadbałtyckich. Tam Bałtyk jest pełen treści kulturowych i zabytków, wszędzie jest morzem karmiącym, tylko u nas pozostaje dodatkiem. Wciąż chyba nie do końca wiemy, do czego on właściwie służy. To skutkuje również tym, że nie jadamy ryb.

A jeśli już je jemy, to gdzie?

Bar Przystań w Sopocie od kilkunastu lat utrzymuje poziom, tyle że trzeba pamiętać, że to jest ogromna przetwórnia i tam właściwie ryb z Bałtyku nie ma - to ryby z hodowli wielkoprzemysłowych. Spodobało mi się kilka lat temu, że zrezygnowali z podawania dorsza wtedy, gdy był kryzys dorsza bałtyckiego. Dziś jednak już nie ma kryzysu i dorsz wrócił do Bałtyku i do Zatoki Gdańskiej, a do Baru Przystań nie wrócił. Po menu Przystani widać, że bezwzględnie lekceważymy śledzia, który przed wojną był podstawową gdańską rybą - smażony na smalcu był cenionym przysmakiem. Od kilku lat śledź uważany jest za jedzenie śmieciowe. Nawet w sezonowych smażalniach ciężko dostać śledzia. To jest prosty mechanizm - skoro my nie jemy ryb bałtyckich, to rybacy nie mają dochodów i upada kolejny obszar gospodarki.

Dlaczego tak jest?

To wszystko jest konsekwencją tego, że zniszczyliśmy też pozycję ryb słodkowodnych. Polska była słynna ze swoich stawów. Wędkarstwo było ważnym elementem gospodarki przez stulecia. Myślę, że na przeszkodzie dalszej ekspansji ryb słodkowodnych na nasze stoły stanął Holokaust. Po wojnie zabrakło handlarzy, którzy jeździli po wsiach i sprzedawali ryby. A teraz weszli wielcy przedsiębiorcy i mali producenci w ogóle przestali się liczyć.

Wracając do ryb - turyści szukają świeżych ryb, a jedzą tutaj... co właściwie?

Jedzą ryby z importu lub z wielkich hodowli. Przebojem jest stek z rekina... przecież to oczywiste, że jeśli jemy w Polsce prawdziwego rekina, to tylko z mrożonki. Poza tym swoje żniwo zbiera mała świadomość morska - ludzie nie wiedzą, że latem nie ma możliwości dostania świeżego dorsza, bo wtedy przypada okres ochronny dorsza.

Jeśli jednak nie ryby to...?

...wszystko. Specyfiką Trójmiasta jest turystyka, a zawsze i niemal wszędzie oferta sezonowa jest bardzo słaba. Turysta nie wymaga wysokiej jakości, jest klientem niewiernym - przyjdzie, zje, jeśli nie smakuje to popsioczy, ale nie zniechęci następnych, bo wyjedzie. A następnego dnia przyjadą nowi frajerzy, którzy dadzą się nabrać.

Miejsca

Opinie (38) ponad 10 zablokowanych

  • co zrobić skoro polski turysta jest niewymagający (1)

    nie ma wyrobionego smaku
    i je co popadnie?

    • 18 4

    • o rany, teraz doczytałem do końcai okazuje się, że takie same konkluzje mam

      a minusy to za co,
      za prawdę
      czy za to że ona boli?

      • 7 1

  • to za jego czasow

    mrozonki sprowadzano na p.............

    • 3 3

  • gotuj z kuroniem niestety już nie uchodzi, to teraz gotuj z nowakiem (5)

    dlaczego każdy "smakosz" i "znawca" wygląda jak reklama fastfudów??

    osobiście pamietam że fląderka była świeża, prosto z wody, można ją było zjeść i w sopocie i w orłowie
    a filet z dorsza w centrali rybnej był jedną z najtańszych ryb - 12 zł/kg, kilo schabu 44

    • 23 3

    • a teraz kilo schabu bez kości 16zł (1)

      a rybka droższa

      • 1 0

      • bo schab dziś to nie ten sam schab co kiedyś, inne rasy, inna pasza

        a ryba jest z morza, naturalnie hodowana

        • 0 0

    • Teraz jest na odwrót...

      • 0 0

    • (1)

      'jedzcie dorsze, hovno gorsze' - teraz za te 'hovnianą' rybę dajemy tyle co za rzeczony schabm jak nie wiecej. W Gdańsku nie ma prawie w ogole sklepów rybnych, na Głównym Miescie to nawet ZADNEGO nie kojarze. A do Krewetki chodzimy ogladac filmy 3ciego sortu...

      • 3 1

      • hala targowa

        a hala targowa z 4 duzymi stoiskami rybnymi?

        • 1 0

  • co ma piernik? (2)

    Zadziwiające, że informacja o jedzeniu ryb znajduje się w dziel rozrywka. Ciekawostka.

    • 13 4

    • Bo jedzenie to przyjemność wielorakiego rodzaju. (1)

      Ale żeby to zrozumieć musisz wyjść z macdonalda

      • 5 0

      • jedzenie to przyjemność podstawowa, potem jest sen i sex

        taki mamy algorytm życia,kto go psuje ten ginie marniea radość życia psuje:hovniane i szybkie żarcie,celibati przepracowanie.

        • 2 0

  • smażony na oleju śledź, otoczony w soli i mące do tego kapusta kiszona (3)

    i puree z mlekiem i pieprzem... niebo w gębie!

    • 11 1

    • (1)

      jajecznica z czekolada posypana przyprawa ostrej papryki a do tego kubek wody z cukrem... niebo w glebii!

      jak sledz to tylko w oleju po kaszubsku !

      • 2 1

      • nie jadłeś smażonego w mące i soli to nie gadaj głupot.

        • 0 0

    • ja bym smażył w smalcu, krótsza obróbka, łatwiej uzyskać chrupiącą skórkę

      olej się nie nadaje do niczego,
      doświadczenie moje tak mi podpowiada,
      albo smalec do mięs albo oliwa do warzyw.
      Nawet pierś z kurczaka saute tylko na smalcu,
      na maśle nie wyjdzie.

      • 1 0

  • "Tak naprawdę jesteśmy pupą odwróceni do Bałtyku." (1)

    Szanowny panie moderatorze! W artykule zamieszczone jest wulgarne słowo, które poraziło ócz mych błękit, a pan moderator nie reaguje! Jestem wstrząśnięty i zmieszany!Uprzejmie proszę o wycięcie rzeczonego artykułu w pień, lub przynajmniej tradycyjne zamienienie na tak lubiane przez szanownych panów moderatorów i przez nas, forumowiczów słowo "pupa"!

    • 5 10

    • Cholera jasna

      To Nowak może sobie mówić dvpa, a mi program na pupę zmienia?
      To gdzie tu demokracja i wolność słowa? :)

      • 3 0

  • Porucznik ZUBek też miał wątpliwości do słowa pupA.

    Polecam "07 Zgłóś się", odc. o wagonie pocztowym.

    • 4 0

  • Ekspansja ryb słodkowodnych na wasze stoły? (1)

    Co pan nie powiesz na wasze czy na nasze ?
    Był pan , był staw był żyd , była ryba . I komu to przeszkadzało ?

    • 9 0

    • no, panie, dzięki ci za te słowa, co pojade nad drwęckie to idę do takiego wypasionego rybnego w Ostródzie (tego na przeciwko

      przychodni) a tam tyle słodkich ryb,
      nawet w Gdyni na Hali tyle nie widziałem,
      i zaczyna się czad, płotki, karasie, węgorze
      i smażę i piekę i zupy rybne ,
      normalnie wypas na maksa.

      A w Trójmieście bieda, bieda i smutne oczy.

      • 0 0

  • Zniszczono rybołóstwo!

    Chronią morświna, którego nikt nie widział od lat, a także nie załatwiono tej sprawy w UE, grunt żeby Niemcy i Szwedzi mieli świeże rybki.
    Największy kawał- świeży dorsz w czasie lata zamawiany przez wszystkich w czasie zakazu połowu.
    A nasi restauratorzy to leniuchy i tyle!

    • 10 0

  • To niech nasz mały budda sam się tym zajmie i zjeżdża na targ rybny sprzedawać śledzie na straganie. Łatwo tak gadać w wywiadach dla portali, ciężej zrobić.

    • 14 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym miejscu najczęściej pojawiała się scena, na której odbywały się CudoWiankowe koncerty?