- 1 Tysiące roślin na stadionie. Trwa festiwal (26 opinii)
- 2 Jubileuszowe spotkania Kolosy w Gdyni (26 opinii)
- 3 Finał solowej trasy Young Igiego (8 opinii)
- 4 Znakomity koncert Krzysztofa Cugowskiego (27 opinii)
- 5 "John Wick 4": obłędnie dobry! (41 opinii)
- 6 Kultowy gdyński klub kończy 20 lat (42 opinie)
Muzyka nie jest najważniejsza. Relacja z festiwalu Globaltica w Gdyni
Zobacz, jak było na festiwalu Globaltica i posłuchaj wywiadu z Juanem de Marcosem Gonzalezem z zespołu Afro-Cuban All Stars.
Tegoroczna edycja festiwalu Globaltica nie przyciągała nazwiskami muzycznych gwiazd. Publiczności, mimo to, nie zabrakło. Ale na tej imprezie wcale nie muzyka jest najważniejsza, a niepowtarzalna atmosfera festiwalu ukrytego w zielonym zaciszu Parku Kolibki w Gdyni.
Na Globaltice najważniejszy jest klimat - piknikowy, a przy tym wcale nie przaśny, za to przyciągający różnorodnością i zachęcający otwartością. Obok fanów kultury etnicznej, na festiwal przychodzą rodziny z wózkami, których próżno szukać na innych letnich festiwalach. Nikogo nie dziwi pięćdziesięciolatek tańczących pod sceną, ani dzieciaki biegające pomiędzy kocami rozłożonymi na trawie.
Rodzinna atmosfera to jeden z atutów festiwalu. Podczas koncertów w Parku Kolibki można było spotkać całą armię kolorowych rodziców, odzianych w trekkingowe stroje, wyposażonych w karimaty. Swoich pociech od małego uczą słuchania różnorodnej muzyki, rozumienia egzotycznych kultur i tradycji, a przede wszystkim - tolerancji.
Zapewne większość z kilku tysięcy osób, które przewinęły się przez Kolibki i Scenę Letnią w Orłowie, nie potrafiłaby powtórzyć nazw zespołów, które widziała. To nic. Na Globaltikę nie idzie się, żeby zobaczyć ulubionego artystę. Tutaj warto wpaść, żeby w zielonym i kameralnym otoczeniu Kolibek spotkać się z przyjaciółmi, a przy okazji posłuchać dobrej muzyki. Bo co do jej wysokiej jakości nie ma wątpliwości.
Każdy z dziesięciu zespołów, które wystąpiły na tegorocznej Globaltice pochodził z innego zakątka świata. Każdy zaserwował inne dźwięki, charakterystyczne dla tradycji swojego regionu, często jednak wymieszane z nowoczesnymi wpływami.
Tak właśnie grała mongolsko-irańska Seeda, której muzycy z jednej strony wykorzystywali tradycyjne techniki gardłowego śpiewu, z drugiej akompaniowali sobie na gitarach z iście blues-rockowym zacięciem. Również węgierski Besh O Drom w niezwykle energetyczny sposób zmiksował cygańskie melodie z porywającą elektroniką. Najbardziej zaskakujący był jednak występ projektu Bonga. Pochodzący z Angoli czarnoskóry muzyk swoje anty-kolonialne protest songi wymieszał właśnie z tradycyjną muzyką Portugalii - państwa, którego jego ojczyzna przez wiele lat była kolonią.
Słowiańskimi, żywiołowymi melodiami porwał do zabawy ukraińsko-estoński zespół Svjata Vatra, którego lider, Ruslan Trochynskyi robił, co mógł, aby zabawiać publiczność, włącznie z machanie kozacką szablą ze sceny oraz wspólnym tańcem z widzami. Zawiódł natomiast koncert zespołu Kel Assouf promującego muzyczne dziedzictwo saharyjskiego narodu Tuaregów. Choć nie zabrakło w nim dynamiki i mocnych emocji pustynnego bluesa, ich występ okazał się dość monotonny.
Najlepsze koncerty dała piętnastoosobowa orkiestra Afro-Cuban All Stars pod przewodnictwem legendarnego Juana de Marcosa Gonzaleza, jednego z inicjatorów projektu Buena Vista Social Club oraz Kilema z Madagaskaru. Podczas gorącego występu eleganckich Latynosów porywających do tańca sambą i rumbą oraz koncertu Afrykańczyków w turbanach grających wesołe i transowe rytmy, publiczność pod sceną szalała.
Ważnym elementem Globaltiki są również imprezy towarzyszące, promujące różnorodność kulturalną. Ofertę muzyczną rozbudowano o projekcje filmowe, wystawę zdjęć z Mali i Nigru oraz warsztaty. I to właśnie te ostatnie stanowią oczko w głowie organizatorów. Ich oferta ma się rozrastać z roku na rok.
W tym roku najwięcej chętnych zgromadziły zajęcia ze śpiewu gardłowego prowadzonego przez mongolskich muzyków z Sedaa. Trzygodzinny warsztat okazał się niestety zbyt krótki i większość uczestników zdołała jedynie liznąć tej trudnej techniki. Ciekawie wypadły także warsztaty bębniarskie oraz nauka estońskiego tańca labajalg. W czasach, gdy większość koncertów można zobaczyć w Internecie, kontakt bezpośredni z artystami wydaje się być mocną kartą w rękach organizatorów. Oby tych kart było jak najwięcej również podczas kolejnych edycji Globaltiki.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (30) 3 zablokowane
-
2011-07-31 22:59
No jakie kilka tysięcy osób, co Wy ;)
- 10 8
-
2011-07-31 23:01
tylko R U T A (1)
ktorej tam zabraklo w tym roku
- 3 2
-
2011-10-14 16:43
Meloman
R.U.T.A. wcisnęła sie wszędzie. To produkt sztucznie nadmuchany i dobrze akurat świadczy o festiwalu, że nie zaprosili ich do siebie. Grali wszędzie, więc jak chciałeś na nich pójść to miałeś szansę.
- 0 0
-
2011-08-01 00:32
nudy
a gdzie Zakopałer i Golec Orkiestra?
- 3 22
-
2011-08-01 00:51
Było wspaniale! (2)
Ciekawe co na to Gdańsk? Nie ma co oczywiście antagonizować (sam jestem z Gdańska) ale poziom Globaltiki czy Cudów Wianków jest w Gdańsku nieosiągalny. Przepaść kulturowa.
- 21 7
-
2011-08-01 03:34
Ja też z Gdańska. Mi nie przeszkadza to, że w Gdańsku są inne wydarzenia niż w Gdyni. W końcu wszystko to jedno trójmiasto. Osobiście doceniam naszą (trójmiejską) różnorodność....A Globaltica faktycznie była zarąbiaszcza :)
- 8 2
-
2011-08-01 09:21
tia ...
Ale to tak na powaznie czy tylko marnie prowokujesz do kolejnych głupich pyskówek nt. "prezydent któego z miast na G. ma większego"?Z całym szacunkiem dla tych dwóch imprez to w Gdyni były już ciekawsze wydarzenia - Opener, Ladies Jazz Festival ...a w Gdańsku chyba też nie jest tak źle - ostatnio FETA, niedługo Miller+ (czy jak w tym roku ma się sequel zeszłorocznego Możdżer+), Gdańskie Noce Jazsowe i sporo imprez komercyjnych - Męskie Granie, Ozzy, Eryka B ... muzyki klasycznej, organowej nie wyliczając, więc przestań marudzić.
- 7 5
-
2011-08-01 01:15
Byłem (3)
Pierwszy dzień: Bulimiczki z klezmerskich Kaszub I Svjata Vatra cepeliane, szczególnie te pierwsze. Potem podobno byłu duuużo lepiej, ale musiałem już iść. Drugi dzień: Seeda OK, Kilema - rewelacja, Węgrzy - znowu muzyka weselna, Afro-Cuban All Stars - przywoity poziom. Bardzo żaluję, że nie mogłem obejrzeć Bongi i Kel Assoufa.Było tam stoisko z płytami, mieli Kilemę, ale nie Bongę. Ktoś wie, co to był za sklep (URL)? W domu sprawdziłem, że płyty mieli całkiem ciekawe (tylko drogie), ale festiwal się skończył.
- 5 7
-
2011-08-01 09:16
Orange World, kiedyś mieli stoisko w Tesco na Dąbrowie, a teraz to nie wiem, może tylko online.
- 0 0
-
2011-08-01 12:01
Kilema (1)
Ja byłam na 2. dniu. Kilema to kicha pod publiczkę, ale mieli też świetne momenty. Od muzyki bałkańskiej oczekiwałabym czegoś lepszego, ale tego też się dobrze słuchało. Mongolia i Iran oraz Kuba - REWELACJA! Nie wiem, czy było kilka tysięcy osób - może w sumie na trzech dniach, ale atmosfera i organizacja rzeczywiście nieosiągalne w dzisiejszym Gdańsku :(, w którym się urodziłam. Ech... Ale cieszmy się, że Gdynia jest tak ciekawym miejscem na mapie!
- 1 6
-
2011-08-01 12:53
dokładnie!
Kilema to chyba grywa przy basenach w hurghadzie
- 1 6
-
2011-08-01 08:10
Afro-cuban all stars
czekałem na ich występ i się rozczarowałem, słaby koncert, za to wszystkie wcześniejsze zespoły począwszy od Sedaa magia!! i coś wspaniałego!
- 7 14
-
2011-08-01 10:13
Gdyby marketing (2)
Gdyby marketing tej imprezy dorastał do jej poziomu artystycznego, byłoby OK. A tak coś co mogło obejrzeć kilkadziesiąt tysięcy ludzie obejrzało może kilka. Jak co roku.
- 7 5
-
2011-08-01 15:09
przeczytaj sobie: artykół na Trojmiasto . pl p.t. "Reklama Kultury? Szukajcie , a znajdziecie"
i wszystko jasne...
- 0 0
-
2011-08-01 16:44
bla bla bla
w Kolibkach nie zmieści sie kilkadziesiat tysięcy ludzi
- 2 0
-
2011-08-01 10:44
byłam w sobote pierwszy raz na Globaltice, zdecydowanie nie załuję!
- 18 2
-
2011-08-01 10:44
Papierochy na maksa (2)
Globaltica to całkiem sympatyczny festiwal. Jednak organizacyjnie to porażka. Całe mnóstwo ludzi paliło na tym "zgromadzeniu publicznym", a przede wszystkim strażacy i tzw. ochrona, a nawet obsługa na scenie. Spod sceny wypraszano ludzi popijających spokojnie piwo, a palaczom nie zwracano uwagi. Poza tym konferansjer glendził i kreował się na gwiazdę. Jak na spotkanie piknikowe cena wstępu do Kolibek jest wygórowana. Polecam raczej inne imprezy trójmiejskie, które są atrakcyjniejsze i tańsze lub bezpłatne, m.in. Sopocki Festiwal Filmowy czy Mozartiana.
- 4 24
-
2011-08-01 12:54
konferansjer
to proszę pana Wojciech Ossowski, zasłużona osoba dla muzyki świata.Prowadzi cyklicznie Ossobliwości w trójce i jego wiedza oraz sposób bycia jest odpowiedni do tej imprezy.
- 7 5
-
2011-08-01 15:36
konferansjer i mnie nie powalałale jak można mówić o wygórowanej cenie czy 25 zł za bilet a 35 przy karnecie 2 dniowym?I jak można porównywać tak równe imprezy?Globalticę porównać można z festiwalem Kydryńskiego a nie filmowym czy muzyki Mozarta. i tu gwiazdy pewnie mniejsze, choć moim zdaniem zdecydowanie warte 25 zł (!) i wybawiłam sie fantastycznie i poznałam obcą kulturę muzyczną, ale i róznica cenowa ogromna.
- 4 2
-
2011-08-01 12:45
jedno słowo
RE-WE-LA-CJA!!!
- 9 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.