Do Sopotu na trzy dni przyjedzie Marcin Masecki, jeden z najbardziej charyzmatycznych współczesnych polskich pianistów. Zagra w ramach festiwalu poświęconego... sobie samemu.
Mowa o cyklu "Made in Jazzwaves" będącym elementem festiwalu Jazzwaves, który w ubiegłym roku wrócił na kulturalną mapę Trójmiasta. Najnowsza edycja będzie nieco skromniejsza niż ubiegłoroczna, ale i tak to, co przygotował jej organizator,
Jarek Tylicki jest wydarzeniem niezwykłym na skalę Polski. Przez trzy dni bowiem będzie można zapoznać się z różnymi wcieleniami
Marcina Maseckiego, jednego z najciekawszych współczesnych pianistów.
-
W cyklu "Made in Jazzwaves" prezentujemy polskich muzyków o dużym potencjale artystycznym, którzy wciąż jednak nie zaistnieli w świadomości słuchaczy - tłumaczy Jarek Tylicki. -
Jazzwaves jest po to, by młodzi twórcy dotarli właśnie do większej liczby odbiorców.Dlatego impreza będzie odbywać się w trzech zupełnie innych przestrzeniach: Spatifie, Papryce i Versalce. Uzupełnieniem koncertów będzie piątkowe jam session w klubie Lalala.
W Spatifie Marcin Masecki zagra z perkusistą
Ziv'em Ravitzem, z którym prezentuje mieszankę własnych kompozycji, ale także przearanżowane utwory innych twórców. W Papryce wystąpi z
Danielem Pigońskim z Polpo Motel i
DJ Lenarem - z nimi odpłynie w kierunku bardziej elektronicznych brzmień. Piątek będzie dniem jego solowych popisów, a podczas dodatkowej jam session poimprowizuje z nim grono zaprzyjaźnionych muzyków.
O Maseckim zrobiło się głośno kiedy w 2002 roku wrócił ze studiów w Berklee Colege of Music w Bostonie. Poznał tam wielu muzyków (z częścią z nich założył grupę
TAQ) oraz swoją przyszłą żonę
Candelarię Saenz Valiente. To właśnie z nią i
Maciem Morettim nagrał jedną z najciekawszych tegorocznych płyt pt.
ParisTetris. Oprócz tego współpracował z
Pink Freud, Muzykoterapią, Niewinnymi Czarodziejami,
Tomaszem Stańko czy
Wojciechem Waglewskim. Najwięcej jego działań skupia się wokół warszawskiej wytwórni Lado ABC
Jego koncerty to muzyczne show, w którym oprócz pokazu swoich umiejętności zachwyca wykonaniem i sceniczną ekspresją. Grając łączy rozmaite techniki i estetyki - muzykę klasyczną, jazzową, alternatywną i blues, uzupełnione o elementy muzyki improwizowanej. O jego zaangażowaniu w grę nich świadczy to, że po niektórych koncertach na klawiszach instrumentu zostaje krew z poranionych palców muzyka.
Jednak Jazzwaves to nie tylko "Masecki show". Tydzień później w sopockiej Versalce trzy różne odsłony zaprezentuje trójmiejski saksofonista,
Irek Wojtczak.
Muzyk zagra z zespołem
Freeyoo,
Discotomia oraz w trio z
Kubą Staruszkiewiczem i
Tymonem Tymańskim.
To nie koniec atrakcji cyklu "Made in Jazzwaves" - kolejne prezentacje dokonań polskich muzyków planowane są już na początek przyszłego roku...