Trwa karnawał - czas kojarzony z zimowymi balami i zabawami. W tym okresie często organizowano imprezy tematyczne, na których obowiązywały przebierania. W tym roku wszystko wygląda inaczej, a na huczne zabawy przyjdzie nam pewnie jeszcze długo poczekać, więc postanowiliśmy powspominać nasze najlepsze przebrania. Czy imprezy przebierane są wciąż popularne? Za kogo przebieramy się najchętniej?
Wydarzenia online w najbliższym czasie
Czy lubisz przebierane imprezy?
Zobacz także: Karnawałowe wypieki. Nie tylko pączki
Przebierane bale karnawałowe pamiętamy przede wszystkim z dzieciństwa, gdy jako księżniczki, wróżki, piraci, strażacy czy postacie z ulubionych bajek, bawiliśmy się na pierwszych "imprezach". Zwyczaj przebierania się ożywa zwykle w czasach studenckich czy licealnych, kiedy to szukamy pomysłów na integrację czy urozmaicenie bogatego w tym okresie życia towarzyskiego.
Wymyślając przebranie bardzo często inspiracji szukamy pośród bohaterów gier i filmów. Na zdjęciu: Harley Quinn i Joker.
fot. archiwum prywatne
Fenomen imprez przebieranych
- W rodzinnym albumie mam dużo zdjęć z balów przebierańców, które były organizowane co roku w przedszkolu i pierwszych latach szkoły podstawowej. Zwyczaj takich imprez wrócił na studiach. Co roku, organizowaliśmy ze znajomymi integrację wszystkich roczników naszego kierunku w takiej właśnie formie imprezy przebieranej. Wynajmowaliśmy tzw. domki imprezowe i wybieraliśmy - w głosowaniu - temat przewodni imprezy. Raz były to postacie filmowe, innym razem kicz, kamp i parodia. Dzięki temu zabawa stawała się bardziej ekscytująca, a zdjęcia z takich imprez są świetną pamiątką do dziś. Nie obyło się również bez śmiesznych historii, gdy zdarzały się problemy, żeby rozpoznać, kto kryje się pod danym kostiumem - opowiada Agnieszka.
Śnieg, mróz i sanki. Wspominamy ferie zimowe sprzed lat
- 10-15 lat temu, gdy jeszcze studiowałem, często organizowaliśmy z przyjaciółmi z roku imprezy przebierane, najczęściej na Halloween, ale też i przy innych okazjach. Czasem były to imprezy tematyczne jak np. PRL, a czasem panowała pełna dowolność. Sam pamiętam, że przebierałem się za niewidzialnego człowieka, znanego z internetowych memów Pedobeara, czy członka Ku-Klux-Klanu, który w trakcie imprezy po kilku ciachnięciach nożyczkami ewoluował... w ducha. Zdarzyło się przebrać za postać z filmu, a nawet za jednego z wykładowców. To zawsze była fajna okazja, żeby się pośmiać i wykazać kreatywnością - mówi Rafał. - Dobrze to wspominam i myślę, że nie miałbym problemu, gdyby ktoś dziś mnie zaprosił na przebieraną imprezę.
Wymyślając przebranie bardzo często inspiracji szukamy pośród ulubionych bohaterów gier i filmów.
fot. archiwum prywatne
- W zeszłym roku zorganizowałam pierwszą taką przebieraną imprezę w dorosłym życiu. Początkowo część osób była sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, bo przebieranki były fajne jak byliśmy mali, ale nie teraz. Jednak jak już się przebraliśmy, to w życiu nie widziałam szczęśliwszych ludzi. Pograliśmy w beerponga, były tańce z balonami, a nawet zrobiliśmy konkurs na najlepsze przebranie. Zwycięzca dostał puchar - opowiada Grażyna.
- Na studiach co roku odbywały się też imprezy halloween'owe i przygotowywanie kostiumów zawsze sprawiało nam dużo frajdy i śmiechu. Pojawiali się "niestraszni" bohaterowie jak ludzik Lego, Wonder Woman, pielęgniarka czy kowboj. Były też oczywiście straszni: duchy czy czarownice. Jednak gdy byliśmy starsi, uznaliśmy, że są na świecie o wiele bardziej przerażające rzeczy: kredyt hipoteczny, gluten, kontroler biletów czy szczepionki. Takie więc kostiumy sobie przygotowywaliśmy - dodaje Julia.
Już nie duchy czy czarownice, wśród przerażających postaci, za które można się przebrać są tak oryginalne propozycje jak: kredyt hipoteczny, gluten, kontroler biletów czy szczepionka.
fot. archiwum prywatne
Od oryginalnego pomysłu do samodzielnego wykonania
Choć karnawałowy strój można kupić lub skorzystać z oferty profesjonalnej wypożyczalni kostiumów, znacznie więcej frajdy dostarcza jego samodzielne wymyślenie i przygotowywanie. Wymaga to jednak niemałego nakładu czasu, cierpliwości i zdolności. Jednak dzięki temu można cieszyć się naprawdę oryginalnym przebraniem, które zaskoczy niejednego uczestnika imprezy. Zawsze można do tematu podejść kreatywnie i postawić na takie rozwiązanie, które zaskoczy wyborem, a nie trudem czy precyzją wykonania.
- Uwielbiam takie imprezy, a bardziej nawet samo przygotowywanie się do nich. Szukanie inspiracji, potem zdobywanie poszczególnych elementów przebrania, wreszcie to zaskoczenie, gdy pokazuje się komuś ostateczny efekt. Wiem, że gotowe kostiumy niby można kupić czy wypożyczyć, ale to nie to samo. Prawdziwym wyzwaniem jest wyczarować coś samemu - opowiada Gosia.
Zupa owocowa, kasza z sokiem i kakao. Wspominamy smaki dzieciństwa
Impreza tematyczna czy bal karnawałowy to idealny pretekstem, aby z dystansem podejść do własnej osoby i pozwolić sobie na niebanalny kostium, który pokaże, co nam w duszy gra.
fot. archiwum prywatne
- Samo robienie stroju to fajna zabawa, ale chodzenie i szukanie niektórych elementów bywa męczące. Gdy na jedną z imprez przebieraliśmy się z chłopakiem za Harley Quinn i Jokera wiele czasu straciłam na poszukiwanie fioletowej marynarki czy zielonej koszuli. Na pewno lepiej zabrać się za to wcześniej, sporo wcześniej. Pamiętam, że miałam też problem ze zdobyciem farbek do twarzy - dodaje Grażyna.
Duch gór - prosty pomysł na szybkie wyczarowanie przebrania. Nieco tylko problematyczny w przypadku chęci konsumowania czy poruszania się.
fot. archiwum prywatne
Proste rozwiązania są najlepsze?
Czasem brak wymyślnego kostiumu może okazać się doskonałym sposobem na "zaistnienie" na imprezie przebieranej.
- Raz poszedłem na jakąś imprezę, co nie wiedziałem, że mieliśmy się na niej w przebraniach pojawić, więc poszedłem w moim standardowym ubraniu: rozpięta kraciasta koszula z telefonem w kieszeni na piersi oraz dżinsy i stare, białe adidasy. Wszyscy na imprezie myśleli, że przebrałem się za informatyka... - opowiada Maciej. - Rzecz jasna: pod rozpiętą kraciastą koszulą był losowy podkoszulek, który akurat leżał na wierzchu w szafie; nie poszedłem na imprezę z gołą klatą, by ludzie pouciekali.
Relacja z zeszłorocznej wizyty w wypożyczalni strojów: