• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mieszkańcy Śródmieścia nie chcą głośnej muzyki pod Zieloną Bramą

Ewa Palińska
16 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 

Wtorkowy koncert DownTown Brass w Zielonej Bramie zakończył się interwencją straży miejskiej. Muzycy są gotowi pójść do sądu.

Wraz z nadejściem lata powrócił problem z muzyką grywaną na gdańskich ulicach, szczególnie pod Zieloną BramąMapka. Mieszkańcy kategorycznie żądają, aby z ulic Śródmieścia zniknęły zespoły grające głośną muzykę, bo "w tym hałasie" nie są w stanie normalnie funkcjonować. Artyści chcą pójść na kompromis i grać np. w wyznaczonych przez mieszkańców godzinach. Ci jednak o porozumieniu nie chcą słyszeć i każdy koncert zgłaszają straży miejskiej jako zakłócanie spokoju. Zanosi się na to, że sprawa skończy się w sądzie.



Koncerty w Trójmieście


Czy zespół DownTown Brass powinien zniknąć z Zielonej Bramy?

Mieszkańcy gdańskiego Śródmieścia na muzykę uliczną skarżą się od lat.

- Dla turystów czy osób, które spacerują ul. Długą, to być może ciekawa rozrywka, bo przystaną na chwilę, a jak im się znudzi, to odejdą - mówi pani Barbara, mieszkająca w sąsiedztwie Zielonej Bramy. - My tak mamy codziennie. Nie możemy sobie nawet otworzyć okna. Zielona Brama to nie miejsce na koncert orkiestry, a składy 6-7 osobowe to już mała orkiestra.
- Okolice Zielonej Bramy dla mieszkańców to dom, często od urodzenia, tak jak w moim przypadku. Wchodzą do niego goście (zespoły muzyczne) i zamiast uszanować dobry obyczaj, robią w moim domu hałas - mówi pani Magdalena, mieszkanka ul. Powroźniczej. - Jest on szczególnie dotkliwy, gdyż muszę w uczestniczyć w tym pomimo, że nie mam takiej chęci. Taka jest właściwość dźwięku. Przenika mury, a w upalne dni nawet okna nie stanowią bariery. Problem narastał od lat. W tym roku jako mieszkańcy, pracownicy i pracodawcy postanowiliśmy z nim sobie poradzić.
Poprzedniego lata mieszkańcy toczyli z muzykami podobną walkę . M.in. po interwencji naszej redakcji szala przechyliła się na stronę ulicznych artystów, których GZDiZ obiecał nie "ścigać" za brak posiadania zezwolenia na zajmowanie ruchu drogowego, jeśli nie będzie skarg od mieszkańców. Tym razem skargi są i - jak zapowiadają mieszkańcy - będą zgłaszane tak długo, jak pod Zieloną Bramą będą głośno grali muzycy, np. jak ci z zespołu DownTown Brass.

Mieszkańcy: muzyka tak, ale nie każda



Mieszkańcy Śródmieścia podkreślają, że nie są przeciwni muzyce ulicznej w ogóle. Nie godzą się jednak na występy tak głośnych zespołów, jak np. DownTown Brass czy grupa grająca na plastikowych wiadrach.

- Skrzypce mi nie przeszkadzają, ale proszę sobie wyobrazić, jaki mam w domu hałas, kiedy zaczyna grać zespół złożony z instrumentów dętych blaszanych i zestawu perkusyjnego - mówi pani Magdalena, mieszkanka ulicy Powroźniczej. - Nie neguję tego, że to jest dobra muzyka, ale z pewnością nie powinna być wykonywana pod Zieloną Bramą. Uważam, że odpowiednim miejscem na koncerty może być Targ Węglowy bądź Ołowianka, niemniej zależy to od decyzji Miasta
Wśród tych, którzy przechodzą obok i przysłuchują się występom DownTown Brass, trudno doszukać się osoby, która podzielałaby zdanie mieszkańców Śródmieścia. Trzeba jednak wciąć pod uwagę, że w każdej chwili mogą oddalić się w innym kierunku i "wyłączyć" koncert. Mieszkańcy takiej możliwości nie mają.

- Uwielbiam ten zespół - mówi Sven, który każdego roku spędza w Gdańsku wakacje. - Fakt, są głośni, ale jest to bardzo dobra muzyka. Zresztą wystarczy przyjrzeć się temu, ile osób się zatrzymuje, żeby ich posłuchać. Zawsze oklaskują ich tłumy, a Zielona Brama jest wymarzoną lokalizacją dla występów ulicznych, bo jest tam wspaniała akustyka.

Hałas, który nie przeszkadzał księżnej Asturii



Niezadowolenie mieszkańców śródmieścia odbija się ostatnio w dużej mierze na grupie DownTown Brass, którą tworzą studenci i absolwenci Akademii Muzycznej w Gdańsku. Zespołowi regularnie powierzana jest oprawa muzyczna różnego rodzaju wydarzeń. W ubiegłym roku, dla przykładu, DownTown Brass zaproszono do Hiszpanii, gdzie zagrali koncert uliczny z okazji wręczenia miastu Gdańsk Nagrody Księżnej Asturii.

- Jesteśmy zapraszani do wzięcia udziału w tak ważnym wydarzeniu, ale nie wystarczająco dobrzy, żeby grać na ulicach Gdańska? - pyta Radosław, trębacz z DownTown Brass. - Składano nam też propozycję występu podczas wydarzeń organizowanych przez miasto Gdańsk. Zdaniem mieszkańców nie są to jednak wystarczające rekomendacje, żeby grać pod Zieloną Bramą.
Dlaczego artystom tak bardzo zależy na tym, aby grać na ulicy?

- To nasza praca - podkreślają muzycy z DownTown Brass. - Na naukę zawodu każdy z nas poświęcił co najmniej kilkanaście lat życia. Przez ostatnie miesiące, z powodu pandemii koronawirusa, nie zarabialiśmy w ogóle, a z czegoś musimy żyć.

Co na to prawo?



Na to, żeby skutecznie pozbyć się zespołu z Zielonej Bramy, brakuje "paragrafu". Jeśli grają bez nagłośnienia, mogą ponieść jedynie konsekwencje braku zezwolenia na zajęcie pasa drogowego. Takie zezwolenie to jednak zdaniem ulicznych artystów jedynie miejska legenda.

- Miasto nam powiedziało, że tego nie wydaje i możemy sobie grać pod warunkiem, że ludzie nie będą się skarżyli - mówi jeden z instrumentalistów, który często występuje na ul. Długiej. - Generalnie układ jest taki, że my robimy swoje, a policja i straż miejska nie interweniują, póki ktoś im nie zgłosi zakłócania spokoju. Czasem można też dostać mandat za używanie nagłośnienia, ale nasi strażnicy miejscy i policjanci są dla muzyków wyrozumiali i sami lubią posłuchać, jak gramy.
Straż miejska i policja nie interweniują, póki ktoś się nie poskarży. Ale na zespół DowntTown Brass mieszkańcy skarżą się regularnie. I to nie tylko ci mieszkający w sąsiedztwie Zielonej Bramy, ale też Ratusza Głównomiejskiego.

- Policjanci dwukrotnie interweniowali podczas minionego tygodnia przy ul. Długi Targ. Zgłoszenia dotyczyły zakłócenia spokoju mieszkańców przez osoby grające na instrumentach. Policjanci, którzy podejmowali w tym miejscu interwencje, nie potwierdzili naruszenia przepisów - potwierdza asp. Karina Kamińska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.
Interweniowała też straż miejska.

- W poprzednim tygodniu na numer 986 wpłynęły cztery zgłoszenia dotyczące ulicznych grajków w Zielonej Bramie - informuje Robert Kacprzak, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Muzycy grali na instrumentach bez nagłośnienia. Strażnicy miejscy mają uprawnienia do nałożenia mandatu na osobę, która w miejscu publicznym używa urządzeń nagłaśniających.
Rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku wyjaśnia, że zakaz wynika z art. 156 Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, który brzmi:

1. Zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe.

2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do okazjonalnych uroczystości oraz uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym, imprez sportowych, handlowych, rozrywkowych i innych legalnych zgromadzeń, a także podawania do publicznej wiadomości informacji i komunikatów służących bezpieczeństwu publicznemu.

Za takie wykroczenie strażnik miejski może nałożyć mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. Przepis nie wspomina o możliwości wydania pozwolenia na używanie urządzeń nagłaśniających - poza sytuacjami wymienionymi w ust. 2 art. 156. Tyle że... muzycy z DownTown Brass nie korzystają z nagłośnienia.

Walka mieszkańców Śródmieścia z muzykami ulicznymi trwa od lat. Zobacz nasz materiał z ubiegłego roku.

Jeśli nie za korzystanie z nagłośnienia, to za zakłócanie spokoju. Finał w sądzie?



Mieszkańcy gdańskiego Śródmieścia nie dawali za wygraną. Skoro nie udało się z art. 156 Ustawy z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, postanowili zgłaszać koncerty DownTown Brass jako zakłócanie spokoju dziennego. W tym przypadku straż miejska nie może odmówić interwencji.

- Jeśli chodzi o zakłócanie spokoju i porządku (art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń), to w takim przypadku musi być osoba zgłaszająca/poszkodowana. Wówczas sprawca wykroczenia może być przez strażnika miejskiego pouczony, ukarany mandatem lub skierowany zostanie na niego wniosek o ukaranie do sądu - tłumaczy Robert Kacprzak, inspektor ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku. - Właśnie z tym ostatnim sposobem zakończenia interwencji wiąże się wyrażenie przez zgłaszającego woli bycia świadkiem/poszkodowanym w sprawie, która będzie miała swój finał w sądzie. Dodam, że wniosek o ukaranie do sądu kierowany jest także, gdy sprawca odmówi przyjęcia mandatu. Za to wykroczenie można na sprawcę nałożyć mandat od 100 do 500 zł.
I muzycy z DownTown Brass zapewne taki mandat by przyjęli, gdyby ktoś im go zaoferował.

- Żaden z interweniujących strażników miejskich nigdy nie proponował nam mandatu - mówi Radosław z DownTown Brass. - Od razu straszono nas skierowaniem wniosku do sądu.
We wtorek, 14 lipca, miała miejsce kolejna interwencja. Strażnicy miejscy pouczyli artystów, że jeśli nie przerwą występu, to zostaną wylegitymowani i zostanie skierowany wniosek do sądu. Po chwili namysłu muzycy z DownTown Brass postanowili zagrać drugi z półgodzinnych setów, licząc się z konsekwencjami.

- Jeżeli będzie taka konieczność, to pójdziemy do sądu. Mamy już dość tego wiecznego nasyłania na nas policji i straży miejskiej - mówi trębacz z DownTown Brass. - Jesteśmy z zawodu muzykami i chcemy po prostu móc wykonywać swoją pracę.
Pójścia do sądu nie wykluczają też mieszkańcy. Nie zamierzają jednak skarżyć artystów, a miasto:

- Ja nie mam pretensji do muzyków, tylko do miasta, że nie potrafi nad tym zapanować - podkreśla jedna z mieszkanek Śródmieścia.

DownTown Brass to niejedyna grupa grająca w Śródmieściu na instrumentach dętych blaszanych - jest ich kilka. Niemniej to pod adresem tego zespołu kierowane są wszystkie skargi.

Artyści są gotowi na kompromis, mieszkańcy w złoty środek nie wierzą



Sprawę mógłby rozwiązać rozsądny kompromis, na który artyści są gotowi.

- Jesteśmy w stanie różnicować repertuar, grać rotacyjnie, a nawet dostosować godziny naszych występów do tego, co ustalą mieszkańcy. Naprawdę jest w nas wiele dobrej woli i chętnie wypracowalibyśmy porozumienie, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron - zapewnia Radosław, trębacz z DownTown Brass.
Do porozumienia jednak raczej nie dojdzie, bo mieszkańcy mają konkretne oczekiwania - głośne zespoły kategorycznie powinny zniknąć ze Śródmieścia. Te, które wykonują spokojniejszą, a zatem cichszą muzykę, są przez nich mile widziani.

- Rozmawiałam z galernikami i pracownikami restauracji znajdujących się w pobliżu Zielonej Bramy. Wszyscy zgodnie przyznawali, że w takim hałasie nie da się pracować - dodaje pani Barbara, mieszkająca w sąsiedztwie Zielonej Bramy. - Proszę sobie wyobrazić, że ktoś siedzi w restauracji i nie może nawet swobodnie porozmawiać z drugą osobą, bo muszą się przekrzykiwać. Nie ma innego wyjścia niż pozbycie się tego hałasu, dlatego na żadne kompromisy się nie zgodzę.
W to, że restauratorzy się skarżą, muzykom z DownTown Brass trudno jednak uwierzyć.

- Wielu restauratorów się cieszy, kiedy gramy w pobliżu, bo ludzie siadają u nich w ogródkach, żeby nas posłuchać. W ramach podziękowania oferują nam zniżki. Często przychodzą też do nas rozmienić pieniądze. Nie mówili, że im przeszkadzamy, choć spotykamy się i rozmawiamy regularnie.

Jak skutecznie pozbyć się z ulic głośnej muzyki?



Nie sposób nie zgodzić się z mieszkańcami Śródmieścia - notorycznie grana pod oknami muzyka potrafi wyprowadzić z równowagi. Trudno też nie przyznać racji artystom, którzy chcą bez przeszkód wykonywać swoją pracę. I - co wielu przyznaje - DownTown Brass to naprawdę znakomity zespół, który ma wśród spacerowiczów rzesze wiernych fanów.

Jak potoczą się sprawy i czy obejdzie się bez sprawy w sądzie? Na to szanse są marne, bo brakuje sensownych uregulowań prawnych. Nie ma prawa, według którego mieszkańcy mogliby decydować, kto może grać pod ich oknami, a kto nie. Taką selekcję mógłby przeprowadzić np. odgórnie GZDiZ, zezwalając na granie na ulicach wyłącznie tym, którzy otrzymają pozwolenia.

Abstrahując od tego, że regulowanie w ten sposób występów pod chmurką byłoby zaprzeczeniem idei sztuki ulicznej, to praktyka pokazuje, że nie dałoby rady tego wyegzekwować. Już teraz się nie da - należałoby stworzyć dodatkowe etaty dla osób, które zajęłyby się wyłącznie patrolowaniem ulic i sprawdzaniem legalności występów ulicznych. A z artystami jest jak z grzybami po deszczu - strażnik się odwróci, pojawia się nowy.

W planach jest stworzenie parku kulturowego i tam udostępnienie artystom przestrzeni, na której będą mogli swobodnie prezentować swoją twórczość. Czy będzie to dla nich atrakcyjna propozycja, okaże się, kiedy park ruszy. A od tego zależy, czy dobrowolnie zgodzą się opuścić Zieloną Bramę, która, z uwagi na lokalizację i znakomitą akustykę, jest ulubioną miejscówką muzyków.

Miejsca

Opinie (874) ponad 20 zablokowanych

  • Chłopaki świetnie grają za każdym razem gdy jestem na spacerze na długiej i przechodzę koło bramy zawsze się zatrzymam i posłucham . Policja i straż miejska niech zajmą się bezdomnym i pijakami .

    • 25 32

  • Opinia wyróżniona

    Jestem w stanie zrozumieć i mieszkańców i muzyków (71)

    Argument, że "niech mieszkańcy się wyprowadzą" jest wg mnie nietrafiony. Co z osobami, które mieszkają na starym mieście całe życie? Seniorami? Miłośnikami głównego miasta? To miejsce to ich świat. Wyobrażam sobie, że to może być dla nich trudne, zwłaszcza że kiedyś było głośno w sezonie, ale nie aż tak! ;) więc różnica jest i to drastyczna. Z drugiej strony rozumiem też wątpliwości muzyków - chcą grać, chcą zarabiać, kochają to, co robią i robią to świetnie. Trudna sprawa, ale tutaj miasto powinno interweniować i być mediatorem, a nie zostawić ludzi i muzyków samym sobie.

    • 250 28

    • (18)

      To wszystko co napisałaś to prawda i wszyscy to wiemy .Napisałaś ze rozumiesz jednych i drugich ale nie napisałaś jak ich pogodzić i tu jest problem .Mnie ta muzyka nie przeszkadza ale są tacy którym jednak przeszkadza.

      • 9 2

      • (16)

        Można wprowadzić konkretne godziny do grania i tez zmieniać miejsce. Ustalić z wszystkimi zainteresowanymi wspólny grafik. Żeby każdy wiedział kiedy będzie koncert i mógł np w tym czasie wyjść z domu albo po prostu a minąć okno i uzbroić się w cierpliwość a kiedy może nacieszyć się cisza której potrzebuje. A muzycy mogliby na swoim fanpage informować o godzinach w których grają. Jasne, nie mogliby grać cały czas i może spadły by im obroty ale umówmy się, to nie jest ich prywatny teren tylko przestrzeń publiczną i należy szanować interesy wszystkich. Nie można mieć wszystkiego.

        • 17 7

        • Może tak.

          • 1 0

        • (14)

          Tylko to nie jest muzyka koncertowa bo to ani miejsce ani atmosfera do koncertu , to jest muzyka nikogo nie obrażając grajków ulicznych a i słuchacz to nie meloman chcący wysłuchać koncertu tylko przypadkowy przechodzień i turysta zwiedzający miasto . Tak jest na całym świecie.

          • 13 6

          • Halo to serce Gdańska (7)

            Muzycy umilają zwiedzanie turystom a turyści są chyba dla nas istotni! Zostawiają duże pieniądze..rozumiem ze starszym mieszkańcom może muzyka przeszkadzać no ale chwila..na długiej grają nie od 2,3 lat a od kiedy pamietam wiec chyba się już przyzwyczaili.. poza tym wszyscy wiemy,ze o Gdańsku się mówi ze po 20 nic się tam nie dzieje.. jak komuś źle się tam mieszka to niech sprzeda za gruba kasę swoje mieszkanie i kupi sobie 3 na obrzeżach ..

            • 14 19

            • To nie są muzycy (2)

              To grajki uliczne.

              • 8 10

              • To są zawodowi muzycy w roli grajków ulicznych. (1)

                Znam ich osobiście. Muzyka to ich zawód, a na ulicy zarabiają dodatkową kasę. Proste.

                • 13 4

              • Zawodowi muzycy

                powinni grać koncerty w filharmonii i innych miejscach do tego przeznaczonych. Argument o nieużywaniu nagłośnienia do mnie nie przemawia, instrumenty blaszane są głośne same z siebie, słychać je w promieniu kilkuset metrów. Współczuję mieszkańcom.

                • 9 5

            • Większość Gdańszczan nie zarabia na turystach - więc turyści nie są "istotni"

              Zarabia niewielka grupa cwaniaków próbując ograniczać prawa mieszkańców. Dla większości Gdańszczan turyści to utrapienie - tłok, hałas, wyższe ceny, sprzedaż jarmarcznej tandety.

              • 6 1

            • A co ma się dziać po 20?

              Odpowiedz proszę na to pytanie. Jarmark zaraz będzie 3 tygodnie oj, będzie się działo.

              • 1 0

            • To kup tam mieszkanie, a sama zobaczysz że po kilku takich koncertach dostaniesz kociokwiku i zgłosisz zakłócenie

              • 2 0

            • Mieszkańcy / nie tylko seniorzy/, już się zmęczyli , nie ma co liczyć na ich przyzwyczajenie się do hałasu

              • 1 0

          • To, że jest na całym świecie nie znaczy, że ma być w Gdańsku (5)

            Nie dla grajków. Chcemy prawdziwej muzyki. Nie w stylu disco polo.

            • 3 7

            • (4)

              Tak jest , wstańmy z kolan ! Niech tam na świecie sobie pogrywają i podśpiewują ku uciesze gawiedzi , u nas ma być cisza zagłuszana co najwyżej głosem dzwonów kościelnych!

              • 5 1

              • Mamy carilliony (2)

                • 0 0

              • (1)

                Carilliony! Apage satanas tylko dzwony i płaczki! Cariiliony za wesołe ma być płacz i zgrzytanie zębów ! Tylko sukienkowi mogą się bawić .

                • 0 0

              • O co Ci chodzi?

                Uważasz, że wieśniaki powinny tu przyjeżdżać ze swoim disco polo. Na Podlasie! Oni się tego nie wstydzą nawet. A powinni.

                • 0 0

              • Hałasuj w swoim domu, nie w moim.

                • 0 0

      • No właśnie w ramach mediacji można wypracować rozwiązanie, osoby z zewnątrz go nie powinny zasadniczo proponować.

        • 0 0

    • (7)

      Najwięcej krzyczą ci mieszkańcy jakim przeszkadza wszystko. Na cmentarzu będą mieli ciszę. Zapraszam tam...

      • 12 26

      • (3)

        Niestety i przy cmentarzu jest głośno, garnizonowym jak na placu są koncerty. Byłem na pogrzebie i jakiś zespół miał próbę, to była jakaś masakra, ale nikt nad tym nie panuje:(

        • 12 4

        • (2)

          Masz rację , mam tam grób ojca .Jak znam życie to najdą się tacy zwolennicy muzyki którzy mi powiedzą ze mam grób ojca gdzieś przeprowadzić .

          • 12 3

          • (1)

            Ojciec się chyba nie skarżył?

            • 10 4

            • Bardzo śmieszne.

              • 1 5

      • Teraz napisz spokojnie jeszcze raz i zrób to tak żeby było wiadomo o co ci chodzi.

        • 5 0

      • Jesteś tym grajkiem z ulicy?

        Kto Ci dał wykształcenie? Bo chyba ledwo licencjat skończyłeś i to na rozrywce i nuty ledwo czytasz. Schowaj tę trąbkę i zejdź z ulicy, bo nawet na ulicy prezentujesz za niski poziom.

        • 10 10

      • Jakim trzeba być nieczułym g... aby coś takiego proponować.

        • 4 2

    • po pierwsze jeśli mieszkają tam całe życie to są przyzwyczajeni i kiedys było jeszcze głosniej wiec to ty jestes nietrafiony (1)

      • 2 20

      • Nie było kiedyś głośniej

        Teraz jest głośniej i jeszcze do tego te grajki uliczne są bezczelne.

        • 12 5

    • Argument o wyprowadzce jest oburzający. (8)

      Idąc tym tropem - muzykom powinno się zaproponować zmianę zawodu. Nie ujmując im wkładu pracy i czasu, czy pieniędzy, jakie włożyli w swoją edukację. Nie ujmując im świetności, talentu. Ale jak można nie rozumieć, że dla okolicznych mieszkańców nawet najpiękniejsza muzyka może być uciążliwym hałasem? Tu nie chodzi o to, czy zespół jest dobry, czy nie. Co innego z własnej woli zatrzymać się i posłuchać chwilę koncertu, a co innego być do tego zmuszonym i to we własnym domu.
      Ciekawe, jakie ta sprawa zostanie rozwiązana.

      • 29 4

      • Ujmując. To nie jest muzyka wysokich lotów.

        Słabe to jest. Owszem, chwilę można się przy tym pobawić. Jak ktoś nigdy nie widział instrumentów na żywo, a są takie osoby, to może chwilę zaciekawić. Ale tych fałszów cały dzień nie da się słuchać. Do tego są normy hałasu. Nie można sobie tak po prostu stanąć i robić taki hałas. Trzeba się liczyć z mandatem i już.

        • 16 7

      • (6)

        Halo to jest starówka serce miasta.. turyści turyści turyści! Ich tez pogonimy bo po długiej mieszkaniec spokojnie nie przejdzie .. jeżeli chcemy mieszkać w spokojnej okolicy to kupmy mieszkanie w spokojnej okolicy na obrzeżu.. wiadomo ze tam mini koncertu na ulicy się nie zrobi.. turysta tez tam nie zawita..ale centrum musi być kolorowe, żywe pełne ludzi ..

        • 15 11

        • Do Gdanszczanka

          Nie, nie musi. Jak lubisz halas i krzyki cala dobe to sobie zapros tych trebaczy hitow z eski pod swoj blok. Ale nie mow innym jak maja zyc w swoich mieszkaniach. Zaklocanie miru domowego to wykroczenie.

          • 15 12

        • Serce miasta ma być kiczem? (4)

          Prostactwem i tandetą? Sama jedź na obrzeża. Tam Twoje miejsce z brakiem jakiejkolwiek kultury.

          • 3 5

          • (3)

            Widzę ze fan disco polo .. muzyka z organków i te sprawy.. ja wole rzeczywiście muzę na żywo..

            • 2 1

            • (1)

              Ja też wolę muzykę na żywo. Ale nie na ulicy. Ale widzę że turyści lubią dużo rzeczy robić na ulicy czy w bramie - niestety nie mam na myśli tylko picia piwa i darmowych grajków...

              • 2 1

              • Siku i seks robią

                Nazywajmy rzeczy po imieniu. turyści to w większości prostactwo, które przyjechało się wynaturzać. Mają gdzieś, bo to nie ich. Ty będziesz po nich sporzatać.

                • 3 0

            • Ale to nie jest muzyka tylko hałas

              • 2 0

    • Z tym świetnie to bym nie przesadzała (6)

      To są grajki uliczne. Nie ma tutaj żadnej misji muzycznej. To nikogo nie edukuje, co najwyższej są od zabawiania. Są normy hałasu. Mam nadzieję, że mieszkańcy będą mieli w końcu spokój od tej muzyki wątpliwej jakości.

      • 16 8

      • OK (5)

        Czyli rozumiem, że gdyby ta muzyka była lepszej jakości (ale poziom hałasu ten sam), to byłoby wszystko w porządku?

        • 5 5

        • Aleś wydedukował (4)

          Tam to jest napisane? :) Nie żyj swoimi wyobrażeniami, bo zginiesz :)

          • 3 2

          • Nie jest napisane wprost, więc dopytuję. (3)

            Pojawiają się komentarze krytykujące zespół. A temat sporu nie dotyczy (chyba?) jakości ich muzyki, ale głośności, a przez to uciążliwości dla mieszkańców. Więc zastanawiam się, co mają wnieść te zarzuty o słabą jakość. Ale jeśli to tylko moje wyobrażenia, to proszę o wyjaśnienia, jaka jest rzeczywistość.

            • 4 0

            • Rzeczywistość jest taka,

              że grajki chałturzą, fałszują i do tego bardzo głośno.

              • 4 1

            • Jakości też (1)

              Jakościowa muzyka nie przekracza norm hałasu.

              • 2 0

              • No no druga Zapendowska..

                • 2 1

    • (11)

      dlaczego nietrafiony, to oczywiste, że w centrum miasta jest głośno. W każdym miejscu turystycznym w którym byłam: Barcelona, Paryż, Rzym wszędzie tam była muzyka, byli artyści to przyciąga tłumy turystów. Te zabytkowe uliczki i muzyka tworzy niepowtarzalny klimat miasta. Jak chcemy równać się z najlepszymi to muzyka musi zostać. Mieszkańcy i tak znajdą sobie zawsze powód do narzekania

      • 13 10

      • mieszkaniec głównego miasta (9)

        Miejscem turystycznym jest Disneyland, nie moje osiedle. A artystów w Gdańsku jest wiele, wystarczy się zainteresować tematem i ruszyć trochę dalej niż do obskurnej bramy. Btw jeśli chcesz równać się z najlepszymi, to polecam kategorię "najmniej uciążliwy turysta".

        • 6 8

        • (4)

          tak się składa, że mieszkasz w miejscu turystycznym, z którego próbujesz zrobić "normalne" osiedle i logiczne wydaje się tu zamiast próby zmieniania rzeczywistości pod siebie (centrum miasta nie jest ciche ani spokojne i nigdy nie będzie). Zaakceptowanie tego stanu rzeczy - mieszkasz w miejscu turystycznym, w którym zawsze będzie głośno albo musisz przeprowadzić się w miejsce, które twoje oczekiwania spełni np. dom w okolicy lasu = cisza spokój albo przedmieścia

          • 6 7

          • Łatwiej przeprowadzić sie grajkom niż mieszkańcom.

            • 10 3

          • Gdańsk nie jest miastem turystycznym

            Jest miastem, w którym żyją ludzie. Jesteś tu w gościach. I zachowuj się jak gość w naszym domu.

            • 10 4

          • Jest, jak nie ma turystów

            Którzy nie potrafią się w ogóle zachować. Sikają i sr*ją gdzie popadnie, wrzeszczą. Dla takich to nawet wstyd grać. Żeście sobie odbiorcę tej waszej "muzyki" i misji wybrali.

            • 2 0

          • Człowieku

            Jak długo tu jesteś i jak długo mieszkasz na Starym Mieście? Jeszcze 10 lat temu, a nawet 7 nikt nie mówił, że Gdańsk to miejsce turystyczne. Nikt tego nie chciał, owszem, turyści byli zapraszani, ale nie do miasta turystycznego, tylko prestiżowego, historycznego. I Ciebie z Twoim podejściem też tu nie chcemy. Wracaj ze swoim wieśniactwem do siebie.

            • 1 0

        • I tu jest pies pogrzebany
          moje osiedle

          • 3 2

        • Twoje osiedle? (2)

          Czy ty Rockefeller wykupiłeś to osiedle? Co za tupet. Może raczej blok, w którym mieszkasz? Nie pasuje ci, to szukaj innego, spokojnego miejsca.

          • 3 4

          • Tak, wykupiłem

            I co mi zrobisz?

            • 1 0

          • Nie pasuje Ci że to moje osiedle, to tu nie przyłaź.

            • 1 0

      • Proszę Cię

        To nie artyści. Oni nawet nie potrafią grać porządnie. Jak byłaś to powinnaś była słyszeć różnicę w jakości wykonywanej muzyki...

        • 4 3

    • (10)

      Mieszkam na długiej na przeciwko Neptuna więc o jakich mieszkańcach jest tam mowa? Uważam, że największym plusem mieszkania na starówce jest klimat, który między innymi tworzy muzyka. Do tej pory pamiętam osobę grającą na fortepianie pod moim oknem, było to niesamowite przeżycie. Malkontenci znajdą się zawsze i wszędzie ale nie wiem czy jest to wystarczający powód na rezygnacje ze sztuki

      • 11 5

      • (6)

        Nie mów mieszkańcom co tworzy klimat ich miejsca zamieszkania, bo oni to wiedzą doskonale. I nie obrażaj gdańskiej sztuki wyższej, nazywając sztuką ulicznych grajków plumkających hity z radia eska - to nie sztuka, to muzyczny odpowiednik mrożonej flądry z frytury.

        • 2 9

        • (3)

          napisałam wyżej że jestem mieszkanką i tak się składa że posiadam również wykształcenie muzyczne, więc znam się w stopniu ponad przeciętnym na muzyce i ze względu na muzykę, która jest dla mnie ważna zdecydowałam się na mieszkanie tam. Większość występujących tam reprezentuje dobry poziom. Rozumiem, że niektórym odpowiada jednak disco-polo i chcieliby zrobić z głównego miasta miasto wymarłe

          • 7 4

          • O rety

            Zdecydowałaś się na mieszkanie tam? Bo grajki grają na ulicy? To Ty jesteś wymarła.

            • 4 4

          • (1)

            Dziewczyno, jeżeli jesteś muzykiem to wiesz co to decybele, i jak należy się z tym obchodzić w miejscach publicznych. Nie ironizuj problemu mieszkańców , nie mów o disco polo.

            • 1 0

            • Skoro dla ciebie za głośno ..proponuje zamianę mieszkania .. mieszkam w cichej dzielnicy Gdańska.. spokój zero turystów itd.. nie nie nie musisz mi dopłacać ..jakoś przeżyje i z chęcią przejmę te Twoje mieszkanie na starówce.. sprzedam i za nie kupię sobie dwa ;)-

              • 0 1

        • (1)

          Coś Ty z tym radiem eska ? Słyszałeś tam Jacksons 5 kiedyś? Albo Meute. Stinga ? Lucky Chops. Nie wypowiadaj się o czymś o czym nie masz pojęcia. Złość przez Ciebie przemawia bo ktoś ma inne zdanie. Żałosne to jest jak i Twoja osoba

          • 5 3

          • Żałosne to jest przyjeżdżanie z drugiego końca kraju po to by hałasować pod czyimiś oknami i liczyć na napiwki od przechodniów. Jest w pobliżu centrum handlowe, dworzec, tunele podziemne. Dlaczego nie grają tam, tylko pod moim oknem? A może niech pograją pod Twoim, żałośniku? A jak będę miał ochotę na Stinga czy Jacksons 5, to pójdę na koncert coverbandu do wydziału remontowego, a nie na czyjeś osiedle mieszkaniowe.

            • 7 5

      • Fortepian na ulicy? (2)

        Tego jeszcze nie było. Odróżniasz fortepian od pianina?

        • 1 3

        • Tak (1)

          Pisalam ze mam wyksztalcenie muzyczne i znam sie. To byl taki mały, przenośny fortepian na kolkach. Chyba nawet byl dmuchany

          I co zatkalo kakalo?

          • 3 1

          • Dmuchany fortepian?

            To Ciebie dmuchneło.

            • 1 0

    • Jaka konkluzja?
      To ze mamy się wszyscy lubić to już wiemy..

      • 1 0

    • Senior nie mieszkający na Starym Mieście?

      Ja też jestem "miłośnikiem starego miasta" i nie mam możliwości zamieszkania tamże więc to akurat nie jest trafiony argument.

      • 0 0

    • Coś mi się wydaje że tam może być hałas na codzień od kilkuset lat, więc argument nieco nietrafiony.

      • 0 1

  • Mieszkanie na Starym Mieście wiąże się z konsekwencjami. (5)

    Jeśli mieszkańcy chcą ciszy i spokoju to niech przeprowadzą się na typowo mieszkalne dzielnice, a mieszkania na Śródmieściu zostawią tym, którzy rozumieją z czym to się wiąże. W każdym europejskim mieście stare miasto jest miejscem trystycznym, a co za tym idzie głośnym i gwarnym.

    • 24 35

    • ale

      głupoty, europejczyk się odezwał.buaahahhaah

      • 6 2

    • CYm innym jest rozumienie specyfiki miejsca a czym innym nieustanne granie za oknem.

      • 7 2

    • Masz rację.

      • 3 5

    • Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wolność. Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się Twoja wolność. Takie łatwe, a takie trudne.

      • 6 2

    • Mieszkasz u siebie od urodzenia kilkadziesiąt lat, jest ok. Nie grające głośno 1-2 osobowe zespoły ci do tej pory nie przeszkadzały. Pewnego sezonu wpada młody głośny kilkuosobowy przebojowy zespół. Więc się wyprowadzasz. To takie oczywiste.
      Pozdrawiam.

      • 4 3

  • Zloty srodek

    Zespol gra naprawde pieknie i przyciaga turystow ktorzy w taki czy inny sposob zostawiaja w miescie pieniadze z pozytkiem dla wszystkich (posrednio rowniez dla mieszkancow), latwo jest przychylic sie do zdania muzykow bo przechodzac, czy bedac w okolicy slychac ich tworczosc, ktora praktycznie wszystkim przypada do gustu, z drugiej strony kazdy marzy o spokoju we wlasnym domu i ciezko sie nie zgodzic z takim argumentem, chociaz mieszkajac w takiej czesci miasta trzeba pamietac ze beda niedogodnosci (co potwierdza zapewne mieszkancy lokali innych turystycznych miast w Polsce). Jestem przeciwnikiem zabraniania i karania, tym bardziej ze jest wola dogadania sie (niestety tyko z jednej strony) i tutaj mysle jest pole do popisu dla wlodarzy miasta

    • 18 16

  • (4)

    To jest przestrzeń publiczna i każdy ma prawo z niej na swój sposób korzystać. Jeśli jest to serce starówki i tego typu wydarzenia na wysokim poziomie jednak uatrakcyjniają spacer turystom i miejscowym przechodniom, niech grają! A mieszkańcy jeśli im przeszkadzają artyści na wysokim poziomie, a muzyka dochodząca z pobliskich knajp i ich często nietrzeźwi klienci nie doświadczają żadnych uwag z ich strony, niech przeprowadzą się w inny rejon, daleki od wszelkich atrakcji i niech słuchają disco polo ze swoich prywatnych głośników.

    • 23 33

    • Nie mierz innych swoją miarą. Ty sobie słuchasz disco polo na swoich szadółkach, ja słucham jazzu na głównym mieście. Ale nie tego ulicznego kiczu dla turystów, tylko dobrego, z własnego sprzętu.

      • 5 3

    • Przestrzenią publiczna jest droga, ale przy drodze stoja domy, ktorych mieszkancy maja prawo do spokoju. Zaklocanie im spokoju to wykroczenie

      • 5 3

    • Ciekawe jak szybko ty byś się wyprowadził, gdyby u ciebie na osiedlu codziennie ktoś dawał takie koncerty.

      • 4 1

    • Wolność

      Problem w tym, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. A niestety mimo potrójnych szyb w oknach, jedyne co pozostaje zeby nie słyszeć drugi miesiąc z rzędu dzien w dzien tych samych trzech piosenek, to słuchawki na uszach. Dopóki jest tam przestrzeń mieszkalna, powyżej pewnej ilości decybeli, to jest po prostu hałas.

      • 1 0

  • Fajnie graja (2)

    Każda muzyka łagodzi obyczaje trudno zrozumieć skąd taka reakcja mieszkańców przecież ten zespół nie występuje od rana do wieczora

    • 18 26

    • Typowi bwreciarze kacze jacy z wszystkim walczą.

      • 0 4

    • Rozkład

      W tygodniu 14-21, czasami 22. W weekend 10-w opór. Co z tego, że muzycy się zmieniają jak grają ciągle to samo? Trudno zrozumieć? Wy ajmij tu mieszkanie na okres letni. Gwarantuje zmianę frontu.

      • 0 0

  • Walczmy o kulturę na ulicach! (2)

    W Polsce oczywiście jak w lesie.. Zostań muzykiem z pasji, rób to co kochasz i chciej się tym dzielić a i tak ktoś postara Ci się to utrudnić. Panowie z brass bandu są profesjonalistami w swoim fachu, a ja, przyjeżdżając do Gdańska zawsze staram się trafić na ich występy na mieście. To coś wyjątkowego i wspaniałego, że ktoś chce dostarczać tylu emocji za darmo. M. in. w USA muzycy grają praktycznie wszędzie, w metrze, na ulicach. Mogą to robić bez żadnych konsekwencji. Nie wiem czy ja, jako trębacz amator, doczekam się swobody muzyki na ulicach polskich miast... A szkoda.

    • 22 25

    • Jakby Ci panowie ustawili sie grac na Twoim osiedlu to nie minelaby godzina, a wsciekle mamuski wezwalyby policje, bo im halas budzi bombelki XD

      • 6 2

    • Muzyka za darmo, ...darowanemu w zeby się nie zagłada .

      • 1 0

  • To jest żart! (1)

    nie wyobrażam sobie wizyty w Gdansku bez koncertu DownTown Brass pod bramą. Wolne Miasto Gdańsk i policja przepedzajaca muzyków to jakis paradoks

    • 25 34

    • Miasto jest w pierwszej kolejnosci dla mieszkancow, w drugiej dla turystow

      • 10 3

  • i oby im tak dudnili cały czas. (2)

    przeszkadzały Wam auta zawożące dzieci do Pałacu Młodzieży :)
    to macie za swoje- to KARMA!!!!
    :))))))
    I oby więcej dętych na Długiej!

    • 23 25

    • Nie zazdrość, nawet z tymi grajkami nie zamieniłbym mieszkania na głównym na Twoje kowale :)

      • 3 2

    • Tylko pamiętaj, że karma wraca :)

      • 0 0

  • trójmiasto.pl !!! Porównanie Artystów do grzybow, jest żenujące. (3)

    To muzycy, którzy są wykształceni, ukończyli szkoły. To pasja a zarazem zawód, który szczególnie teraz w czasie koronawirusa został zlekceważony. To nie chuliganie! To ludzie sztuki i kultury.
    powodzenia panowie.

    • 22 24

    • Popieram.

      • 3 3

    • Pasją wykształconych ludzi jest stanie w obszcz*** bramie między obwarzankami i oscypkami a plastikowymi zabawkami? Toż to odpust pierwsza klasa, dla muzyków są sceny, estrady, nie bramy

      • 6 3

    • Znam kilku wykształconych muzyków , ale Oni grają w salach koncertowych.

      • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jarmark Św. Dominika organizowany jest: