- 1 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (128 opinii)
- 2 Męskie Granie 2024: wykonawcy i bilety (71 opinii)
- 3 Kartonowy Dawid Podsiadło jak żywy
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (8 opinii)
- 5 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (24 opinie)
- 6 Fani kryminałów na to czekali! (44 opinie)
Miauczyński idzie do szkoły. Recenzja filmu "7 uczuć"
Siedem tytułowych uczuć jak siedem długich lat oczekiwania na powrót Marka Koterskiego, który jak nikt w polskim kinie potrafi w tak wyrafinowanym stylu ogrywać narodowe kompleksy i codzienne bolączki. Mistrz groteski ikoniczną już postać Adasia Miauczyńskiego sadza tym razem w szkolnej ławce, a na filmowej tablicy wielkimi literami kreśli temat lekcji: Wszyscy jesteśmy źle wychowani.
Równie dobitnie widać to na twarzy Adasia Miauczyńskiego (Michał Koterski), straumatyzowanego i wyblakłego emocjonalnie nauczyciela, który w scenie otwierającej "7 uczuć" zwierza się psycholożce z osobistych lęków i spektakularnych porażek. Terapeutyczną odtrutką na destrukcyjny marazm w ocenie specjalistki ma być rozliczenie bolesnej przeszłości. Mężczyzna rozpoczyna więc retrospekcyjną podróż do dziecięcych lat, podczas których dopiero uczył się poznawać towarzyszące mu odczucia, reakcje i stany. Pośród siedmiu tytułowych uczuć tylko jedno ma pozytywny oddźwięk, dlatego nie będzie to wspomnienie łatwe i przyjemne.
Trójmiejskie kina i repertuar w jednym miejscu - zobacz serwis Kino
Zupełnie nie muszą się tym przejmować widzowie, dla których, w przeciwieństwie do Adasia Miauczyńskiego, wyprawa w głąb dzieciństwa dostarczy do pewnego momentu nieustannego humoru i dobrej zabawy. Pod dwoma jednak warunkami: po pierwsze - trzeba zaakceptować nietypową konwencję zaproponowaną przez Koterskiego; po drugie - należy tolerować osobliwe poczucie humoru reżysera. Obie kwestie są zresztą ze sobą ściśle związane, bowiem znacząca część słownego komizmu i sytuacyjnych gagów wynika ze śmiałego filmowego pomysłu: to dorośli odgrywają role dzieci.
Marcin Dorociński nauczycielskie monologi umila sobie sprośnymi rysunkami w zeszycie i popala papierosy pod nosem dyrektora. Katarzyna Figura kokietuje chłopięcą część klasy, a Gabriela Muskała z werwą klasowej prymuski recytuje na jednym wdechu dopływy Nilu, o których niezbyt duże pojęcie ma siedzący w pierwszej ławce Tomasz Karolak. Andrzej Chyra z Michałem Koterskim staje do walki o serce klasowej piękności, zaś Andrzej Mastalerz toczy bój z całą tablicą Mendelejewa. Któż by nie chciał znaleźć się w takiej klasie?
Przewrotnie w role filmowych dorosłych (może z wyjątkiem rodziców Adasia i Mikiego, w których wcielają się Maja Ostaszewska i Adam Woronowicz) Koterski senior obsadził aktorów znacznie młodszych od ekranowych dzieci: Magdalenę Berus, Joannę Kulig czy Martę Chodorowską. Zabieg ryzykowny, początkowo trudny do zaakceptowania, ale niezwykle pomysłowy i do pewnego momentu świetnie się sprawdzający. Docinający sobie nawzajem poważni i cenieni aktorzy, śpiewający szkolne rymowanki czy odgrywający w amatorskim teatrzyku scenki z "W pustyni i w puszczy", roztaczają niezwykły urok i niejednemu widzowi nasuną na myśl osobiste wspomnienia ze szkolnego korytarza. Wsłuchiwanie się w nasiąknięte uczniowską gwarą dialogi przypomina czytanie na głos odkopanego podczas domowych porządków szkolnego pamiętnika, na którego sam widok pojawi się na twarzy mimowolny uśmiech.
Kino kochamy, na filmie się znamy - zobacz wszystkie recenzje Tomka Zacharczuka
Podobnie jak błyskawicznie mija błogość dzieciństwa, tak szybko gaśnie w "7 uczuciach" obrana przez reżysera koncepcja. Wydłużające się w nieskończoność szkolne scenki i monotematyczne poczucie humoru potrafią wręcz zamęczyć, nierzadko zirytować, zanudzić i znużyć. Film niebezpiecznie nabiera formuły luźno związanych skeczy o dorastaniu, odkrywaniu pierwszych miłości, przeżywaniu rozczarowań i porażek. Nie pomaga również charakterystyczny dla Koterskiego komiczny język oparty na nienaturalnych powtórzeniach, które świetnie wybrzmiewają od czasu do czasu. Nagminnie stosowane natomiast tracą koloryt.
Potężny zgrzyt słychać również w wykładaniu końcowych morałów, które nie potrzebują przecież wyjaśnienia. Sonia Bohosiewicz jako woźna i jej płomienny, dramaturgiczny monolog właściwie przeczą naczelnej tezie filmu. Koterski przez blisko dwie godziny mniej lub bardziej subtelnie uczy nas wsłuchiwać się w głos dzieci, po czym z pomocą Bohosiewicz, niczym rozgorączkowany rodzic po wywiadówce, wykrzykuje nam niemal w twarz sedno "7 uczuć". Zresztą cały finałowy kwadrans przepełniony jest aż nadto czytelnymi metaforami, z których histerycznie ktoś próbuje na szybko złożyć poradnik poprawnego wychowania, zupełnie przy tym nie biorąc pod uwagę intelektu widza.
Na chwile słabości na szczęście nie pozwalają sobie świetnie dobrani do ról aktorzy. Brylują przede wszystkim Maja Ostaszewska i Gabriela Muskała. Nienagannie radzą sobie Katarzyna Figura i Małgorzata Bogdańska. Znakomicie swoimi kreacjami kolorują film Marcin Dorociński i Andrzej Chyra (tekst o "parkowaniu" na pewno zapamiętacie). Nawet Tomasz Karolak wypada więcej niż poprawnie, potwierdzając, że im jest bardziej stonowany, tym lepiej i dla niego, i dla filmu. Konwencja "dorosłych dzieci" świetnie też pasuje do natury Miśka Koterskiego, który najlepszym Miauczyńskim na pewno nie zostanie, ale ujmy postaci nie przyniósł. Nie sposób też nie spamiętać na długo wykładni teorii względności według Adama Woronowicza.
Te filmy i seriale kręcono w Trójmieście - zobacz cykl "Filmowe Trójmiasto"
Najnowszym komediodramatem Marek Koterski nie powtórzy artystycznego i popkulturowego sukcesu "Dnia świra", ale kolejny raz udowadnia, że w dalszym ciągu posiada patent na autorskie, słodko-gorzkie kino, w którym prawda ekranu odbija rzeczywistość w całej okazałości. Nawet, jeśli w tym przypadku to odbicie jest chwilami albo sztucznie retuszowane, albo nieraz zupełnie zamazane.
W "7 uczuciach" brakuje odpowiedniego balansu pomiędzy beztroską komedią a poważnym moralitetem, żart reżysera wydaje się być mocno stępiony, a forma zbyt monotonna i zardzewiała, nawet pomimo świeżego pomysłu wyjściowego. Gdyby nie aktorskie popisy i kilka soczystych dialogów filmowa lekcja przypominałaby nudny wykład o dopływach Nilu. Fani Koterskiego mogą wpisać się na listę obecności, nieprzekonani do reżyserskiego kunsztu filmowca niech piszą już zwolnienie.
OCENA: 6/10
Film
Opinie (131) 5 zablokowanych
-
2018-10-12 17:33
Film godny polecenia (4)
Byłem na festiwalu filmowym w Gdyni na tym filmie i szczerze polecam ! Świetna komedia, dużo zabawnych momentów !
- 30 22
-
2020-04-15 21:51
Gdzie te momenty?
Nic zabawnego w tym filmie nie ma, a nadużywanie powtórzeń męczy. Szkoła, że bardzo ważne i mądre przesłanie zostało rozmazane. Cóż nie sposób się nie nudzić podczas oglądania. Smutne.
- 0 0
-
2018-10-12 20:45
Ja byłem w Cannes
I średnio go znajduje- 0 2
-
2018-10-12 18:48
Film zenada
Strata kasy i czasu
- 1 5
-
2018-10-12 17:43
Chyba jednak nie byłeś, bo jakbyś był, to byś nie polecał
film zrobiony przez ojca dla syna, tyle.
- 3 10
-
2019-07-27 17:55
stare bzdury
dobrze ze zwierzat ludzie nie graja w tym filmie.. jak zwykle męczące nienaturalnie brzmiące kwestie,uporczywe powtarzanie slow itd
- 0 0
-
2019-04-10 00:32
Doskonałe
Co za nędzna recenzja doskonałego kina...
- 1 0
-
2019-03-07 22:05
Głęboki, mądry, poruszający film. Warto obejrzeć, żeby zrozumieć uczucia dzieci. Dużo scen bardzo emocjonalnych, pobudzających do myślenia. Daleko było mi do śmiechu, raczej do refleksji. Polecam, każdemu nie tylko rodzicowi.
- 1 0
-
2019-02-01 22:00
10 Minut i pas
No pościłem Zonie w Piatkowy wieczor i po 10 Minutach zalozyla sluchawki i sluchala muzyki. Ja doszedlem do 15 i wylaczylem. Ostatnio w Polskim kinie dominuje uzalanie sie nad martylogia Narodu Polskiego, jakies pierdy kryminalne i durnowate komedie (chociaz tutaj mozna trafic najczesciej na cos co da sie ogladac). Niektorzy szukaja orinalnosci i wymyslaja dziwactwa w stylu 7 Uczuc. Dorosli udajacy dzieci i narrator stwarza tak d**ilny klimat, ze ogladanie staje sie meka. Nie polecam bo szkoda czasu i rozczarowania.
- 0 0
-
2018-11-30 02:48
Listę obecności "zwalniamy" ...świetna recenzja oddając moje spostrzeżenia.
- 0 0
-
2018-11-24 14:53
jak dla mnie super
film przejmujący, trzeba się wczuć. Jak ktoś ogląda "M jak coś tam" to trudno żeby mu się podobał (żeby rozumiał)...
- 1 0
-
2018-11-18 12:14
Super film. Zupełnie coś innego. Myślę, że to film dla każdego rodzica. Polecam serdecznie
- 0 0
-
2018-11-14 23:34
GNIOT.....
- 0 0
-
2018-11-11 08:00
mi
Na mnie zrobił niesamowite wrażenie.Pomysł genialny.Rola Muskały poruszająca.Również inne role doskonałe.Myślę,że to lektura obowiązkowa dla każdego rodzica.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.