• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miauczyński idzie do szkoły. Recenzja filmu "7 uczuć"

Tomasz Zacharczuk
12 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Siedem tytułowych uczuć jak siedem długich lat oczekiwania na powrót Marka Koterskiego, który jak nikt w polskim kinie potrafi w tak wyrafinowanym stylu ogrywać narodowe kompleksy i codzienne bolączki. Mistrz groteski ikoniczną już postać Adasia Miauczyńskiego sadza tym razem w szkolnej ławce, a na filmowej tablicy wielkimi literami kreśli temat lekcji: Wszyscy jesteśmy źle wychowani.



Twój ulubiony film Marka Koterskiego to:

Radość, smutek, złość, wstyd, poczucie winy, samotność i strach. Tym siedmiu emocjom podporządkowuje najnowszy film Marek Koterski, który, w wydawałoby się błogim i niewinnym dzieciństwie, upatruje genezy dorosłych traum i neuroz. Pośród szkolnych murów, w rodzinnym domu, na podwórkowym trzepaku młody człowiek odkrywa uczucia, których sam nie jest w stanie pojąć, a których żaden dorosły nie potrafi lub nie chce mu wytłumaczyć i pomóc zrozumieć. A do czego prowadzi brak kompetentnej wiedzy na temat elementarnych emocji uznany reżyser doskonale już pokazywał choćby w "Dniu świra" czy "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".

Równie dobitnie widać to na twarzy Adasia Miauczyńskiego (Michał Koterski), straumatyzowanego i wyblakłego emocjonalnie nauczyciela, który w scenie otwierającej "7 uczuć" zwierza się psycholożce z osobistych lęków i spektakularnych porażek. Terapeutyczną odtrutką na destrukcyjny marazm w ocenie specjalistki ma być rozliczenie bolesnej przeszłości. Mężczyzna rozpoczyna więc retrospekcyjną podróż do dziecięcych lat, podczas których dopiero uczył się poznawać towarzyszące mu odczucia, reakcje i stany. Pośród siedmiu tytułowych uczuć tylko jedno ma pozytywny oddźwięk, dlatego nie będzie to wspomnienie łatwe i przyjemne.

Trójmiejskie kina i repertuar w jednym miejscu - zobacz serwis Kino

Adaś Miauczyński (Michał Koterski) wraca wspomnieniami do rodzinnego domu i szkolnych lat. Właśnie w tym okresie życia szuka przyczyn życiowych niepowodzeń i nietrafionych wyborów. Adaś Miauczyński (Michał Koterski) wraca wspomnieniami do rodzinnego domu i szkolnych lat. Właśnie w tym okresie życia szuka przyczyn życiowych niepowodzeń i nietrafionych wyborów.
Zupełnie nie muszą się tym przejmować widzowie, dla których, w przeciwieństwie do Adasia Miauczyńskiego, wyprawa w głąb dzieciństwa dostarczy do pewnego momentu nieustannego humoru i dobrej zabawy. Pod dwoma jednak warunkami: po pierwsze - trzeba zaakceptować nietypową konwencję zaproponowaną przez Koterskiego; po drugie - należy tolerować osobliwe poczucie humoru reżysera. Obie kwestie są zresztą ze sobą ściśle związane, bowiem znacząca część słownego komizmu i sytuacyjnych gagów wynika ze śmiałego filmowego pomysłu: to dorośli odgrywają role dzieci.

Marcin Dorociński nauczycielskie monologi umila sobie sprośnymi rysunkami w zeszycie i popala papierosy pod nosem dyrektora. Katarzyna Figura kokietuje chłopięcą część klasy, a Gabriela Muskała z werwą klasowej prymuski recytuje na jednym wdechu dopływy Nilu, o których niezbyt duże pojęcie ma siedzący w pierwszej ławce Tomasz Karolak. Andrzej Chyra z Michałem Koterskim staje do walki o serce klasowej piękności, zaś Andrzej Mastalerz toczy bój z całą tablicą Mendelejewa. Któż by nie chciał znaleźć się w takiej klasie?

Przewrotnie w role filmowych dorosłych (może z wyjątkiem rodziców Adasia i Mikiego, w których wcielają się Maja OstaszewskaAdam Woronowicz) Koterski senior obsadził aktorów znacznie młodszych od ekranowych dzieci: Magdalenę Berus, Joannę Kulig czy Martę Chodorowską. Zabieg ryzykowny, początkowo trudny do zaakceptowania, ale niezwykle pomysłowy i do pewnego momentu świetnie się sprawdzający. Docinający sobie nawzajem poważni i cenieni aktorzy, śpiewający szkolne rymowanki czy odgrywający w amatorskim teatrzyku scenki z "W pustyni i w puszczy", roztaczają niezwykły urok i niejednemu widzowi nasuną na myśl osobiste wspomnienia ze szkolnego korytarza. Wsłuchiwanie się w nasiąknięte uczniowską gwarą dialogi przypomina czytanie na głos odkopanego podczas domowych porządków szkolnego pamiętnika, na którego sam widok pojawi się na twarzy mimowolny uśmiech.

Kino kochamy, na filmie się znamy - zobacz wszystkie recenzje Tomka Zacharczuka

W "7 uczuciach" zagorzali fani Marka Koterskiego znajdą mnóstwo charakterystycznego dla reżysera humoru, choć z upływem czasu filmowy żart staje się monotematyczny, mocno uzależniony od kondycji aktorów i wyraźnie stępiony. Brakuje też odpowiedniego balansu pomiędzy komediową formą a edukacyjnym wręcz przesłaniem. W "7 uczuciach" zagorzali fani Marka Koterskiego znajdą mnóstwo charakterystycznego dla reżysera humoru, choć z upływem czasu filmowy żart staje się monotematyczny, mocno uzależniony od kondycji aktorów i wyraźnie stępiony. Brakuje też odpowiedniego balansu pomiędzy komediową formą a edukacyjnym wręcz przesłaniem.
Podobnie jak błyskawicznie mija błogość dzieciństwa, tak szybko gaśnie w "7 uczuciach" obrana przez reżysera koncepcja. Wydłużające się w nieskończoność szkolne scenki i monotematyczne poczucie humoru potrafią wręcz zamęczyć, nierzadko zirytować, zanudzić i znużyć. Film niebezpiecznie nabiera formuły luźno związanych skeczy o dorastaniu, odkrywaniu pierwszych miłości, przeżywaniu rozczarowań i porażek. Nie pomaga również charakterystyczny dla Koterskiego komiczny język oparty na nienaturalnych powtórzeniach, które świetnie wybrzmiewają od czasu do czasu. Nagminnie stosowane natomiast tracą koloryt.

Potężny zgrzyt słychać również w wykładaniu końcowych morałów, które nie potrzebują przecież wyjaśnienia. Sonia Bohosiewicz jako woźna i jej płomienny, dramaturgiczny monolog właściwie przeczą naczelnej tezie filmu. Koterski przez blisko dwie godziny mniej lub bardziej subtelnie uczy nas wsłuchiwać się w głos dzieci, po czym z pomocą Bohosiewicz, niczym rozgorączkowany rodzic po wywiadówce, wykrzykuje nam niemal w twarz sedno "7 uczuć". Zresztą cały finałowy kwadrans przepełniony jest aż nadto czytelnymi metaforami, z których histerycznie ktoś próbuje na szybko złożyć poradnik poprawnego wychowania, zupełnie przy tym nie biorąc pod uwagę intelektu widza.

Na chwile słabości na szczęście nie pozwalają sobie świetnie dobrani do ról aktorzy. Brylują przede wszystkim Maja Ostaszewska i Gabriela Muskała. Nienagannie radzą sobie Katarzyna Figura i Małgorzata Bogdańska. Znakomicie swoimi kreacjami kolorują film Marcin Dorociński i Andrzej Chyra (tekst o "parkowaniu" na pewno zapamiętacie). Nawet Tomasz Karolak wypada więcej niż poprawnie, potwierdzając, że im jest bardziej stonowany, tym lepiej i dla niego, i dla filmu. Konwencja "dorosłych dzieci" świetnie też pasuje do natury Miśka Koterskiego, który najlepszym Miauczyńskim na pewno nie zostanie, ale ujmy postaci nie przyniósł. Nie sposób też nie spamiętać na długo wykładni teorii względności według Adama Woronowicza.

Te filmy i seriale kręcono w Trójmieście - zobacz cykl "Filmowe Trójmiasto"

Możliwość obserwowania na ekranie cenionych, wielokrotnie nagradzanych i uznanych aktorów paradujących w szkolnych mundurkach i nieustannie się wygłupiających przysparza niezłej rozrywki. Szkoda, że śmiały patent Koterskiego wyczerpuje się z każdą minutą. Możliwość obserwowania na ekranie cenionych, wielokrotnie nagradzanych i uznanych aktorów paradujących w szkolnych mundurkach i nieustannie się wygłupiających przysparza niezłej rozrywki. Szkoda, że śmiały patent Koterskiego wyczerpuje się z każdą minutą.
Najnowszym komediodramatem Marek Koterski nie powtórzy artystycznego i popkulturowego sukcesu "Dnia świra", ale kolejny raz udowadnia, że w dalszym ciągu posiada patent na autorskie, słodko-gorzkie kino, w którym prawda ekranu odbija rzeczywistość w całej okazałości. Nawet, jeśli w tym przypadku to odbicie jest chwilami albo sztucznie retuszowane, albo nieraz zupełnie zamazane.

W "7 uczuciach" brakuje odpowiedniego balansu pomiędzy beztroską komedią a poważnym moralitetem, żart reżysera wydaje się być mocno stępiony, a forma zbyt monotonna i zardzewiała, nawet pomimo świeżego pomysłu wyjściowego. Gdyby nie aktorskie popisy i kilka soczystych dialogów filmowa lekcja przypominałaby nudny wykład o dopływach Nilu. Fani Koterskiego mogą wpisać się na listę obecności, nieprzekonani do reżyserskiego kunsztu filmowca niech piszą już zwolnienie.

OCENA: 6/10

Film

5.1
171 ocen

7 uczuć (78 opinii)

(78 opinii)
dramat

Opinie (131) 5 zablokowanych

  • Dobra lekcja

    Ubawiłam się serdecznie , ale film też zmusza do refleksji nad sobą. ...jakie traumy i przekonania o sobie można "zaserwowac" dziecku w tzw dobrej wierze .Bardzo dobra lekcja do odrobienia, polecam wszystkim

    • 19 2

  • Byłem w kinie. ( : (1)

    • 2 3

    • Ty to odważny jesteś! ( :

      • 1 1

  • (1)

    ostaszewska i karolak największe drewna polskiej kinematografii... No i jeszcze linda.

    • 7 17

    • kolejny młot co nie ma pojecia

      ostaszewska ? serio ? idz sobie ogladaj korone krolów i tvp

      • 3 6

  • Dno (1)

    Nie pamietam juz tak zle wydanych pieniedzy.Film tak zalosny ze trudno uwierzyc.Pomyslalem ze taaka plejada gwiazd nie zgodzi sie zagrac w filmie tylko dla kasy.Srogo sie pomyliłem.

    • 5 20

    • Może za głupi jesteś ,żeby odczytać ten rodzaj filmu w sposób właściwy. Film jest mimo pozorów zbyt trudny dla Januszów i Grażyn

      • 10 3

  • Mega , hiper gwiazdy polskiego kina ... Michał Koterski .
    Jak nie wiele potrzeba aby uważać się za gwiazdę w tym prowincjonalnym kraju.
    Gra aktorska tego pseudo aktorzyny na poziomie jasełek w przedszkolu ale jak widać chłop musi mieć plecy skoro z uporem maniaka lansowany jest on w Polsce na gwiazdę będąc takim beztalenciem .

    • 10 4

  • Jedno uczucie. żenada (1)

    Starzy aktorzy na wylocie i aktorki które powinny być na emeryturze bo straszą a nie śmieszą. film to kalka amerykańskich komedii i serialów z lat 80 ubiegłego wieku. może jak ktos ma 50 czy 60 lat skusi się. Dla młodszych nie mających sentymentu do cycków i tyłka figury to gniot.

    • 2 18

    • Jedno uczucie,żenada - czytając takie brednie

      • 8 0

  • porusza ważny temat - zrozumiec uczucia

    Jeśli ktoś chce zobaczyć komedię to nie tutaj. I też nie rozumiem tych co parskali smiechem... Dla mnie to bardzo dobry film o nas wszystkich, poruszający poważny problem, nawet smutny.. Warto zobaczyć. Oczywiście nie dla wszystkich...

    • 18 1

  • 7 uczuć

    Nie polecam!!!!

    • 2 9

  • To jest komedia to jest dramat to jest żenada ja pitole co za dół i ktoś to nazywa filmem komedia zje**ny wieczór nie polecam

    • 3 10

  • Szkoda było czasu i pieniędzy

    Już dawno nie byłam na takim beznadziejnym filmie. Nudny, wogóle nie śmieszy. Owszem, miał przesłanie....ale generalnie strasznie prymitywny. Szkoda było czasu i pieniędzy.

    • 4 15

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (11 opinii)

(11 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Komu, w 2016 roku, prezes TVP próbował wręczyć nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za opuszczonymi kurtynami?