• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Metropolia była Okey. Po raz 10. Trójmiasto bawi się razem

Łukasz Rudziński, Łukasz Stafiej
30 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Podczas festiwalu można było zobaczyć performance Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza. W spektaklu "Werter" aktor pokazał się publiczności w kostiumie Białego Królika z "Alicji w Krainie Czarów".

Podczas festiwalu można było zobaczyć performance Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza. W spektaklu "Werter" aktor pokazał się publiczności w kostiumie Białego Królika z "Alicji w Krainie Czarów".

Gdańsk, Gdynię i Sopot ponownie połączyła kultura. Muzyczny pomost, jakim są koncerty organizowane w każdym z tych trzech miast, swój finał ma miejsce 30 grudnia w Gdyni. Wcześniej w Gdańsku i Sopocie obserwowaliśmy prawdziwy przegląd trójmiejskiego światka muzycznego. Cieszące się sporym zainteresowaniem wydarzenia towarzyszące - impro, spektakle teatralne czy koncert muzyki klasycznej także przekonują, że Metropolia jest Okey to imprezowy strzał w dziesiątkę.



Kluczowym składnikiem, który decyduje o powodzeniu tej kilkudniowej imprezy, rozciągniętej na całe Trójmiasto, jest okres świąteczno-noworoczny, kiedy co roku oferta koncertowo-teatralna jest dość skromna. Wiele osób dysponuje wtedy wolnym czasem, który chętnie wykorzystuje na wycieczki po klubach, nie zapominając o Ratuszu Staromiejskim, "sercu" organizatora imprezy - Nadbałtyckiego Centrum Kultury - czy o Centrum św. Jana, gdzie co roku podziwiać można artystów teatralnych, przeważnie pracujących poza największymi ośrodkami.

Koncertowy maraton to wizytówka imprezy. Od poniedziałku w Parlamencie i Sfinksie (a piątek jeszcze w Uchu) można było zobaczyć kilkadziesiąt trójmiejskich zespołów - tych mniej i bardziej znanych. Nie sposób opisać każdy z tych krótkich występów, ale na pewno warto zapamiętać dwa wydarzenia tegorocznego festiwalu.

Na poniedziałkowym koncercie trójmiejscy muzycy zagrali utwory twórców polskiej sceny niezależnej lat 90. Na zdjęciu: Kiev Office. Na poniedziałkowym koncercie trójmiejscy muzycy zagrali utwory twórców polskiej sceny niezależnej lat 90. Na zdjęciu: Kiev Office.
Stara-nowa scena niezależna

Pierwszy to poniedziałkowy koncert w klubie Parlament. Jego program ułożył dziennikarz muzyczny Przemysław Gulda, od kilku dekad pilnie śledzący polską scenę alternatywną. Gulda wpadł na świetny pomysł: zaprosił lokalnych artystów, aby przygotowali własne interpretacje mało znanych (albo trochę już zapomnianych) utworów rodzimych rockowych i punkowych zespołów z lat 90.

Za zadanie zabrali się muzycy na co dzień operujący w zupełnie różnych stylistykach. Hatti Vatti na język transowej elektroniki przełożył piosenki reggae Sławka Gołaszewskiego. Olo Walicki muzykę zepchnął na plan drugi i podczas swojego performance (razem z odtwarzanym z wideo aktorem Marcinem Czarnikiem) wyeksponował traktujące o homofobii czy ekologii teksty zespołu Homomilitia. Zupełnie inne, bo głośne, gitarowe covery Łodzian zagrał Kiev Office, który sięgnął również po kawałki kapel Ewa Braun i Guernica y Luno. Z kolei na wściekły, punkowy hałas postawiły Nagrobki (gościnnie z Wojtkiem Mazolewskim), które zagrały utwory Post Regimentu.

Poniedziałkowy koncert był nie tylko oryginalnym doświadczeniem artystycznym, ale i unikatową okazją, aby pod jedną sceną spotkały się różne pokolenia fanów alternatywy - to, które dorastało wraz ze swoimi idolami undergroundu i to, które ich dopiero tego dnia poznało. Inne czasy, inna wrażliwość, ale przekaz i wartość tej muzyki wciąż zdają się aktualne.

Tymon Tymański & The Transistors w Parlamencie:



Pożegnanie Tymona

Drugie wydarzenie, którego nie można w podsumowaniu pominąć, to środowy koncert zespołu The Transistors, także w Parlamencie. Koncert wyjątkowy, bo - jak zapowiadał jego lider, Ryszard "Tymon" Tymański - pożegnalny. Tymon rozwiązuje Tranzystory i ponoć ma zamiar zająć się muzyką mniej sowizdrzalską, a bardziej poważną. Znając twórczość tego gdańskiego muzyka i prześmiewcy polskiej rzeczywistości trudno tak naprawdę w to uwierzyć, choć przyznać trzeba, że w środę Tymon był dość zachowawczy i nie szastał przesadnie anegdotami i żartami, do czego przyzwyczaił przez lata publiczność.

Koncert był ekspresowym przeglądem całej twórczości Tranzystorów. Publiczność usłyszała m.in. takie kawałki, jak: "Cellulitis", przerobionego na hołd dla szefa NCK, Larry'ego "Okey" Ugwu "Adama M.", "Morze, plaża, słońce", "Help Me Out", cover Davida Bowiego "Space Oddity" i Beatlesów - "Back in the U.S.S.R.", a przede wszystkim kilka kawałków z nadchodzącej nowej płyty pt. "Zatrzymaj wojnę". Na koniec Tymon zagrał "Białego Misia" z jazzowymi akcentami, co było też zapowiedzią nowej stylistyki, w której chce się teraz realizować.

Fragment występu Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza:



Teatralna Metropolia

Istotnym dodatkiem była część teatralna, składająca się z dwóch wieczorów. 27 grudnia w wypełnionej po brzegi Wielkiej Sali Ratusza Staromiejskiego krótkie formy impro wykonali dawni W Gorącej Wodzie Kompani, czyli czołowi trójmiejscy improwizatorzy, dziś rzadko występujący wspólnie: Wojciech Tremiszewski, Małgorzata Tremiszewska, Ewa Fajfer, Karolina Rucińska, Szymon Jachimek i akompaniujący im Hubert Świątek. Były klasyczne formaty, jak "To brzmi jak ta piosenka" czy "Frizy" lub nieco mniej popularne ("Wieczorek poetycki"). Najlepiej wypadały muzyczne improwizacje Szymona Jachimka w trzech wersjach "Hitów", zaśpiewane na życzenie widowni o ludwisarzu oraz efektowna "Piosenka irlandzka" wykonana przez wszystkich improwizatorów na bis.

Zobacz także: felietony Szymona Jachimka


Dzień Teatrów zaplanowano z kolei na 29 grudnia. Publiczność w Centrum św. Jana obejrzała trzy spektakle: mocno eksperymentalną "Naturę ruchu - duet na dwa sola" Anny HaraczIwony Olszowskiej, politycznych "Uchodźców. Testigo Documentary" Teatru DzikiStyl Company oraz "Wertera" Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza. Pierwszy z wymienionych łączył w sobie fragmenty spektaklu obu tancerek "Przenikanie" oraz ich występów solowych, tworząc gładką kompozycję taneczną w transowych rytmach. Jednak Centrum św. Jana okazało się zbyt monumentalną i przytłaczającą przestrzenią dla tego kameralnego przedstawienia, które potrzebuje większego skupienia i bliższego kontaktu z publicznością.

Nagrodzeni przez marszałka województwa pomorskiego na wniosek szefa Nadbałtyckiego Centrum Kultury (Larry "Okey" Ugwu, po prawej) zostali: Janusz Dembowski (pierwszy z lewej), Paweł Zagańczyk (drugi z lewej) i Rita Jankowska (trzecia z lewej) oraz przedstawiciele klubów Ucho, Sfinks 700 oraz Parlament. Nagrodzeni przez marszałka województwa pomorskiego na wniosek szefa Nadbałtyckiego Centrum Kultury (Larry "Okey" Ugwu, po prawej) zostali: Janusz Dembowski (pierwszy z lewej), Paweł Zagańczyk (drugi z lewej) i Rita Jankowska (trzecia z lewej) oraz przedstawiciele klubów Ucho, Sfinks 700 oraz Parlament.
Nie mieli takiego kłopotu tancerze Teatru DzikiStyl Company - Patryk Gacki, Wioletta FiukMichał Łabuś, prezentujący społecznie zaangażowany spektakl, oparty na fotoreportażu Macieja Moskwy "Testigo Documentary", ukazującym uchodźców z syryjskiego Kobane po ataku ISIS. W porównaniu do czerwcowego pokazu na Gdańskim Festiwalu Tańca spektakl "Uchodźcy. Testigo Documentary" dojrzał, najbardziej plakatowe sceny zostały wyparte przez taneczne metafory. Los uchodźców oddany jest nie wprost, a przez ruchowe skojarzenia - ciasnotę, wyobcowanie, poczucie dyskomfortu, wolność szybko tłumioną przez pozostałych, bierność i zwątpienie przeplatane z momentami nadziei. Bardzo dobrze wpisuje się to w opartą na partnerowaniu, niezwykle cielesną i fizyczną (i efektowną) technikę tańca tancerzy DzikiegoStylu.

Na ostatni występ - performance Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza - została zaledwie garstka widzów. Leon w spektaklu "Werter" najpierw pokazał się publiczności w intrygującym kostiumie Białego Królika z "Alicji w Krainie Czarów". Już po chwili zaprezentował wachlarz charakterystycznych dla niego scenicznych chwytów: nagość, oblewanie się lepką cieczą, tarzanie się po scenie i oblepianie (tym razem wcześniej ściętymi na scenie włosami) oraz paradowanie między widzami w wyjątkowo skromnym "odzieniu" ("spódniczka" z trzciny zarzucona na ramiona) i migającą lampką w ustach. Występy Dziemaszkiewicza zawsze są niezwykle efektowne wizualnie, zawieszone gdzieś pomiędzy sztuką a kiczem. Tak było również w tym bardzo krótkim i intensywnym performansie.

W koncercie Metropolia klasycznie w Ratuszu Staromiejskim wzięli udział uczniowie trójmiejskich szkół muzycznych. W koncercie Metropolia klasycznie w Ratuszu Staromiejskim wzięli udział uczniowie trójmiejskich szkół muzycznych.
Podsumowania i nagrody

Koniec roku to zwykle czas podsumowań i nagród. Od pięciu lat podczas Metropolia jest Okey przyznaje je twórcom kultury marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. W tym roku przed koncertem Metropolia Klasycznie w Ratuszu Staromiejskim poznaliśmy trójkę laureatów.

Nagrody otrzymali: Janusz Dembowski (rzeźbiarz, malarz, autor wystawy powiązanej z 1050-leciem chrztu Polski, a zatytułowanej: Arche-fakty i artefakty. Prace Janusza Dembowskiego i eksponaty Muzeum Archeologicznego), Rita Jankowska (reżyserka, dramatopisarka i dramaturg, założycielka niezależnego Teatru Błękitna Sukienka, w którym od marca 2011 roku tworzy i wystawia autorskie spektakle, m.in.: "Nic się nie stało", 2016; "Podróż do wnętrza pomarańczy", 2015, "Keeffe, nie jestem królem", 2013-2014, na offowych scenach teatralnych Gdańska. Kuratorka międzynarodowego artystyczno-edukacyjnego projektu "ART/MOSPHERE Baltic", zrealizowanego w tym roku z młodzieżą gdańskich gimnazjów w NCK) oraz Paweł Zagańczyk (muzyk, lider zespołu Zagan Acustic, organizator dziewięciu edycji cyklu koncertów pod hasłem: Gdańska Sztuka Interpretacji Muzyki Akordeonowej).

Ponadto pamiątkowe medale z łacińską sentencją "De nihilo nihil fit" otrzymali wieloletni partnerzy festiwalu - klub Ucho, Sfinks 700 oraz klub Parlament. Najbardziej oficjalne z wydarzeń Metropolia jest Okey było wstępem do koncertu Metropolia klasycznie, w którym wystąpili uczniowie trójmiejskich szkół muzycznych. Imprezę zamyka piątkowy koncert w klubie Ucho. Wystąpią: Lamia Reno, Jak Zwał Tak Zwał, Krystyna Durys, 3 City Stompers, A'FreAk-aN Project, Absyntia, Cotton Wing, The Rockas i Castlings. Początek o godz. 18:30.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (24)

  • Lamia Reno (3)

    Bardzo fajny występ. Generalnie nie słucham na codzień takiej muzyki ale chłopaki grają z polotem i świeżością. Ciekawe teksty ( o dziwo w Uchu bardzo dobrze było słychać ) i skoczna muzyka. Macie nową fankę chłopaki ;)

    • 5 2

    • ? (2)

      Ten "zespół" to jakieś nieporozumienie. Prymitywna muzyka, żałosny wokal, o tekstach lepiej nie mowic. Komentarz chyba sami napisali. I wstyd, że NCK coś takiego na scenę wpuścił.

      • 0 3

      • Nie, to nie my sami. Nie jesteśmy desperatami :) A z muzyką tak to już jest. Jedni lubią Bacha, drudzy Mayhem.
        Pzdr dla" nowej fanki " ;)

        • 3 1

      • Nie wiem kogo Bartek reprezentujeszi czego słuchasz i w ogóle nie wiem czy byłeś na koncercie. Zagrali bardzo fajnie i dobrze się przy tym bawili, a to jest ważne w zespole. Dla mnie to zespół wieczoru

        • 1 1

  • błąd (1)

    nie było takiego zespołu Guernica y Loco.
    zapewne chodzio o Guernica y Luno

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 0 1

    • grzeczne chłopaki zagrali niegrzeczną muzykę... żałuje że nie byłem bo znam dobrze oryginały

      • 1 0

  • Lamia Reno bardzo fajnie.

    Do Ucha pojechałem w sumie na Krystynę bo na żywo nie słyszałem jak śpiewa.Impreze otworzyli chłopaki z konkretną energia i prawie punkowym stylem.Bardzo mi sie spodobało ze są jeszcze kapela które grają cięższego roka na wysokim poziomie muzycznym.Oby tak dalej i do zobaczenia na waszym następnym koncercie!

    • 4 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Günter Grass mieszkał: