• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzycy Múm w Gdańsku: muzyką tworzymy inne światy

Łukasz Stafiej
22 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Örvar Þóreyjarson Smárason i Gunnar Örn Tynes podczas zwiedzania Gdańska. W weekend muzycy islandzkiego zespołu Múm przyjechali do Teatru Miniatura, aby omówić współpracę przy produkcji spektaklu "Błękitna planeta" w reż. Erlinga Jóhannessona na podstawie książki Andriego Snaera Magnasona. Örvar Þóreyjarson Smárason i Gunnar Örn Tynes podczas zwiedzania Gdańska. W weekend muzycy islandzkiego zespołu Múm przyjechali do Teatru Miniatura, aby omówić współpracę przy produkcji spektaklu "Błękitna planeta" w reż. Erlinga Jóhannessona na podstawie książki Andriego Snaera Magnasona.

- Praca w teatrze wymaga większej dyscypliny, niż choćby praca z muzyką do filmu. Pracujesz w narzuconych przez konkretne sceny ramach. To dobre dla kreatywności - mówią Örvar Þóreyjarson Smáras i Gunnar Örn Tyne, muzycy znanego islandzkiego zespołu Múm, którzy gościli w ubiegły weekend w Gdańsku. O pracy przy spektaklu "Błękitna Planeta" w Teatrze Miniatura, stoczni, koncercie w Trójmieście oraz Lechii Gdańsk rozmawia Łukasz Stafiej.



Łukasz Stafiej: Ostatni weekend spędziliście w Gdańsku. Co tutaj robiliście?

Örvar Þóreyjarson Smáras: Współpracujemy z Teatrem Miniatura nad muzyką do spektaklu "Błękitna Planeta" w reżyserii Erlinga Jóhannessena na podstawie książki Andriego Snaera Magnasona. Po przyjeździe obejrzeliśmy spektakl "Brzydkie kaczątko". To było ważne doświadczenie, ponieważ mogliśmy zobaczyć i poznać kreatywność ekipy Teatru Miniatura. Spektakl był wspaniały, urzekła nas jego wizualna strona.

Udało wam się zwiedzić Gdańsk?

Widzieliśmy część historyczną miasta i stocznię. Historia tego miejsca jest naprawdę imponująca. To bardzo smutne, że na terenach stoczniowych powstanie nowa dzielnica. To przecież wciąż żywa historia. Gdy ludzie w Europie myślą o Gdańsku, myślą właśnie o stoczni. Wybrałem się również na mecz Lechii Gdańsk.

Jesteś fanem piłki nożnej?

Zdecydowanie. Szkoda, że Lechia przegrała z Lechem Poznań cztery do jednego. Podobała mi się atmosfera na trybunach. Starałem się śpiewać razem z kibicami. Nie mam pojęcia, co śpiewałem, ale prawdopodobnie obraziłem czyjąś matkę.

Odnaleźliście w Gdańsku jakieś inspiracje do waszej muzyki?

Gunnar Örn Tynes: Nigdy dosłownie nie inspirujemy się miejscami czy rzeczami. Choć przyznam, że ogromne wrażenie zrobiły na nas murale na Zaspie. Nigdy wcześniej takich rzeczy nie widzieliśmy. Sztuka ściśle związana z lokalnymi mieszkańcami jest dla nas ważna.

Wróćmy do teatru. Jak będzie wyglądała wasza współpraca z Miniaturą?

Örvar: Będziemy komponować muzykę w Islandii i konsultować ją z reżyserem. W marcu znów przyjeżdżamy do Gdańska. Po pierwsze, idę na mecz Lechii. Po drugie, sprawdzamy, jak idą prace nad spektaklem. Zapewne wpadną nam wtedy do głowy kolejne pomysły. Drugi raz wracamy w maju, na tydzień przed premierą. Gdy już obejrzę mecz, zabieramy się do pracy. Z pewnością będzie pełno zmian na ostatnią chwilę.

Czy to będzie muzyka zbliżona do twórczości Múm?

Gunnar: Nie może być inaczej. Jesteśmy nierozerwalni z Múm, to nasza muzyka. Za jej pomocą zawsze staramy się stworzyć inny świat. Fabuła "Błękitnej Planety" również dzieje się w innym świecie. Naszym zadaniem jest przedstawić strukturę tej rzeczywistości.

Nie po raz pierwszy zabieracie się za muzykę do "Błękitnej Planety".

Örvar: Wracamy do tego pomysłu po dwunastu latach. W początkach naszej działalności współpracowaliśmy z Andrie Snaerem Magnasonem. Wtedy był młodym pisarzem, nikomu jeszcze nieznanym. W 2001 roku nagraliśmy muzykę do "Błękitnej Planety" do projektu realizowanego u nas w kraju, ale powiedziałbym, że wtedy nie do końca nam to wyszło.

W Polsce to wciąż nieznane dzieło. Jak "Błękitna Planeta" jest odbierana na Islandii?

To jest bardzo ważna politycznie książka w naszym kraju. Autor jest jednym z najważniejszych myślicieli, który zabiera głos w debatach na tematy związane z ekologią. W ciągu ostatnich dziesięciu lat na Islandii zaczęto mocno ingerować w tereny dotąd nieskażone ludzką ręką. To jest osoba, która zawsze wstaje, uderza ręką w stół i mówi: "przestańmy, to głupie, ta przyroda ma tysiące lat, zostawmy ją w spokoju".

Lubicie pracować dla teatru?

Gunnar: Uwielbiamy. To spotkanie z ludźmi z innego świata sztuki i bardzo potrzebne doświadczenie. Praca w teatrze wymaga większej dyscypliny, niż choćby praca z muzyką do filmu. Pracujesz w narzuconych przez konkretne sceny ramach. To dobre dla kreatywności.

Pierwszy raz komponujecie dla dzieci?

Örvar: Oprócz pierwszego spotkania z tą sztuką dwanaście lat temu, to pierwszy raz. Zawsze jednak staramy się komponować tak, żeby muzyka trafiała do wszystkich. Nasza twórczość nie jest zamknięta w szufladzie z etykietą. Może być słuchana przez dzieci i ludzi starszych, emo i fanów klubowej elektroniki. To styl otwarty.

Chcielibyście wystąpić z Múm w Gdańsku?

Oczywiście. Już raz prawie zagraliśmy na festiwalu All About Freedom. Mamy nadzieję, że podczas następnej trasy zawitamy do Gdańska. Przecież muszę iść na mecz Lechii.

Premiera spektaklu "Błękitna Planeta" w reż. reżyserii Erlinga Jóhannessena odbędzie się w Teatrze Miniatura 17 maja 2014 roku. Książka Andriego Snaera Magnasona, na podstawie której powstał scenariusz, została napisana w Islandii podczas wielkiego poruszenia na temat ochrony przyrody i korzystania z jej zasobów na początku tego wieku. Choć z początku wydawała się tylko piękną historią dla dzieci z podtekstem moralnym, stała się jednym z najważniejszych głosów w ekologicznej debacie na Islandii. Projekt jest współfinansowany z funduszy EOG, który Teatr Miniatura realizuje we współpracy z Islandzkim Stowarzyszeniem Teatrów Niezależnych. Elementem projektu będą również kilkudniowe spotkania z kulturą islandzką oraz premiera polskiego wydania "The Story of the Blue Planet" w tłumaczeniu Jacka Godka, które przygotowuje Wydawnictwo EneDueRabe.

Miejsca

Spektakle

Opinie (22) 3 zablokowane

  • Nie wiem czy chwalić kolesia za muzykę, czy za świetne podejście do regionu, w którym się znalazł. Może za jedno i drugie...?

    Nie wiem czy chwalić kolesia za muzykę, czy za świetne podejście do regionu, w którym się znalazł. Może za jedno i drugie...?
    Myślę, że niektóre niuanse polskiego życia kibicowskiego będą dla czlonków zespołu niezrozumiałe, nawet po przeczytaniu obszernych prac naukowych w języku "KrajuLodu", ale to miłe, że rozumiał, że nie życzy "wszystkiego najlepszego" klubowi z "KrajuPyry".
    Jeżeli jednak występ zespołu w "stolicy KrajuPyry" nie będzie najlepszy, ze względu na brak porozumienia na linii kapela-widownia, to może zapozna się historią ruchu kibicowskiego na terenie RP.
    A to już by był odruch godny prawdziwego socjologa!

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Na którym gdyńskim placu zabaw znajdują się dwie trampoliny? Na placu zabaw przy: