• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Nikoś": człowiek z miasta. Oceniamy nowy hit Netflixa

Tomasz Zacharczuk
5 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

"Lepiej żyć rok jak tygrys niż sto lat jak żółw" powtarzał ponoć dość często Nikodem Skotarczak. Motto "króla Wybrzeża" w produkcji Macieja Kawulskiego pojawia się co prawda już na samym początku filmu, lecz w trzygodzinnej opowieści inspirowanej życiem "Nikosia" za dużo jest żółwiej ociężałości, a za mało tygrysiej brawury. Czuć w "Jak pokochałam gangstera" trójmiejski klimat i realizacyjną wprawę, ale jednocześnie można się solidnie wynudzić i rozczarować fabularną dłużyzną. Film reklamowany jako sequel "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" zadebiutował właśnie na platformie Netflix.



Rozochocony sukcesem swojej poprzedniej produkcji Maciej Kawulski poczuł się jeszcze swobodniej w konwencji gangsterskiego kina, a w poszukiwaniu kolejnych przestępczych inspiracji udał się do Trójmiasta. Wybór, skądinąd słuszny, padł na Nikodema Skotarczaka, którego zwykło się określać "ojcem chrzestnym" polskiej mafii i "królem Wybrzeża". Naszpikowany niemal filmowymi zwrotami akcji życiorys "Nikosia" wydawał się doskonałym materiałem na rasowe kino akcji. Szkopuł w tym, że suche fakty i miejskie legendy trzeba jeszcze ułożyć w zgrabny i angażujący scenariusz, a tak się akurat składa, że to najsłabszy element "Jak pokochałam gangstera".

Kup sobie dom "Nikosia"



"Człowiek z miasta", który chciał całego świata



Teoretycznie w tego typu filmie można byłoby machnąć ręką na mankamenty fabuły, która przecież w historiach o sławnych przestępcach często schodzi na dalszy plan. W praktyce jednak trudno przymknąć oko na gasnące z każdym kwadransem tempo opowieści i ślamazarną narrację, jeśli reżyser aż przez trzy godziny oferuje nam zapętlone do znudzenia mini-teledyski i niewiele wnoszące artystyczne impresje. Poetyka obrazu po prostu nie zgrywa się z dość szorstką i banalną historią o przestępcy, który jak równie błyskawicznie wdrapał się na szczyt przestępczej piramidy, tak nagle i z hukiem wystrzeliwanych w jego kierunku kul upadł na zimną posadzkę klubu go-go.

Kulisy zabójstwa Nikosia. Tak zginął Nikodem Skotarczak



Kawulski, który już na początku filmu sygnalizuje, że nie mamy do czynienia ani z dokumentem, ani z klasyczną biografią, konsekwentnie odhacza najważniejsze wątki z życia "Nikosia". Od dzieciństwa, na którym twardą rękę odcisnął ojciec Skotarczaka, przez dorabianie na wymianie walut, handel bursztynami i kradzież luksusowych aut, po liczne romanse, sponsoring Lechii, brawurową ucieczkę z niemieckiego więzienia i celebrycki pociąg do bycia w centrum uwagi. Dostajemy więc w zasadzie podstawowy pakiet wiedzy na temat "Nikosia" - "człowieka z miasta", którego postać w filmie jest dość nachalnie mitologizowana. W kontrze do bandyckich i amoralnych "pruszkowskich", główny bohater wydaje się być posągowym wręcz przykładem przestępczej dumy o niskiej szkodliwości społecznej.

Nie do końca można mówić o wybielaniu Skotarczaka, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że twórcy chcieliby wśród widzów wywołać co najmniej takie pokłady sympatii, jakie generował niedawno jeszcze na ekranie główny bohater "Najmro" Mateusza Rakowicza. Filmowemu "Nikosiowi" nie sposób odmówić charyzmy, poczucia humoru i męskiego wdzięku. Trudno mu także nie współczuć, biorąc pod uwagę, z jak wieloma rodzinnymi dramatami musiał sobie radzić. Kawulski niewiele jednak kładzie na drugą szalę, by wyrównać proporcje sympatii i antypatii w stosunku do swojego bohatera, który przecież wzorem cnót nie był. Zwyczajnie zabrakło choć odrobiny krytycyzmu i bardziej obiektywnego oglądu sytuacji.

Nikoś, Zachar i cała reszta. O mafii na Wybrzeżu



Nowy film Macieja Kawulskiego jest inspirowany życiem i działalnością Nikodema "Nikosia" Skotarczaka (Tomasz Włosok), określanego jako "ojciec chrzestny" polskiej mafii. Nowy film Macieja Kawulskiego jest inspirowany życiem i działalnością Nikodema "Nikosia" Skotarczaka (Tomasz Włosok), określanego jako "ojciec chrzestny" polskiej mafii.

Sequel? Nie. Powtórka z rozrywki? Owszem



Nie do końca da się także zrozumieć zabieg narracyjny zastosowany w "Jak pokochałam gangstera". O "Nikosiu" podczas wywiadu z młodym dziennikarzem opowiada jedna z wielu kobiet w życiu przestępcy (gra ją Krystyna Janda), ale stwierdzenie, że filmową wersję Skotarczaka poznajemy z kobiecej perspektywy byłoby mocnym nadużyciem. Żony i kochanki grane m.in. przez Julię Wieniawę, Agnieszkę Grochowską, Edytę Herbuś czy Magdalenę Lamparską bardziej statystują w tej opowieści niż realnie ją kształtują. Wbrew szumnym zapowiedziom to zatankowane testosteronem męskie kino na wzór tego, którym Kawulski przekonał do siebie liczną rzeszę widzów przy okazji "Jak zostałem gangsterem".

Gdański gangster "Zachar" został zamordowany



Jeśli już mowa o poprzedniej produkcji, to należy także rozwiać kolejny mit, bo "Jak pokochałam gangstera" nijak da się nazwać sequelem. To zupełnie odrębna historia z innymi bohaterami, choć skopiowana niemal jeden do jednego pod kątem realizacyjnym. Zapatrzony w Guya Ritchiego Kawulski nadal więc lubuje się w dynamicznym montażu i zwracaniu się bezpośrednio do widza, podczas gdy kamera pracuje w kilku tempach i przy akompaniamencie rockowych szlagierów. Taka realizacyjna mozaika wciąż sprawdza się doskonale, aczkolwiek czuć już lekki przesyt technicznymi "popisówkami", które i tak nie są w stanie uratować ostatniej - niemiłosiernie spowolnionej i przeładowanej nieistotnymi scenami - godziny filmu.

"Jak pokochałam gangstera" to filmowa podróż od lat 70. do końcówki ostatniej dekady XX wieku. Sporo w filmie znajdziemy naturalnie trójmiejskich akcentów. "Jak pokochałam gangstera" to filmowa podróż od lat 70. do końcówki ostatniej dekady XX wieku. Sporo w filmie znajdziemy naturalnie trójmiejskich akcentów.

Dużo "Nikosia", dużo Trójmiasta



Sporo jest jednak w "Jak pokochałam gangstera" wizualnych perełek. To choćby niezwykle klimatyczna scena otwarcia przy dźwiękach coveru "Big In Japan" czy pięknie udekorowane i oświetlone mieszkanie, w którym dochodzi do schadzek "Czarnej" (Agnieszka Grochowska) i "Nikosia" (Tomasz Włosok). Za oknem wielokrotnie migają zarysy stoczniowych dźwigów, ale tych trójmiejskich ozdobników naturalnie jest więcej w filmie. Kawulski wielokrotnie więc zagląda z kamerą do gdańskiego portu, na stadion Lechii przy Traugutta czy trójmiejskie plaże. Nie ma co prawda "Maxima" czy "Lucynki" (w filmie "gra" ją ... "Marylka"), ale pojawia się za to klub B90 przyozdobiony na "Las Vegas", w którym do dziś nieznani sprawcy w 1998 roku śmiertelnie postrzelili "króla Wybrzeża". W epizodycznej roli pojawia się też były piłkarz i dyrektor sportowy Lechii, Jarosław Bieniuk.

Podobnych aktorskich ciekawostek w filmie jest więcej, choć nawet profesjonaliści mają tutaj problem, by wyjść z cienia ekranowego "Nikosia", czyli Tomasza Włosoka. Jeden z najzdolniejszych młodych aktorów w Polsce znów bryluje, choć nie jest to już tak olśniewająca kreacja jak rola Waldena w "Jak zostałem gangsterem". Zresztą w poprzednim filmie Kawulskiego cały aktorski zespół wydawał się lepiej wkomponowany w opowieść. W historii o Skotarczaku ani Antoni Królikowski ("Komo"), ani świetni w drobnych epizodach Dawid Ogrodnik ("Pershing") i Janusz Chabior ("Malizna") nie potrafią znaleźć sobie odpowiednio dużo przestrzeni, by zapisać się na dłużej w pamięci widzów. Kreacja Sebastiana Fabijańskiego ("Silvio") to już natomiast szarża z gatunku tych ekstremalnych i wręcz niedorzecznych. Podobnie jak cała postać niemieckiego policjanta (Klaudiusz Kaufmann).

Filmowy portret "Nikosia" to one-man show Tomasza Włosoka, który daje z siebie wszystko, choć sporo możliwości ogranicza bardzo nierówny scenariusz. Pod kątem realizacyjnym film Macieja Kawulskiego sprawdza się natomiast bez większych zarzutów. Filmowy portret "Nikosia" to one-man show Tomasza Włosoka, który daje z siebie wszystko, choć sporo możliwości ogranicza bardzo nierówny scenariusz. Pod kątem realizacyjnym film Macieja Kawulskiego sprawdza się natomiast bez większych zarzutów.

Można i należało to zrobić lepiej



Największym jednak problemem nowej produkcji Macieja Kawulskiego okazał się potężny, trzygodzinny metraż, który obnażył wiele scenariuszowych zadyszek i mimowolnie przykrył całkiem sporo udanych momentów. Pomimo tak opasłej formy, trudno "Jak pokochałam gangstera" nazwać filmem spełnionym, a potencjał Nikodema Skotarczaka wykorzystanym w pełni. To jedna z wielu podobnych opowieści o człowieku, który świadomie wyszedł z cienia i skierował na siebie wszystkie światła, by móc zebrać jeszcze większy aplauz, którym "Nikoś" przecież nigdy nie gardził. Jak ćma do światła lgnął do splendoru, świata wielkiego sportu i polityki, celebrytów i aktorów. Ba, sam nawet zagrał w "Sztosie" Lubaszenki.

Trójmiejska historia sztosów, czyli zabawa z cinkciarzami



Tymczasem wydaje się, że nie do końca Maciej Kawulski wiedział, jak zagrać samym "Nikosiem" i jak opowiedzieć jego historię. Sposób, który ostatecznie wybrał okazał się rozczarowujący i nużący, ale to wciąż polska czołówka gangsterskiego kina i tematyka, która bez wątpienia na platformie Netflix znajdzie wielu zwolenników. Nie tylko wśród tych, którzy słyszeli albo wiedzieli na własne oczy legendę "króla Wybrzeża".

OCENA: 5/10

Opinie (819) ponad 50 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Wytrzymałem pierwsze 20 min (1)

    Film dla niewymagającego widza. Wulgarny, prymitywny, prostacki w swojej formie. Beznadzieja.

    • 41 0

    • Podsumować to można tak: jaki twórca takie ,,dzieło". Kawulski to dno dna w tym filmie

      Kawulski w tym filmie JPG przedstawił tylko swoją ordynarną wizję a nie życie Nikosia, jak w którymś wywiadzie dla mediów zauważyła jak najbardziej słusznie wdowa po Nikosiu

      • 19 0

  • Ten film to po prostu paszkwil. Przypominam do tego oświadczenie wdowy po Nikosiu o tym głupim filmie z netflixa (1)

    oświadczenie
    W związku z ogromną ilością zapytań dotyczących kwestii mojej rzekomej autoryzacji filmu #JPG oświadczam, iż na żadnym etapie realizacji filmu o moim zamordowanym mężu Nikodemie Skotarczak Nikosiu scenarzysta jak i reżyser nie skontaktowali się ze mną jako ostatnią żoną oraz z naszymi dziećmi. Nie uzyskali żadnej zgody na nakręcenie filmu w dowolnej interpretacji i wizji oraz takiej wyjątkowo negatywnej formie naruszającej przy tym nie tylko uczucia osób najbliższych zmarłego, ale również normy życia społecznego, a przede wszystkim prawo do prywatności, ludzką godność, cześć, pamięć po osobie zmarłej. Szczegóły filmu trzymano przed nami w ścisłej tajemnicy, pomimo moich kilkukrotnych próśb o udostępnienie mi informacji dotyczących scen w jakich będzie przedstawiony mój mąż, jak również w relacjach z innymi kobietami. Reżyser zasłaniał się poufnością i tajemnicą swojego przedsiębiorstwa i swoich kontrahentów, wskazując, iż nie ma prawa mi takich informacji udzielać wskazując przy tym, cytuję: to poza tym szczerze nie widzę również żadnego powodu ani uzasadnienia aby to robić - jakby film dotyczył obcego mężczyzny, a nie mojego męża.
    Natomiast dzieci z poprzednich związków mojego męża Nikodema, które brały w filmie udział - akceptując i wyrażając zgodę na taką formę i treść filmu niestety pokazały swój poziom intelektualny, moralny i rodzaj emocjonalnego stosunku do ojca. Normalne kochające dzieci bronią honoru rodzinyW mojej ocenie, jak i w ocenie osób znających Nikodema oraz mnie - ten projekt jest jednym wielkim bluźnierstwem i nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ma na celu pokazanie jego postaci w negatywnym, upokarzającym, umniejszającym i po części zakłamanym świetle.
    Takie pomieszanie, trochę prawdy z dowolną wizją artystyczną reżysera, stwarza pozorność nowej rzeczywistości, która w odbiorze społecznym jest przeważnie odbierana jako prawdziwa historia, ponieważ praktycznie nikt nie czyta, iż jest to fikcja literacka inspirowana życiem

    • 34 0

    • część dalsza (źródło: Facebook Edyty Skotarczak, i ogólnopolskie media)

      Takie pomieszanie, trochę prawdy z dowolną wizją artystyczną reżysera, stwarza pozorność nowej rzeczywistości, która w odbiorze społecznym jest przeważnie odbierana jako prawdziwa historia, ponieważ praktycznie nikt nie czyta, iż jest to fikcja literacka inspirowana życiem mojego męża. Jest to tzw. sztuczka prawna.
      Od kilku lat jestem publicznie bezpodstawnie zniesławiana i ktoś bardzo wpływowy za pomocą osób trzecich próbuje budować negatywny i nieprawdziwy wizerunek mojej osoby, co jest zastanawiające, tym bardziej, że nie jestem osobą publiczną i nigdy nią nie byłam. Jaki jest tego powód i kto personalnie za tym stoi zapewne pokaże czas
      Natomiast bardzo ciekawa jest ta gloryfikacja fałszywego przyjaciela, który najbliższą rodzinę swojego zamordowanego przyjaciela i wspólnika już od czasu zabójstwa - z niewiadomego powodu poniewiera
      Ostateczną ocenę postawy reżysera i innych osób biorących w tym udział pozostawiam każdemu samodzielnie myślącemu człowiekowi..."

      • 31 0

  • Oglądałam niedawno ten film, ale nie polecam, słabizna.

    • 37 0

  • Film już ma. Teraz ulica z imieniem (7)

    Jakie miasto tacy Wielcy Ludzie

    • 45 1

    • Ulice jego imienia w Gdańsku, Sopocie, Gdyni proponuje

      Film ma o sobie na Netflixie, film dokumentaly Kraina Złudzeń z lat 90, setki artykułów, książki. To po prostu ikona Trójmiasta. Mogłyby być pocztówki z jego podobizną i jakiś park jego imienia. Pomnik też jakiś przy np. Lechii by pasował

      • 21 0

    • I tramwaj nazwać (5)

      • 19 4

      • lepiej jakies intercity (4)

        "pociag Intercity Nikodem Skotarczak odjedzie z peronu...."

        • 26 1

        • (1)

          albo lepiej, patron Polskiej Izby Ubezpieczeń Nikodem Skotarczak :D

          • 30 1

          • dobre

            a Kura mógłby być patronem Polskiego Towarzystwa Wielbicieli Cudzych Samochodów w skrócie PTWCS

            • 28 0

        • Z muzyczką Chopina na każdej stacji. (1)

          Jest prestiż

          • 16 0

          • I każdy pasażer może wygrać kradziony samochód

            • 11 5

  • Bardzo słaby film, dużo lepsza jest już książka wdowy po Nikosiu

    • 38 0

  • Uważam że film jest suuuper (1)

    Polecam obejrzeć

    • 2 41

    • a ja uważam, że nie

      • 8 0

  • To zwykła tandeta dla pospólstwa a nie rzetelny film o Skotarczaku, bo tam nawet 50% nie ma jego powiązań i interesów.

    • 40 0

  • Opinia wyróżniona

    Reżyser ignorant. Niemający pojęcia o tym, jak wyglądał port w latach 60., skoro nakręcił sceny młodości Nikosia na tle żurawi (30)

    zmontowanych w latach 1985 -1990. Kim są menele poprzebierani jak szabrownicy koczujący w ruinach popowstaniowej Warszawy? Co to za bylejakość stroju u ludzi Pomorza,których dziadów wychowała pruska szkoła wymagająca schludności?
    Kim są te obiboki władający ohydną polszczyzną, do której nawet Nikoś by się nie przyznał?
    Czy tak ciężko było obejrzeć kilka filmów z lat 60., by podejrzeć klimat,pejzaż ulicy,strój ludzi, nawet tych najbiedniejszych?
    Nie szukało się zdjęć z tamtych czasów,nie oglądało filmów, nie konfrontowało się z innymi, mądrzejszymi od siebie i wyszedł klops. Marny klops. Nieświeży. Nikt takim językiem nie mówił w latach 60. Dialogi w filmach Vegi, to cud i miód. Tymczasem polski ludek pokazany w filmie to wyjęte postaci że skromnej wyobraźni fanów walk na pięści.
    Nikoś się w grobie przewraca.

    • 371 31

    • A ja podeszłam do filmu z przymrużeniem oka i było ok. Przecież to nie jest film biograficzny. Zapewne biograficzny przedstawi nam p.Edyta

      • 2 0

    • Prawda jest taka...

      ...ze współpracowali i współpracują z sb/policją sztywniutko :)

      • 2 1

    • (2)

      na netflixie hisotryczna postac jak Anna Boleyn moze byc czarna a ty sie o zurawie czepiasz. nikos ma szczescie ze po chinsku nie gada

      • 33 5

      • (1)

        Ja uważam, że Nikosia powinien zagrać czarno skóry gej, inaczej ten film jest moim zdaniem rasistowski i homofobiczny, miłego dna życzę.

        • 33 9

        • w dodatku niebinarny...

          • 7 0

    • Tandetna apologia i hagiografia ordynarnego gangusa

      Nawet klimat i scenografia 3-

      • 3 2

    • Nikos urodził się 1954 roku (1)

      W latach 60 miał 10 - 14 latek wiec za dużo nie zdziałał

      • 6 1

      • Okradał osiedlowe piwnice i kioski

        • 0 1

    • (3)

      Mnie najbardziej zirytowało oświetlenie na stadionie zainstalowane w 2008. Że o krzesełkach nie wspomnę. Trudno byłoby zapewne ucharakteryzować stadion na stan z lat 80. Ale jednak po produkcji netflixa wymagalbym większej dbałości o detale

      • 41 2

      • I hotel Focus w tle :)

        • 5 0

      • Izrael daje pieniądze to kręcą

        • 6 15

      • Oj tam oj tam

        Nie można czepiać się czarnoskórej Zofii Charlotty, a ty wytykasz nietkfilsowi brak dech na trybunach ;)

        • 30 3

    • Ten film to żenada...

      kolejny gniot którego głównym atrybutem jest kilka anglojęzycznych kawałków... które nawet nie są z epoki w której toczy się akcja filmu.

      • 9 0

    • Rad

      A co, miał je rozebrać?

      • 0 0

    • Ignorantem jestes ty (1)

      Nikodem nie dzialal w lateach 60 , wiec tez trche zaczerpnij wiedzy zanim cis napiszesz

      • 6 14

      • Przecież nikt nigdzie nie napisał, że Nikoś działał w latach 60.

        Za to Tato filmu nie obejrzał, a się udziela nie mając pojęcia o czym pisze. W filmie są pokazane lata 60., gdy Skotarczak był dzieckiem, później młodzieńcem. I te lata są pokazane fatalnie. To co możemy tam zobaczyć przepełnione jest ignorancją i kompletną niewiedzą. Reżyser nie powinien sobie tamtych lat wyobrażać, tylko powinien je porządnie poznać, bo materiałów jest ku temu mnóstwo. Jeśli zabrał się za film o postaci historycznej umocowanej w konkretnych ramach czasowych, to niech tych ram nie wykrzywia, tylko trzyma 4 x 90 stopni.

        • 22 0

    • żurawie...

      żurawie portowe były juz w latach 70tych

      • 7 1

    • (1)

      A o panu Janku jest jakiś wątek?

      • 6 0

      • nie ,bo jeszcze żyje

        • 3 0

    • Żurawie

      Powstawały w latach 76-85 także coś Ci ta twoja krytyka nie wyszła.

      • 5 2

    • WazzzzzA

      To nie jest film historyczny

      • 3 8

    • Jakie lata 60-te? Film nie opisue dziecinstwa Nikosa.

      • 2 6

    • Lubię merytoryczne komentarze

      Niezależnie czy się w 100% zgadzam czy nie

      • 11 0

    • Widac ze film robiony przez osobe ktora swiat przestepczyvzna tylko z kina amerykanskiego

      • 16 1

    • En

      A niech sie przewraca. To zwykly bandyta bawiacy sie nieszczęściem innych ludzi.

      • 40 3

    • (3)

      rozbawiła mnie scena wymiany waluty u cinkciarzy w suchym doku.

      • 68 0

      • cinckiarze palacy ognisko w doku (1)

        w tamtych latach na stoczni nie hulal wiatr jak dzisiaj :) a niemiecki turysta powtarza tylko szajse i czejndż mani i wyglada jak menel.

        • 44 0

        • Cińć mani

          Stąd cinkciarz

          • 13 0

      • Historia pisana od. D

        • 26 1

    • To jest film robiony dla Netflixa oni produkują same gnioty.

      • 43 12

  • (5)

    a,gdzie w tym filmie jest Kura?.jak zastrzelili Nikosia to on był w Las Vegas z Kurą,który dostał rykoszetem w kolano.

    • 38 1

    • przecież, że Komo

      • 20 0

    • (3)

      Szkoda, że nie było wątku jaką firmę ubezpieczeniową Kura założył.

      • 22 0

      • dokładnie (1)

        swoją drogą ciekawe, że tak Kurę w dobrym świetle chcą pokazać w tym filmie...zatem czy Kura brał udział w tym filmie jakoś po cichu zapłacił mu czy coś

        • 21 0

        • może ten kura był sponsorem tego filmu ktoś sprawdzał w napisach?

          • 15 0

      • za pieniądze Nikosia

        • 20 0

  • Sopocianin (7)

    g*wno do potęgi - Byłem przekonany iż pojawiają się miejsca takie jak Hotel Marina dom na Jelitkowskiej Którym znajdowało się prywatne Kasyno klub hades, gdzie Maxim i św.P dr Michał Antoniszyn klub derby, kolega Kura, kolega Olech, PTU Hestia, Wyjazdy samochodami z salonów w Berlinie przez szybę, Przynajmniej część prawdziwych postaci takich jak Zachar Iwan itd. W zamian dostaliśmy Papke niewiedzy Bez informacji i nudy z ru***aniem Wieniawy w tle (Notabene nie wiadomo kim była) Nie było ani jednej akcji Trzymającej w napięciu. Aż Dziw bierze że Piotrek zafirmował tak g*wno produkcję swoim synem grającym małego Piotrka. Samemu wymyśliłbym w 10 min Lepsze i bardziej sensowny scenariusz. To stolec do tego trwa 3h. Idealnie zagrana postać Pershinga który wyglądał jak klaun ze sztuczna łysina i prostymi piórami - skandal - Nie mówię żeby gloryfikować Nikodema ale przynajmniej wykorzystać część jego barwnych elementów życia które akurat były prawdą - pedaliada do potęgi !

    • 44 0

    • Sopocianin Kolega, masz racje, bardzo dużo istotnych rzeczy w tym filmidle pominięto, a to co pokazali mocno zakłamane niektóre rzeczy. Film słaby jeśli idzie o kwestie biograficzne w małym stopniu oddaje tak jak było naprawdę. Np. Szwarc nie był tak blisko Skotarczaka. I ten rzekomy upadek pokazany w filmie to już totalna bujda i odlot pseudo reżysera

      • 18 0

    • (1)

      Kolego, przez szybę to wyjechał raz Mercedes 560 SEC i nie w Berlinie tylko w koło Hamburga.

      • 3 1

      • Wyjechał nim nie Nikoś. Było jeszcze jak kupowali merca po wpłacie 100dm i dopisywaniu rzekomo zer... no i na parkingu przy Długich ogrodach bardzo długo stała biała 190 Nikosia. ponad 30 lat temu.

        • 4 0

    • w punkt !

      • 1 0

    • Te smarki stolec wieniawa ładnie się zaprezentowała nie wiadomo co to kto to ale parcie ma na szkło i ktoś kazał ja dokleić do fabuły

      • 2 1

    • film jak pokochalam gangstera to totalna porażka

      Się chyba sprzedał za garść srebrników bo jak można firmować takie coś? Przecież ten film w co drugiej scenie jest absurdalny, a połowa filmu praktycznie to chlanie i ćpanie a tak wcale nie było, reżyser chyba przełożył własne doświadczenia i zrobił tego projekcje w filmie bo nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć

      • 17 0

    • Dokładnie, film słaby, zabrakło mega dużo ważnych rzeczy i ludzi z nim związanych, a niektóre sceny były wręcz niedorzeczne jak ta w pokoju przesłuchań i stołem albo silvio na końcu

      • 16 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Budynek Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego inspirowany był: